To nie jest nic takiego wyjątkowego. Zapewne wielu z nas spotkało się z sytuacją, gdy zakochana w swoim dziecku mamusia, tak rozpieszcza swojego tłustego bachora, że w rezultacie w domu rządzi mały potwór, który potrafi zmajoryzować cały dom, całą rodzinę. I to tak, że bez refleksji spełnia się każdą zachciankę małego tyrana.
Nie będę tu dywagował, co potem z takiego dzieciaka wyrasta. Powiem tylko - nic dobrego.
Nieczęsto mi się to zdarza, ale co jakiś czas tak się dzieje, bo sobie mózgu nie zabetonowałem, że zmieniam zdanie, a właściwie cały pogląd i związane z tym emocje, w stosunku do ważnej sprawy.
Wystarczyły dwa lata, by życzliwa sympatia do Ukraińców przemieniła się w niechęć i gorycz.
Niedoświadczonych turystów, którzy sobie wymarzyli, że z plecakiem i namiotem będą sobie wędrować na dalekim wschodzie po wyspie Borneo, nadal się ostrzega, że ciągle są tam plemiona, które praktykują kanibalizm. Czy ja wiem... Brrr...
Nikt Polaków nie ostrzega, że za naszą południowo – wschodnią granicą, niestety nie mamy przyjaciół, a nawet jak to mówią polityczni oficjele, naszych braci, tylko niebezpieczne plemię barbarzyńców. Kolejnych Hunów, czy Tatarów.
Zamiast o tym zdecydowanie informować, przekonuje się społeczeństwo, że ci tam trawieni okrutną wojną nieszczęśnicy tuż za wschodnią granicą, to ludzie, którymi mamy się opiekować, przyjmować pod własny dach i wspierać na każdym kroku.
Nieszczęściem RP jest to, że nasi politycy, z lewa i prawa, zamknęli oczy, i jak tolerancyjni rodzice wybaczają wszystko niegrzecznym dzieciom – małym terrorystom.
Krnąbrne dziecko, gdy natychmiast nie spełni się zachcianki malucha, wrzaśnie, ryknie tak, że ściany drżą, napluje na matkę, a ojca walnie tym, co ma pod ręką. Kiedyś dostałby klapsa i reprymendę. Teraz pogłaszcze się po główce i przytuli się do serca (narażając się na pogryzienie, albo wyrwanie włosów)
Natomiast zachcianki barbarzyńców ze wschodu, a w imieniu całego narodu reprezentanci tegoż, żądają by realizować w trymiga ich potrzeby. A my natychmiast się pytamy: - czołgi potrzebujecie? Ależ proszę bardzo. Odrzutowce? Już się robi.
Aby taki "barbarian" czuł się dobrze, trzeba go nieustannie dopieszczać. A to podaruje mu się taki śliczny Order Orła Białego, a to się klęknie pod pomnikiem ich bohaterów i niemalże się zapłacze. Natomiast złożenie hołdu zmasakrowanym ofiarom tych samych barbarzyńców dla których się klękało, tak zwana "Głowa Państwa" ma gdzieś i nie raczy pofatygować się, by upamiętnić ludobójstwo na Polakach.
Pan minister nieco się wściekł i wygarnął co nieco upadającemu szczeniakowi z Kijowa. Lecz nie zniesmaczyło go, że w czasie oficjalnej wizyty gościu przyjął go w sandałkach i swobodnym stroju. Pewnie następnym razem będzie on w gaciach i klapkach wychodząc do przedstawiciela Polski prosto z ich słynnej sauny, co podobno najlepiej leczy kaca.
Co się dzieje?! Co to za pachołki i łajzy u władzy w RP? Może nie stracili – bo nigdy nie mieli – godności, narodowej dumy i szacunku do swojej patriotycznej tożsamości,
Nie wiedzą, albo wyleciało im to z głowy, że TO PRZED POLSKIMI WŁADCAMI INNI KRÓLOWIE KLĘKALI? NIE CHCĄ PRZYWOŁAĆ W PAMIĘCI HOŁDU PRUSKIEGO I HOŁDU RUSKIEGO?
