Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Co się dzieje?

Izabela Brodacka Falzmann, 27.06.2012
Było to w roku 1974 lub 75. Kolega męża uciekł z jednostki wojskowej z bronią. Nie planował niczego- nie wytrzymał fali. Muzyk, delikatny długowłosy chłopak ( oczywiście ogolono go na zero) był bity, upokarzany, dręczony przez kolegów. Jakoś nie pocieszała go perspektywa rewanżu na „kotach”,  gdy już znajdzie się w „starym wojsku”. Największą torturą, której mu jako muzykowi nie szczędzono było „ stereo” lub " szafa grająca". Zamykano go w metalowej biurowej szafie i koledzy walili w nią kijami i butami.
Pewnego  dnia,  uciekając przed rozbawionymi prześladowcami, przeskoczył przez płot jednostki. Chciał popełnić samobójstwo w lesie. Dezercja z bronią to też było właściwie samobójstwo. Na szczęście  przyszło mu do głowy zadzwonić do Michała.

Michał obmyślił plan ratunku , w którym ja miałam być głównym aktorem. Kolega był uczniem liceum, w którym kiedyś pracowałam. Nie znałam go, ale byłam pewna, że nikt tego nie będzie sprawdzać.  Kluczowym punktem naszego planu było zdobycie  nazwiska jakiegokolwiek wojskowego wysokiej szarży.  Niestety w tych sferach nie znaliśmy nikogo. Wreszcie znajomy, wykładający na WAT geometrię wykreślną,  z duszą na ramieniu podał nam nazwisko generała Kwiatka (nazwisko autentyczne, ktoś mi teraz mówił, że był wtedy pułkownikiem, po 40 latach nie będę się upierać) pracującego w domu bez kantów na  Krakowskim Przedmieściu, w departamencie szkoleń.
Zgłosiłam się w biurze przepustek, zażądałam widzenia z generałem Kwiatkiem i z kamienną twarzą odmówiłam zreferowania sprawy oficerowi dyżurnemu, twierdząc, że jest ona wagi państwowej. Po kilku telefonach oficer wydał mi imienną przepustkę polecając bardzo wolno iść przez podwórze. Czułam się dość nieswojo- okazało się, że chodziło tylko o to, żeby dać czas adiutantowi generała na wyjście po mnie. Nikt niepowołany nie mógł się przecież włóczyć po budynku.
W ogromnym gabinecie, za ogromnym biurkiem siedział tęgi człowiek o bystrym spojrzeniu. Pałając świętym oburzeniem,  na wysokim diapazonie, wykrzyczałam jakim skandalem jest fala, sprzedając trochę wymyśloną  historię ukochanego ucznia. Generał wysłuchał mnie w milczeniu. Polecił doprowadzić dezertera następnego dnia o 6 rano przed gabinet określonego psychiatry w wojskowym szpitalu na Szaserów. „My wychowawcy musimy się wspierać” –dodał dziękując mi za wizytę. Nie zaprzeczyłam. 
Nie zdążyłam zamknąć drzwi gdy usłyszałam jak wrzeszczał do słuchawki: „ Co się u was k.... dzieje”. Reszty nie odważyłabym się zacytować.
Na następny dzień mąż, z pomocą innego kolegi wepchnęli siłą przerażonego delikwenta do gabinetu lekarza i zamknęli szybko drzwi. Nie było innego wyjścia. W rodzinnym domu szukała go już żandarmeria wojskowa.
Skończyło się dobrze. Po dwóch miesiącach chłopak został „wybrakowany” do cywila , a sprawa broni rozmyła się.

W tym samym okresie w mojej stajni jeździła dziewczyna, której siostra studiowała medycynę. Na wyścigach kręcił się również chłopak udający studenta socjologii. Zaproponował medyczce in spe spisywanie dla niego przebiegu religijnych spotkań studentów w kościele Św Anny. Miało to mu być potrzebne do pracy magisterskiej, miał nawet pismo przewodnie z UW. Naiwna dziewczyna pracowicie notowała przebieg dyskusji, a nawet podpisywała się na liście płac. Nie przyszło jej do głowy,  że na UW honoraria wypłaca raczej  kwestura.
Przybiegła do nas szlochając. Prowadzący sprawę tajniak, przełożony rzekomego studenta, dysponując jej podpisami na ubeckiej liście płac, szantażował ją, że ujawni wszystko na uczelni ( byłaby to w tych czasach  śmierć cywilna)  i żądał donoszenia na kolegów.
Pamiętam co powiedział jej mąż „ Twój rektor jest też ubekiem, ale żaden ubek nie lubi gdy mu ktoś sika na dywan, idź do niego, od drzwi lej ślozy i opowiedz mu wszystko zgodnie z prawdą.”
Poskutkowało. Wściekły rektor nie czekając na jej wyjście dziewczyny z gabinetu, złapał za słuchawkę wrzeszcząc; Co się u was k... dzieje” . Dziewczynie dano spokój.

