Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Hierarchia naturalna, ciąg dalszy.

Izabela Brodacka Falzmann, 31.01.2013
Kilka lat temu brałam udział w spływie kajakowym Bugiem od rosyjskiej granicy do Ślężan położonych  naprzeciwko Popowa, czyli  blisko Warszawy. Płynęłam we własnym kajaku ( składak Neptun) z  panem Wojtkiem przydzielonym mi jako para, inni też się jakoś losowo podzielili.
Uczestnicy spływu byli to- z jednym wyjątkiem-  ludzie, delikatnie mówiąc, starszawi, lecz wykwalifikowani. Jeden miał na koncie spływy pontonem syberyjskimi rzekami, inni żeglowali, wspinali się - uprawiali różne sporty ekstremalne.
Na wysokości Szumina zdarzyła się katastrofa. Bug przedarł się w tym miejscu przez las do położonego niżej  starorzecza, wywracając ogromne drzewa.  Przez pomyłkę wpłynęliśmy w tę odnogę. Wszystkie kajaki za wyjątkiem jednego wywróciły się w  kipieli.  Płynął nim Mikołaj- dwudziestoparolatek, ratownik, żeglarz i alpinista.
Mój wywrócony kajak wbił się pod ogromne korzenie. Wisiałam pod wodą,  głową w dół zastanawiając się co zrobić. Wiozłam w kajaku całe wyposażenie kuchenne, więc byłam nieźle zablokowana. Musiałam wyrzucić to i owo, a po wydobyciu się z kajaka  przeciskać się między korzeniami, aby wydostać się na powierzchnię. Kiedy wypłynęłam koledzy mieli niewyraźne miny. Podobno bardzo długo byłam pod wodą. Na szczęście nie boję się wody i czuję się pod wodą zupełnie swobodnie. Na jednej nodze miałam jednak przez kilka tygodni wylew od pachwiny do kolana. Złośliwi znajomi radzili mi zrobić na wszelki wypadek obdukcję bez wskazania winnego, a potem jakiegoś winnego do tej obdukcji  dopasować.
Po wypadku pływaliśmy z Mikołajem i Stefą w kipieli wyciągając plecaki. Udało się wyciągnąć wszystkie. Utonął tylko drogi aparat fotograficzny Stefy i portfel innego kajakarza. Po aparat nawet zanurkowałam, ale chwyciłam za pasek i wydobyłam tylko futerał. Jak się okazało aparat nie był do niego przykręcony.
Tak mnie to wszystko wyczerpało, że ku swemu zdumieniu po akcji, w upalny letni dzień musiałam się ogrzać w śpiworze. (Mój śpiwór był suchy, bo cały dobytek- jak zawsze - miałam w plastikowych worach. ) Kajki zostały w wodzie, wbite pod korzenie. Z mojego sterczał tylko dziób, drugi praktycznie znikł pod wodą.
Jeden z uczestników spływu miał w okolicy domek letniskowy i tam się zatrzymaliśmy.
Na następny dzień przyjechał mój szwagier z linami i specjalną rozporową kotwicą. W nocy była burza, pogoda się załamała.
Tylko Mikołaj był w stanie, dopływając do wbitego w korzenie kajaka, utrzymać się przy nim i operować sprzętem. Ja i Stefa dopływałyśmy, ale natychmiast byłyśmy  wciągane pod wodę, przez powstały przy kajaku  wir.

Po pewnym czasie, zupełnie spontanicznie Mikołaj zaczął zarządzać  całą akcją. Jego decyzje były niepodważalne. Nikt nie próbował z nim dyskutować, choć jak powiedziałam byli wśród nas sami bywalcy wielkiej przygody. Na przykład Stefa miała  za sobą pierwsze kobiece przejście północnego filara Eigeru ( droga Hieblera, Stefania Egierszdorff, Danuta Gellner- Wach, Wanda Rutkiewicz), Benek  bawił się w rafting na różnych górskich rzekach, Janusz od wielu lat organizował spływy za granicą. Wszyscy jednak bez  słowa podporządkowaliśmy  się Mikołajowi. Więcej- łaziliśmy za nim jak kurczaki za kwoką.
Choć był najmłodszy z nas i najmniej doświadczony, był po prostu najlepszy i dla wszystkich było to oczywiste. 
Był to autorytet naturalny  w stanie czystym.
Dzień był lodowaty, Mikołajowi udało się zahaczyć kotwicę z liną w dziobie mojego kajaka i pod jego komendą, zbiorowym wysiłkiem został on wyciągnięty. Z wyciągania drugiego kajaka Mikołaj zrezygnował. Było to zbyt niebezpieczne. Powyjmował tylko z niego  rzeczy. Nikt się nie odezwał, nikt nie zaprotestował.  Kajak pozostał na zawsze w zalanym głęboką, burzliwą wodą lesie.