Elita, psiakość...
// = //
Chyba wiele współczucia i serdecznej sympatii w stosunku do Ukraińców urosło we mnie po raz pierwszy, kiedy bacznie obserwowałem Pomarańczową Rewolucję w 2004 roku [1], a następnie gdy kibicowałem wydarzeniom na kijowskim Majdanie, 10 lat później.
Może też spowodowali te przyjazne nastawienie inżynierowie z Odessy, którzy pracowali u mnie na norweskim statku badawczym. Wyjątkowo miłe, mądre i sympatyczne chłopaki.
Lub też pewne mgliste wspomnienia z dzieciństwa zbudowały taki sentyment. Ojciec, gdy byłem mały, czasami opowiadał mi o wielkich stepach, awanturniczych Kozakach i innych cudach daleko na wschód od nas. Opowieści się skończyły, gdy podrosłem i zacząłem zadawać setki pytań na przeróżne tematy. Tata zapewne wówczas uznał, że nie może dać mi wiedzy o tych stepach, bo może ona nam może zagrażać. A jak zrozumiałem jeszcze później – zagrażać całej rodzinie. Dopiero w wieku dojrzałym, dowiedziałem się sporo już po śmierci ojca, a jeszcze więcej po transformacji.
Jako młody chłopak udało mu się uciec z Obławy Augustowskiej w lipcu 1945 mając 19 lat, [3] , gdzie jako młody żołnierz Armii Krajowej (wówczas zmieniono nazwę na Armia Krajowa Obywatelska), razem ze swoim dowódcą ppłk Janem Tabortowskim ps. "Bruzda" nadal po wojnie walczył. A takich "złoczyńców" służby PRu poszukiwały z niesłychaną zaciekłością, tak, jak im Stalin kazał.
Ale to opowieść na osobną publikację.
Pilnie śledziłem sytuację od momentu napaści Rusków na Ukrainę. Klaskałem, gdy tych, tak wspaniałych i nowoczesnych według dr Bartosiaka nowo-czerwonoarmiejcom udało się kompletnie ośmieszyć, gdy mimo swojej potegi, spieprzyli główny cel napaści: - zdobycie Kijowa, stolicy państwa, opanowanie i zlikwidowanie władzy i zakończenie walk w ciągu 10 dni.
My już wtedy natychmiast przeszliśmy w nasz romantyczny nastrój z hasłem za naszą i waszą wolność i uruchomiliśmy niemalże natychmiast kanał pomocy, pytając: - Co wam potrzeba? Jak możemy wam pomóc?
Wojna jednak się rozkręcała. I to wojna niezwykle brutalna. Mordowano więcej cywili, niż ukraińskich żołnierzy. Było więc zrozumiałe, że w pewnym momencie do Polski uciekło nawet 8 milionów Ukraińców. Nawet ich specjalnie nie sprawdzaliśmy na granicy. A nasi ludzie bez wahania zapraszali biedaków do własnych domów.
Przy okazji taka sytuacja spowodowała boczny efekt. Nagle wszyscy zapomnieli o Cowidzie, o maseczkach i innych restrykcjach. A przecież te miliony uchodźców żadnej covidowej osłony nie stosowały i zamiast rozwijania się epidemii, nagle bez szczepień i tej całej nad-ostrożności, epidemia Covid-19 sama się wygasiła.
W roku 2022, roku napaści, nasze nastawienie było pełne pozytywnej emocji i sympatii, W roku następnym, 2023, już tacy entuzjastyczni nie byliśmy. No a w roku obecnym - przyczyn wszystkich dokładnie rozważać nie będę – ale nie z naszego powodu zaczęliśmy być wstrzemięźliwi, tylko przez nagle nawet wrogie i pogardliwe zachowanie władz Ukrainy wobec Polski – przyjacielskie stosunki zamieniły się niemalże w wymowną wrogość.