Dlaczego o tym piszę. Zarówno generał Kwiatek jak i rektor uczelni byli naszymi ideowymi przeciwnikami. Mieliśmy jednak do czynienia- że tak powiem-  z materiałem sprężystym. Była akcja i reakcja. Jeden człowiek był w stanie jednym telefonem uratować komuś życie. Brzmi to patetycznie, ale nie wiem jak bez niezapomnianego generała ( czy pułkownika) Kwiatka skończyłaby się sprawa dezercji z bronią i co zrobiłaby studentka prześladowana przez SB.

Inaczej mówiąc – rzucając się na głęboką wodę, żeby kogoś ratować,  mogłam ufać swojej umiejętności pływania i sile ramion. ( raczej sile perswazji i talentom aktorskim).

Teraz próbując cokolwiek załatwić, na przykład  ratować zabytkową kamienicę przed zburzeniem, piękne dęby przed wycięciem, czy ostatnio- ratować  konia,  czuję się jak ktoś, kto topi się w bagnie a nogi ma oplątane przez  wodorosty.

Czekam, że ktoś zatelefonuje do podwładnych  krzycząc :” Co się u was k... dzieje ”. Niestety bezskutecznie.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5725
jan.kalemba

Jan Kalemba

27.06.2012 10:50

ale komuna miała swój swoisty urok i czasem udawało się z tego skorzystać.
Pozdrowienia
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.06.2012 11:42

Dodane przez jan.kalemba w odpowiedzi na Zabrzmi to ironicznie

Ja powtórzę to samo wcale nie ironicznie. To nie jest bynajmniej nostalgia do czasów młodości. Uważam, że za komuny był pewien potencjał do rozwiązania problemu uwolnienia nas w racjonalny sposób. Ten potencjał został zaprzepaszczony. Obszar wolności kurczy się. Totalitaryzm w wersji soft bywa gorszy niż w wersji hard. Niewola ekonomiczna bywa cięższa do zniesienia i groźniejsza niż pałka na plecach. Świadczy o tym statystyka samobójstw rozszerzonych.
Serdecznie pozdrawiam.
Domyślny avatar

matiniki

27.06.2012 14:09

Dziwne.. Bo mi sie wydawalo, ze to wlasnie w czasach PRL-u rzadzil "beton". A tu po latach sie okazuje, ze kiedys raczej byl "material sprezysty", ktory dzis sie tak bardzo usztywnil, ze tylko walic o niego glowa :( Bezsilnosc straszne uczucie, ale nie mozna sie poddawac! Zycze wspanialych pomyslow w "ratowaniu swiata", co najmniej tak skutecznych, jakie Pani miewala i tu opisala. Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.06.2012 16:41

Dodane przez matiniki w odpowiedzi na Material sie usztywnil

Może nie wyraziłam się jasno. Od betonu można się odbić, można go skruszyć. Teraz jest to bagno, które wsysa. Pozdrawiam.
aiwaplatz

aiwaplatz

27.06.2012 17:55

Kiedyś, jak mnie dyrekcja nie chciała puścić innej roboty, poszedłem do sekretarza POP i zagroziłem, że rozpowiem o ich firmowych drobnych machlojkach. Następnego dnia miałem porozumienie zakładów - co do przejścia. Wystarczył 1 telefon sekretarza. Dzisiaj można pisać do Seremeta o prokuratorach-przestępcach umarzających sprawy nie do umorzenia, można ich bezkarnie oskarżać o to, że są przestępcami ochraniającymi większych przestępców - i nie dzieje się nic przez 4 lata. Nieprawdopodobna pewność siebie i arogancja wynikająca chyba z tego, że każdy na każdego coś ma w tym systemie. Mocna ekipa nas dopadła.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.06.2012 18:52

Dodane przez aiwaplatz w odpowiedzi na Faktycznie.

Czują się wyjątkowo bezkarni. Chronią ich biurokratyczne procedury i nasza bierność.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

27.06.2012 22:05

Dziś złamano by tym młodym ludziom życie, bo byłoby to całkowicie zgodne z prawem.
Irvandir

Irvandir

28.06.2012 01:20

Dziś na konferencji poświęconej naturze zła prof. B. (nie wiem, czy chciałby reklamy) powiedział, że jako partnerów do konstruowania przestrzeni społecznej wybieramy ludzi bez wiedzy, kompetencji i etyki. Padło pytanie, dlaczego ich wybieramy z sugestią, że to może niewiedza. Profesor odpowiedział, że powodem jest przede wszystkim zaniechanie. Zaniechanie jest prostsze niż działanie. Drugi powód, to branie autorytetów formalnych za faktyczne. Autorytet formalny jest wykreowany przez zajmowane stanowisko lub pełnioną funkcję, ale od faktycznego autorytetu różni go właśnie brak wiedzy, kompetencji i etyki. Dopóki ludzie będą powstrzymywać się od ocen etycznych działań własnych i cudzych (co jest łatwiejsze niż weryfikacja tych ocen na podstawie nowych faktów) oraz zostawać w domu podczas głosowania, nasza przestrzeń społeczna będzie przypominać bagno, jak to Pani świetnie opisała. Niestety, ludzie rzadko słuchają niefarbowanych profesorów. Raczej tych bez wiedzy, kompetencji, etyki...
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,003
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności