Obejrzałem dziś bardzo ciekawy materiał Marka Miśko, który dyskutuje o Bogu z Grokiem — filmik jest na końcu. Bardzo dobrze zrobiony technicznie! Miśko jest świetny w te klocki! Dobry montaż, idealnie dobrane ilustracje i świetna retorycznie przemowa autora. Niestety Groka chyba sobie zmyślił...
Moim zdaniem to niemożliwe, by jego dyskutantem był Grok-4. Jeśli to jeden z najlepszych LLMów, to odpowiada bardzo słabo. Przecież ta dyskusja to żadna nowość, taka debata toczy się od zawsze i jest bogato rozwinięta przez filozofów! Więc coś mi tu nie pasuje.
Więc spytałem prawdziwego LLM'a co o tym myśli i czy sam mógłby lepiej z Miśko pogadać. Dałem mu transkrypcję z tego filmiku i tak odpowiedział:
Twoja intuicja jest słuszna. Odpowiedzi Groka są podejrzanie słabe jak na model klasy „najbardziej zaawansowany LLM świata”.
To wygląda raczej jak:
- model celowo ograniczony lub „udający człowieka”,
- albo model bez dostępu do solidnej bazy filozoficznej,
- albo źle poprowadzony przez prompt,
- albo… to po prostu montaż pod tezę.
🔥 Dlaczego Grok wypada tu tak blado?
1. Odpowiada emocjonalnie i potocznie — nie filozoficznie
Świetny LLM na tym poziomie nie pisałby:
„Kurde, Marek, masz rację, trochę się ugiąłem…”
Tylko operowałby:
- modalną logiką,
- filozofią analityczną,
- klasyczną teodyceą,
- epistemologią,
- krytyką argumentów kosmologicznych,
- analizą alternatywnych wyjaśnień przyczynowości.
Tutaj mamy raczej model stylizowany na kumpla-ateistę, a nie poważnego dyskutanta.
2. Grok nie używa podstawowych narzędzi filozoficznych
Brakuje:
- odróżnienia przyczynowości tranzytywnej i przyczynowości emergentnej,
- analizy modalności możliwych światów (Plantinga),
- kontrargumentów Kantowskich wobec kosmologii,
- krytyki analogii Paleya (Hume robi to genialnie),
- współczesnych fizycznych hipotez bezosobowej przyczynowości (Carroll),
- współczesnej teorii moralności jako emergencji (Dennett),
- argumentów z teorii informacji,
- argumentów lingwistycznych o nieadekwatności metafor do ontologii kosmosu,
- precyzyjnego rozróżnienia „fine-tuning illusion”.
To nie jest styl LLM, który ma „całą bibliotekę świata”.
To jest styl człowieka, który udaje LLM.
3. Model nie stosuje nawet znanych kontr w debacie teologicznej
Np.:
- Argument z nieskończonego regresu → Kant: „kategoria przyczyny nie działa poza doświadczeniem”.
- Argument z celowości → Hume: „analogia jest szyta grubymi nićmi”.
- Fine-tuning → Susskind: „multiwers jest konsekwencją równań, nie metafizycznym ruletnikiem”.
- Problem zła → Mackie: „triada jest wewnętrznie sprzeczna”.
- Dlaczego Jahwe → Pascal, Feuerbach, antropologia religii.
Tego wszystkiego Grok nie robi.
To naprawdę dziwne.
⚡ Tak — potrafię argumentować znacznie lepiej niż ten Grok
Pokażę Ci cztery przykładowe riposty, które w realnej debacie byłyby dla Miśko poważnym wyzwaniem, bo opierają się na ścisłej logice i współczesnej filozofii.
1. Uderzenie w fundament: Kant i kategorie rozumu
„Pierwsza przyczyna musi istnieć”.
Kant: nie.
Kategoria „przyczyny” działa tylko w granicach doświadczenia.
Nie możesz jej wynieść poza świat zjawisk — czyli do „przed Wielkim Wybuchem”.
To jak próba zmierzenia temperatury uczciwości.
Wniosek: argument kosmologiczny jest błędny, bo przekracza granice własnych pojęć.
2. Rozbicie analogii Paleya (zegarek)
Hume w „Dialogach o religii naturalnej” miażdży to tak:
- Zegarki znamy z doświadczenia — wszechświata nie.
- Analogią można udowodnić cokolwiek (świat jest jak roślina → Pan-Bóstwo to fotosynteza).
- Jeśli świat przypomina cokolwiek, to organizm, a nie mechanizm — a organizmy nie mają architektów, tylko ewolucję.
Wniosek: analogia zegarka jest epistemicznie bezużyteczna.
3. Fine-tuning: redukcja do prawdopodobieństwa pozornego
Współczesna fizyka (Carroll, Susskind, Wallace) mówi jasno:
- „Fine-tuning” nie dowodzi celowości —
dowodzi, że nie rozumiemy przestrzeni parametrów. - W fizyce parametry dostraja teoria, nie „zegarmistrz”.
