Od wielu miesięcy upieram się, że zbliża się kres liberalnej lewicy. Jeszcze przed wyborem Donalda Trumpa przekonywałem, że rządy oparte na tym zespole poglądów i organizacjach politycznych rozpadną się, i to w tempie, który zadziwi świat. Samo zwycięstwo Trumpa jeszcze przed przejęciem przez jego ekipę władzy nieźle namieszało. Następnego dnia po wyborach w USA upadł kolorowy rząd w Niemczech. Przed świętami rozpisano tam nowe wybory, w których rządząca lewica może zostać zrównana z ziemią. Kilka tygodni po wydarzeniach w Stanach Zjednoczonych rozpadł się kolorowy rząd we Francji. W Kanadzie liberalno-lewicowe władze za chwilę upadną albo z kretesem przegrają najbliższe wybory.
Reszta lewicowych rządów w obszarze atlantyckim albo zmieni swoje oblicze, rezygnując z polityki proemigracyjnej i zielonego ładu, albo zostanie zmieciona z politycznej powierzchni ziemi. Kolejne koncerny przestają finansować politykę LGBT. Idzie fala, której zatrzymać się po prostu nie da...
Fragment felietonu z najnowszego wydania "Gazety Polskiej"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5084
A wy to kto?
Jakich plemionach? Z jakiego nadania?
PS. Chodzi tobie o wasze "plemię" Mentzen, Braun, Mikke, Sommer i Wipler? Wyście pobratymcy Tuska, on też potomek hitlerowskiego żołnierza. Jesteście w odwodzie, aby propolskie ugrupowania nie powróciły do władzy.
Chętnie jednak poznałbym proponowane kryteria.
Potem I i II wojna światowa i 45 lat komunizmu. Dosyć !!!