Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Intymność i skromność a ruja i poróbstwo
Wysłane przez jazgdyni w 30-07-2024 [09:07]
Obejrzałem tylko parusekundowe kawałki otwarcia olimpiady w Paryżu. Nudzą mnie takie pokazy od zawsze. Może to alergia związana z peerlowskim obowiązkiem marszów pierwszomajowych?
To co jednak widziałem, te cyrkowo niby śmieszne, a w rzeczywistości obleśne, burdelowe, ohydne obrazy i sceny były tak niestrawne, że rzygać się chciało.
Przykre, że media huczą, bo dziennikarze, publicyści i internauci, rzucili się do analizy każdego, pardonnne-moi, gówna, które zdziczeli Francuzi raczyli zademonstrować. Przykre.
Krótko, po chwili w mózgu powstała diagnoza – to ruja i poróbstwo.
Powiedzenie "ruja i poróbstwo" jest staropolskim wyrażeniem, które w dawnych czasach miało negatywne konotacje. Oznaczało ono chaos, rozwiązłość, niemoralność oraz upadek obyczajów.
"Ruja i poróbstwo" to wyrażenie używane do opisania stanu chaosu moralnego i rozwiązłości. Służyło do krytyki i potępienia nadmiernej i niekontrolowanej aktywności seksualnej oraz ogólnego upadku wartości moralnych. Dziś jest to raczej archaizm i rzadko używa się go w nowoczesnym języku polskim.
Takie tradycyjne i naturalne cechy ludzkiej kultury i obyczajów, jak skromność i intymność, właśnie w tych dziwacznych pochodach odchodzą w siną dal.
Tak jest zawsze gdy upada cywilizacja.
Przez szpalty przetacza się gorąca dyskusja na temat jawności, anonimowości i deklaracji. Już pewnie niedługo niektórzy zażądają opuszczenia gaci, zanim będzie można rozpocząć z nim dyskusję.
Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie świat, gdyby wszyscy mogli czytać myśli drugich? Jacy byliby ludzie, jakie byłyby społeczeństwa? Jedno wielkie mrowisko. Tłumy automatów robiących co należy. Nie byłoby kłamstwa i sekretów. Ba, nie byłoby niespodzianek. Świat byłby o wiele nudniejszy i bardzo przewidywalny. Nie byłoby polityków i polityki. Oni przecież żyją z kłamstwa. Przestępstwa też by wyglądały inaczej, bo nie można by już było knuć i planować. Pewnie jakoś byśmy żyli, ale byłby to zupełnie inny świat.
Jednakże Dobry Bóg Ojciec zadbał o to, by nasze myśli, nasze wewnętrzne życie było dobrze chronione. By było tylko naszą własnością.
Dlatego dał nam intymność.
W czasach, gdy najbardziej prywatne sprawy obnosi się na sztandarach i transparentach, gdy się głośno krzyczy: - jestem gejem, jestem ateistą, jestem katolikiem, cofam się do dzieciństwa i przypominam sobie ojca.
Był on bardzo wrażliwym człowiekiem. Ale nie był wylewnym. Swoje uczucia miał pod ścisłą kontrolą. Dla nieznającego go bliżej, mógł się wydawać człowiekiem surowym. Nie był w takiej postawie odosobniony. Taka była większość ludzi. Bardzo wysoko stawiano i otwarcie demonstrowano wszystko, co związane było z intymnością.
Intymność jest ostatnim bastionem, który dominujące obecnie na świecie neoliberalne lewactwo usiłuje zdobyć i zniszczyć, tworząc współczesną paskudną kulturę.
Nie ma być już żadnych świętości. Wszystko ma być jawne i wystawione na publiczne światło.
Tak dotąd nie było. W miarę cywilizacyjnego rozwoju i wzrostu kultury intymność i prywatność tylko wzrastały. Były rzeczy zarezerwowane tylko do ścisłej rodziny. Inne dotyczyły wyłącznie współmałżonków, a już zupełnie inne samego pojedynczego człowieka. Dar Boży, jakim były indywidualne, zabezpieczone myśli, pozwalał segregować ściśle wszystko na to, co prywatne i na to, co publiczne. Wytworzyły się bardzo konkretne kanony kulturowe, które dbały o to, by był w tym niemalże religijny podział – sacrum i profanum.
