#2 Człowiek celem?
Wraz z kartką wyborczą każdy naprawdę nabywa niesłychane prawo i możliwość. Oto wszystko zależy od tego, co zrobi, od tego, co sądzi, co myśli. I w tym samym momencie, wielcy, którzy dawniej rządzili za pomocą brutalnej siły, zrozumieli, że warunkiem ich władzy jest panowanie nad tym – co ludzie myślą. Samo myślenie człowieka, romantycznie można powiedzieć – serce, bo i o emocje tutaj chodzi, metafizycznie można powiedzieć – dusza, a psychologicznie – struktura osobowości szeregowego człowieka, stały się celem bezwzględnej, zajadłej, planowej wojny, ze strony najsilniejszych, przeciwko licznym słabszym.
To nie są puste słowa, ani zgadywanki. To zwykła doświadczana niemal co dzień rzeczywistość, którą deklarował już – siostrzeniec wynalazcy psychoanalizy Zygmunta Freuda – Edward Bernays. Bernays był niezwykle wpływową osobą swoich czasów. Zarówno w przestrzeni teorii jak i praktyki. Pisał on tak:
Świadome i inteligentne manipulowanie opiniami i postawami mas, jest istotnym elementem społeczeństwa demokratycznego. Ci, którzy potrafią sterować tym niewidocznym mechanizmem stanowią prawdziwą władzę rządzącą ludźmi.
Jesteśmy kierowani, nasze umysły są formowane, nasze preferencje kształtowane, to, o czym myślimy, jest nam podsuwane, głównie przez ludzi, o których nigdy nie słyszeliśmy.
Jeśli mamy żyć razem, bez wstrząsów i konfliktów, to musi się to odbywać właśnie we wspomniany wyżej sposób.
I jest to jasna deklaracja tego, co od czasów Bernaysa jest czynione ludziom. Wszystkie środki przekazu, wszystko, co do ludzi dociera. Wszystkie techniczne zmiany elementów życia, jak przeniesienia komunikacji ze sfery bezpośredniej do wirtualnej, kontrolowanej przez najsilniejszych. Zjawiska i procesy społeczne, takie jak destrukcja wzajemnych relacji, atomizacja i osamotnienie jednostek, zamieniające społeczeństwo w „razem w izolacji”. To wszystko są elementy wojny, jaką przeciw myśleniu człowieka prowadzą potęgi tego świata.
Głównie z tego jednego powodu, z powodu kartki wyborczej pojawiającej się w dłoni człowieka raz na cztery lub inną liczbę lat. Z powodu wyborów, ten najbardziej fundamentalny, intymny, religijnie mówiąc „święty” wymiar człowieka stał się obiektem nieustannej presji i agresji. Samo człowieczeństwo, poczynając od Bernaysa, a kończąc na Harrarim, zostało zakwestionowane. Z powodu wyborów staliśmy się z a s o b e m, już nie w wymiarze fizycznym, gdy prowadzi się przymusowy pobór do armii i wysyła się ludzi na wojny, ale w wymiarze duchowym. I tę wojnę, póki co, my – szarzy ludzie, przegrywamy.
Za tydzień będzie już wiadomo czy dało się wystarczająco dużo wyborców wybudzić z letargu ;-)
Przykładowo polityka polega na wielkiej manipulacji, jak mamy w tekście, na graniu emocjami, wkładaniu odpowiednich myśli do głowy. Co więcej ta technika, metoda znana jest odkąd ludzie dostali do ręki ten tzw. wybór. Było bardzo dużo czasu by udoskonalić te techniki kłamstwa i manipulacji. Można powiedzieć: rozszyfrować człowieka do cna. By nie było problemem nakazanie mu co ma zrobić. Z jednej, tamtej strony, jest wiele dziesiątków lat doświadczenia, a z drugiej, tej strony, jest człowiek który żyje w świecie kreowanym (medialnie) przez tamtych. Ten człowiek ma znikome doświadczenie za to wielką wiarę że może wybrać tych właściwych. Musi mieć tą wiarę bo inaczej nie poszedłby na te wybory.
Mamy więc zderzenie dwóch światów. Profesjonalnej i bezwzględnej manipulacji oraz naiwnej dziecięcej wiary.
Ta wiara sprawia że w sposób nieunikniony trzeba odrzucić to co zostało napisane w tekście autora. Zwykły człowiek musi odrzucić, czy nie przyjąć do wiadomości że istnieje ta druga strona, dla której ludzie są masą, której wystarczy podrzucać odpowiednie bodźce itp. Że obecna konstrukcja tzw. demokracji, wybory, po prostu wymusza zarządzanie masami za pomocą emocji. Gdyż skoro porzuciliśmy prostą siłę to władza musi używać i dopracowywać inne metody kontroli mas.
Żeby pójść na wybory trzeba jednak odrzucić te proste, logiczne naturalne wnioski. Gdyż jeśli je przyjmiemy to musimy też uznać że idziemy głosować na politycznych manipulatorów, iluzjonistów, specjalistów od zarządzania emocjami. Podrzucanymi, często fałszywymi gdyż jedyne co się liczy to skuteczność wyborcza. Czyli idziemy głosować na kłamców i oszustów.
Wyborca żeby zagłosować musi więc wykreować sobie swój świat w czym pomagają mu oczywiście polityczni iluzjoniści. W tym świecie więc wyborca musi uwierzyć że jest pewna strona, która nie korzysta ani nawet nie zna się na technice manipulacji i wyborczego kłamstwa. I że mimo tej niewiedzy. Mimo swojego dyletanctwa. Politycznej nieudolności, nie posiadania najważniejszych w polityce narzędzi, wypracowała sobie jednak bardzo silną pozycję. Bazując na uczciwości i prawdzie. Czyli na tym co w polityce może jedynie przynieść przegraną. Wyborca musi w to uwierzyć gdyż zamierza zagłosować na uczciwych a nie tych, którzy wygrali w pojedynku na kłamstwa i manipulacje.
Wyborca więc ostatecznie odrzuca myśl że po drugiej stronie są fachmani, którzy wiedzą doskonale jak wkładać do głowy wyborcy żądane hasła. Wyborca jest przekonany że dokonuje wyboru samodzielnie.
Że jest mądrzejszy od tych za którymi stoi niemal starożytna wiedza kreacji iluzji. Jest przekonany że to będzie jego wybór a i że nawet dostrzega tą iluzję! Oraz tych uczciwych w morzu kłamstwa.
Wybierze przekonany że w świecie gdzie Wybory są oparte na iluzji jego wybór nie jest oparty na iluzji.
Wynika z niego właśnie niezbędność kładzenia nacisku, przez "iluzjonistów" na to, że to "My jesteśmy".... p r a w d z i w ą ... i d e o w ą .... (i tu dowolne wstawić - prawicą, lewicą, trzecią drogą, td. itp.) Podkreślanie swojej "prawdziwości" + "wybory to o b o w i ą z e k" do dopełniające się nawzajem elementy, tego samego procesu.
Tak to działa. Wyborca stosuje analogiczne techniki co manipulatorzy ale uważa, jest przekonany!, że opiera się na rzetelności i uczciwości.
Czyli, jak napisałem na początku oszukuje siebie. I innych.
Nie przykłada tej samej miary ani do siebie ani do twórców politycznej iluzji. Zamiast tego opiera się na własnych oraz czyichś uprzedzeniach itp.
Widziałem na własne oczy jak demony władaja ludzkim ciałem i umysłem,które przemawiają językiem który pochodzi prosto z piekła,a ludzie ci nie byli świadomi swego opętania.Spędziłem z osobą doszczętnie opętaną przez demony dwa dni nie odstępując ja nawet przez minutę,gdy okazałem jej prawdziwą miłość oto demony ustąpiły i czlowiek ten przemówił głosem zagubionego dziecka niewinnego delikatnego anioła,zniszczonego przez opętanych rodziców a dalej przez ludzi zepsutych pławiących się grzechu ludzi biednych i ludzi bogatych dla których stał się on niewolnikiem przedmiotem zabawką.Widziałem na własne oczy jak osoba która prowadzi zgromadzenie sióstr zakonnych,bawi się z demonem i robi to w ukryciu,a gdy uświadomiła sobie że ja wiem o jej tajemnicy,próbowała ze łzami w oczach prosić mnie o wybaczenie....!?
Widziałem morderców i morderczynie,widzę ich każdego dnia,widzę jak ludzka dusza uwięziona jest w mroku ciała,jak w strachu ucieka przed Bogiem i żyje w otchłani kłamstwa.
Widziałem na własne oczy zło w sobie i widziałem zło w drugim człowieku,każdego dnia karmiony jestem śmiercią,strachem i nie wiarą w Boga.Widzę jak ludzie prawi i dobrej woli nie mają już siły żyć na tym świecie bo oto ten świat wybrał na Boga króla tego świata a jest nim szatan i jego podła armia demonów ukrytych w ludzkich duszach.Widzę jak ostatnie pokolenie prawdziwego kościoła świętego,które żyje wygodnie dzięki świętej ofiarze ich ojców i matek nie widzi prawdy tylko ją deprecjonuje.Pokolenie najczystszą krwią niewinnych najodważniejszych najlepszych dzieci Boga odkupione,owoc czystego cierpienia najczystszego które człowiek może ofiarować Bogu,zakochało się w sobie i umiera samotnie.