Lepszy przerażający koniec niż przerażenie bez końca

Choć naprawdę nie jestem przyjacielem Niemców, a wręcz przeciwnie, odczuwam do nich te same uczucia jakie oni żywią dla Polaków: lekceważenie, pogardę i wyższość (przynajmniej moralna choć nie tylko), to jednak zacytowałem ich stare powiedzenie, które doskonale oddaje moje uczucia po wyborach prezydenckich. Tak proszę was, jestem przerażony. Przerażony jak większość kandydatów na czele z dwoma głównymi kandydatami do prezydentury bez zająknięcia kłamali. Jeden zdejmował krzyże, zabraniał marszu niepodległości i chodził na parady gejowski a to wszystko dla dobra kościoła, z patriotyzmu i wrodzonej etyki moralnej. Drugi zaś, udając kandydata niezależnego, zmniejszy nam rachunki za prąd, zaprzęgnie Tuska do roboty i zatrzyma Europejski Związek Socjalistyczny Republik, czyli IV Rzesze Europy. Nawet im powieka nie drgnęła wypowiadając tak piramidalne kłamstwa i oszustwa. Jestem zadowolony z wyniku choć uważam, że to nie Nawrocki wygrał te wybory, ale Trzaskowski je przegrał. Chociaż wynik oznacza przyhamowania rujnowania Polski przez ekipę rudego Lisa, to jednak jestem bardzo rozgoryczony niewielką jego wygraną w grze o dobro Polski. Polacy znów dali się skłócić i oszukać! To była nawalanka Tutsi z Hutu pod przewodnictwem dwóch starych karłów z przerostami ambicji. Jeden jest parobkiem u niemieckiego hegemona i jawnym zdrajcą. Drugi "patri(di)otą" który nie dzieli Polaków - ale wygrał tylko nie wiadomo z kim (z połową) Polski, którą kiedyś postawił po stronie ZOMO. Jestem przerażony, że po tej 20-sto letniej nawalance tak zmuzułmanili Polaków i polityków, że nie mogli znaleźć żadnego kandydata godnego stanowiska prezydenta Polski. Natomiast wystąpienie Tuska w piątek przed wyborami chyba tylko ja odczytałem poprawnie. Powiedziałem, że po minimalnej różnicy głosów w I turze i zsumowaniu ich ze względu na preferencje polityczne, można było odczytać porażkę Trzaskowskiego w II turze. Czego bał się Tusk. Minimalnej przegranej Trzaskowskiego! Nie objąłby urzędu prezydenta, ale urósłby tak w siłe, że jako jedyny mógłby zagrozić pozycji rudego Lisa. Dlatego postanowił dać Trzaskowskiemu ostatnia przysługę, czyli pocałunek śmierci. Moim zdaniem rudemu Lisowi chodziło o to, żeby zminimalizować polityczne znaczenie Trzaskowskiego po jego porażce. Tylko ja wyraźnie powiedziałem, że to może być pocałunek śmierci dla obu PO-popaprańców. I był!!!
Trzaskowski przegrał, ale z tak niewielką różnicą, że już się mówi o osłabieniu Tuska. Jak znam tego zdrajcę, rudego Lisa, on tego tak nie zostawi. Bedzie dalej kopal dołki pod Trzaskowski. Zresztą bardzo podobnie zachowuje się prezes. W 2015 roku, kiedy oba karły okopały się w okopach swoich wyznawców, największym wrogiem Kaczyńskiego nie było PO, ale Kukiz, bo tylko on mógł uszczuplić szeregi jego wyznawców. Zresztą podobnie było w 2019 roku, kiedy to Kaczyński bardziej zwalczał Konfederacje niż PO. Dzisiaj zrozumiał, że już nigdy nie będzie mógł rządzić samodzielnie, więc zaczyna się uśmiechać do potencjalnych koalicjantów. Tylko kto mu dzisiaj zaufa. Przecież to polityczny kanibal. Podobnie zresztą jak PO. Oba karły prowadza swoja najgorszą politykę dla Polski dzieląc Polaków i szarpiąc Polską jak sienkiewiczowskim kawałem czerwonego sukna. A Polska stoi w miejscu a raczej buksuje. Żebyśmy nie mieli elektrowni atomowej, 35 lat po transformacji. Żeby mój znajomy z Francji, posiadający dom ogrzewany elektrycznie, płacił roczne rachunki za prąd mniejsze niż ja z pompa ciepła i fotowoltaiką za miesiąc. Czy Polacy naprawdę nie widza tego, że przez oba karły są oszukiwani. PiS odpowiada za śmierć przynajmniej 150'000 Polaków przez swoja politykę Covidową i nic się nie stało. Chyba rozumiecie, że raz chciałby przerażający koniec i rozpocząć od nowa bez tych dwóch karłów, niż żyć w tym dualizmie z przerażeniem bez końca! Powiem tak moim zdaniem po tych wyborach Polska może niewiele straci i zminimalizuje straty rządów rudego Lisa, ale kompletnie nic nie zyska! Nawet gorzej bo szarpanie polskiego czerwonego sukna będzie jeszcze intensywniejsze no bo maja „MANDAT”.