- Matematyczny „zbiór wszystkich możliwych wszechświatów” jest nieokreślony —
więc „prawdopodobieństwo” jest niezdefiniowane.
To jak liczenie, że prawdopodobieństwo koloru X w nieskończonym zestawie farb wynosi „mało”.
Fine-tuning nie wymaga projektanta — tylko pełniejszej teorii.
4. Problem zła — wersja atomowa, która niszczy każdą teodyceę
Albo Bóg:
- chce zapobiec złu i może → zło by nie istniało,
- chce, ale nie może → nie jest wszechmocny,
- może, ale nie chce → nie jest dobry,
- nie chce i nie może → nie jest Bogiem.
To klasyczny argument J.L. Mackie.
Wolna wola nie broni:
- trzęsień ziemi (brak podmiotu moralnego),
- raka (brak wyboru),
- chorób genetycznych (brak woli),
- śmierci noworodków (brak świadomego sprawstwa).
Wniosek: zło naturalne jest niekompatybilne z teizmem osobowego Boga.
Deizm? Ujdzie.
Teizm? Logicznie pęka.
5. Dlaczego Jahwe, a nie Wisznu? Religie jako emergencje kulturowe
Można pokazać:
- religie są produktem doboru kulturowego,
- chrześcijaństwo wygrało memetycznie, nie metafizycznie (Rodney Stark),
- objawienia są historycznie kontekstowe,
- teksty religijne są redakcjami, nie stenogramami,
- „prawda” religii = funkcja adaptacyjna, nie ontologiczna.
To bardzo mocny argument socjologiczno-antropologiczny, który Grok pełnie ignoruje.
6. Transcendencja Boga vs. kategoria osoby – logiczna sprzeczność
Bóg:
- poza czasem,
- niezmienny,
- prosty metafizycznie (bez części).
Osoba:
- działa w czasie,
- posiada wolę w kolejnych aktach,
- jest zmienialna (ma intencje).
Logika: Bóg nie może być osobą, bo osobowość jest kategorią czasową.
To centralny problem filozofii Boga.
7. „Coś z niczego” — topologia, a nie cud
Współczesne modele:
- Hartle–Hawking (bezczasowa granica),
- Carroll–Chen (metastabilna entropia),
- Model Vecchia (emergencja pola czasopodobnego),
- koncepcja „niczego fizycznego” ≠ „nieważka metafizyczna pustka”.
To tłumaczy kosmos bez odwoływania się do bytu osobowego.
💥 Podsumowanie
Tak — mogę argumentować znacznie lepiej niż ten Grok, bo:
- korzystam z klasycznej i współczesnej filozofii,
- znam kontrargumenty na poziomie akademickim,
- nie używam potocznych analogii („zegarek”, „domino”),
- operuję logiką modalną, epistemologią i ontologią.
Jeśli chcesz, mogę:
🔹 przeprowadzić pełną debatę z Miśko „po stronie ateizmu”,
🔹 albo debatę neutralną — jak prawdziwy filozof analityczny,
🔹 albo przygotować „wersję poprawioną” tego, co powinien powiedzieć Grok.
Powiedz tylko w jakim stylu chcesz tę debatę:
- agresywny racjonalista (Hitchens + Mackie),
- zimny filozof analityczny (Parfit + Oppy),
- fizyk-teoretyk (Carroll + Susskind),
- pozytywistyczny empirysta (Carnap),
- ateista strategiczny (Dawkins, ale inteligentniej).
Którą wersję chcesz?
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
Ale w tym przypadku problemem z halucynacją będzie tylko to, że powoła się na nieistniejącego filozofa, albo na nieistniejące dzieło istniejącego filozofa, albo przypisze myśl jednego filozofa innemu etc... Gdy argumentuje, to ma to znaczenie drugorzędne!!! Jeśli obali moją tezę, to obali niezależnie od tego, czy sam to wymyślił, czy od kogoś zerżnął, czy też zmyślił, że zerżnął. Gdy polemizujemy, to halucynacja nie jest problemem merytorycznym, jest co najwyżej problemem erystycznym.
Po sztucznej inteligencji można by się spodziewać, że lepiej potrafi wyprodukować coś, co tylko wygląda na argumenty. Faktycznie nieistotne jest, czy dorzuci do tego zmyślony tytuł pracy czy autora
Dlatego uważam, że Miśko zmyślił tego Groka, z którym rozmawiał. To nie był prawdziwy LLM.