Ja również, przykra sprawa, zmieniłem swoje nastawienie do Ukrainy i Ukraińców. Teraz dla mnie to smarkacze. Cwaniacy i spryciarze, którzy potrzebują jeszcze wiele lat, byśmy ich zaczęli tak jak powinniśmy – poważnie traktować jako przyjaznego partnera. I co ważne – nasza władza, wszyscy politycy, ze szczególnym wyróżnieniem prezydenta Dudy, którego służalczość wobec lekceważącej nas Ukrainy, jest żenująca, powinni natychmiast przestać służyć tym, co na nas zaczęli traktować z pogardą. I powinno to być wyraźnie demonstrowane,
Mimo wszystko dociekam, dlaczego tak diametralnie relacje polsko – ukraińskie się w okresie dwóch lat zmieniły.
// = //
Zastanówmy się, czym tak właściwie jest pojęcie "Ukraina".
Pierwsze wzmianki o "Ukrainie" pojawiły się w średniowieczu (XIV – XVI wiek), początkowo oznaczając tak pogranicze” lub „kresy” – czyli ziemie pograniczne Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Czyli jednoznacznie nikt wówczas nie nazywał Ukrainą jakiegoś państwa, czy społeczeństwa.
Kształtowanie tożsamości narodowej Ukraińców to dopiero XIX wiek. Czyli niecałe dwieście lat temu dopiero rozpoczęto myśleć, że jest coś odrębnego, co nie jest ani Rusią, ani Rzeczpospolitą z Litwą i nie jest też Rosją. Co ciekawe, w tym procesie również zdecydowanie odcięto się od Kozaków.
Przyjmuje się, że głównym agitatorem koncepcji nowego, odciętego od historii państwa był Taras Szewczenko: Jeden z najważniejszych ukraińskich poetów i symbol odradzającej się tożsamości narodowej, który pisał w języku ukraińskim i podkreślał odrębność kultury ukraińskiej.
Proszę więc zwrócić uwagę – od momentu, gdy powstawały stowarzyszenia narodowe, organizacje oświatowe i kulturalne promujące ukraińską kulturę, język i historię minęło zaledwie półtora wieku.
Nie można też lekceważyć tego, że od roku 1922 do roku 1991, czyli niemalże 70 lat nie było suwerennego państwa Ukraina. Była bolszewicka Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka
Czy taka młodziutka Ukraina może być państwem w pełni dojrzałym i traktowanym partnersko? Nie może. Nie zrozumiała tego władza Rzeczpospolitej. Również nie polscy obywatele, którzy po prostu zachowują się po ludzku i po chrześcijańsku.
Zdecydowana większość państw i narodów europejskich może się szczycić tysiącletnią tradycją. "Historia Polski" profesora Andrzeja Nowaka to osiem grubych tomów.
Niestety, spotkały nasz kraj aż trzy nieszczęścia w czasach nowożytnych: - Rosja, Prusy i Austro-Węgry na 123 lata, dokonując rozbioru Rzeczypospolitej, praktycznie wymazały Polskę z map świata.
Następnie po 20 latach odzyskanej niepodległości hitlerowskie Niemcy rozpętując II Wojnę Światową napadły na ciągle jeszcze słabą Polskę, na sześć lat mordując i niszcząc naszą ojczyznę. A jakby jeszcze tych cierpień było mało, to zakończenie wojny nie dało nam wolności i suwerenności, tylko Stalin i jego bolszewicy, bez zgody narodu utworzyli z Polski swoją kolonię na 45 lat.