Jaki jest morał z tej historii. Nie chodzi oczywiście o jakieś zasługi wyznaczane nie wiadomo przez kogo (wykpione marksistowskie - „każdemu według zasług”). Nie chodzi o wyczyn sportowy. Chodzi o zachowanie grupy ludzi w stanie zagrożenia . Pisała o tym Hannah Arendt w „Kondycji ludzkiej”. Cnota odwagi jest przecież ściśle związana z działalnością na rzecz ludzi ( rzymska Virtus). A jeżeli ludzie maja instynkt samozachowawczy podporządkują się sami najlepszemu, bez socjotechniki i przymusu.
Posłużyłam się przykładami sportowymi, bo we współczesnym cywilizowanym świecie bezpośrednie zagrożenie można na szczęście najłatwiej napotkać w sporcie ekstremalnym, natomiast obecne zagrożenie bytu kraju, czy losu wspólnoty nie jest dla wszystkich oczywiste. Dopóki – jak mówi Ziemkiewicz- starcza na kiełbasę do grilla i tanie piwo, nic się w naszym kraju nie zmieni. Gdy nawet tego zabraknie - niektórzy zaczną rozglądać się za najlepszymi ratownikami.
Ale wtedy może być już za późno.

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6347
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

31.01.2013 02:52

"autorytet w stanie czystym"? Szanowna Autorko - opisana przygoda - to metafora życia. Mikołaj - nie miał tytułów mistrzowskich, spektakularnych osiągnięć - i właśnie dlatego wykazał się nie ambicjami ale kreatywnością (świeżą). Z nieładu wyprowadził harmonię ładu. Kierowanie swoim życiem jest zadaniem twórczym. Rutyna doświadczonych zawodzi. Giną przecież na szczytach - wyjadacze, nie "szczawiki". Ład życia ludzkiego nigdy nie jest naturalny - zawsze "czerpany z kultury". W tym przypadku Mikołaj skupił w sobie kardynalne cnoty ( znane starożytnym) - roztropność, wolę, męstwo, opanowanie (umiarkowanie). Jedni ćwiczą te cnoty latami ( i nic), drudzy jak Mikołaj - dostają od losu "na wstępie". W sprawach decyzji politycznych i ładu życia narodu - nie liczyłabym na "objawienia talentów samorodnych", ani na amatorów . Cnoty, o których mowa ,zawsze są pożądane. Ale niewystarczające aby subordynować naród i z Egiptu wyprowadzić.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2013 08:51

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na ratownik, żeglarz, alpinista

Zgadzam się, ale gdzie jest ten kto wyprowadzi? I czy nie pochłonie nas ostatecznie Morze Czerwone?
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

31.01.2013 09:20

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Jolanta Pawelec

Rozejrzyjmy się. Mam na oku postać skromną, wycofaną z pierwszych szeregów, sprawdzoną, przewidującą! I profesjonalnie przygotowaną - na P. Nie chcę uprawiać agitki. Dobrze, ze dziennikarzom się wymyka - bo jak zwykle zrobiliby mu "kuku". My Polacy lubimy błyskotki i pustą (nie popartą czynem) elokwencję. Szarość - ja tak liczę, że prawda, która sama jest szara - takich ma pracowników. To instynkt przeze mnie przemawia - naród, który chce przetrwać "instynktem politycznym" winien pokonać piekielne zakusy zła. Rozum zajęty obrazkami i "narracjami" pismaków - ot, dramat.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2013 10:34

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na Kto?

Jestem ciekawa ale nie pytam, żeby nie zapeszyć. Sama się domyślę.
Domyślny avatar

Emil

31.01.2013 09:33

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Jolanta Pawelec

... to niestety bardzo trafne i tragiczne porownanie przestaje nawet dziwic fakt ze pozal sie Boze "prezydent" poszedl do fryzjera nie z okazji Wigili czy Sylwestra .. ale punktualnie na prawoslawne Boze Narodzenie. "ale gdzie jest ten kto wyprowadzi" ... tu tez pasuje teoria Ziemkierwicza .. wystarczy sie przyjrzec na kogo prowadza najgorsza nagonke partyjne media. Opozycja ma swoich "Mikołajów" i z pawnoscia nie bedzie to nikt z "malowanej" prawicy ,ONR czy tzw narodowcow Mniej wiecej tak wyglada typowe zebranie polskich narodowcow: ( tematem moze byc np:posiadanie broni lub kazdy inny) http://www.youtube.com/w…
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2013 10:32

