W stolicy zapadła się ziemia! – tytuł prawie biblijny, choć znajomość tej książki nie jest dziś, najoględniej rzecz nazywając, w modzie i to niektórych biskupów niewyłączając.
Nie wiem, czy przy okazji zapadł się też bufet, bo miejsce nomen-omen zapaści zostało osłonięte, zagrodzone i ewakuowane przez specjalne służby, ale znając stołeczne realia – wątpię
- bufet trzyma się mocno.
Inna sprawa, że ja mam swoje lata i pamiętam dokładnie, że w epoce rozkwitu bufetów, zadaniem bufetowych było odkorkowywanie, a nie, jak to się w stolicy dzieje – zakorkowywanie i to permanentne, ale skoro stolica, o której piszę nazywa się Lemingrad, to nic dziwnego
- zakorkowywanie trwa i trwać będzie. W końcu tradycja blokady bratniego Leningradu - zobowiązuje.
W każdym razie, w TVN24 jakiś kolejny rzecznik kolejnego organu oznajmił, iż sytuacja z mediami została opanowana.
O, to dla mnie jest akurat oczywiste i od dawna.
Po chwili jednak dodał, że wszystkie media zostały odłączone
- eee…. w to akurat nie wierzę, na stan wojenny, to jesteście za krótcy.
Choć wywózka mieszkańców została rozpoczęta, a niektórzy "zostali zaskoczeni we śnie".
Nie zdziwiłbym się gdyby dziś w stolicy rozpętała się burza, bo jedyne, co mi się na myśl i w biblijnej konwencji nasuwa, to Boże – widzisz i nie grzmisz!