Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Pedagogika nie wprost, część 1
Wysłane przez Marcin B. Brixen w 19-09-2012 [19:15]
- Jak to??? - dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza ze zdumieniem wpatrywała się w twarz pana od historii. - To już wszystko???
- Wszystko - potwierdził posępnie pan od historii. - Przerobiliśmy już cały temat: "Totalitaryzm w Polsce w latach od tysiąc dziewięćset czterdzieści pięć do dwa tysiące siedem".
- W kwadrans??? - dziwił się Gruby Maciek.
- Taki mamy program - pan od historii rozłożył ręce.
Kiedy szósta a przeszła z podstawówki do gimnazjum stając się pierwszą a, zmieniła się część nauczycieli. Mieli teraz inną panią od polskiego. A pan od historii został ich wychowawcą.
- Łał! - uradowany okularnik z trzeciej ławki założył ręce za głowę. - Nie wiedziałem, że w gimnazjum jest tak fajnie! I nie trzeba się tyle uczyć!
- Naprawdę to już był cała lekcja? - pytał podejrzliwie Łukaszek.
- To co, możemy iść? – Gruby Maciek już wstawał z ławki.
- Nie ma mowy - zareagował stanowczo pan od historii. - Odpowiadam za was przez całą lekcję. I będziecie siedzieć w klasie. A poza tym - przecież zaraz macie następne lekcje...
- Na właśnie nie mamy! - gorączkował się okularnik.
- A czy następna lekcja też będzie trwać kwadrans? - zastanawiał się Łukaszek. - może zrobiliśmy ją od razu teraz... I wtedy w styczniu już nie musielibyśmy chodzić na historię... Pan też maiłby wtedy wolne!
Pierwsza a uznała to za dobry pomysł.
- Następny mamy temat: "Wszechstronny rozkwit wolnej już Polski po dwa tysiące siódmym roku". Na trzy lekcje - oznajmił pan od historii.
- To zróbmy część teraz!
- Nie da rady. Mamy taki program.
- Do dupy taki program - skomentowała pierwsza a.
- To co mamy robić? Siedzieć i czekać na dzwonek? - pytał zniechęcony okularnik.
- Można odrabiać zadania domowe - powiedziała triumfalnie dziewczynka.
- Nie wolno. Za to jest nagana - poinformował ją pan od historii. - Lekcja jest po to, żeby się uczyć, a zadania domowe, jak sama nazwa wskazuje, trzeba odrabiać w domu.
Pierwsza a usiłowała zdryfować temat w kierunku "a jeśli ktoś nie ma domu", ale pan od historii był niewzruszony.
- Jest inne wyjście - zaproponował. - Mogę wam powiedzieć coś o historii...
- Przecież skończyliśmy program na dziś - wytknął mu Gruby Maciek.
- To byłoby poza programem...
- Ale ja się nie chcę więcej uczyć! - zadeklarował okularnik.
- To nie byłoby do nauki... - mówił cicho pan od historii. - Nie pytałbym z tego, nie byłoby z tego ani ocen ani sprawdzianów. Po prostu ja mówię, a wy piszecie. Jeśli chcecie. I tyle.
- No to zobaczymy - i dziewczynka otworzyła zeszyt do historii.
- Czy wyście zwariowali?! - syknął pan od historii. - Nie możecie tego pisać w zwykłych zeszytach! Poza tym - najpierw musicie mi obiecać, że nikomu o tym nie powiecie. Rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, a nawet innym uczniom. Po drugie, jeśli chcecie notować, to musicie mieć do tego inny zeszyt. Po trzecie, zawsze ktoś musi stać przy drzwiach i pilnować czy ktoś nie idzie po korytarzu. I jak się na to zgodzicie, to... Może wam coś opowiem z historii. Ale jeszcze musicie mnie... Poprosić.
Pierwsza a rzuciła się w wir gorączkowych narad.
- Nno dobrze, zgadzamy się... - oznajmiła przewodnicząca klasy, Melissa. – Prosimy.
Zadzwonił dzwonek.
- Na następnej lekcji... – pan od historii położył palec na ustach.
Komentarze
20-09-2012 [08:59] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link: DEJA VU!!!
Witaj Marcinie!
Masz obszernego maila na priw.
Kiedyś napisałeś,że wykorzystasz...i dotrzymujesz :-)))
Patryk
20-09-2012 [22:09] - Marcin B. Brixen | Link: @Zdenek Wrhawy
Dzięki, przeczytam i odpowiem.
pozdrawiam