"Ojtamojtam". Odc. 12. Szczepionki i antybiotyki dla dzieci.

Witam znów serdecznie.

Kiedy zacząłem tutaj pisać, obiecałem sobie, że niejeden temat wywoła dyskusję i komentarze.
Tak też życzyłbym sobie w przypadku tematu, który poruszę dzisiaj. Będzie to pomocne również mi osobiście, na przyszłość, chociaż pisząc ten tekst chyba i tak sobie odpowiem sam na dręczące mnie myśli, utwierdzę się w przekonaniu.
Jestem laikiem w tym temacie, przyszłym rodzicem być może, ale na pewno osobą, która szuka sensownej odpowiedzi na temat, czy szczepić dzieci, czy nie, czy podawać im antybiotyki, czy nie i jakie są tego wady i zalety. 
Pamiętajcie Państwo, proszę, że głos w tej sprawie zabieram jako ktoś, kto się na tym nie zna od fachowej strony, nie jestem lekarzem np., ale ma pewne obawy co do tego, czym są szczepionki i antybiotyki, a te obawy wynikają z własnych obserwacji chociażby dość bliskiego mi otoczenia i z zupełnie prostych, logicznych wniosków.
Podam zresztą później przykłady, które dały mi bardzo dużo do myślenia.
Zanim zdecydowałem się o tym napisać, czytałem coś niecoś w internecie. Dowiedziałem się, że jest ogólna tendencja rodziców, aby jednak ich pociechy nie były szczepione i unikały antybiotyków, ponieważ bardzo znacznie osłabia to ich układ odpornościowy. Moje obserwacje bliskiego otoczenia to potwierdzają. Mam na to dowody. To jest zupełnie oczywiste. 
Wobec tego, dlaczego stosowana jest taka praktyka, że nawet wysyłane są do rodziców wezwania listowne z informacją o obowiązkowych szczepieniach, z podaną datą, godziną i miejscem, gdzie należy się stawić, aby zaszczepić naszą pociechę i rodzicom grożą jakieś konsekwencje, jeśli się nie stawią na to szczepienie ze swoim maluchem.
Od urodzenia dziecka do 3 roku życia aplikowane jest dzieciom kilkanaście szczepionek, które nawet zostały podzielone na te mniej toksyczne /droższe, podawane jednorazowo/ i na te nieoczyszczone z jakichś toksyn /tańsze, podawane trzykrotnie/. Na zupełnie prosty chłopski rozum, jeżeli tak bardzo młodemu organizmowi wstrzykuje się w zasadzie nie wiadomo co, to to chyba nie jest poważne i pachnie mi tu jakimiś doświadczeniami, bo niby czym innym ? Jest kilka chorób, schorzeń, na które szczepi się pociechy, mimo tego, że te choroby dawno już nie występują powszechnie, ani nie stanowią na dzień dzisiejszy praktycznie żadnego ryzyka, zagrożenia, więc po co się to robi ? Wiele chorób dawniej miało swój początek spowodowany niehigienicznym trybem życia, biedą, niedożywieniem, warunkami mieszkalnymi, ale przecież dzisiaj na szczęście żyjemy w trochę innych czasach, mamy inne możliwości.
Malutkie dziecko dostaje szczepionkę na JEDNO, a jednocześnie osłabia się KILKANAŚCIE jeśli nie KILKADZIESIĄT lub nawet więcej uwarunkowań bardzo młodego organizmu na różnego rodzaju odporności lub po prostu osłabia cały organizm. To jest dla mnie niezrozumiałe.
Podobnie jest z podawaniem antybiotyków.
Moim zdaniem to swego rodzaju pułapka dla organizmu. Z moich własnych obserwacji wynika, że często maluchom podawana jest np. czwarta z kolei seria antybiotyków "na coś" a tymczasem one w ogóle nie pomagają. Mało tego. Takie dziecko, jeżeli w ogóle wyzdrowienie to i tak potem znacznie częściej jest podatne na różnego rodzaju infekcje, przeziębienia, wirusy, bakterie, jest osłabione, nie ma w sobie takiej energii, wigoru, nie ma apetytu, nie śpi, jest niespokojne.
Tymczasem pamiętam, jako dziecko, zwyczajny syrop z cebuli, miodu, czosnku i cytryny. Pamiętam naturalne soki z malin, agrestu, gdzie owoce zasypywane były tylko cukrem i tak ten sok powstawał. Pamiętam zwykłe, zwyczajne bańki ogniowe stawiane na plecach i nawet na klatce piersiowej. Pamiętam, Państwo się może uśmieją, ale nawet grysik ssany z butelki ze smoczkiem, który podawała nam moja Mama, moja babcia. I mleko gotowane z czosnkiem też pamiętam. I nawet pamiętam słodycze, raz w tygodniu, w sobotę, pod warunkiem, że byliśmy grzeczni w ciągu tygodnia :)  
Teraz obserwuję na co dzień, jaka jest różnica, kiedy niemowlak był karmiony naturalnie, mlekiem matki i sztucznie, z tych wszystkich buteleczek, słoiczków itd... Widzę różnicę, kiedy podawało się maleństwu zupkę ugotowaną naturalnie, gdzie z początku była w niej tylko marchew, pietruszka i trochę ziemniaków, a potem to było zmiksowane blenderem, a różnicę, gdy podawane było "to coś dla dzieci" gotowe, ze słoiczka... z marketu.
Doświadczyłem też, co potrafi medycyna tybetańska, jako przeciwwaga nawet dla antybiotyków, czy działania całych serii antybiotyków.
Obserwuję od początku dwa przykłady, jakże skrajne, opisane w skrócie i bardzo dyskretnie powyżej. Dwoje maluchów, prawie w tym samym wieku, a tak różniących się od siebie.
W całej tej sprawie oczywiście wiem, że wiele można zrzucić na to, że dzisiaj mamy toksyczne powietrze, zatrutą wodę i ziemię. Ale nie wszystko da się zrzucić właśnie na to. Zapewne znaczenie ma stan zdrowia i uwarunkowania samych organizmów przyszłych rodziców, dziadków, tzw. genetyka, przekazanie potomstwu pewnych cech z pokolenia na pokolenie. Pewnie tak. Na pewno też.
Ale wiecie, co mnie tknęło do napisania tego tekstu ?
Coś co przetestowałem na sobie samym. Nie chodzi o szczepionkę, czy antybiotyk, ale o zwyczajny, bardzo popularny lek na przeziębienie i objawy grypowe.
Nieważne jaki.
Kiedy pierwszy raz po niego sięgnąłem 2 lata temu, tylko jedna zalecana dawka zwaliła mnie dosłownie z nóg, osłabiła tak, że położyłem się spać, ale fakt, pomogła. Na drugi dzień czułem się znacznie lepiej. Rok temu działanie tego leku było już znacznie mniejsze. A w tym roku mój organizm w ogóle go nie zauważył. Wróciłem do kuracji czosnkowej :) i dużej ilości witaminy C. 
Na koniec zostawiam Państwu coś, o czym nie mogę przestać myśleć...
Dwa linki, jeden do ciekawego artykułu, drugi do filmiku na Youtube. 
Proszę się zapoznać i podzielić Swoimi refleksjami. 
Dziękuję. 

