WSIe POniali?

Z każdym mijającym dniem nabieram coraz większego przekonania, że śmierć generała Sławomira Petelickiego nie nastąpiła na skutej jego unikatowej wiedzy na temat smoleńskiego mordu, kulisów działań rządu Donalda Tuska czy mroków, jakie spowijają narodziny III RP oraz znajomości klucza, a może lepiej powiedzieć haka, według którego dobrano reprezentantów tak zwanej „konstruktywnej opozycji”.

Pomijając komunistyczną przeszłość generała i jego służbę w wywiadzie PRL trzeba jednak mu oddać, że wśród przedstawicieli przewerbowanych na stronę amerykańską w okresie transformacji, PRL-owskich służb, był on niejako tej zmiany frontu symbolem, do którego amerykanie musieli mieć duże zaufanie.

Świadczy o tym, w zasadzie nieograniczona ich pomoc i zaangażowanie w tworzenie przez Petelickiego jednostki „GROM”, której jakość była porównywana do najlepszych tego typu jednostek na świecie, plasując ją w pierwszej trójce.

Postawa generała po 10 kwietnia i droga, którą odważnie szedł ku prawdzie powoduje, że powinniśmy zmarłego traktować, jako współczesnego Andrzeja Kmicica, który odkupił swoje winy w przeciwieństwie do całej armii „pułkowników Kuklinowskich” po kursach GRU, będących na usługach zbrodniarzy.

Otóż moim zdaniem morderstwo czy też wymuszone samobójstwo na generale Petelickim miało tylko jeden jedyny cel, jakim jest zastraszenie.

Jakąż to ekskluzywną wiedzę na temat „Smoleńska” mógł posiadać pan generał skoro to, że doszło 10 kwietnia do morderczego zamachu wie już każdy logicznie myślący człowiek, a potwierdzają to wybitni naukowcy.

Cóż mógł więcej dodać do powszechnie dostępnej i zabójczej dla ekipy Tuska wiedzy o tym, że szef należącego do NATO polskiego państwa, świadomie zrezygnował z pomocy sojuszników i w wyjaśnianiu smoleńskiej tragedii zaufał przywódcy Rosji, czyli państwa, które oficjalnie w swojej doktrynie obronnej wymienia Sojusz Północnoatlantycki, jak głównego wroga?

Przecież świat nie składa się z samych lemingów, a zagraniczni przywódcy musieli zauważyć to przejście Tuska na stronę wroga, czyli Kremla, zademonstrowane na oczach całego świata.

Ktoś, kto ma większe zaufanie do zdeklarowanego wroga niż do sojuszników związanych umową międzynarodową z naszym państwem może być określany tylko w jeden sposób. ZDRAJCA.

Co robi mafia, kiedy wie już, że jej zbrodnie wychodzą na jaw, a dowody na nie są niepodważalne?

Kiedy pętla się zaciska mafia zaczyna wtedy mordować sędziów i prokuratorów, uczciwych polityków po to, aby ci pozostali przy życiu w trosce o życie i zdrowie swoje oraz najbliższych trzymali się jak najdalej od ciemnych sprawek bezwzględnych i gotowych na wszystko bandytów.

Przerabiali ten scenariusz Włosi, kiedy w kwietniu i maju 1992 roku mafia zamordowała dwóch bohaterskich i bezkompromisowych sędziów, Giovanniego Falcone i Tommaso Buscetta.

Generał Sławomir Petelicki był idealnym kandydatem na osobę, której śmierć skutecznie odstraszy tych, którzy zaczynają za dużo mówić oraz tych, którzy ostali się jeszcze w armii oraz służbach i pochodzą z tak zwanego mówiąc umownie, natowskiego zaciągu.

Chciałoby się powiedzieć, że 16 czerwca 2012 roku ktoś chciał głośno zadać pytanie, w którym jest już zawarta odpowiedź:” WSIe POniali”, kto tu rządzi?

To, że groźba zadziałała przekonaliśmy się dość szybko.

Kategorycznie odrzucający na początku serwowaną tezę o samobójstwie przyjaciel Petelickiego, generał Gromosław Czempiński, odbywa właśnie ogólnopolskie medialne tourne i jako skruszony oraz nawrócony na obowiązująca wersję zdarzeń, już „rozsądny ekspert” nie potrafi ukryć swojego strachu.

Spektakl jest to żałosny gdyż zapewne Czempiński zdaje sobie sprawę jak piramidalne bzdury musi opowiadać, aby zaskarbić sobie względy kliki, w której łapy wpadła Polska.

Człowiek, wokół którego przez lata roztaczano nimb nieustraszonego agenta, bohatera, dzisiaj jest przeczołgiwany na naszych oczach i to nieprzypadkowo na antenie telewizji TVN.

