Czytam właśnie informację o tragicznym wydarzeniu wypadku autokaru wiozącego pielgrzymów do Medjugore: "Tragedia podczas pielgrzymki do Medjugorie. Organizator oskarżony". W wypadku autokaru w 2022 roku zginęło 12 osób, dziesiątki zostało rannych.
Czytamy też: Informacje o skierowaniu aktu oskarżenia do sądu podał w piątek rano portal RMF24, przypominając, że w kwietniu prokuratura umorzyła śledztwo wobec osoby podejrzewanej o spowodowanie wypadku, czyli kierowcy, który zginął, gdy autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu.
Wyjazd zorganizował człowiek, który nie miał jakiegoś tam wpisu do jakiegoś tam urzędniczego rejestru (i pewnie nie płacił haraczu za ten wpis, przez co mógł obniżyć koszty wyjazdu). Jest oskarżony, że to spowodowało wypadek, bo gdyby wpisał się do rejestru, to żadnego wypadku by nie było - tak przynajmniej wynika z logiki tego oskarżenia. Nie ma w artykule najważniejszej informacji, czy pasażerowie mieli ubezpieczenie na czas podróży - a wiem, że organizatorzy takich imprez nie wyjeżdżają bez ubezpieczenia każdego uczestnika - nie ma możliwości scedowania swojego miejsca innemu człowiekowi tuż przed wyjazdem, bo wówczas jest za późno na zmianę nazwiska "ubezpieczonego".
Tymczasem prawdopodobny sprawca wypadku, kierowca, mógł zasnąć, zasłabnąć, coś mogło mu zajechać drogę, albo wybiec na drogę, mogła być awaria techniczna, albo człowiek zmarł na skutek szczepienia.
Żadna z potencjalnych przyczyn nie ma nic wspólnego z wpisem do kretyńskiego urzędniczego rejestru. Co więcej - każdy wyjazd może się odbyć bez wpisu do rejestru i wszystkich urzędników, ale nie może bez człowieka, który potrafi zorganizować wyjazd, bez kierowców i bez chętnych, którzy chcą gdzieś sobie pojechać za własne pieniądze.
Podobna urzędnicza logika działa w przypadku innych urzędniczych rejestrów i uprawnień.
Czy wpisani do rejestrów "uprawnieni" lekarze nie popełniają błędów lekarskich? .....
Czy inżynierowie z "uprawnieniami" nie popełniają błędów?
Jedno jest pewne, dobrzy lekarze i dobrzy inżynierowie, którzy nie opłacą "izby" czyli haraczu, który uprawnia ich do "legalnej" pracy w wyuczonym zawodzie, NIE MAJĄ PRAWA ZARABIAĆ NA ŻYCIE! Jeśli młody lekarski emeryt nie opłaci izby (haraczu) to nie będzie zatrudniony - może brak lekarzy to jest efekt uboczny obowiązku wpisywania się do "rejestru" lekarzy i przynależności do izb lekarskich?
Wygląda to tak: "uprawniony" projektant robi projekt, popełnia błąd i wszystko się wali, giną ludzie. Gdyby ten sam projekt robił ktoś bez urzędniczych uprawnień, ale z wiedzą i poczuciem odpowiedzialności za ludzkie życie, może takiego zdarzenia by nie było. Czy wpis do urzędniczego rejestru ma jakieś znaczenie? Żadne.
Kiedy trzeba ratować życie ludzkie nie ma znaczenia, czy lekarz należy do izby lekarskiej, ważne, żeby zrobił co do lekarza należy natychmiast. Tymczasem wg urzędniczej logiki i praktyki, lekarz bez aktualnego wpisu do rejestru lekarzy nie ma prawa dotknąć żadnego pacjenta! Ten wpisany do rejestru ma za to prawo "leczyć' wg ściśle określonych procedur (i tylko tak) oraz zaszczepienia pacjenta szczepionkami, o których składzie nie ma pojęcia, bo mu urzędnicy każą pod groźbą odebrania prawa wykonywania zawodu!
Tak działają urzędnicze przepisy.
Czy jest jakaś polityczna siła, która to zlikwiduje? Bo jak na razie mamy tendencję zaurzędniczenia każdej dziedziny życia.
W sumie powinniśmy się cieszyć, że możemy iść do łazienki bez wpisu do rejestru łazienek i zgłaszania nagłej potrzeby fizjologicznej oraz zapotrzebowania na przydział wody do spłuczki .... Boję się to pisać, bo jakiś urzędniczy kretyn to wprowadzi! A inny w sądach będzie nas sądził za niezgłoszenie chęci s.ania do rejestru!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1520
https://inzynierbudownic…
Nie chcę się nad Panią znęcać, poza tym piszę to w pociągu, więc wklejam tylko jeden link.
Zupełnie co innego jest w Niemczech. Nieśmiało przypominam, że katastrofy budowlane jakie miały miejsce w Polsce, to były obiekty zaprojektowane i wykonane przez ludzi z uprawnieniami ...
Ale widzę, że szanowny Pan lubi być niewolnikiem, lubi być egzaminowany, popędzany i okradany przez urzędników, więc nie dostrzega idiotyzmu wszelkich wpisów do rejestrów.
Idiotyzm tych wpisów widać na przykładzie katastrofy, o której piszę, a jeszcze lepiej w nowych dziedzinach technicznych. W przypadku budownictwa nowe technologie, konstrukcje wynalazki formalnie nie mają prawa się pojawiać, bo takich nowości nie obejmują żadne przepisy. U nas przez kilka lat odbiór/nadzór techniczny nie mógł odebrać i oddać do użytku mostu w Mszanie Dolnej, bo podwieszony most był zaprojektowany i wykonany na łuku autostrady, a nie na prostym odcinku. Pewnie starzy inżynierowie-urzędnicy, którzy w życiu niczego nie zaprojektowali nie potrafili sprawdzić obliczeń, bo sami niczego nie liczyli. A most po wielkich kłopotach został otwarty i służy kierowcom jadącym do Czech. Gdyby most budował król, albo jakiś posiadacz ziemski nie oglądałby się na uprawnienia, tylko sprawdził co budowlańcy zbudowali do tej pory i czy to się trzyma. Nikt nie ryzykowałby swoich pieniędzy na ludzi z "uprawnieniami". Tak rozwijała się technika budowlana przez tysiąclecia.
Oberschlesienkomentarz:
5 kwietnia 2014 o 19:17
Na zachodzie kierownikiem budowy nie jest osoba po studiach z uprawnieniami budowlanymi,gdyż taka osoba nie ma kompletnie pojęcia o tym co się dzieje na budowie.Na zachodzie nie ma kierowników-kierownik to spuścizna komunistyczna.Tam jest supervisor-zazwyczaj jest to osoba z 30 letnim stażem w pracy fizycznej danej branży;mająca pod sobą 3 foremanów-osoby z 15-20 letnim stażem w pracy fizycznej danej branży.Żadna z tych osób nie posiada ani uprawnień budowlanych ani żadnych studiów;posiadają natomiast największy skarb-WIEDZĘ zbudowaną na ciężkiej pracy i uzyskaną PRAKTYKĘ przez te wszystkie DŁUGIE LATA PRACY.Rozumiecie POLACY w czym tkwi WASZ problem?
Znalazłam to na stronie, na której rządzący wówczas Tusk obiecywał zniesienie obowiązku posiadania uprawnień budowlanych https://uprawnieniabudow…;
Większość Polaków inżynierów jest za zniesieniem bzdurnych uprawnień, tego komuszego jarzma.
Podobnie było w Kanadzie ale odkąd neo-komuchy czyli NDP i w dużej mierze też liberałowie dorwali się do koryta, to wymuszają tzw. parytety. Czyli nieważne czy ma kwalifikacje, ważne żeby było kolorowo, przeważnie tęczowo, to jest teraz główny czynninik decydujący o tym czy ktoś dostanie ważniejszą posadę czy nie. Już 30-ści lat temu, kiedy pierwszy raz do władzy w Ontario dorwało się NDP, wprowadzili to na siłe i w ten sposób mocno zniszczono tą bogatą prowincję. Do dziś naprawia się to co ta idiotyczna polityka wprowadziła, niestety, rząd federalny dowodzony przez kanadyjskiego Castro, dla niepoznaki zwanym Trudeau, też mocno prze w kierunku komuny. Dochodzi do idiotycznych sytuacji, gdzie osoba na kierowniczym stanowisku, ma zastępcę(ów), którzy w rzeczywistości kierują projektem, a ta "parytetowa" osoba jest tylko do składania podpisów. Czyli tak jak było za prlu, "prawomyślny" sekretarz i "nieprawomyślny" fachowiec...
Żadnych polskich specjalności , tyle , że inni może zamiatają lepiej .
Życie Pani Alino .
Tyle na temat .
Aha
Zdrówka życzę , przyda się w tych czasach na prawdę .
Przy okazji dodam do tych urzędniczych idiotyzmów jeszcze jeden, o którym pisałam jakiś czas temu, ale z którym nic się nie dzieje, a jest raczej z branży ogródkowo-rolniczej. Na pewno porusza wielki problem ekologiczny - ekologiczne odchwaszczanie pól bez PESTYCYDÓW!
Paradoksalnie stosowanie pestycydów ma ścisły związek z zakazem uprawy konopi i maku