"Ojtamojtam". Odc. 13. Operacja.

Witajcie ponownie.
Analiza bieżących wydarzeń w naszym kraju dostarcza bardzo ciekawych wątków godnych opisania. Opiszę więc to, co zostało mi w głowie od czasu mojej ostatniej obecności tutaj.
Po pierwsze, niedawno mogliśmy zapoznać się z informacjami dotyczącymi tego, jak to Komendy Wojewódzkie Policji postanowiły zaopatrzyć się w bardzo przyjazne człowiekowi urządzenia o tajemniczej nazwie LRAD, takie tam głośniczki do odgrywania skocznej muzyki, zwyczaj pewnie żywcem zaczerpnięty z dawnej Czechosłowacji, po to, żeby ludzie mogli się lepiej bawić w wolnym czasie zapewne, najlepiej w piątki wieczorem. Tzn. powiedzmy, że... 
Następnie, pod osłoną albo Madzi, albo Brunona K. tudzież kogoś, kogo mogę w tej chwili nie pamiętać - wybaczcie, zapracowałem się nieco na moich dwóch etatach, żebym mógł spłacić kredyt za kawalerkę, plus odsetki z zeszłego miesiąca, za które bank mnie ściga - znowelizować Ustawę o zgromadzeniach publicznych. Ale to, co dziś usłyszałem, zmroziło mnie totalnie i było bezpośrednim impulsem do napisania tego tekstu. Owszem, wiem, że informowali o tym fakcie moi Szanowni Poprzednicy, pewnie niejednokrotnie, niemniej jednak utrwalmy sobie na dobre w głowach, że nasi miłomściwie nam panujący przygotowują nam coś niezwykle "ciekawego". Zadaję sobie tylko pytanie, PO co to robią, albo czego się obawiają, albo mówiąc wprost z jakich ich wyliczeń i kalkulacji wychodzi, że za chwilę pewnie ludzie wyjdą na ulicę i zrobią zadymę. Mowa tu o Projekcie ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Eh, nie wiem, jak Was, ale nie zagłębiając się specjalnie w dokładność treści tej ustawy nawet /oczywiście zagłębiłem się/ drażni mnie niezwykle takie bardzo uspokajające słowo "operacja". Ileż to razy ja je słyszałem. Np. operacja się udała, pacjent zmarł. Albo - i to szczególnie lubię - operacja pokojowa, tzn. w sumie nic innego, jak zarzynanie wroga bagnetami, strzelanie z karabinów nawet do dzieci, gwałcenie i mordowanie kobiet w ciąży i takie tam ojtamjtam, kto by się tym drobiazgiem przejmował, ważne że możemy zagarnąć trochę ropy, albo złota. Albo operacja bankowa, w wyniku której zadłużony kraj okazuje się być zadłużonym jeszcze bardziej, tak, że z tytułu spłaty samych odsetek musi najprawdopodobniej pozbyć się swoich wysp i kurortów, albo szary Kowalski z tytułu 300 tys. kredytu mieszkaniowego musi odharować prawie drugie tyle w 30 lat. Takie tam operacje. No, ale mamy jeszcze jedną operację pt. A.G. Co, jak co, ale to już jest nie byle jaka operacja. Podobno nie ma lekarstw, ani metody na nowotwory, ale TAKA operacja okazuje się możliwa, a to już jest całkiem chyba niczego sobie mieszanie w komórkach, tych wszystkich chromosomach, DNA, nie wiem, nie znam się na tym, tak tylko głośno myślę. Pomijam, że efekt tej konkretnej operacji jest w sumie taki sobie, ale jest. Zawsze to lepszy efekt niż... pacjent zmarł. No i jakieś to zbawienie dla obecnej władzy przy okazji - kolejny temat zastępczny w postaci związków partnerskich i grzebania w życiorysie Pana K., tzn. Pani A, współczucia, żalu, zrozumienia. A na koniec jeszcze jedna operacja, konkretnie ta pt. National Geographic. Oj, wygłupili się chłopcy i dziewczynki do potęgi. Tzn. fakt, powołali się na "oficjalne" raporty, ale te oficjalne raporty to taki w sumie papier toaletowy dla średnio kojarzącego fakty, żadnego tam specjalisty, no... ale się na nie powołali, bo to oficjalne, rządowe, opieczętowane, ale ponoć z tymi podpisami coś nie za bardzo, nie wiem, tak tylko słyszałem, mogę się mylić. W każdym razie cynki z drugiej strony też dostawali, tylko nie wiedzieć czemu je olali. Ale wiecie, to taka operacja miała być właśnie. Niczym na stole operacyjnym amputacja nogi prawej, zamiast lewej, taka po omacku, we mgle. Ale to tak czasem z tymi operacjami właśnie jest. Zakończę dając Wam znać o tym, że w dość bliskich mi okolicach chcą zlikwidować oddział straży granicznej, a wraz z nim legendarną orkiestrę tejże straży, bo ktoś w mieście R. wpadł na pomysł... przeprowadzenia kolejnej operacji. Dobra, dość już o tych operacjach. Pozdrawiam. jts4

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jolanta Pawelec

04-02-2013 [19:57] - Jolanta Pawelec | Link:

no właśnie.

Jeżeli Pan przychodzi na spotkanie - tutaj powiedzmy - to nie może Pan przychodzić do wszystkich
na raz. To tak, jak u cioci na imieninach, idę - bo lubię ciocię( i postaram sie poprawić jej humor) spotkam kumpla, który mnie rozumie,pogadam z p.X o polityce..... lub postawię pytanie (problem) - kilka osób powinno pomóc mi w tym temacie.

Taka jest moja obserwacja : piszący nie orientuje się do kogo właściwie nawija np.
- wiek
-wykształcenie (tech hum artyst...)
- chce zyskać przyjaźń - chcę atakować rutynę
- jaką mam dla tego Kogoś propozycję

Serdecznie pozdrawiam - jest coś sympatycznego w pana blogu, ale ja w tym subiektywizmie sie gubię
( Nie tylko u Pana - przepraszam)