Słabością mojego życia były kobiety. Tak, na tym polu rzeczywiście wypadam słabo i nie mam się czym pochwalić. Nie miałem nigdy śmiałości do dziewczyn, nie umiałem podejść, zażartować a potem porozmawiać o konkretach, lub tak jak Edek, szarpnąć za włosy i się umówić. Od Edka wiem, że dziewczynom to się podoba. Ja tak nie potrafiłem. Wszyscy na podwórku i w szkole mieli dziewczyny, wszyscy chodzili z dziewczynami nad Wisłę lub do kina. Ja siedziałem sam przed telewizorem i psułem sobie i tak słabe oczy. Przecież nie mogłem iść z telewizorem nad Wisłę ani do kina, bo to nie był mój telewizor. A wogóle to nie miałbym gdzie się podłączyć. Edek, który jak sądzę, przez Iwonkę, lubił mnie trochę, załatwił mi za paczkę papierosów, że mogłem chodzić z Krysią Parciak. Jednak z nią to ja nie chciałem chodzić, bo z nią nikt nie chciał chodzić. Stara już była, VIII klasa, a z tego co pamiętam to chyba w VI i w VII siedziała. Papierosy dałem awansem, więc nie miałem wyboru, musiałem z nią chodzić. Nie sądziłem, że Edek tak mnie oszuka i zafunduje mi randkę w ciemno. Krysia była już kobietą na gotowo, jak to się u nas mówiło. Miała już w tamtych czasach piersi i wszystko inne co jest do życia potrzebne. A cóż ja mogłem jej zaoferować? chłopak z IV klasy, tornister ? kredki i temperówkę ? Dlatego nasz związek rozpadł sie już po Wielkanocy i do końca podstawówki żyliśmy w separacji. Formalnego rozwodu przeprowadzonego w obecności Edka nie mieliśmy bo wtedy musiałaby zwrócić szlugi. Poza tym złamała warunki intercyzy bo domagała sie raz w tygodniu 10 " Sportów " tego w umowie nie było. Niby skąd miałbym brać pieniądze jeśli dla mnie butelek po wujku Mietku i rodzicach starczało na 3 paczki tygodniowo, resztę musiałem kombinować. Skończyłem podstawówkę rok po Krysi i straciliśmy się z oczu. Nie wiem co się z nią dzieje. Po rozstaniu z Krysią długi czas byłem sam, jak ten palec Robinsona Cruzoe na bezludnej wyspie. Poprawiło się w PRL-u dopiero za generała Jaruzelskiego, jak wujek Mietek poszedł jeździć w Pekaesie. W grudniu pojechał nowiutkim Jelczem 312 + naczepa izoterma z czarną porzeczką do Niemiec. Z całej czwórki, która wyjechała do Niemiec, wrócił tylko ciągnik siodłowy Jelcz 312. Czarna porzeczka została w chłodni w Dortmundzie, z izotermy zrobiło się pół - izotermy, bo nie przeszła pod wiaduktem przy Hauptbahnhofie w Dortmundzie, więc już wujek Mietek nie miał po co do Polski wracać. Jak mógł się w tym kraju utrzymać socjalizm jeśli ponoszono takie straty na majątku ruchomym ( izoterma ) i na kapitale ludzkim ( wujek Mietek ) Wujkowi jak zwykle się upiekło bo niemiecki papuga udowodnił w sądzie, że na wujka Mietka była wywierana presja aby jak najszybciej wracał do Polski po następny transport, tym razem kurek w słonej zalewie. Najkrótsza i najszybsza droga z Dortmundu do Polski wiedzie właśnie pod tym wiaduktem. W późniejszych latach jeździłem pod tym wiaduktem Fiacikiem, ale mając w pamięci nauczkę wujka Mietka, uważałem i nie zaczepiłem. Poza tym wujka Mietka nie przeszkolono, w zakresie wysokości Jelcz 312 + izoterma, nie poinformowano również, że po zrzuceniu czarnej porzeczki izoterma podniesie się o 20 cm. To się nie ma czemu dziwić, że została pod wiaduktem przy Hauptbahnhofie. Udowodniono również w sądzie, że wujek Mietek miał zamiar zapisać się do Solidarności i mógłby być za ten fakt prześladowany przez juntę generała Jaruzelskiego. Nie muszę dodawać, że to wszystko udowodniono po niemiecku przed niemieckim sądem w Dortmundzie. Po roku wujek Mietek załatwił mi robotę przy sałacie u bauera i w grudniu już kicaliśmy między sałatą jak dwa zające. Dopiero w Niemczech się odnalazłem i coś mi w tych sprawach męsko - damskich drgnęło.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3287
zwierzę ci się Stefek - słabością mojego życia była i jest ciekawość ludzi. Ty jesteś przypadkiem ze wszech miar godnym tej nieposkromionej ciekawości. Ale - są inni - poczekam. Też jestem ciekawa - ich słabości i wzlotów.Niestety internet pozwala tylko przyglądać się maskom ( ubraniom, o czym pisałam). Najciekawsze bywa - jak spod maski wyłania się wściekła twarz. Skąd tyle słabości wściekłej? - Wyjaśnię ci to przy okazji. Pozdrawiam
Ja tam zadnych masek nie noszę, ale tez musze sie do czegos przyznac. Wujek Mietek nie był z nami spokrewniony, o tym dowiedziałem sie od babci Fredzi tuz przed wyjazdem do Niemiec.Dlaczego wujek Mietek krecil sie kolo naszej rodziny ? tę tajemnice zabrał ze sobą do grobu tam pod Krotoszynem.
lepsze niż Rodziewiczówny - znacznie. Bo Pan nie wzdycha - bierze co w ręce leci. Wleciała panu Kryśka i jak szlachetnie - wziął Pan ją jak brankę, za okup. Czekam na porwanie - bo Pan romantyk jesteś. Stefek, odkrywam w Tobie cechy, które ludzkość męska zatraciła ( wraz z instynktem myśliwego). Ludzkość żeńska też coś zatraciła - ale poczekam, aż Pan rozwiniesz wątek.
A tak w ogóle to Pan ma słabość do samochodów - o nich jest dużo więcej, niż o liryce damsko męskiej. Schlebiasz Pan ludzkości męskiej? - Błąd. Jeśli nie obnażysz Pan wątków heroin Pańskiego życia - to na samochodach Pan pasażerów męskich nie załapiesz. Śmiało - o tym tangu we dwoje. Niech się zachwycą skoro samochody już im spowszedniały. Niektórym ! słabość do kobiet jeszcze nie. Trzeba się spieszyć - Krytyka Polityczna lansuje ... i zgarnia niezrównoważonych hormonalnie.