Drzwi do sypialni, w sensie dosłownym, zazwyczaj były ściśle zamknięte.
Ci, których było na to stać, budowali swoje kaplice i w prywatności odprawiali swój kult religijny. Pozostałością tego jest kaplica w naszym pałacu prezydenckim.
Ludzie coraz bardziej zakrywali swoje ciało. Obnażanie się publiczne było bardzo wulgarne. Odbierało intymność.
Obecnie, w trakcie kryminalnych przesłuchań, jak chce się psychicznie złamać przesłuchującego, to rozbiera się go do naga. To bardzo skuteczna metoda nagminnie stosowana i przez Rosjan i Amerykanów.
Intymność, tak jak zostałem wychowany przez wspomnianego ojca, a potem sam rozwinąłem w swoim rozumie, wiąże się również z ochroną moich poglądów. Szereg z nich jest moją, jak najbardziej prywatną sprawą.
Dotyczy to tych najwyższych i najbardziej osobistych przekonań.
Uważam mianowicie, że moja religijność i moje wyznawanie wiary jest najbardziej intymnym aspektem mojego życia. Żenuje mnie kobieta, która na wycieczce do Watykanu, rzuca się i leży krzyżem na marmurowej posadzce Kaplicy Sykstyńskiej. Tak, potrafię rozumieć egzaltację i ją akceptować u innych, jednakże jest to dla mnie, prywatnie, żenujące.
Być w tłumie wiernych i wspólnie przeżywać Boga to co innego. Tutaj nad poczuciem intymności dominuje poczucie wspólnoty obcowania z Panem. Jednakże intymność nie pozwala na przekraczanie pewnych granic, poza którymi jest ostentacja. Wówczas jest to dla mnie religijność na pokaz. Albo w merkantylnych interesach. Jak wzięcie ślubu po to by zostać premierem. W ostentacji jest dużo fałszu i hipokryzji. Nie uważam, że jest to uczciwe.
Jeszcze większym zaprzeczeniem intymności są wszelkiego rodzaju spędy i zebrania o podłożu seksualnym. Wszelkie te marsze wolności, czy parady miłości. One w tej całej ostentacji są po prostu obelżywe. Mówiłem już o odbieraniu człowieczeństwa przez publiczne obnażanie, lecz tutaj dochodzi jeszcze demonstrowanie atrybutów seksualności, chamskich, wulgarnych narzędzi i ubiorów, kobiet wymalowanych, jak plastykowe lalki, gumowych penisów, odsłoniętych piersi. W tym zdegenerowanym tłumie, świadomie wystawionym na widok publiczny, z ostentacją bez granic, tacy politycy, jak Trzaskowski i Biedroń wywołują jak najgorsze skojarzenia – takie są burdel-mamy i satyry-libertyni. Oni już całą swoją intymność utracili.
Miłość, seksualizm i macierzyństwo, obok wiary i religijności, są najbardziej osobistymi elementami życia doczesnego. Tak, jak ja to pojmuję. Chronione najsilniejszym pancerzem ludzkiej osobowości. Najgłębsze i najbardziej dramatyczne. Prywatne – obcym wstęp wzbroniony.
Nie mniej intymnością można się dzielić. Lecz tylko wyłącznie w dwóch przypadkach: w miłości i w wielkiej przyjaźni. Rzadko człowiek obnaża się całkowicie. Delikatnie porcjuje, ile ze swojej intymności może oddać drugiemu człowiekowi. Im większa miłość, tym więcej intymności oddajemy. Zazwyczaj wzajemnie, tworząc nową, intymną wspólnotę.
Zwyrodniały świat, opanowany obecnie przez kulturowych dewiantów, lewaków, neoliberałów, popłuczyny po ruchach hippisowskich i chińskiej rewolucji kulturalnej, dąży do odebrania nam całej prywatności. Podstępna, pełzająca propaganda powoduje, że zmienia się mentalność, nawet tych, uważających się za solidnych konserwatystów. Domagają się oni głośnych deklaracji i wyznania wiary. Głośno masz powiedzieć, kim jesteś, w co wierzysz i co lubisz, a czego nie. Ciśnie mi się zawsze w odpowiedź: - a gówno to ciebie obchodzi; to moja prywatna sprawa.
Z jednej strony karykaturalna ustawa o ochronie dóbr osobowych, a z drugiej strony władze, pracodawcy i przeróżne instytucje zbierające jak najwięcej informacji o nas.
Podobne zjawiska przenikają do blogosfery. Paru zaciekawionych blogierów tutaj chce znać z imienia i nazwiska każdego dyskutanta, do którego raczą się odezwać. Po każdym kontrowersyjnym wpisie komentatorzy żądają deklaracji – jesteś katolikiem, komuchem, agentem?
Z jednej strony to normalne – chcemy wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Jednakże w swojej natarczywości, przekraczane są granice intymności.
To również kwestia kultury i wrażliwości. Chłodni Anglicy mają coś, co nazywane jest "splendid isolation" – sfera wokół siebie, której obcy nie powinien przekraczać, jeżeli nie chce być uznany za chama (nadmienię, że splendid isolation bardziej jest znany, jako rodzaj polityki UK, niemieszania się do spraw Europy). Niestety, w blogosferze te granice są nagminnie przekraczane. Ludzie bez żenady pytają się i dyskutują o sprawach, o których co najwyżej można porozmawiać z mężem lub żoną. Ewentualnie z doktorem albo spowiednikiem.
Zastanówmy się, czy chcemy się pozbyć naszej naturalnej intymności. Czy na każdym kroku będziemy dokonywać wyznania wiary. Nie tylko tej boskiej, ale również na temat różnorakich przekonań. Czy staniemy się człowiekiem całkowicie opisanym i zdefiniowanym; jak to się teraz ładnie mówi – transparentnym.
Powinniśmy walczyć. Nie dać sobie odebrać intymności. Zachować tradycyjny model: tajemnice małżeństwa, sekrety rodzinne. I niezależność i indywidualność osobistych poglądów.
To się również wiąże z szufladkowaniem i stygmatyzacją. Szczególnie internauci neurotycy lubią mieć to precyzyjnie podzielone: swój, albo eskimos, parch, komuch, agent, fanatyk lub wariat. Przekonany jestem, że każdy z nas zakwalifikowany jest do którejś z tych kategorii. To się wiąże z naturalnym poczuciem porządku i systematyczności . By jednak móc zakwalifikować kogoś do danej kategorii muszą naruszyć strefę intymności drugiego. Jak nie mogą, to sobie same produkują.
Neurotycy mają o wiele bardziej zdecydowane opinie o drugich i znacznie bardziej utrwalone. Nieważne – prawdziwe, albo fałszywe.
Koledzy, całkiem czujnie określili nowy typ uczestnika blogosfery. Są to stalkerzy. To angielskie określenie oznacza dosłownie "podglądaczy". Zafiksowanych na danej osobie. Stalker chce wiedzieć jak najwięcej o swojej ofierze. On jest jak najbardziej za łamaniem wszelkich barier intymności. Często wypytuje on swoją ofiarę o najbardziej prywatne sprawy. Otwarcie i bez zażenowania. Z drugiej jednak strony, sam usilnie stara się pozostać maksymalnie w ukryciu. Czyli mocno chroni swoją intymność, a interesuje go złamanie intymności innych. To jest właśnie dewiacja powstała przez te kulturowe zawirowania lewactwa i neoliberałów.
Czy intymność, skromność, poczucie przyzwoitości zanikną zupełnie?
Nie wiem.
===================
Komentarze
30-07-2024 [07:47] - NASZ_HENRY | Link: Mądry🌼
Mądry podgląda życie a głupi sąsiadów 🌼
30-07-2024 [07:50] - jazgdyni | Link: @NASZ_HENRY
@NASZ_HENRY
Cześć Henry
Mądra sentencja. Nie znałem.
