Proponuję Państwu następujący eksperyment myślowy. Zawozimy chorego psa do weterynarza. Weterynarz ocenia jego stan jako beznadziejny i proponuje uśpienie psa. Nie godzimy się z tą diagnozą szczególnie, że inna klinika obiecała nam podjąć się leczenia pupila. Chcemy więc zabrać psa ale weterynarz się nie zgadza. Twierdzi, że prawo nakazuje mu uśpienie zwierzęcia i wbrew naszym protestom robi to w naszej obecności. Coś takiego wydaje się nam wszystkim niewyobrażalne. Gdyby weterynarz postąpił w taki sposób, zostałby odsądzony od czci i wiary przez obrońców zwierząt i z pewnością przegrałby sprawę sądową wytoczoną mu przez właściciela psa.
Opisuję tak szczegółowo to hipotetyczne zdarzenie aby podkreślić niewyobrażalne dla mnie przeżycia moich znajomych. Otóż ich brat miał we Włoszech wypadek samochodowy w wyniku którego doznał ciężkiego urazu czaszki. Przewieziono go do szpitala. Gdy rodzina dotarła do Włoch okazało się, że pacjent jest już przeznaczony do pobrania narządów i wentyluje się tylko jego ciało nie zajmując się mózgiem. Nie próbowano usunąć krwiaka, nie udrożniono naczyń krwionośnych odżywiających mózg, właściwie nic nie zrobiono. Indagowany w kwestii tych zaniedbań ordynator wykrzykiwał: „zrozumcie, to jest trup” i żądał podpisania zgody na pobranie narządów powołując się na opinię bliżej nieokreślonego konsylium. Tu dopiero zaczyna się horror. Rodzina postanowiła przenieść pacjenta do innej kliniki, a potem transportować do Polski w nadziei, że doktor Talar, któremu udało się przywrócić do normalnego życia przeszło tysiąc osób ze stwierdzoną przez lekarzy tak zwaną „ śmiercią mózgową” zechce się nim zająć. Ordynator jednak stanowczo odmówił przewiezienia pacjenta do innej placówki oświadczając, że prawo nie tylko mu pozwala lecz nawet każe odłączyć pacjenta od respiratora. Następnego dnia o określonej przez samego siebie godzinie wyrwał choremu z tchawicy rurkę respiratora. Zaszokowana rodzina widziała jak chory umiera dusząc się. Trudno sobie wyobrazić większe okrucieństwo. W retorsji rodzina odmówiła zgody na pobranie od chorego narządów, ale na to też znalazł się sposób. Prokurator badający sprawę wypadku zażądał sekcji zwłok, a co potem działo się z ciałem ofiary tego nikt nie wie. Rodzina otrzymała zwłoki w zalutowanej trumnie z prokuratorskim zakazem otwierania tej trumny.
W filmach, szczególnie amerykańskich obserwujemy nieodmiennie scenę gdy karetka przywozi rannego do szpitala a lekarze biegną obok wózka wiozącego go na salę operacyjną, podając mu w biegu tlen i kroplówki. Wiemy doskonale, że to literacka fikcja. W polskich realiach pacjent trafia do selekcji, selekcjonerem bywa zwykły sanitariusz, potem chory czeka w poczekalni na swoją kolejkę, czasem spadając z krzesła na podłogę albo nawet umierając. Nie sposób teraz ustalić czy ofiara wypadku samochodowego we Włoszech mogła być uratowana. Przyjmijmy, że lekarze mieli rację i stan pacjenta był beznadziejny. Jakim prawem jednak zatrzymali go siłą i zamordowali. Wyjęcie rurki respiratora nie oddychającemu samodzielnie pacjentowi to wykonanie wyroku śmierci wydanego nie przez sąd lecz przez przypadkowych lekarzy być może zainteresowanych finansowo uzyskaniem od chorego narządów. I pomyśleć, że na karę śmierci sąd nie może skazać w Europie żadnego, nawet najbardziej okrutnego przestępcy. Natomiast sąd brytyjski skazał na śmierć malutkiego Alfiego Evansa zezwalając na odłączenie dziecka od aparatury podtrzymującej życie i zalecając w razie konieczności podanie mu zastrzyku z trucizną. Można by zrozumieć, że lekarze postanowili odłączyć dziecko, bo i tak nie rokuje, a brakuje im sprzętu dla innych dzieci. Jakim jednak prawem uniemożliwili rodzicom przewiezienie synka do innej kliniki. Córka Ewy Błaszczyk żyje w śpiączce dość długo i chyba nie wyobrażamy sobie, że ktoś chciałby ją w majestacie prawa zabić.