Oto były oficer wywiadu, na dodatek generał opowiada, że nie ma możliwości by potencjalny morderca mógł zaskoczyć dobiegającego siedemdziesiątki starszego pana, byłego dowódcę komandosów poruszającego się bez żadnej ochrony. Mówi to człowiek, który wie doskonale, że w jednej chwili zamordowano nad Smoleńskiem niemal wszystkie teoretycznie najsilniej chronione osoby w państwie, począwszy od prezydenta, a kończąc na najwyższym dowództwie polskiej armii. 

Widząc Czempińskiego sprowadzonego na kolana czuje się fatalnie i mam poczucie, że to my wszyscy jesteśmy temu winni i mamy krew na rękach. Gdybyśmy po 10 kwietnia 2010 roku stanęli zwarcie przeciwko obozowi władzy ocalilibyśmy wiele istnień ludzkich wraz z ostatnia ofiarą „seryjnego samobójcy” generałem Petelickim.

Jeżeli ponad osiemdziesiąt procent moich rodaków uważa, że tragedia smoleńska nie jest wyjaśniona. Jeżeli 53 procent Polaków twierdzi, że rząd zaniedbał śledztwo, a 25 procent uważa, że dokonano zamach to gdzie jest jakaś logiczna spójność w postępowaniu tego narodu, który w wyborach ponownie stawia na Tuska wraz z tą jego szemrana ferajną?

Tylko tą logiczną niespójnością, albo mówiąc wprost, głupotą Polaków można tłumaczyć poczucie bezkarności i bezczelne mordowanie na naszych oczach niewygodnych ludzi.

Dowód na to, że cała ta operacja „Petelicki” ma za zadanie zastraszenie tych najodważniejszych przeciwników i wepchnięcia Polski w ramiona Putina jest jeszcze jeden.

23 czerwca oczywiście na antenie TVN24 w „Faktach po faktach” wystąpiła pewna bardzo mroczna postać, i nie mam tu na myśli tylko fizjonomii. Chodzi o agenta służb PRL, Aleksandra Makowskiego. Jakiż to cel przyświecał Walterowni by kilka dni po śmierci generała Petelickiego zaprosić tą ciemną postać komunistycznych służb specjalnych, która ni z gruchy ni z Pietruchy opowiadała a planach zabicia Bin Ladena, a mówiąc „proponowaliśmy zabić Bin Ladena” demonstruje na wizji swoją moc sprawczą.

Jeżeli dodam, że Aleksander Makowski ps. „Andros”, figurujący w raporcie o likwidacji WSI, był oficerem nadzorującym małżeńską parę agentów, Jolantę i Andrzeja Gontarczyków, podejrzanych przez śledczych z IPN o otrucie 27 lutego 1987 Carlsbergu, znienawidzonego przez komunę księdza Franciszka Blachnickiego.

Jeżeli owa Jolanta Gontarczyk (TW Panna) jeszcze w 2005 roku pracowała w jednym z departamentów w MSWiA. Jeżeli w latach 80-tych Aleksander Makowski rozpracowywał także brukselskie biuro „Solidarności”, był zaangażowany w organizowanie spotkań i rozmów Jacka Kuronia z gen. Czesławem Kiszczakiem, znał też sumy pieniędzy przekazywanych przez ambasadę Stanów Zjednoczonych w Warszawie Bronisławowi Geremkowi, Jackowi Kuroniowi i Januszowi Onyszkiewiczowi.

Jeżeli taka osoba i w takim momencie pojawia się na antenie TVN24 to jak myślicie drodzy czytelnicy, jakie przesłanie ma być odebrane i jak zrozumiane przez pewien specyficzny i ściśle określony target?

Cały czas wierzę, że nie wszyscy się przestraszą i ulegną panice.

Liczę, że znajdzie się jakaś grupa prawdziwych patriotów, także w mundurach, która powtórzy za zamordowanym włoskim sędzią Giovannim Falcone:

„Ci, którzy się boją, umierają codziennie. Ci, którzy się nie boją, umierają tylko raz”

Wiemy już na pewno, że w tej grupie nie będzie generała Gromosława Czempińskiego, którego imię wykorzystał Sławomir Petelicki do nazwania stworzonej przez siebie jednostki „GROM”.

Dziś Czempiński zachowuje sie jak GROMem rażony

Źródło:

http://www.videofact.com/makow...

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Zachęcam do kupna mojej książki:
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-07-2012 [07:24] - NASZ_HENRY | Link:

To jest bardzo prawdopodobny motyw ale
nie jedyny możliwy. POnieważ prokuratura jest
ubezwłasnowolniona to prawda POzostanie za mgłą ;-)

Obrazek użytkownika kat

03-07-2012 [08:31] - kat | Link:

uważam że masz racje i jest to logiczne rozumowanie . Zakładałem dwie wersje
1. za duzo mowił i wiedział co mówi o Smoleńsku
2.walka dwóch służb/  pomiędzy starymi i młodymi o wpływy /
ale Twoja wersja jest najprawdopodobniejsza .szkoda naszego współczesnego Kmicica ..........