To może nieco tłumaczyć, że poczynania polskich rządów po transformacji w roku 1989, gdy zarówno niemieccy hitlerowcy, jak i bolszewicy Stalina wymordowali całą patriotyczną inteligencję, nie były zbyt mądre i doświadczone w prowadzeniu dobrej polityki
Ukraińcy nawet nie prosząc, tylko żądając, wycisnęli Polskę jak gąbkę, powodując, że na początku napaści na nich przez Rosję, zaczęliśmy wspomagać ich, dostarczając im wszystkie militarne narzędzia, czołgi, samoloty, armaty, pojazdy opancerzone i rakiety. Z otwartymi ramionami, oraz chlebem i solą dawaliśmy schronienie uchodźcom ze strefy wojny. Już wtedy władze Ukrainy zbudowały narrację, że my musimy to robić, bo oni także o naszą wolność walczą. A gdy w końcu wyzbyliśmy się strategicznych zapasów uzbrojenia, to niemalże z dnia na dzień oni zaczęli demonstrować arogancję, ignorancję i lekceważenie. Dosłownie zaczęli patrzeć na nas z góry. Ile chamskich gestów wykonali. Nawet nie usiłowali podjąć debaty, mimo naszych wielokrotnych próśb, dotyczącej tragedii ludobójstwa na Wołyniu. Gdy prezydent Duda zaczął w ONZ przemawiać, ukraiński prezydent Zełeński ostentacyjnie wyszedł z sali posiedzeń. A ostatnio na naradę w kwestii wojny na Ukrainie zaproszono głowy państw USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Ukrainy. A Polski nie zaproszono. Mimo, że nadal geostrategicznie jesteśmy w tej wojnie najważniejszym wspomagającym. Podobno taka była decyzja kanclerza Scholtza. Tylko, że prezydent Zełeński to poparł.
Jakby tej, praktycznie już wrogości – ostentacyjnej i pogardliwej, było mało, to Ukraina rozpoczęła szkodzenie Rzeczpospolitej. Również bezczelnie, bazując na pasywności i nieudacznictwie naszej władzy. Szkodzili naszym rolnikom, gdy my mieliśmy pomóc im w eksporcie zbóż, jak bolszewicy zablokowali im porty w Odessie i okolicy. Usiłowali rozwalić nasz, jeden z największych w Europie, sektor transportu drogowego, Co więcej szemrani ukraińscy biznesmeni odkryli, że interesy łatwiej robi się w Polsce, bo tu łatwiej oszukiwać i nie trzeba płacić haraczy ich oligarchom i gangsterom.
// = //
Jak to napisałem u góry, Ukraina jako państwo, a szczególnie ich politycy, zachowują się jak krnąbrne dzieciaki w piaskownicy, co to zabierają wszystkie zabawki, te wiaderka, łopatki i samochodziki, bo przecie to jemu wszystko się należy.
To nie jest coś niezwykłego w odniesieniu do małego dziecka.
Amerykański psycholog Lawrence Kohlberg skonstruował teorię moralnego rozwoju dziecka [4]
Proszę się przyjrzeć i sobie odpowiedzieć, czy obecne zachowanie Ukrainy to nie postawa małego, rozpieszczonego szczeniaka.
"Poziom I - przedkonwencjonalny (wiek przedszkolny i młodszy wiek szkolny). Dziecko kieruje się chceniem, tym, co dla niego przyjemne [...]
Stadium 2 - orientacja naiwnie egoistyczna (relatywizm moralny). Działanie dobre to działanie, które ma na celu dobro własne, a nie innych. Potrzeby innych są brane pod uwagę, jeśli rezultat ich działania jest korzystny dla własnego dobra."
Wbrew wszelkim postępowym lewackim ideologom, aby rozwydrzonego bachora przywołać do porządku, to najprościej, zgodnie z odwieczną tradycją, dać mu należy klapsa w pupę. Może się opamięta...
.........
[1] https://pl.wikipedia.org…
[2] https://natropie.zhp.pl/…
[3] https://pl.wikipedia.org…
[4] https://pl.wikipedia.org…
Żebyś kolego wiedział, jaka na statkach kultura. Nawet ręce myjemy przed posiłkiem. A ponieważ byłem niemalże zawsze jedynym Polakiem na pokładzie, to z kim miałem grypsować? A cockneya nie znałem.
Na odpowiednich statkach obowiązywał kod mundurowy. Na imprezach i świętach ubierałem tuxedo (po naszemu smoking. Na szczęśnie nie trzeba było używać fraka), oczywiście jedwabny pas, spodnie z lampasami, czarna mucha. A na rękawach trzy złote paski i błyskawica. Żaden tam królewski strój. I buty trzeba było samemu pastować na wysoki połysk. Niełatwe życie na statku (pływających pudłach) kolego
Tak, jestem krytykiem celnym i przez to bolesnym. Asertywnym i pomysłowym więc całość tych moich cech, w zestawieniu z twoim intelektualnym i mentalnym ubóstwem, popycha cię do agresji. A ta agresja to wyraz i dowód twojej niemocy, która jest wynikiem zapuszkowania na dziesięciolecia z dala od życia.
Przykład: kiedyś w letni sobotni ranek, pisząc post, mimowolnie nawiązałem do ciepłego zapachu ciała mojej żony śpiącej obok. Z czym ci się to skojarzyło i co zasugerowałeś? No jak to z czym - z kurestwem, bo zapuszkowany na całe dekady, jak szprot w pomidorach, tylko tak widziałeś młode kobiety - szybko wyszarpać ile się da.
Pamiętasz moją odpowiedź? Przypomniec starą ropuchę? Szlag cię wtedy trafił podwójnie: nie dość, że napisałem prawdę, to dodatkowo wlazłeś we własne gówno.
Jak widzisz nawet błaznem trzeba umieć być porządnym.
😛😛😛
To przedstawiciele innego niż ten opisany przez @jazgdyni jako jego zaczątek"narodu", finalnie zrobił z nas gówniarzy w tym , jak i w wielu poprzednio przypadkach.
Tak, zrobili, bo każdy z nas myśli tylko o sobie.
Więc gdy ja dla jazgdyni jestem aż takim gnojem, jak pisze, to gdyby ruski postawił go pod ścianą wraz z rodziną - to dlaczego miał bym się nie przyglądać, z zainteresowaniem czekać na finał?
W sumie, to chyba proszę o odpowiedź na moje pytanie.
Zarówno chociażby ta, jak i prawie chyba wszystkie dyskusje nie tylko tutaj dowodzą, że aby z Ziemkiewiczowskiego"Polactwa" na powrót stać się Narodem potrzebujemy parę ładnych lat pracy u podstaw. Albo-oby nie- jakiegoś narodowego dramatu.
Nieładnie -ponoć- odpowiadać pytaniem na pytanie,ale...:A byłbyś zdolny stać i gapić się na takie zdarzenie?
Znam Twoje komentarze.Wkurzają mnie podobne rzeczy i zjawiska w naszym kraju, więc wątpię
Pamiętam współpracowałem z Włochami z Dolomitów, jeździliśmy tam na narty: Val di Fassa, Val di Fiemme, Arabba, Val Gardena, Val do Sole.
Ludzie , szczególnie z Val do Fassa byli bardzo zaangażowani w pomoc dla Polaków w czasie Stanu Wojennego, zbierali pieniądze i rzeczy , pomagali Solidarności. Kiedy w końcu byliśmy wolni poznałem właścicielkę Agencji Turystycznej, która była aktywnym członkiem pomocy dla Polaków. Zaczęła się inna współpraca, wysyłaliśmy teraz Polaków na narty, a Rita dawała nam zniżki i najładniejsze apartamenty.
I jak myślicie to się skończyło?
Włosi z otwartym sercem czekali na tych umęczonych walką Polaków, wyimaginowanych we własnych głowach, a kto przyjechał na narty w tamtych czasach z Polski i szusował po Sella Ronda?
Szybko się okazało, że Polacy mają ładniejsze i droższe samochody, narty, stroje narciarskie i na dodatek są cholernie roszczeniowi.
Apartamenty nie takie jakby myśleli, bo wydali bajońskie sumy, a tu tak sobie i jeszcze za pościel trzeba płacić, za sprzątanie końcowe, kaucję o którą się wykłócali, że nie zapłacą. W hotelach jak śniadanie było w formie bufetu robili kanapki dla całej rodziny na stok, bo na stoku było za drogo i zupełnie nie rozumieli, że personel i właściciel hotelu dostaje szału.
