Unia Europejska do której wstępowaliśmy w 2004 roku już nie istnieje. To w czym chcąc nie chcąc dzisiaj uczestniczymy to realizowany konsekwentnie projekt budowy IV Rzeszy. Najbardziej przerażające w tym wszystkim jest to, że hegemonem w Europie chce stać się państwo, które stwarza na Starym Kontynencie największe problemy stając się europejską parszywą owcą stwarzającą zagrożenia, których koszty rozwiązywania przerzuca później na innych, najczęściej Bogu ducha winnych ofiar niemieckiej wyjątkowo parszywej polityki. Niech pierwszym przykładem będzie trwająca na Ukrainie wojna, do której na pewno by nie doszło gdyby nie niemiecka pazerność, która ośmieliła zbrodniarza Putina i pozwoliła mu dozbrajać armię, która i tak okazała się kolosem na glinianych nogach. Niemcy nie tylko umożliwili reżimowi zbrodniarza Putina zdobywanie pieniędzy, ale budowali dla jego zbrodniczej armii nowoczesne poligony i sprzedawali broń omijając embargo nałożone na Rosję po zaanektowaniu Krymu. To Niemcy zachęcili Putina do agresji pomagając mu w wyeliminowaniu Ukrainy z tranzytu rosyjskiego gazu przez jej terytorium budując rurociągi Nord stream 1 i Nord Stream 2. Po rosyjskiej agresji wyczekiwali niecierpliwie przez pierwsze dni na zajęcie Kijowa, a w tym czasie grzały się druty telefoniczne na linii Scholz-Putin. Kiedy Rosja zaczęła ponosić klęski Scholz natychmiast zaczął przedstawiać się fałszywie jako największy obrońca Ukrainy.
Nie będę jednak pisał dzisiaj nic więcej o trwającej za naszą wschodnią granicą wojnie, ale skupię się na innym wielkim zagrożeniu, które pazerni Niemcy zafundowali Europie. Aby ten problem bardzo lapidarnie streścić wystarczą zaledwie dwa cytaty.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w 2015 r.: „Damy radę, Niemcy są silnym krajem. Migranci i proces ich integracji to szansa dla Niemiec”. Mamy tu przykład, który można zatytułować: Stwórz problem. A teraz niemiecki pomysł jak pozbyć się problemu i jego koszty przerzucić na innych.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w 2023 r.: "Nowy sprawiedliwy system odciąży też Niemcy, ponieważ do tej pory byliśmy głównym celem w znacznej mierze niekontrolowanej migracji wewnętrznej w strefie Schengen”. W ciągu ośmiu lat „silny kraj” zmienił zdanie i tę „szansę dla Niemiec” nazywa już problemem, który chce przerzucić na inne kraje członkowskie UE.
Dlaczego w UE nie ma wystarczających sił, które mogłyby się przeciwstawić tej szkodliwej i zabójczej polityce Niemiec i Francji? Jak długo jest gotowa płacić za katastrofalne fundamentalne polityczne pomyłki Berlina i Paryża? Ano z tego powodu, że w większości tych państw UE Berlin rozlokował służących mu polityków, a nawet całe partie polityczne, które realizują niemieckie interesy. Najjaskrawszym tego przykładem od wielu już lat jest Platforma Obywatelska, na czele której stoi niemiecki lokaj Tusk, który na tle niemieckich lokajów z innych państw członkowskich UE urasta do rangi najbardziej oddanego niemieckiego kamerdynera, który für Deutschland (dla Niemiec) jest gotów na wszystko. Nawet, jak się ostatnio przekonaliśmy, na definitywne zeszmacenie się jako niespotykany i niedościgniony oszust i kłamca.
Pech chciał, że ostatnie rozmowy w Brukseli dotyczące obowiązkowej relokacji nielegalnych migrantów odbywały się w cieniu ataku hord barbarzyńców demolujących miasta we Francji, Belgii i Szwajcarii. Po raz kolejny na naszych oczach upadł mit „społeczeństwa otwartego” forsowanego od lat przez międzynarodowego szkodnika i miliardera Sorosa. Przed pierwszym lipcowym weekendem zaczęły pojawiać się przecieki o tym, że Tusk dostał od swoich mocodawców z Berlina zielone światło na wykonanie ekwilibrystycznego politycznego szpagatu. W obawie przed wyborczą klęską zezwolono mu na polityczną woltę i w brew tomu co głosił przez lata kazano mu wystąpić w roli żarliwego patrioty broniącego polskich granic przed migrantami. Przecieki te potwierdził podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński pisząc na Twitterze: „Sygnał z Niemiec – nie wiem na ile prawdziwy, ale ciekawy: @Platforma_org dostała od Niemiec i EPP pozwolenie, żeby poudawać w kampanii wyborczej ostry sprzeciw wobec nielegalnej imigracji. Zaczynają rozumieć, że ludzie nie będą chcieli głosować na partię, która to popiera. A Platforma kojarzy się z popieraniem wszystkiego co proponuje UE i Niemcy, nieważne czy to dobre dla Polski – i teraz będzie próbowała z siebie ten wizerunek zrzucić…”
Bardzo szybko te przecieki i spekulacje potwierdził sam Tusk zamieszczając w niedziele rano 2 lipca filmik na Twitterze, w którym napływ migrantów nazwał niebezpieczeństwem. Powiedział: Musimy jak najszybciej go (Jarosława Kaczyńskiego, przyp. red.) odsunąć od władzy, żeby uniknąć tego niebezpieczeństwa. Ono się naprawdę czai za rogiem. Polacy muszą odzyskać kontrolę nad swoim państwem i jego granicami. Być może, kiedy czytają Państwo ten tekst Tusk zaapelował już do prezesa Kaczyńskiego o podwyższenie o kilka metrów płotu na granicy z Białorusią, którego budowie się sprzeciwiał mówiąc o nielegalnych migrantach rzuconych na naszą granice przez Putina i Łukaszenkę: „To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”.
Domyślamy się, kto rozkazał Tuskowi przeskoczyć tę barykadę i zająć anty imigrancką pozycję. Tylko czemu ma służyć ta wolta? Czy Tusk może dzięki temu poszerzyć swój elektorat przed jesiennymi wyborami? Bardzo wątpię. Chociaż wszystkie sondaże wskazują, że przytłaczająca większość Polaków jest przeciwna napływowi nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego wschodu to trudno się spodziewać, aby prawicowa i patriotyczna część narodu uwierzyła Tuskowi w jego sfingowaną nagłą przemianę. Może więc chodzi o coś zupełnie innego? Może Berlin doszedł do wniosku, że wśród wyborców totalnej opozycji jest spora grupa osób sceptycznie podchodzących do „ubogacania” Polski egzotycznymi migrantami i za wszelką cenę chce ich zatrzymać przy Tusku, każąc mu robić z siebie cyrkowego klauna fikającego na arenie przed publiką kozły w końskim łajnie z trocinami? Tylko komu potrzebna jest taka marna podróba skoro do dyspozycji są oryginały w postaci PiS-u i Konfederacji, których przedstawiciele od lat mówią wprost, co sądzą o polityce multi-kmlti i sprzeciwiają się pomysłom przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów. Widzimy też zagubienie wśród opozycji i wspierających ją mediów. Nawet zdezorientowany niemiecki Onet pisze: „Nagranie, które w niedziele rano opublikował na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej, wywołało polityczną burzę w kraju. Donald Tusk natychmiast stał się obiektem licznych kpin ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy. Słowa przewodniczącego PO oburzyły z kolei część parlamentarzystów opozycji, którzy zarzucili Tuskowi nakręcanie "spirali strachu i nienawiści wobec innych narodowości”.
Czyżby niemieccy protektorzy Tuska popełnili kardynalny błąd i strzelili sobie w oba kolana? Być może po bezczelnej wypowiedzi Webera, który wprost zapowiedział ingerencję w polskie wybory i po wstrząsających obrazkach z Francji, Belgii i Szwajcarii wpadli w panikę i dla ratowania swojego kandydata Tuska rozkazali mu przepasać się biało-czerwoną szarfą nie przewidując, że będzie wyglądał jak węglarz Stanisław Paluch na planie filmu „Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta” w komedii Stanisława Barei „Miś”.
Tusk jest patologicznym kłamcą i mistrzem hipokryzji, ale tym razem przeszedł samego siebie. Ślepe posłuszeństwo Niemcom zabiło u niego polityczny instynkt samozachowawczy, bo tylko tak można wytłumaczyć zgodę na zrobienie z siebie totalnego głupola i kabotyna. Bardzo dobrze, że temat nielegalnej migracji staje się głównym tematem kampanii wyborczej i to w chwili, kiedy Francja liże rany licząc straty przekraczające już miliard euro oraz z bezradnością i bezsilnością patrzy na obrabowane sklepy, spalone kamienice, biblioteki, posterunki policji i samochody. Według wstępnych rachunków spłonęło tysiąc budynków i dziesięć tysięcy samochodów.
W takiej sytuacji niemieccy nadzorcy Tuska doszli do wniosku, że może on za bardzo kojarzyć się Polakom z samobójczą polityką otwartych drzwi, której efekty obserwowaliśmy ostatnio na ulicach francuskich i belgijskich miast i gdy coraz częściej mówi się o „rosyjskim śladzie” w tych zamieszkach. Jednak niemiecki pomysł na ratowanie wizerunku swojego lokaja Tuska jest tak kuriozalny, komiczny i głupi, że tylko Stanisław Bareja gdyby żył mógłby coś tak zabawnego wymyślić. Całą tę niemiecką komedię politycznych pomyłek trzeba jednak umieć wykorzystać. Jak mówił ostatnio Jarosław Kaczyński: „Musimy być silni, ale jeżeli mamy być silni, to musimy wygrać, a jeżeli mamy wygrać, to w tej chwili chodzi o to, żebyśmy my wszyscy, cały obóz patriotyczny, żeby on zaczął tak pracować, żeby można było to nazwać gryzieniem trawy."
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4306
Co do wojny na Ukrainie to faktycznie, chcieli ją szybko zakończyć nie przepuszczając przez swoje państwo pomocy, więcej w celu ograniczenia ofiar wysłali tysiące hełmów pozostałych po SS.
Właśnie miałem dać podobny komentarz. Nadmiar upału i TVP Info robi swoje ;)
Tak swoją drogą zabawne jest to zebranie wszystkich uprzedzeń połączenie ich z każdym znanym złem po to by stworzyć wielkiego demonicznego wroga. Z jedyną nadzieją leżącą w rządzie PiS.
Tak to wygląda kiedy kończy się polityka i zaczyna religia... Czyli gdy polityka zamienia się w religię. Z dogmatami, których nie trzeba uzasadniać. Z kanonem świętych oraz zastępami zła!
Mimo wszystko zrobię małą uwagę odnośnie tego:
Po raz kolejny na naszych oczach upadł mit „społeczeństwa otwartego” forsowanego od lat przez międzynarodowego szkodnika i miliardera Sorosa.
Warto bowiem zauważyć że Soros jest dobrym kumplem Bidena i jego lewaków. Wręcz przewodnikiem tej spóły.
Dzięki której funkcjonuje rząd PiS.
Przed pierwszym lipcowym weekendem zaczęły pojawiać się przecieki o tym, że Tusk dostał od swoich mocodawców z Berlina zielone światło na wykonanie ekwilibrystycznego politycznego szpagatu. W obawie przed wyborczą klęską zezwolono mu na polityczną woltę i wbrew tomu co głosił przez lata kazano mu wystąpić w roli żarliwego patrioty broniącego polskich granic przed migrantami.
Ponieważ Tusk nie wykonuje żadnego szpagatu. Pod koniec jego rządów Europa została dociśnięta bowiem przez powyższą spółę. 2015 był ostatnim rokiem rządów amerykańskich komuchów Obamy/Bidena. Postanowili zostawić coś na odchodne. Docisnęli Merkel i innych. Siłą rzeczy Tuska.
Ślepe posłuszeństwo Niemcom zabiło u niego polityczny instynkt samozachowawczy
Tusk wtedy faktycznie za bardzo popłynął z resztą. Ale tak po prawdzie, nie bardzo jak miał samodzielnie stawić opór.
Mimo że grał w innym obozie.
Dzisiaj jednak po prostu wraca do tego z czego wyszedł. Czyli dokładnie tak samo jak PiS.
Który pokazuje swoją prawdziwą twarz. Twarz swoich sponsorów. Spóły, która tak bardzo lubi imigrantów a która znów jest u władzy i narzuca swoje Polsce. Ale już nie może Niemcom bo te stanęły właśnie okoniem. Podobnie jak reszta Europy, gdyż ta robi wyraźny zwrot w prawo.
Co jest rzeczywistym powodem wrogości PiSu wobec UE. I siłą rzeczy wobec, wracającego na swoje pierwotne miejsce, Tuska.
Ano, kiedyś z Niemcami, Słowianie graniczyli na Łabie, a nie na Odrze. Niemcy podstępem i siłą zdobywają od wieków lebensraum nach osten :-)
PS. Pewnikiem stąd ta ich obecna real politik kumania się z Rosją, jaka by ona nie była, ponad głowami sąsiadów Niemiec :-)
Prawdziwą twarz PiS widać po wynikach. Było i jest to ciągle przerabiane. Odrzuciwszy listek figowy w postaci LGBT, PiS wprowadza wszystkie lewackie rozwiązania. Łącznie ze sprzyjającymi imigrantom wytycznymi. Zielony Ład Sorosa i spóły stał się motywem reklam pisowiskiego Orlenu tip. Ni stąd ni zowąd rzucamy się na atom, nie zważając że paliwo jest produkowane przede wszystkim w różnych lewych podejrzanych krajach. Centralizacja. Kontrola elektroniczna (mobywatel). Czym dla ciebie sake jest lewactwo właściwie? Czy jest coś lewackiego co PiS nie robi? To o tej twarzy piszę.
Von der Leyen. Sam Czarnecki pisał tutaj ze dwa razy że ona tak naprawdę nie ma jasnego zdania. Raz powie tak, raz inaczej. Zależnie od tego kto ją mocniej naciśnie. No ale. Jest Niemką. To dlatego UE jest zła? Gdy był pijak Juncker była ok?
Bo dawał łatwą kasę PiSowi? Na najróżniejszą infrastrukturę. Złe Niemce sfinansowały gazoport. Czy tunel w Świnoujściu.
Tej kasy nie widzisz. Za to świetnie widzisz jakieś grosze, rozdmuchane przez propagandę PiS.
To prawda że UE staje się coraz bardziej wroga PiSowi. Nie Polsce, tylko PiSowi. Tylko jakoś nie świta w mózgu dlaczego. Dlaczego UE, w której krajach władzę przejmuje prawica, staje się coraz bardziej wroga PiSowi. No dlaczego sake?
Dlaczego Cimoszewicz potrafił kaptować sojuszników by obalić pomysł Berlina i Francji.
A PiS, w coraz bardzie prawicowej Europie jedynie drze mordę że UE jest zła?
Nie zamierzając robić nic by forsować swoją wizję UE. Dlaczego?
Na koniec piszesz o Tusku ale jeśli się podejdzie obiektywnie to nie obciąża go nic co nie obciążałoby innych polityków. PiSowska propaganda, która jest w istocie czymś wychodzącym daleko poza tą nędzną partyjkę zarządzaną przez potężne siły, uczyniła go wrogiem.
Są dwa punkty tej legendy. Źli Niemcy - jak wielokrotnie pisałem mit bez poważnego oparcia, wyprodukowany przez PRL. No i Smoleńsk. Legenda, która nigdy nie wyjdzie poza polskie podwórko. Legenda, której prawdziwej istoty nikt nie zamierza rozgryźć. A która stała się fundamentem złego Tuska.
Na tych zamanipulowanych kompletnie podstawach oparto najważniejsze. Owszem, poza tym PeOwcy wykazywali się pychą, kłamstwem, przekrętami. Co ładnie rozdmuchano. Ale to samo mamy po stronie PiS. Być może nawet w jeszcze bardziej rozpasanej formie.
To jednak nie wykracza poza ramy polityki. No chyba że jest się dzieckiem i wierzy że na świecie rządzą dobre ludziki i tylko u nas działo się wyjątkowo źle. Bo był Tusk.
Niczym.
:))))))
To nie omyłki, to celowa real politik Niemiec, która chce sojuszu z Rosją, jaka by ona nie była. A Rosja zainwestowała wiele miliardów w niemieckich polityków. Niemcy uwierzyli w tani gaz z Rosji i pozbyli się elektrowni atomowych, które mogłyby pracować jeszcze wiele dekad, mówią o tym sami eksperci niemieccy od energetyki. Niedługo się pozbędą przemysłu samochodowego i zostaną na kacapskim lodzie, chłodzie i głodzie.
Swoich znajomych z takimi objawami poczęstowałam tekstem posła Z. Kuźmiuka "Premier Morawiecki do polityków PO, gdzie się podziewały podatki za waszych rządów?"
Czym ty częstujesz swoich znajomych? Taką oto tandetą: "Ta witryna jest nieosiągalna
Sprawdź, czy w adresie https nie ma błędu".
Ale jaja.
:P
Spokojnie to tylko sondaże, a one nigdy prawdy nie podawały, to narzędzie propagandy.
Przypomnę rozmowy u "Sowy", (słynna rozmowa Sienkiewicza i Belki) POlszewia miała wysokie sondaże, a jednak się bali przegranej, sami mówili o 40% poparciu dla PiS, to był główny powód ratunkowej ucieczki Tuska do Brukseli, którą mu zorganizowała Mutter Merkel.
Tak po prawdzie, to te 30% należy liczyć tylko od 50% głosujących.