30-07-2024 [09:14] - Darek65 | Link: "Zastanówmy się, czy chcemy
"Zastanówmy się, czy chcemy się pozbyć naszej naturalnej intymności." - Z jednej strony sami, dobrowolnie się jej pozbywamy, logując się w google, na różnych portalach, klikając w tzw. ciasteczka lub zamieszczając filmiki w mediach społecznościowych. Z drugiej strony, przekaz medialny pokazuje nam to, jako coś normalnego. Jeśli jesteś lub chcesz być "gwiazdą", to musisz szokować, bo to gwarantuje oglądalność, rozpoznawalność. Co chwilkę przekraczana jest granica dotąd nieprzekraczalna.
"Czy intymność, skromność, poczucie przyzwoitości zanikną zupełnie?" - oczywiście, że nie znikną, bo jest grupa ludzi, którzy nie poddali się i nie poddają tym głupim trendom. Jak zawsze, w pewnym momencie wajcha przestawi się w drugą stronę, Na zasadzie cyklów zmian.
30-07-2024 [10:04] - jazgdyni | Link: @Darek65
@Darek65
Przemyśl sobie spokojnie, czy w twoim życiu masz coś, co jest tabu? Pojmowanie intymności jest bardzo indywidualne. Nie ma standardu i dawanie tu Google, czy ciasteczek, to jest szersza sprawa. Nawet coś takiego jak bycie introwertykiem, czy ekstrawertykiem ma wpływ na osobistą postawę. A i tak - badania pokazują - że większość z nas jest ambiwertykami - trochę tego i trochę tamtego.
Czy intymność zaniknie? Sądzę, że wprost przeciwnie. Ludzie z powodu rosnących opresji i kontroli staną się coraz bardziej zamknięci. To jedyna naturalna postawa.
30-07-2024 [13:46] - Darek65 | Link: "Pojmowanie intymności jest
"Pojmowanie intymności jest bardzo indywidualne" - oczywiście i raczej mówimy tu o szerokim pojęciu intymności, a nie o osobistych skłonnościach.
"staną się coraz bardziej zamknięci" - według mnie, to wycofanie, a nie intymność. Wycofanie, to konieczność, a intymność, to wolny, osobisty wybór.
30-07-2024 [13:54] - jazgdyni | Link: Zgoda.
Zgoda.
30-07-2024 [11:29] - Ptr | Link: Jeżeli gorszy cię kobieta
Jeżeli gorszy cię kobieta leżąca krzyżem , to tym bardziej sam ołtarz z konającym Chystusem powinien gorszyć, gdyż jest przypomnieniem egzekucji ociekającej krwią i gorszącej przeciętniaków. Kościół niekoniecznie jest zebraniem społecznym , gdzie ludzie przyszli posłuchac czegoś pozytywnego, a w szczególności tego ,że mimo ich grzechów wszystko dobrze się skończy. Nie wiesz co myśli kobieta leżąca krzyżem, ja też nie wiem. Ale wiem ,że pogarda dla niej jest już wpisana w jej wiarę. Bo większa wiara wywołuje niechęc świata. Co jest bogiem dla odrzucających Chrystusa ? Świat. To co można sobie wybrać korzystnego ze świata, a rzeczy obciążające odrzucić.Tak jak w piosence Lennona. Francuzi pokazali swojego boga. Pokazali to, co im się wydaje , że powinno być treścią życia. Odrzucili Boga żywego , Jezusa Chrystusa. Dokonali tego raczej ludzie , którzy opanowali ich instytucje, mają zasoby finansowe, władzę formalną i wpływy. A karę za to otrzyma lud francuski za swoją bierność i upadek.
Co do intymności , prywatności. Liczy się wiara każdego człowieka, nawet ukryta, bez rozgłosu. Bo w tym wszystkim chodzi o to ,że szatan chce pokazać Bogu na Europę i powiedzieć : Zobacz jak lud Europy cię zdradził. Dałeś im Królestwo , ale oni nie są godni. Daj Królestwo komuś innemu, kto ciągle chce je wziąć.
Co do postawy politycznej Polacy są dziećmi cudzych rewolucji. Król Zygmunt August powiedział ,że nie jest królem sumień poddanych. Głupota. Głupota. Idiota.
Po wszystkich dramatach jakie Naród Polski przeżył, ciągle pobrzmiewają nuty rewolucji francuskiej, radzieckiej, i ostatnie wyzwoleńcze ruchy, które wyzwalały tak jak wyzwalająca jest treść piosenki Lennona. O to im chodziło i wyszło róbta co chceta.