Potrzeba było czasu, żebyśmy się trochę dostosowali. Ukraińcy mają przyspieszony kurs. Bądźmy wyrozumiali.
Witam serdecznie
Jakże trafne spostrzeżenia. I gorzkie. I całkowicie się do nich przyłączam. Ci nasi nowobogaccy, podróżujący po świecie luksusowymi autami i stacjonującymi w pięciogwiazdowych hotelach o najwyższym standardzie, wybrzydzają i reklamują na każdym kroku. Tak jest zawsze, gdy jak to ślicznie nazwał Ziemkiewicz - Z chama jaśnie pan.
Analogiczne spostrzeżenia miałem, jak przyjechalismy sobie z żoną na parę dni do Portofino. Przylecieliśmy tanim samolotem, na lotnisku wynajęliśmy prostego Fiacika, ale hotel był na topowym poziomie, na stoku z kamiennym mostkiem do przejścia na prywatną plażę. No i przyjechał rodak z kraju wypasioną bryką z naszą tablicą rejestracyjną. Jaskrawe ubiory z widocznymi wielkimi logo Hilfigera, Diora, czy Balenciaga miały z daleka informować, że oto idą PAN i PANI. Awantura przy stole była o ossobuco, bodajże alla milanese. Wytatułowany rodak prawdopodobnie pierwszy raz w życiu to próbował i nie miał pojęcia o smakowitości tego dania. Lecz widocznie niczego z jego domowej kuchni nie przypominało. Więc robił awanturę łamanym polsko-angielskim, a obsługa nie wiedziała o co chodzi. Zaczęliśmy z żoną mówić szeptem, by nas przypadkiem nie przypisano do tego chamstwa. Na koniec - parokrotnie spotkaliśmy się w podróżach z taką kulturą rodaków. Takie robienie zapasów na cały dzień przy śniadaniu ze szwedzkim stołem, to niestety wśród turystów z Polski standard. Zauważyłem, że nie tylko Niemcy, ale także Ruski, czy Ukraińcy tego nie robili.
Niestety, w ostatnim okresie spotkałem się u nas w kraju z tragicznym zachowaniem - szczególnie wypindzonych Ukrainek obwieszonych złotem. To chyba jeszcze gorzej niż polskie panisko świeżo zza stodoły.
//Pilnie śledziłem sytuację od momentu napaści Rusków na Ukrainę. Klaskałem, gdy tych, tak wspaniałych i nowoczesnych według dr Bartosiaka nowo-czerwonoarmiejcom udało się kompletnie ośmieszyć, gdy mimo swojej potegi, spieprzyli główny cel napaści: - zdobycie Kijowa, stolicy państwa, opanowanie i zlikwidowanie władzy i zakończenie walk w ciągu 10 dni.//
1. Jaki "dr" Bartosiak? Już mu odebrano tytuł. Teraz to tylko "mgr".
2. Nigdy celem Rosjan nie było zdobycie Kijowa, nie konfabuluj. Gdyby chcieli "zlikwidować władze" to Bankowa już by była stosem ruin.
//Wojna jednak się rozkręcała. I to wojna niezwykle brutalna. Mordowano więcej cywili, niż ukraińskich żołnierzy.//
Znowu łżesz. To Ukraińcy specjalizują się mordowaniu cywili. 8 lat bombardowali Donbas.
//A ostatnio na naradę w kwestii wojny na Ukrainie zaproszono głowy państw USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Ukrainy. A Polski nie zaproszono. //
Kelnerów i szatniarzy nie zaprasza się do stołu.
Ale tak ogólnie to muszę cię nawet pochwalić. Nawet ty w końcu zrozumiałeś to co ja piszę od wielu lat.
W ciekawych naukowych dyskusjach historyczno - lingwistycznych dogrzebałem się, że w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, słowo Ukraina to po prostu inna nazwa Kresów.