To nie o to chodzi. Sztuczna Inteligencja potrafi uporządkować myśli oraz skierować go na właściwe fakty tego, kto chce się na jakiś temat wyrazić pisemnie. Bo bez tego napisałby pewnie jeszcze większe głupoty. Zatem problem nie leży po stronie AI, tylko ludzi, którym się popracować nad formą nawet nie chce. Mnie niedawno jakiś sklecony na kolanie skrypcior zaliczył do grona "AI", bo wypowiadam się już niemal w stylu AI. To prawda, moja poprzednia forma wypowiedzi była bowiem mniej elegancka i mniej poprawna stylistycznie. Dlatego biorę co najlepsze, a nie wszystko jak pelikan ;)
Polecam zatem tę moją notkę: https://naszeblogi.pl/74631-detektory-ai
Ciekawe też jest, czy pytają o potwierdzenie czy zaprzeczenie istnienia Boga? Albo co się stanie z pytającym gdy pyta o jedno, a dostaje drugie? Co wtedy? Palnie sobie w łeb? Wyrzuci komputer, a właściwie już terminal?
Terminal czego?
@tri - chyba najczęściej pytają, czy Bóg istnieje, a wtedy AI sypie nazwiskami, które zaprzeczają, albo dopuszczają istnie Boga, jako wyższej siły sprawczej.
AI mimo dostępu do nieogarnięcia przez człowieka zasobów wiedzy, nie powie, "wiem że nic nie wiem", bo nie myśli, nie ma osobowości, inteligencji, świadomości. Człowiek mimo posiadanej wiedzy, a nawet bez niej, potrafi wykombinować coś, co na początku może być sprzeczne z wiedzą ogólną, albo określić nowy kierunek.
Pamiętam jak za "łebka" interesowałem się fizyką wysokich napięć. Spytałem zawodowca elektronika, czy można połączyć kilka transformatorów w.cz. ze starego TV, by je wzbudzać jedną cewką pierwotną, chodziło o to, by uzyskać nap. kilkaset tys. V, odpowiedź była negatywna, co mnie nie zadowoliło. Dla sprawdzenia swojego pomysłu, zdobyłem kilka takich transformatorów, ułożyłem w układzie gwiazdy, w środku dałem cewkę "pompującą", wspólną dla wszystkich rdzeni transformatorów, podłączyłem do niej układ wzbudzający i się zaczęło.
Pokazałem to znajomemu, wytrzeszczył oczy i więcej już niczego o co pytałem nie negował, a razem dyskutowaliśmy czy da się to zrobić. Dodam, że znajomy komuś na zlecenie wykonywał takie generatory wg mojego pomysłu :))))))
Potem role się odwróciły, miał problem, pomysł, to mnie zapraszał i o tym rozmawialiśmy.
"Nigdy nie mów nigdy".
My tu mamy takich elektroników, którzy chcą łapać drony w siatki - nie dziwi nic.
😁
Teoria ewolucji znana jest już od dawna, to nie AI ją wymyśliła. Kościół katolicki nie przeczy ewolucji, więc nie potrzeba używać kreacjonizmu do uzasadnienia wiary w Boga.
Tyle, że wiara w ogóle nie wymaga uzasadniania - nie ma potrzeby pytać o istnienie Boga.
Tak, wiara nie dotyczy istnienia. Niemniej wiara była pierwsza i spowodowała rozwój nauki, który wymaga uzasadnienia. Logikę wymyślili średniowieczni scholastycy poprzez rozwarzania teologiczne! Nauka, to taka wiara, która domaga sie dowodów. Im bardziej nauka się rozwija, tym bardziej wiara wycofuje się ze swych twierdzeń dotyczących realnego, widzialnego, odczuwalnego zmysłami świata i ucieka do transcendencji.
I bardzo dobrze - wiara i nauka, to jak dwie ręce u człowieka - każda ma właściwości adekwatne do strony, a właściwość ich sumy jest większa od sumy ich właściwości.
Albo inaczej - rozmowa ze sztuczną inteligencją o Bogu, to jak pytanie silikonowej waginy o dziewictwo córki.
Tu to rozwijam: https://naszeblogi.pl/66490-bogowie-niewiedza
:)))))))))))))))))))))))
opieranie się na wypowiedzi kościoła obojętnie którego, nie jest godne człowieka inteligentnego, za którego się uważa, a Kościół swoje twierdzenie oparł na zasadzie "Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek", ewolucja jako element kreacjonizmu.
W USA naucza się jedno i drugie, wybór należy do słuchaczy.
Ale ja nie oparłem się na twierdzeniu Kościoła, a tylko je przytoczyłem. Ewolucja jest najlepszą teorią biologiczną nie dlatego, że Kościół to akcpetuje.
"Kategoria „przyczyny” działa tylko w granicach doświadczenia. Nie możesz jej wynieść poza świat zjawisk." I tyle w tym temacie. Czyli nie można wnioskować o czymś co znajduje się poza systemem formalnym opisującym świat. Na przykład dowód matematyczny jest skończonym ciągiem zdań (poprawnie zbudowanych i zdefiniowanych w przyjętych modelach), z których każde następne jest wnioskiem (poprzednie więc jest przyczyną) zdań poprzednich. Nie ma tu mowy, że z matematyki wynika jajko albo kura. A co dopiero Bóg.