Rodzicom, którzy dali dziecku klapsa odbiera się prawa rodzicielskie. W tym przypadku to rodzicom odebrano prawa rodzicielskie, bo nie godzili się na zabicie dziecka. Co więcej policja nie dopuszczała ich do synka. Rodzice mają przecież konstytucyjne prawo do decydowania o sposobie leczenia dziecka, w tym mają prawo przenieść je do innej placówki zapewniającej ich zdaniem lepszą opiekę. Co więcej- pielęgniarka szkolna nie może bez zgody rodziców podać dziecku nawet aspiryny. Brytyjscy lekarze uznając, że chłopiec jest nieuleczalnie chory, choć nie potrafili go jednoznacznie zdiagnozować, nie pozwolili przewieźć go do kliniki we Włoszech, która deklarowała chęć leczenia Alfiego, a w razie konieczności bezpłatną opiekę nad nim do końca życia. Odmowę przewiezienia dziecka do włoskiej kliniki uzasadniono stwierdzeniem, że transport może zaszkodzić jego zdrowiu co w tej sytuacji brzmi jak ponury żart.
Zdaniem katów, którzy ośmielają się nazywać lekarzami chłopiec miał po odłączeniu od respiratora oddychać tylko trzy minuty. Oddychał jednak samodzielnie przez kilkanaście godzin. W tym czasie nie podawano mu żadnych kroplówek, skazując na powolną śmierć z głodu i odwodnienia. Przetrzymywanie dziecka siłą w szpitalu, głodzenie, odmowa podania tlenu to po prostu zwykłe morderstwo. Poparte decyzją sądu, a więc morderstwo sądowe.
Morderstwem było również zatrzymanie siłą we włoskim szpitalu polskiego pacjenta i odłączenie go od respiratora.
Podobne historie zdarzały się również wcześniej. W Łodzi sanitariusze i lekarze zwani „ łowcami skór” uśmiercali w okrutny sposób pacjentów podając im paraliżujący mięśnie pavulon . Byli to jednak zwykli przestępcy i zostali za swoje czyny ukarani przez sąd. Tymczasem to sąd brytyjski skazał na śmierć niewinne dwuletnie dziecko.
Cywilizacja śmierci nie dba o jakąkolwiek logikę. W szkole nie można podać dziecku bez zgody rodziców nawet aspiryny natomiast pigułka poronna ma być udostępniana dzieciom bez zgody rodziców i bez recepty . Rodzicom nie wolno siłą zatrzymać niesfornego nastolatka w domu natomiast szpital może siłą zatrzymać pacjenta tylko po to, żeby go zabić.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7213
Metodę oswajanie społeczeństwa z różnymi niekorzystnymi dla społeczeństwa trendami niektórzy nazywają gotowaniem żaby na wolnym ogniu. Ludzie nie dostrzegają eskalacji zagrożeń dopóki ich samych boleśnie nie dotkną. To bardzo szlachetnie dzielić się narządami gdy propaguje to na przykład Janda. Nie przyszło jej do głowy ,że podzielić się można tylko narządem parzystym ( nerką) lub częścią narządu ( wątrobą). Nikt nie zakładał, że rozwój transplantacji jest kryminogenny. Sprowokował ludzi bez skrupułów do traktowania bliźnich jako rezerwuaru części zamiennych. Eutanazja propagowana jako " dobra śmierć" może być pospolitym morderstwem. Trzeba to dostrzegać i wyciągać wnioski.
Pomija Pani skalę.
Jednostkowy przypadek odłączenia od aparatury ekstrapoluje Pani na całą "cywilizację śmierci". To nadużycie pod z góry postawioną tezę - jak z tą aspiryną i pigułką poronną dla dzieci podawaną zaraz po przedszkolnym leżakowaniu.
Dla Alfiego Evansa postawiono do pionu cały aparat sprawiedliwości, żeby tylko nie wysyłać go do Włoch. Ale ty, pozbawiony empatii głupku, nie kojarzysz, bo to tylko jednostkowy przypadek. Lis ma rację, jesteście głupsi niż się wydaje, wracaj może do składania hulajnóg z chińskich części, zgodnie z załączonymi obrazkami.
Wbrew twoim sugestiom - kojarzę. Jednakże bambizm nie jest główną moją optyką.
W ostatnim zdaniu pokazałeś, co cię trawi i nie daje żyć w spokoju. Dodam jeszcze, że gdy próbując deprecjacji musisz uciekać się do oczywistego kłamstwa, sprawiasz mi wielką przyjemność.
Twoja udawaną empatia jest wożona chińską hulajnogą.
wykaż to oczywiste kłamstwo, bo to, że sobie robisz odbyt z ust to już wiadomo, no może nie odbyt, bo nader często życzysz innym smacznego tego, co powinno fizjologicznie lądować w pochwie. A że robisz e-hulajnogi z chińskich części to nie wstyd, tylko co w tym nadzwyczajnego? Poprosisz, to odeślą tobie w częściach z obrazkami.
Oczywiste kłamstwo polega na tym, że sugerujesz jakobym składał hulajnogi z chińskich części wedle ich rysunków - tak literalnie napisałeś. Taka wypowiedź ma wymiar deprecjonujący, taki masz cel pisząc, że odeślą z obrazkami.
Prawda jest zaś taka, że po ujeżdzaniu longboarda własnego pomysłu i wykonania, zachciałem mieć deskę amortyzowaną, wyposażoną jak tylko najlepiej się da. Zobacz sobie deskę Lacroix Lonestar plus Endeavor 2GT, mniejsza o ich cenę, bo to dla mnie bez znaczenia, mógłbym sobie kupić, ale nie. Znaczenie ma to, że sam taką zaprojektowałem, wycięto mi elementy wedle mojego pomysłu (w trzech iteracjach, bo za pierwszym razem nie działało jak należy). Dołożyłem najlepszy kontroler, jaki w ogóle jest na rynku i akumulatory własnej budowy. I to jest właśnie nadzwyczajne, że mi się chce, że mam czas, zasoby, cel do osiągnięcia oraz umiejętności osiągania celu - to jest właśnie nadzwyczajne. Innymi słowy: moje elektryczne zabawki są i jeżdżą po ulicach, nie utknęły w ściernisku pod Jaworznem.
Życzę zaś smacznego w odpowiedzi na okołokroczowe sugestie, kierując się savoir-vivre'em, bo tylko podający danie ma prawo tak życzyć. Nie można mieć zatem pretensji do mojego dobrego wychowania.
Tych jednostkowych przypadków jakby ocean . To skończony zbiór kropli . Lis nie ma racji , oni są jaszcze dużo głupsi .
zdradź nam tajemnicę, jesteś honorowym członkiem Collegium tHumanum, czy etatowym ?
A ty jesteś etatowym chujem czy honorowym?
Po pierwsze skala jest względna. Dziecko opisywanego zabitego przez lekarzy straciło 50% rodziców. Polskie społeczeństwo w tym przypadku 1: 40 milionów x 100% =2,5 x 10 do minus szóstej %= 2,5/ 1000000% . Poza tym to nie są jednostkowe przypadki. Definicja " śmierci mózgowej" jest nieprawidłowa, wiele osób które można było uratować traci życie, zrozumie to tylko ten kogo dotknęło to osbiście ale nikomu tego nie życzę.
To jeden z tysięcy przypadków. Po prostu definicja śmierci mózgowej jest nieprawidłowa. Niestety przydatna dla biznesu transplantologicznego.
Mimo to jest stosowana i zasady cywilizacji łacińskiej są złamane przez administracyjno-prawne umocowanie tej uznaniowej definicji i podporządkowanie losu człowieka dobru ogólnemu.
„supremacja siły fizycznej nad duchową, eliminowanie etyki z życia zbiorowego, kiełznanie społeczeństwa na rzecz organów państwowych”
(Feliks Koneczny „Cywilizacja bizantyńska” Odczyt wygłoszony w Warszawie w Domu Katolickim 11
lutego 1937 r., opublikowany w: Myśl Narodowa Nr 13, Nr 14, Nr 15, Nr 17/1937)
„cechą cywilizacji żydowskiej jest jej sucha i formalistyczna prawniczość: litera prawa jest ważniejsza od życia, można co najwyżej tę literę naginać sztuczną i obłudną in interpretacją"
(Fragment z Przedmowy Jędrzeja Giertycha z książki Cywilizacja Żydowska Feliksa Konecznego)
Mamy więc mieszankę kultury bizantyńsko-niemieckiej (Prusactwo jest bizantynizmu arcydziełem, a rozwój jego jeszcze się nie skończył – F.Koneczny) i socjalizmu, jako kultury cywilizacji żydowskiej.
Taki charakter ma współczesna Europa pod zarządem Unii Europejskiej.
„W 1934 roku pisał: „Europa choruje obecnie na pomieszanie cywilizacyj; oto przyczyna wszystkich, a wszystkich «kryzysów». Jakżeż bowiem można zapatrywać się dwojako, trojako (a w Polsce nawet czworako) na dobro i zło, na piękno i szpetność, na szkodę i pożytek, na stosunek społeczeństwa i państwa, państwa i Kościoła; jakżeż można mieć równocześnie czworaką etykę, czworaką pedagogię?! Tą drogą popaść można tylko w stan cywilizacyjny, co mieści w sobie niezdatność do kultury czynu. Następuje kręcenie się w kółko, połączone ze wzajemnym zżeraniem się. Oto obraz dzisiejszej Europy!”
Feliks Koneczny, O wielości cywilizacyj, Kraków 1935, s. 315.
Jesteśmy 90 lat później. Czy należy orzec śmierć mózgową Europy cywilizacji łacińskiej, czy reanimować?
Niestety rozbierają na części nie tylko osoby starsze lecz nawet alkoholików i chorych na choroby nowotworowe. To zbrodnia wobec biorcy lecz pecunia non olet.
Zauważmy, że lecznictwo weterynaryjne jest na o wiele lepszym poziomie niż medycyna dla ludzi. Weterynarze są na ogół bardziej empatyczni i łatwiej się z nimi dogadać. Ja też miałam zawsze kundle i teraz też mam kundelka. Pozdrawiam serdecznie.
Jeśli decyzja byłaby inna , to cały tekst Pani Izabeli nie wart funta kłaków.
Czyli dajesz sobie prawo do odstępstwa od głoszonych przez siebie zasad gdy te zasady zagrożą twoim 4 literom.
Podziwiam łatwość z jaką przechodzisz od potępienia innych, do aprobaty swych interesów.