Tak więc my chyba mamy większe prawo do tych rozleglych terenów aż po Ural, niż ONI, jak to powiedział jeden z ich ministrów, że Podkarpackie z Rzeszowem to im się należy.
PS Ród mojej żony po stronie ojca wywodzi się z Winnicy. Jak najbardziej polskiego miasta. Na naszym Podolu.
No ten tego - onego czasu Lech, Czech i Rus się rozjechali - Rus na wschód. I sobie tam potomkowie Rusa założyli różne jednostki państwowe z Rusią Kijowską na czele. W wiekach X, XI, XII - będące ulubionym sparringpartnerem państwa Polan. Ten tam król Bolesław Szalony zwany Śmiałym itp.
Ale potem przyjechali na małych konikach w wielkiej liczbie stepowi najeźdźcy - u nas nazwani Tatarami - tak to ci od przerwania Hejnału Mariackiego strzałą - w Polsce zburzyli i spalili co chcieli ale jakoś odjechali - w Rusiach zostali - najgorzej dostało się Rusi Kijowskiej i okolicach - stąd te "Dzikie Pola" bo kraj został wyludniony całkiem.
Ówcześni Rzeczypospolitej oligarchowie czy to polscy czy litewscy jakoś tam próbowali tereny zasiedlać - ale ci Tatarzy przez setki lat jak trawa na stepach urosła wracali i swoje robili.
Na tych pustych terenach nie podlegających jakiejś specjalnej kontroli Rzeczpospolitej - osiedlali się co bardziej przebojowi bandyci - tworząc Kozactwo. Ale na Ukrainie nie ma Kozaków - bo po przejęciu terenów przez Rosję zostali jako element buntowniczy przesiedleni dalej na wschód na granice cesarstwa którego żeby było śmieszniej zostali najtrwalszą zbrojną oporą. Rosja zajęła też Krym - on to już naprawdę nic nie miał wspólnego z Słowianami itp
A te tereny to były gubernie cesarstwa - i tyle. Nie było żadnego kraju Ukraina. Nigdy do czasu stworzenia Ukraińskiej Republiki Rad.
Zadaniowany jest banderyzm.
Co cię naszło? Zawodową przedszkolanką jesteś? Po co te proste, bajeczne historyjki tu opowiadasz?
Czy my faktycznie wyglądamy na debili?
Dzielą nas różnice cywilizacyjne. W Polsce mamy mieszankę cywilizacji żydowskiej, bizantyńskiej i resztki łacińskiej (kołobłęd). Na Ukrainie dominuje turańszczyzna.
W dodatku ani Polska, ani Ukraina nie realizują swoich interesów, tylko cudze. Żeleński jest ustawiony w roli roszczeniowej, a "nasi" w roli sług Ukrainy. To gwarancja sukcesu producentów spektaklu.
W 1939r Polska walczyła za siebie, nie za Francję czy Anglię. Oni się w tym czasie zbroili, żeby być gotowymi do starcia z III Rzeszą wtedy, kiedy to będzie nieuniknione. Kiedy my, Polacy, nauczymy się tego pragmatyzmu??? Prawdziwym uchodźcom (zweryfikowanym!) można pomagać, wspierając budowę domków kontenerowych na zachodniej Ukrainie, w strefie zupełnie nie objętej działaniami wojennymi. Pracowali by tam na rzecz walczącej Ojczyzny, a rekruci mieliby bliżej do poboru...
A u nas? Rozdawane PESEL-e, zasiłki, służba zdrowia, szkolnictwo banderowskie etc etc
Ku pamięci:
Wołyń 1943
https://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA
PS To my jesteśmy naiwni gówniarze. Oni po prostu z tego korzystają.
Pozwól, że w podzięce za twoją twórczość, patriotyzm, a także świetne komentarze, zadedykuję Tobie utwór, który w naszej wspaniałej, romantycznej historii jest chyba najwspanialszym symbolem naszych narodowych cech.
https://youtu.be/rQuo3Popn9Y?si=YenIDueKZiQaoHkK
Serdeczności