Demokracja to ustrój promujący wartości "średnie". Duże grupy ludzi mogą popierać wartości najlepsze. I takie same grupy mogą popierać wartości słabe , bo oni sami są słabi i z pełną świadomością poprą słabych jak oni sami. Jeżeli są biedni i głupi poprą ludzi , którzy zapewnią im ,że większośc pozostanie biedna i głupia.
30-07-2024 [13:31] - jazgdyni | Link: @Ptr
@Ptr
Brzydko myślisz. Zakładasz zło u drugiej osoby - czyli u mnie. Tu - imputujesz mi pogardę. A ja żadnej pogardy i jakichś złych cech osoby leżącej krzyżem nie odczuwam. Po prostu jestem zażenowany swoim impulsem, bo widząc leżącą kobietę instynktownie chcę jej pomóc. Wiara jest darem Bożym. Lecz cienka jest granica między pełnią szczerej wiary, a fanatyzmem. Uważam, że trzeba brać pod uwagę czynnik kulturowy. Mam przyjaciół na Filipinach. Naród wyjątkowo bogobojny. Obserwował ich marsz z krwawym biczowaniem. Wraz z nimi odczuwałem wielkie, autentyczne nabożeństwo.
Gdy pochopnie w złości i niby z miłości do Boga oskarżasz kogoś, to powanie grzeszysz. I wyrządzasz krzywdę swoim płytkim i przykrym wybuchem. Dojrzej kolego i lepiej studiuj słowo boże.
30-07-2024 [14:31] - tricolour | Link: A dlaczego pod krzyżem mają
A dlaczego pod krzyżem mają leżeć tylko kobiety? A dlaczego muszą żebrać o pomoc, a nie mogą leżeć i dziękować? A dlaczego - czując potrzebę pomocy - zwyczajnie nie poczekasz, aż wstanie, nie zapytasz i nie zaoferujesz realnej pomocy?
Bo to zażenowanie na widok leżącego krzyżem to bardziej zalatuje niechęcią do życiowej niedojdy niż miłością bliźniego. Że też się qrwa położyła i leży...
Dopiszę jeszcze, że odczuwanie religijnego uniesienia na widok krwawego cudzego samobiczowania sklaniałoby mnie do refleksji czy przypadkiem.nie wierzę w Conana zamiast Jezusa Chrystusa.
30-07-2024 [16:33] - Ptr | Link: A dlaczego pod krzyżem mają
A dlaczego pod krzyżem mają leżeć tylko kobiety? Otto jest pytanie ! Kabaret.
A dlaczego muszą żebrać o pomoc, a nie mogą leżeć i dziękować? Skąd wiesz czy nie dziękują ?
A dlaczego - czując potrzebę pomocy - zwyczajnie nie poczekasz, aż wstanie, nie zapytasz i nie zaoferujesz realnej pomocy? Bo pomoc ludzka czasem nie działa. Nie dasz rady pomóc.
Bo to zażenowanie na widok leżącego krzyżem to bardziej zalatuje niechęcią do życiowej niedojdy niż miłością bliźniego. Że też się qrwa położyła i leży... Życiowo zaradny taci szansę na oprzytomnienie. łatwiej bogatemu przejśc przez ucho igielne, niż wejść do nieba. A jaka duma, że ty nie musisz prosić , a ona musi i chce. Ty się nie zniżysz.
Dopiszę jeszcze, że odczuwanie religijnego uniesienia na widok krwawego cudzego samobiczowania sklaniałoby mnie do refleksji czy przypadkiem.nie wierzę w Conana zamiast Jezusa Chrystusa.
Święte jest o co jest ładne i czyste - białe , niebieskie, odprasowane, miłe dla oka, wywyższone, w dobrym guście, markowe, lepsze, droższe, przemyślane, akceptowalne, wielkie, piękne. Tylko ,że to wszystko umrze. dzieło polityczne się skończy. Naród zniknie. Religia zaniknie. Wiedza i historia będą wspomnieniem lub zanikną.
30-07-2024 [17:00] - tricolour | Link: @ptr
@ptr
No wiesz, gdyby się dopuściło, że kobieta leży krzyżem i dziękuje, to by nie czuło się zażenowania tylko radość z cudzej radości. Zażenowanie, to informacja, że zachowanie nie jest z obszaru naszych standardów, że trzeba inaczej. Na przykład tak leżeć, by tego nie było widać - to bardzo ciekawe, że ktoś ma oczekiwania, że inni będą robić tak, by ktosiowi było lepiej. Albo nie gorzej choć.
Więc ja nie wiem czy nie dziękują (albo modlą się za mnie) więc niech sobie leżą. Nawet kobiety.
30-07-2024 [17:31] - Ptr | Link: No dobra. Nigdy nad tym się
No dobra. Nigdy nad tym się dogłębnie nie zastanawiałem, ale może rzeczywiście kobiecie mniej wypada leżenie krzyżem z jakichś powodów. Z tym ,że przecież kobiety zostały potraktowane przez agresorów antychrześcijańskich czy antypolskich nie mniej brutalnie niż mężczyźni.
30-07-2024 [17:41] - tricolour | Link: @ptr
@ptr
Ale dlaczego mniej wypada? Czym takim różni się kobieta od mężczyzny, że mniej jej wypada leżeć krzyżem?
Znajduję tu tylko jedną odpowiedź: kobieta jest gorsza z definicji więc jej generalnie wszystkiego mniej wypada i gdy się pcha leżeć, to wtedy czuć zażenowanie.
No chyba, że jest inna możliwość, to ciekawe w temacie wątku.
30-07-2024 [19:18] - Ptr | Link: Bo leżenie krzyżem jest na
Bo leżenie krzyżem jest na podobieństwo krzyżowanych za wiarę Chrystusa i apostołów.
30-07-2024 [15:26] - Ptr | Link: Spokojnie, spokojnie. Żadnej
Spokojnie, spokojnie. Żadnej złości tutaj nie odczuwam, ani pogardy nie imputuję tobie osobiście. Myślę całkiem jasno, i chyba kilka tych myśli powinno być zrozumiałych, gdyż są one o całkiem dużym ciężarze gatunkowym. Lepiej nie mieszać do nich uczuć, bo te są używane w dyskusjach jako argument z braku argumentów.
A więc nie poczułem się urażony, ani trochę. I ja nikogo nie uraziłem. ( dzisiaj wszyscy tacy złowieszczo wyczuleni.)
Prawdopodobnie kobieta leżąca krzyżem może pomóc nam bardziej niż my jej.
Dzisiaj wychodzi na jaw ,że nawet papież jest zgorszony starą mszą św. , gdyż przypisuje jej przede wszystkim znaczenie społeczne,jako odmienność w Kościele, a nie duchowe i mistyczne jakie ta msza posiada. To wielki sygnał, że Kościół widzi siebie jako zjawisko społeczne , a nie mistyczne. I stąd oceny społeczne miałyby się bardziej liczyć. Czyli będziemy patrzyli na to co powie świat, co napiszą gazety, co pomyslą ludzie. Świat to sobie przemyśli, przeanalizuje, sprawdzi czy pewne zachowa religijne są pozytywne dla społeczeństwa , czy negatytwne i świat wyda opinię. I ona zwykle jest krytyczna dla spraw wiary, gdyż jest to ocena tego świata.
Wcześniej właśnie powiedziałem że w istotę wiary jest wpisana ta krytyczna ocena środowiska - świata , która objawi się w formie pogardy i prześladowań. Bo tak to działa.
Jedno jest w tym wszystkim ciekawe, że świat kłamie. Co to znaczy ? To znaczy,że ludzkie pragnienia zawsze przykrywają ludzki racjonalizm. To co sobie ludzie ustalają jako fakty potem to łamią, gdyż chcą spełnić swoje pragnienia, które się zmieniają. Może za 50 lub 100 lat sami Francuzi będą zupełnie inaczej interpretować otwarcie igrzysk 2024.
Oczywiście też rozumiem ,że pomiędzy potocznymi receptami na życie , a bardziej jakby "fanatycznymi" zachowaniami nie będzie zrozumienia.
Problem w tym ,że tu jest rewolucja antychrześcijanska. Następny akt tej samej historii.
30-07-2024 [19:37] - jazgdyni | Link: @Ptr
@Ptr
Dziękuję Piter za ten komentarz. Ze mną jest taka sprawa, że ... moją rozmowę z Bogiem, moją modlitwę i jakże częste podziękowania i wzruszenia, cenię bardziej w moich indywidualnych uczuciach religijnych, niż za pośrednictwem instytucjonalnych "pośredników" jakim jest kościół. Oczywiście jako katolik jestem członkiem naszego rzymskiego kościoła, lecz z ubolewaniem obserwuję, jak ta "boska instytucja" się degeneruje - nie daj Boże! - upada. Nasz polski kościół też jest w lichym stanie.
Jestem już niemłodym człowiekiem, którego już dawno fachowcy określili jako "osoba nadwrażliwa". Mimo, że to przysparza wiele kłopotów, potrafię dosyć precyzyjnie wyczuwać emocje i uczucia innych. To pozwala mi zaobserwować, co jest szczere i naturalne, a co się dzieje "na pokaz".
Dlatego uważam wyznawanie wiary za jeden z najważniejszych intymnych aspektów naszego życia. Tu nie ma przemyśleń, rozważania, dzielenia włosa na czworo; obecność Boga jest fizycznie odczuwalna. To taki wybuch emocjonalny, że żadnych innych ocen tego momentu być nie może. Oczywiście, to, co właśnie mówię, to moja, jak najbardziej prywatna wizja. Lecz akceptuję, choć raczej w tym nie uczestniczę i nie jestem miłośnikiem zbiorowych zachowań religijnych, wszelkiego rodzaju msze polowe, pielgrzymki, zloty i zgromadzenia. Jeżeli to tylko daje ludziom coś dobrego, to niech jak najbardziej to kultywują.
Pozdrawiam serdecznie
30-07-2024 [20:51] - Ptr | Link: Rozwiązaniem dla Polski jest
Rozwiązaniem dla Polski jest stara msza, modlitwy po łacinie, kazania i czytania po polsku , przodem do ołtarza. Wszystko. Osobiste nasze sprawy i odczucia to prawda-osobiste. Pozdrawiam . Ten egzamin jest bardzo prosty. Przyjmujesz punkt odniesienia. Albo całe życie grasz w trzy kubki i na końcu przegrywasz.
30-07-2024 [21:22] - jazgdyni | Link: @Ptr
@Ptr
"Rozwiązaniem dla Polski jest stara msza, modlitwy po łacinie, kazania i czytania po polsku , przodem do ołtarza."
Gorąco modlę się o to. Lecz to niestety chyba już nierealne. Głęboko siedzi w mojej pamięci coniedzielna msza i nie tylko, gdzie po wejściu do kościoła, natychmiast czułeś, że wkraczasz do świątyni. Ten naturalny spokój i ludzka pokora wobec Boga. Komu to przeszkadzało? Rzeki ludzi zmierzających na mszę. nie tylko młodzież, ale też małe dzieci rozumiały zachowanie powagi.
To były czasy... Choć wokół komuna.
30-07-2024 [17:22] - Zofia | Link: Dodam do powyższego wpisu
Dodam do powyższego wpisu autora moje spostrzeżenia. Czemu miało służyć pozbycie się intymności rodzenia dzieci przy ojcach? Nawet król musiał czekać za drzwiami. A w latach 90-tych to nawet utrwalano na kamerach. Miało to scementować rodziny. Niestety nie sprawdziło się to. Czemu miało i ma do tej pory służyć wystający brzuch ciężarnej z obcisłych leginsów lub przykrótkich koszulek? Obnoszenie się z ciążą po ulicach w takich ubiorach nie przynosi kobietom szacunku ani godności bycia Matką. Patrząc na te przyszłe "mamusie" nie dziwi mnie parada równości. Bo wszystkie człowieka intymności ujrzały światło dzienne.
PS. Jestem kobietą i matką . Wystarczyła mi pomoc przy porodzie położnej i lekarza. Nie rozumiem po co są te cyrki przy porodach?
30-07-2024 [19:42] - jazgdyni | Link: @Zofia
@Zofia
Poród to jak najbardziej intymne wydarzenie rodzinne, do którego powinni być dopuszczeni lekarze i siostry położne. Nigdy jako ojciec nie napierałem na moją obecność przy akcie porodu i wspomagania żony trzymając ją za rękę. Wiem, że ona, jak i ja, nie czulibyśmy się dobrze.
Dodam, że małżeństwem jesteśmy już 52 lata.
Pozdrawiam
30-07-2024 [19:48] - r102 | Link: Tyle wysublimowanej pisaniny
Tyle wysublimowanej pisaniny :-)
A krótkie wrażenie - rzyg na te obłąkane występy obłąkanych ludzi, uważających się żeby było śmiesznie za nowe elity "postępowego" świata
A tu zegar tyka tyk tyk, muzułmanie w Francji mnożą się, za paręnaście lat wygrają po prostu wybory - i takie wybryki się skończą, jak nożem uciął. Głowę.
31-07-2024 [03:59] - jazgdyni | Link: Może znacie jednego
Może znacie jednego nietypowego, bardzo pracowitego i świetnego jutjubera o bardzo kreatywnych i oryginalnych obserwacjach - to BALD TV. W kontekście do moich rozważań o intymności, jego wnioski, że ta cała plejada demokratycznych dziuń amerykańskich zachwyconych kandydatką Kamalą Harris, którą one w swojej niesamowitej durnocie nazywają Mamala, bo to niby połączenie 'mama' i 'Kamala", a wyszło mamala, czyli po angielsku ssak (mammal), dyskutują tak, że omijają główny temat, a dyskutują, jakby to było najważniejsze, o jakimś szczególe, czyniąc z tego najważniejszy temat. Czy tu tak właśnie nie jest, że podchwycono uwagę o "kobiecie leżącej krzyżem w Kaplicy Sykstyńskiej", czyniąc z tego główną dyskusję, zamiast myśleć o meritum: - o osobistej, prywatnej tożsamości, o parze mąż i żona, o potężnym znaczeniu najbliższej rodziny i pojęcia własnego domu (mieszkania, posiadłości, apartamentu, etc). O tej właśnie intymności, która jest pasem lub łańcuchem, który najmocniej spaja główne, naturalne istnienia.
Sądzę, że nie jest to świadome, jakieś podstępne działanie komentatora, tylko pewien schemat narzucony przez inżynierię społeczną i cała propagandę, uczącą, że: "lepiej się przyczep do jakiegoś szczegółu, niż męczyć się z główną tezą autora". Tak po prostu jest lżej i myśleć za dużo nie trzeba. To jedna z wpajanych ludziom zasad "lenistwa umysłowego", żeby mózgu nie przemęczać, bo to męczy, a czasami nawet boli.
Ps. To jest zawsze metoda działania wszystkich trolli i hejterów. tak ich szkolono.
31-07-2024 [13:08] - Ptr | Link: To co się wydarzyło w Paryżu
To co się wydarzyło w Paryżu nie wydarzyło się w milionach prywatynch domów, ale w na środku globalnej Agory, w centrum publicznym, w odpowiedniku rzymskiego Forum. Ale wszyscy wiemy,że skutki będą dotyczyły milionów prywatnych domów. Tak będziemy myśleć o Francuzach bez dzielenia włosa na czworo. Prywatność jest pozorna. Światowa opinia nie rozróżnia zbytnio odcieni politycznych. Prywatność nie kształtuje za bardzo kraju , ani narodu. Polityczne znaczenie mają wydarzenia publiczne.
Z mediów dochodzą coraz gorsze informcje dot. Polski. Trzeba jakoś się przeciwstawić.
Teraz o całym backgroundzie ideologicznym : Ci wszyscy , którzy dopasowali się do starego naszego socjalizmu oczywiście chcieli się odciąć wizerunkowo od słowa Komunizm. Myśleli i działali jak w komunizmie i udało się zrobić myk i w 1989 roku zmienić szyld. Jeszcze lepiej , gdy pojawiła unia europejska - flagi zamieniono na unijne. I okazało się ,że unijne jest jak najbardziej fajne. Co za konsternacja nastąpiła , gdy dziennikarz TVP obnażył,że ta fajność jest fajna ,bo znana, bo Komunistyczna. Co za obrzydliwość - wejść do starej brudnej rzeki.