http://www.monitor-polski.pl/alarm-w-ue-odnosnie-szczepien-novartis-zlapany-na-goracym-uczynku/

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

12-01-2013 [20:49] - Teresa Bochwic | Link:

Nowe szczepionki są niebezpieczne, ale chyba nie chodzi o doświadczenia. Znam dziecko, które dostało naraz w jedno ramię sześciokrotną, w drugie podwójną i wylądowało na OJOM-ie. Przeżyło, co się okazało po tygodniu. Po miesiącu sanepid zaczął szukać przyczyn, ale nie zapisano, co poszło w które ramię (ramionko 6-letniego dziecka spuchło trwale do grubości ramienia np. boksera). Nie wiadomo więc było, co konkretnie wpłynęło na zachorowanie. Zapewne fakt, że dostało tyle różnych nieoczyszczonych być może substancji. Pediatrzy są kontra, oczywiście myślący, odpowiedzialni pediatrzy.

Obrazek użytkownika Coffee

12-01-2013 [21:21] - Coffee | Link:

Szczepionki to największy w dziejach świata biznes, straszny przekręt. Wiadomo, że w naszym kraju niemowlęta, noworodki traktuje się szczepionką przeciwko gruźlicy. PO co, gdy w krajach, gdzie się tego nie robi, znacznie mniej jest zachorowań na gruźlicę.

Bardziej złożone szczepionki, np. wspomniana skojarzona hexa, bardziej obciążają organizm noworodka niż te na raty podawane. Wcale nie chodzi tu o jakąś czystość aktywnych czynników czy konserwantów lecz o biznes i zysk.

Myślę, że podawanie zdrowym noworodkom obcych substancji (np. białka jaja kurzego, innych tkanek zwierzęcych stanowiących pożywkę w hodowli bakterii, wirusów, konserwantów itd.) jest potworną zbrodnią...