Dodane przez Emil w odpowiedzi na "pochłonie nas ostatecznie Morze Czerwone"

Poruszył Pan bardzo istotną sprawę. Gdy słucham różnych dyskusji po prawej stronie - na przykład o broni, karze śmierci czy narkotykach, zastanawiam się dlaczego oni tak dają się " wypuszczać". Ktoś ma pomysł, zeby każdego dilera karać śmiercią i go śmiało rzuca. Czy nie rozumie, że to jest prowokacja i to głupia? Czy nie przyszło mu do głowy, że to najlepszy sposób na zlikwidowanie opozycji w każdym reżimie? Czy zapomniał o ojcu jakiegoś aktora skazanym za czasów PRL na śmierć za mięso? Ktoś inny proponuję państwo wyznaniowe. Czy nie rozumie, że takie wypowiedzi zwiększają tylko notowania PO. "Wszyscy tylko nie ci katole"  mówią ateiści, których nie brakuje w Polsce i z którymi trzeba się jakoś ułożyć.
Za czasów Solidarności durnowate wierszyki z pobożnymi życzeniami ( a na drzewach zamiast liści..) sprawiły, że oportunistyczna część PZPR opowiadała się po stronie betonu partyjnego, zamiast przejść koniunkturalnie na drugą stronę. Niektórzy z nich naprawdę wierzyli w  listy proskrypcyjne Solidarności. Podgrzewanie takich nastrojów  była udaną prowokacją SB.
Domyślny avatar

Basia

31.01.2013 08:31

specami. Może ten talent się też dziedziczy?Bo czy ktoś może podać przykład wybitnego przedstawiciela profesji wymagającej talentu, pracy i wytrwałości a będącego potomkiem czerwonej świni? Bo ja nie.I zaraz nasuwa się kolejna myśl: ileż jako społeczeństwo, straciliśmy patrząc przez palce na kariery miernych ale wiernych???!!!! Ile naszych szans porzuciło nas i marnuje się na obczyźnie. Bardzo bardzo gorzka refleksja....
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.01.2013 08:53

Dodane przez Basia w odpowiedzi na Progenitura UB-eków wybija się w gnojeniu Polaków. I w tym są

Też mnie to boli i wiele o tym myślałam. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

31.01.2013 20:55

Miło czytać Panią w tak znakomitej formie. Hierarchia naturalna, naturalna arystokracja - zgadzam się z Panią jak nigdy dotychczas. Zatem kto będzie Mikołajem polskiej polityki? Pozdrawiam serdecznie.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

01.02.2013 04:34

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Miło czytać Panią w tak

Słowo naturalny bywa rozumiane opacznie. Za PRL czerwona burżuazja i różni pismacy zwani niesłusznie pisarzami uważali, że są arystokracją naturalną. Jedni byli arystokracją ducha inni użycia inni wreszcie myśleli, że każdy kto jest w pewnych okolicznościach górą, jest w naturalny sposób arystokratą.  (King Rat ) Opinia publiczna jakoś to akceptowała- młodego Jaroszewicza powszechnie nazywano czerwonym księciem i nie wszyscy mówili to z ironią. Teraz jest nawrót do poszukiwania arystokracji rodowej. Wiele osób uważa, że zamiast kalendarzyka prezesa należy posłużyć się herbarzem, żeby naprawić "ten kraj"
Kto będzie Mikołajem? Dobre pytanie jak mawiał klasyk ( Lesław Maleszka). Uważam, że jeszcze jest za dobrze żeby to się wyjaśniło. Zimna kąpiel przyda się wielu i może wtedy znajdą nie tego "co na białym koniu" lecz skutecznego i uczciwego. 
Kilka dni temu znowu o Panu myślałam i Pan się odezwał. Zacznę chyba wierzyć w telepatię.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

02.02.2013 14:14

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @piotr słaboszewski

Pani Izabelo, moja odpowiedź - rozważania o skuteczności i uczciwości w polityce - przepadła w cyberprzestrzeni. Polecam "The Pursuit of Absolute Integrity: How Corruption Control Makes Government Ineffective (Anechiarico & Jacobs, University of Chicago Press) - nic mi nie wiadomo o polskim wydaniu. Interesująca (i prowokująca) lektura. Za myśli (mam nadzieję, że przychylne) dziękuję. Czytałem Pani teksty w NE, gdzie pisała Pani bardziej regularnie. Serdecznie pozdrawiam i siadam do lektury Hierarchii naturalnej III.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,987
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności