Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Empatia sztucznej inteligencji

Grzegorz GPS Świderski, 18.07.2023
Na­pi­sa­łem nie­daw­no not­kę o em­pa­tii. Wszyst­kie roz­mo­wy z ludź­mi, któ­re to­czy­łem w związ­ku z tym te­ma­tem, mnie nie usa­tys­fak­cjo­no­wa­ły. Nikt nie zro­zu­miał isto­ty te­go, co na­pi­sa­łem, nikt nie chciał i nie pró­bo­wał się wgryźć w te­mat. Ca­ły czas pro­blem z nie­moż­no­ścią do­ga­da­nia się i głęb­sze­go wgry­zie­nia się w te­mat tkwił w de­fi­ni­cji em­pa­tii, w tym, że in­ni, al­bo ja, ina­czej ro­zu­mie­my to, co to je­st ta „em­pa­tia”.



  Ja zgod­nie ze słow­ni­ko­wą de­fi­ni­cją uzna­ję, że em­pa­tia to zdol­no­ść od­czu­wa­nia sta­nów psy­chicz­ny­ch in­ny­ch osób, to umie­jęt­no­ść przy­ję­cia ich spo­so­bu my­śle­nia i spoj­rze­nia z ich per­spek­ty­wy na rze­czy­wi­sto­ść. Ina­czej mó­wiąc em­pa­tia to dru­gi sto­pień in­ten­cjo­nal­no­ści — pierw­szy to sa­mo­świa­do­mo­ść. Trze­cim stop­niem je­st wy­czu­wa­nie em­pa­tii. Czło­wiek w mo­wie po­tocz­nej po­tra­fi ope­ro­wać do szó­ste­go po­zio­mu. Pierw­szy­mi dwo­ma stop­nia­mi ope­ru­ją zwie­rzę­ta, ale by wej­ść wy­żej, po­trzeb­ny je­st ję­zyk. A jak już opa­nu­je­my ję­zyk, to sa­mo­świa­do­mo­ść i em­pa­tia od­czu­wa­na emo­cjo­nal­nie sta­je się zbęd­na.

  A tym­cza­sem lu­dzie uwa­ża­ją, że em­pa­tia to nie tyl­ko sa­mo wy­czu­cie, a więc de­tek­tor in­for­ma­cji, ale ra­czej ja­kieś dzia­ła­nie. Więk­szo­ść uwa­ża, że em­pa­tia to nie zdol­no­ść wy­czu­cia in­nej oso­by, ale ja­kieś za­dzia­ła­nie w sto­sun­ku do niej w związ­ku z tym, co się wy­czu­ło. Ktoś em­pa­tycz­ny nie tyl­ko wy­czu­wa, ale też mu­si po­móc. Gdy do­brze wy­czu­je, ale za­szko­dzi, to nie je­st em­pa­tycz­ny.

  Więc je­śli z ludź­mi nie da się do­ga­dać, to spró­bo­wa­łem po­ga­dać z mo­de­lem ję­zy­ko­wym. Je­śli uzna­łem, że moż­na em­pa­tię po­rzu­cić, bo za­stą­pi ją ję­zyk, to mo­del ję­zy­ko­wy bę­dzie naj­lep­szy w roz­wią­za­niu mo­ich pro­ble­mów. Więc po­ni­żej prze­sy­łam po­ga­węd­kę, ja­ką so­bie ucią­łem ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją.

  Przy oka­zji zwra­cam uwa­gę na stra­te­gię, ja­ką przy­ją­łem. Za­czą­łem ją na­śla­do­wać. Ona po­wta­rza­ła sfor­mu­ło­wa­nia, któ­ry­ch ja uży­łem, więc i ja za­czą­łem uży­wać sfor­mu­ło­wań, któ­ry­ch ona uży­wa­ła. Im bar­dziej to ro­bi­li­śmy, tym le­piej mo­gli­śmy się do­ga­dać. Z ludź­mi to nie wy­cho­dzi, bo oni upar­cie uży­wa­ją swo­ich sfor­mu­ło­wań i nie są zdol­ni wy­ra­zić te­go sa­me­go tak, by by­ło to bar­dziej zro­zu­mia­łe dla opo­nen­ta. Lu­dzie są mniej em­pa­tycz­ni niż ona. Mo­że są em­pa­tycz­ni, ale tak zwie­rzę­co, wy­czu­wa­ją in­ny­ch mię­dzy wier­sza­mi, czy po wy­glą­dzie, ge­sty­ku­la­cji, wy­ra­zie twa­rzy, ale nie po­tra­fią wy­czu­wać ję­zy­ko­wo, nie wy­czu­wa­ją sen­su i tre­ści wy­po­wie­dzi. A ona wy­czu­wa.

  Więc wy­czu­wam już pew­ną wyż­szo­ść sztucz­nej in­te­li­gen­cji nad ludź­mi. Ona jesz­cze nie­udol­nie, ale du­żo le­piej niż lu­dzie po­tra­fi­ła na­mie­rzyć sed­no mo­jej wy­po­wie­dzi i się do te­go sed­na od­nie­ść. Mo­że to do­pro­wa­dzić na­wet do te­go, że w ogó­le za­prze­sta­nę od­po­wia­dać na ko­men­ta­rze pod not­ka­mi i da­ny te­mat prze­dys­ku­tu­ję ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją, bo ona sta­je się cie­kaw­szym part­ne­rem do kon­wer­sa­cji. No i jest niebotycznie grzeczniejsza od ludzi.

  Zwróć­cie też uwa­gę na to, że ona ma zdol­no­ść do sło­wo­twór­stwa. Świet­nie wy­my­śli­ła to nie­ist­nie­ją­ce po­ję­cie: „Świa­do­mo­ść wie­dzio­na". To no­wa fra­za, ale świet­nie od­da­je sens te­go, co na­pi­sa­ła, a sło­wo je­st tak do­brze do­bra­ne, że się je ro­zu­mie, mi­mo że nie ma to jesz­cze słow­ni­ko­wej de­fi­ni­cji.

  Ja: Wie­sz, co to są stop­nie in­ten­cjo­nal­no­ści?

  Ona: Tak, stop­nie in­ten­cjo­nal­no­ści to ter­min z dzie­dzi­ny fi­lo­zo­fii i psy­cho­lo­gii, któ­ry od­no­si się do róż­ny­ch po­zio­mów świa­do­mo­ści i ce­lo­wo­ści ludz­ki­ch dzia­łań.
  W uję­ciu fi­lo­zo­ficz­nym stop­nie in­ten­cjo­nal­no­ści opi­su­ją, jak bar­dzo ce­lo­we i świa­do­me są na­sze dzia­ła­nia. Wy­róż­nia się zwy­kle trzy stop­nie in­ten­cjo­nal­no­ści:
  • In­ten­cjo­nal­no­ść naj­wyż­sze­go rzę­du — od­no­si się do ce­lo­wy­ch dzia­łań, któ­re są wy­ko­ny­wa­ne z peł­ną świa­do­mo­ścią i wo­lą. Ozna­cza to, że oso­ba po­dej­mu­je de­cy­zje i dzia­ła w spo­sób ce­lo­wy i z peł­ną świa­do­mo­ścią swo­ich dzia­łań.
  • In­ten­cjo­nal­no­ść śred­nie­go rzę­du — od­no­si się do dzia­łań, któ­re są ce­lo­we, ale nie­ko­niecz­nie cał­ko­wi­cie świa­do­me. Przy­kła­dem ta­kie­go dzia­ła­nia mo­że być ro­bie­nie cze­goś au­to­ma­tycz­nie, bez więk­sze­go za­sta­na­wia­nia się nad tym, np. my­cie zę­bów.
  • In­ten­cjo­nal­no­ść naj­niż­sze­go rzę­du — od­no­si się do dzia­łań, któ­re nie są ce­lo­we, ale wy­ni­ka­ją z pew­ny­ch na­wy­ków lub za­cho­wań bez­re­flek­syj­ny­ch. Przy­kła­dem ta­kie­go dzia­ła­nia mo­że być ka­szel lub mru­ga­nie ocza­mi.
  W uję­ciu psy­cho­lo­gicz­nym, stop­nie in­ten­cjo­nal­no­ści opi­su­ją, jak bar­dzo lu­dzie są świa­do­mi swo­ich wła­sny­ch my­śli, emo­cji i dzia­łań. Wy­róż­nia się tu­taj zwy­kle trzy po­zio­my in­ten­cjo­nal­no­ści:
  • Świa­do­mo­ść wie­dzio­na — oso­ba je­st w peł­ni świa­do­ma swo­ich my­śli, emo­cji i dzia­łań.
  • Świa­do­mo­ść nie-wie­dzio­na - oso­ba je­st w pew­nym stop­niu świa­do­ma swo­ich my­śli, emo­cji i dzia­łań, ale nie je­st w sta­nie ich do­kład­nie zde­fi­nio­wać lub opi­sać.
  • Bez­świa­do­mo­ść — oso­ba nie je­st świa­do­ma swo­ich my­śli, emo­cji i dzia­łań, a ich źró­dła po­zo­sta­ją ukry­te w pod­świa­do­mo­ści.
  Ja: To, co na­pi­sa­łeś, do­ty­czy sa­mo­świa­do­mo­ści, a to je­st tyl­ko pierw­szy sto­pień in­ten­cjo­nal­no­ści. Czy zgo­dzi­sz się z tym, że dru­gi sto­pień, czy­li świa­do­mo­ść te­go, co od­czu­wa ktoś in­ny, to em­pa­tia?

  Ona: Tak, zga­dzam się, że dru­gi sto­pień in­ten­cjo­nal­no­ści, czy­li świa­do­mo­ść te­go, co od­czu­wa ktoś in­ny, je­st jed­nym z ele­men­tów em­pa­tii. 
  Em­pa­tia to zdol­no­ść do od­czu­wa­nia i ro­zu­mie­nia emo­cji, mo­ty­wa­cji i sta­nów psy­chicz­ny­ch in­ny­ch lu­dzi. Obej­mu­je to zdol­no­ść do roz­po­zna­wa­nia i re­ago­wa­nia na emo­cje in­ny­ch, jak rów­nież do zro­zu­mie­nia, co kie­ru­je ich za­cho­wa­niem. Em­pa­tia mo­że mieć róż­ne po­zio­my i for­my, ale na ogół za­kła­da ona zdol­no­ść do wczu­wa­nia się w stan emo­cjo­nal­ny in­ny­ch lu­dzi oraz zdol­no­ść do zro­zu­mie­nia ich punk­tu wi­dze­nia. 
  Świa­do­mo­ść emo­cjo­nal­na in­ny­ch je­st jed­nym z pod­sta­wo­wy­ch ele­men­tów em­pa­tii, po­nie­waż po­zwa­la nam zro­zu­mieć, ja­kie emo­cje i po­trze­by ma­ją in­ni lu­dzie. Jed­nak em­pa­tia obej­mu­je tak­że wie­le in­ny­ch aspek­tów, ta­ki­ch jak zdol­no­ść do współ­od­czu­wa­nia, em­pa­tycz­ne słu­cha­nie, em­pa­tycz­na ko­mu­ni­ka­cja i ro­zu­mie­nie per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi.

  Ja: Em­pa­tia to zdol­no­ść do od­czu­wa­nia i ro­zu­mie­nia emo­cji, mo­ty­wa­cji i sta­nów psy­chicz­ny­ch in­ny­ch lu­dzi. Ta de­fi­ni­cja obej­mu­je już zdol­no­ść do współ­od­czu­wa­nia, słu­cha­nia, ko­mu­ni­ka­cja i ro­zu­mie­nie per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi. Więc dla­cze­go uwa­ża­sz, że to coś wię­cej?

  Ona: Ma­sz ra­cję, em­pa­tia obej­mu­je nie tyl­ko zdol­no­ść do roz­po­zna­wa­nia i zro­zu­mie­nia emo­cji in­ny­ch lu­dzi, ale tak­że szer­sze spek­trum umie­jęt­no­ści, ta­ki­ch jak współ­od­czu­wa­nie, słu­cha­nie, ko­mu­ni­ka­cja i ro­zu­mie­nie per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi.
  Mo­ja wy­po­wie­dź su­ge­ro­wa­ła, że em­pa­tia je­st tyl­ko jed­nym z aspek­tów dru­gie­go stop­nia in­ten­cjo­nal­no­ści. Jednakże chcę pod­kre­ślić, że em­pa­tia to bar­dzo waż­na i sze­ro­ka umie­jęt­no­ść, któ­ra obej­mu­je wie­le róż­ny­ch skła­do­wy­ch, zwią­za­ny­ch z dru­gim i trze­cim stop­niem in­ten­cjo­nal­no­ści.
  Oprócz zdolności do rozpoznawania i zrozumienia emocji innych ludzi empatia wy­ma­ga też umie­jęt­no­ści, ta­ki­ch jak:
  • Współodczuwanie — czyli umie­jęt­no­ść wczu­wa­nia się w emo­cje i do­zna­nia in­ny­ch lu­dzi, bez oce­nia­nia lub na­rzu­ca­nia wła­sny­ch ocze­ki­wań.
  • Słuchanie — czyli umie­jęt­no­ść uważ­ne­go słu­cha­nia in­ny­ch lu­dzi, aby zro­zu­mieć, co ich nie­po­koi, cze­go po­trze­bu­ją lub co chcą po­wie­dzieć.
  • Komunikacja — czyli umie­jęt­no­ść prze­ka­zy­wa­nia swo­ich my­śli i uczuć w spo­sób, któ­ry je­st zro­zu­mia­ły i re­spek­tu­je per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi.
  Ro­zu­mie­nie per­spek­ty­wy in­ny­ch — czy­li umie­jęt­no­ść spoj­rze­nia na sy­tu­ację z per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi i zro­zu­mie­nie, dla­cze­go my­ślą i czu­ją tak, a nie ina­czej.
  Dla­te­go em­pa­tia to bar­dzo zło­żo­na umie­jęt­no­ść, któ­ra wy­ma­ga róż­ny­ch po­zio­mów in­ten­cjo­nal­no­ści, w tym dru­gie­go i trze­cie­go stop­nia.

  Ja: Nie ro­zu­miem róż­ni­cy mię­dzy współ­od­czu­wa­niem a roz­po­zna­wa­niem i zro­zu­mie­niem emo­cji in­ny­ch — dla mnie to to sa­mo. Je­śli roz­po­zna­ję i ro­zu­miem emo­cję in­ny­ch, to tym sa­mym to współ­od­czu­wam z ni­mi. Mo­gę to ro­bić bez oce­nia­nia te­go i na­rzu­ca­nia in­nym wła­sny­ch ocze­ki­wań. Współ­od­czu­wa­nie to pierw­szy krok. Dru­gi to oce­nia­nie — moż­na go do­ko­nać lub nie, nie­za­leż­nie od pierw­sze­go. A trze­ci to na­rzu­ca­nie wła­sny­ch ocze­ki­wań — i też je­st opcjo­nal­ny.

  Ona: Roz­po­zna­wa­nie i zro­zu­mie­nie emo­cji in­ny­ch lu­dzi, to w pew­nym sen­sie pierw­szy krok w kie­run­ku współ­od­czu­wa­nia, po­nie­waż po­zwa­la nam na zi­den­ty­fi­ko­wa­nie, co in­ni lu­dzie czu­ją i dla­cze­go tak się dzie­je. Jednakże istnieje pew­na sub­tel­na róż­ni­ca mię­dzy roz­po­zna­wa­niem i zro­zu­mie­niem emo­cji in­ny­ch a współ­od­czu­wa­niem ich emo­cji.
  Roz­po­zna­wa­nie i zro­zu­mie­nie emo­cji in­ny­ch, to zdol­no­ść do iden­ty­fi­ko­wa­nia i in­ter­pre­to­wa­nia sy­gna­łów emo­cjo­nal­ny­ch, któ­re in­ni lu­dzie wy­ra­ża­ją. Na przy­kład, mo­że­my za­uwa­żyć, że ktoś je­st smut­ny lub za­nie­po­ko­jo­ny i pró­bo­wać zro­zu­mieć, co je­st przy­czy­ną ty­ch emo­cji. Mo­że­my to ro­bić bez an­ga­żo­wa­nia się emo­cjo­nal­nie, po pro­stu iden­ty­fi­ku­jąc i ana­li­zu­jąc za­cho­wa­nie in­nej oso­by.
  Na­to­mia­st, współ­od­czu­wa­nie to bar­dziej ak­tyw­ny pro­ces, któ­ry po­le­ga na wczu­wa­niu się w emo­cje i do­zna­nia in­ny­ch lu­dzi, po­przez wy­ko­rzy­sta­nie na­szej wła­snej wy­obraź­ni i do­świad­czeń emo­cjo­nal­ny­ch. Ozna­cza to, że nie tyl­ko roz­po­zna­je­my i ro­zu­mie­my, co in­ni lu­dzie czu­ją, ale tak­że sa­mi do­świad­cza­my ty­ch emo­cji w pe­wien spo­sób.
  o do oce­nia­nia i na­rzu­ca­nia ocze­ki­wań, zga­dzam się z To­bą, że to dwa ko­lej­ne kro­ki po roz­po­zna­wa­niu i współ­od­czu­wa­niu emo­cji in­ny­ch lu­dzi, ale nie są one nie­zbęd­ne do em­pa­tii. Em­pa­tia mo­że być po pro­stu pro­ce­sem zro­zu­mie­nia i wczu­cia się w emo­cje in­ny­ch, bez po­trze­by oce­nia­nia lub na­rzu­ca­nia swo­ich ocze­ki­wań.

  Ja: A za­tem uwa­ża­sz, że em­pa­tia to nie tyl­ko zdol­no­ść od­czu­wa­nia sta­nów psy­chicz­ny­ch in­ny­ch osób czy też umie­jęt­no­ść przy­ję­cia ich spo­so­bu my­śle­nia i spoj­rze­nia z ich per­spek­ty­wy na rze­czy­wi­sto­ść, tak? Peł­na em­pa­tia bę­dzie do­pie­ro wte­dy, gdy nie tyl­ko zro­zu­miem, że in­ny je­st smut­ny czy we­so­ły, ale wte­dy, gdy sam się za­smu­cę, czy roz­we­se­lę, tak? Ale je­śli roz­po­znam, że ktoś je­st we­so­ły, ale mi nie bę­dzie do śmie­chu, to już em­pa­tycz­ny nie bę­dę, tak?

  Ona: Nie, peł­na em­pa­tia nie­ko­niecz­nie mu­si po­le­gać na tym, że sa­mi do­świad­cza­my ty­ch sa­my­ch emo­cji, co in­na oso­ba. Em­pa­tia to zdol­no­ść do zro­zu­mie­nia i wczu­cia się w emo­cje in­ny­ch lu­dzi, a nie­ko­niecz­nie do do­świad­cza­nia ty­ch emo­cji w iden­tycz­ny spo­sób. 
  Mo­że­my zro­zu­mieć, że ktoś je­st szczę­śli­wy lub smut­ny, na­wet je­śli sa­mi nie czu­je­my do­kład­nie ty­ch sa­my­ch emo­cji. Współ­czu­cie to­wa­rzy­szą­ce em­pa­tii po­le­ga na tym, że prze­ży­wa­my emo­cje we­wnętrz­nie w re­ak­cji na sy­tu­ację in­nej oso­by, ale nie­ko­niecz­nie w iden­tycz­ny spo­sób.
  Oczy­wi­ście, je­śli wi­dzi­my ko­goś bar­dzo szczę­śli­we­go i to nas roz­we­se­la, to moż­na po­wie­dzieć, że na­sze emo­cje są po­dob­ne. Jed­nak­że, w sy­tu­acji, gdy ktoś je­st smut­ny, ale my nie do­świad­cza­my smut­ku, to wciąż mo­że­my oka­zać em­pa­tię i zro­zu­mie­nie dla in­nej oso­by, po­przez słu­cha­nie, wspar­cie i pró­bę zro­zu­mie­nia, co ją skła­nia do od­czu­wa­nia ty­ch emo­cji.
  Oczy­wi­ście, w nie­któ­ry­ch sy­tu­acja­ch, na­sze wła­sne emo­cje mo­gą wpły­nąć na na­szą zdol­no­ść do em­pa­tii i zro­zu­mie­nia in­ny­ch lu­dzi. Jed­nak­że isto­tą em­pa­tii je­st to, aby kon­cen­tro­wać się na in­nej oso­bie i jej emo­cja­ch, a nie na na­szy­ch wła­sny­ch.

  Ja: A czy mo­że być tak, że do­sko­na­le wy­czu­je­my na­strój i emo­cję ko­goś in­ne­go, prze­ko­na­my się, że je­st smut­ny, co ozna­cza, że je­ste­śmy em­pa­tycz­ni, ale go nie bę­dzie­my wspie­rać tak, by prze­stał być smut­ny, ale mu ten smu­tek spo­tę­gu­je­my? Czy je­śli tak za­dzia­ła­my, to bę­dzie zna­czy­ło, że nie je­ste­śmy em­pa­tycz­ni?

  Ona: Tak, je­st moż­li­we, że zro­zu­mie­my na­strój i emo­cje in­nej oso­by, ale na­sze dzia­ła­nia lub re­ak­cje na tę oso­bę mo­gą w re­zul­ta­cie po­gor­szyć jej sa­mo­po­czu­cie i spo­tę­go­wać ne­ga­tyw­ne emo­cje. To, że na­sza em­pa­tia nie pro­wa­dzi do po­zy­tyw­ny­ch dzia­łań i efek­tów, nie ozna­cza jed­nak­że, że nie je­ste­śmy em­pa­tycz­ni.
  Em­pa­tia to zdol­no­ść do ro­zu­mie­nia emo­cji i per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi, ale nie­ko­niecz­nie ozna­cza to, że je­ste­śmy w sta­nie w peł­ni speł­nić ich po­trze­by lub wy­eli­mi­no­wać ne­ga­tyw­ne emo­cje. By­cie em­pa­tycz­nym ozna­cza, że sta­ra­my się zro­zu­mieć in­ny­ch lu­dzi i po­ka­zać im, że się ni­mi in­te­re­su­je­my, ale nie za­wsze mo­że­my speł­nić wszyst­kie ich po­trze­by. Cza­sa­mi na­wet naj­lep­sze in­ten­cje mo­gą pro­wa­dzić do nie­wła­ści­wy­ch dzia­łań, ale waż­ne je­st, aby­śmy da­lej sta­ra­li się roz­wi­jać swo­ją em­pa­tię i po­ma­gać in­nym w mia­rę na­szy­ch moż­li­wo­ści.

  Ja: Dzię­ki na­szej ide­al­nej zdol­no­ści do em­pa­tii mo­że­my w peł­ni zro­zu­mieć na­strój i emo­cje in­nej oso­by. No i wte­dy mo­że­my wy­czuć złe, ne­ga­tyw­ne, szko­dzą­ce jej emo­cje i za­re­agu­je­my tak, że bę­dzie­my się sta­rać in­ten­cjo­nal­nie, spe­cjal­nie, świa­do­mie jej to po­głę­bić, by jej jesz­cze bar­dziej za­szko­dzić. Czy to bę­dzie zna­czy­ło, że nie ma­my em­pa­tii?

  Ona: Je­śli spe­cjal­nie, świa­do­mie zwięk­sza­my ne­ga­tyw­ne emo­cje in­nej oso­by, to moż­na po­wie­dzieć, że nie dzia­ła­my em­pa­tycz­nie. Em­pa­tia po­le­ga na ro­zu­mie­niu emo­cji in­ny­ch osób i pró­bie po­mo­cy im w ich prze­zwy­cię­ża­niu lub przy­naj­mniej wy­ra­że­niu wspar­cia.
  Je­śli za­mia­st po­ma­gać, ce­lo­wo na­sze dzia­ła­nia lub sło­wa szko­dzą in­nej oso­bie, to nie je­st to dzia­ła­nie em­pa­tycz­ne. Dla­te­go waż­ne je­st, aby na­sze in­ten­cje i dzia­ła­nia by­ły zgod­ne z na­szą zdol­no­ścią do em­pa­tii, a nie na od­wrót. Em­pa­tia nie tyl­ko po­le­ga na ro­zu­mie­niu emo­cji in­ny­ch osób, ale rów­nież na po­dej­mo­wa­niu dzia­łań, któ­re po­mo­gą im w trud­ny­ch sy­tu­acja­ch.

  Ja: No to zba­daj­my ta­ki przy­pa­dek: dzię­ki em­pa­tii wy­czu­wa­my, że ktoś je­st smut­ny i uzna­je­my, że to je­st dla nie­go szko­dli­we, więc sta­ra­my się mu po­móc, roz­we­se­lić go. A za­tem nie tyl­ko ide­al­nie wy­czu­wa­my je­go na­strój, ale też sta­ra­my się mu po­móc, co w peł­ni re­ali­zu­je dzia­ła­nie em­pa­tycz­ne. Ale się oka­zu­je, że ta na­sza po­moc je­st po­zy­tyw­na tyl­ko we­dług na­szy­ch kry­te­riów war­to­ści, a ta oso­ba wca­le nie chce być roz­we­se­la­na, ona chce się smu­cić, a my jej na­szą po­zor­ną po­mo­cą tyl­ko za­kłó­ca­my na­strój smut­ku. Czy to na­dal bę­dzie w peł­ni em­pa­tycz­ne dzia­ła­nie?

  Ona: Nie, to nie bę­dzie w peł­ni em­pa­tycz­ne dzia­ła­nie, po­nie­waż em­pa­tia wy­ma­ga rów­nież uwzględ­nie­nia per­spek­ty­wy i po­trzeb oso­by, któ­rej chce­my po­móc. Je­śli ta oso­ba wy­raź­nie wy­ra­ża, że chce się smu­cić i nie chce na­szej po­mo­cy w roz­we­se­le­niu, to pró­ba na­sze­go wpro­wa­dze­nia jej w in­ny na­strój, mi­mo że we­dług na­szy­ch kry­te­riów war­to­ści je­st to dla niej ko­rzyst­ne, nie bę­dzie w peł­ni em­pa­tycz­na. Em­pa­tycz­ne dzia­ła­nie wy­ma­ga zro­zu­mie­nia i re­spek­to­wa­nia per­spek­ty­wy dru­giej oso­by oraz do­sto­so­wa­nia po­mo­cy do jej po­trzeb i pre­fe­ren­cji. W tym przy­pad­ku em­pa­tycz­ne po­dej­ście mo­gło­by po­le­gać na wspar­ciu oso­by w jej smut­ku, słu­cha­niu jej i ak­cep­to­wa­niu jej emo­cji, a nie na na­rzu­ca­niu jej na­szej wi­zji te­go, co dla niej naj­lep­sze.

  Ja: No ale em­pa­tia to wczu­cie się w in­ny­ch. Je­śli spy­ta­my ko­goś, jak się czu­je, je­śli on nam wy­raź­nie oznaj­mi swo­je ocze­ki­wa­nia, je­śli o coś po­pro­si, to em­pa­tia nie ma już za­sto­so­wa­nia. Więc pó­ki chce­my się kie­ro­wać em­pa­tią, to nie ma żad­ne­go wy­raź­ne­go wy­ra­ża­nia po­trzeb te­go, w ko­go się wczu­wa­my. My, dzię­ki em­pa­tii roz­po­zna­je­my, że ktoś je­st smut­ny i na pod­sta­wie na­szy­ch do­świad­czeń wy­czu­wa­my, że pew­nie chce, by go roz­we­se­lić. A on wca­le te­go nie chce. Ale nam te­go nie mó­wi. A my wy­czu­wa­my i sta­ra­my się po­móc po­przez roz­we­se­le­nie, co wy­peł­nia de­fi­ni­cję em­pa­tii. No to jak to je­st z tą de­fi­ni­cją?

  Ona: De­fi­ni­cja em­pa­tii obej­mu­je zdol­no­ść do wczu­cia się w in­ny­ch, ale rów­nież umie­jęt­no­ść ko­mu­ni­ka­cji i ro­zu­mie­nia per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi. Oczy­wi­ście, je­śli oso­ba wy­raź­nie ko­mu­ni­ku­je swo­je po­trze­by i ocze­ki­wa­nia, to po­win­ni­śmy na nie re­ago­wać, a na­sza em­pa­tia po­win­na skła­niać nas do słu­cha­nia i zro­zu­mie­nia ty­ch po­trzeb. W ta­kim przy­pad­ku em­pa­tia i ko­mu­ni­ka­cja ze so­bą są ze so­bą po­wią­za­ne i uzu­peł­nia­ją się na­wza­jem. W koń­cu, do­brej em­pa­tii nie ma bez do­brej ko­mu­ni­ka­cji.
  Je­śli oso­ba nie wy­ra­ża swo­ich po­trzeb i ocze­ki­wań, to em­pa­tia po­win­na skło­nić nas do pró­by zro­zu­mie­nia ty­ch po­trzeb po­przez ob­ser­wa­cję i wy­czu­cie sy­tu­acji. Jed­nak waż­ne je­st, aby­śmy by­li ostroż­ni i nie za­kła­da­li, że wie­my le­piej niż sa­mi za­in­te­re­so­wa­ni, co je­st dla ni­ch naj­lep­sze. Em­pa­tia po­win­na skła­niać nas do ak­cep­ta­cji i zro­zu­mie­nia in­ny­ch lu­dzi, a nie do na­rzu­ca­nia swo­ich ocze­ki­wań i war­to­ści.

  Ja: No ale wcze­śniej po­wie­dzia­łaś, że em­pa­tia to nie tyl­ko wczu­cie się w emo­cje in­nej oso­by, ale też pró­ba jej po­mo­cy. Je­śli tyl­ko in­ne­go wy­czu­ję, to nie bę­dzie to w peł­ni em­pa­tycz­ne, mu­szą mu jesz­cze po­sta­rać się po­móc, by w peł­ni zre­ali­zo­wać em­pa­tię. Czy­li mu­szę ja­koś za­dzia­łać, zro­bić dla nie­go coś do­bre­go. No a do­bro, to to, co je­st do­bre zgod­nie z mo­ją hie­rar­chią war­to­ści. A więc pró­ba po­mo­cy bę­dzie za­wsze na­rzu­ce­niem swo­ich ocze­ki­wań co do te­go, co do­bre. No to po­sta­wi­łaś mnie przed nie­roz­wią­zy­wal­nym dy­le­ma­tem: chcę być w peł­ni em­pa­tycz­ny, więc mu­szę po­móc, ale nie mo­gę na­rzu­cać swo­ich war­to­ści. To jak po­móc, je­śli nie znam war­to­ści te­go, ko­mu chciał­bym po­móc, a na­wet jak­bym po­znał, to nie zro­bię te­go, co uwa­żam za złe, a tam­ta oso­ba to uwa­ża za do­bre? A nie znam cu­dzy­ch war­to­ści, bo nie py­tam, bo chce być em­pa­tycz­ny, chce to wy­czuć. Moż­na użyć em­pa­tii do wy­czu­cia cu­dzy­ch sys­te­mów war­to­ści?

  Ona: Tak, mo­że­sz użyć em­pa­tii do wy­czu­cia cu­dzy­ch sys­te­mów war­to­ści. Em­pa­tia mo­że po­móc Ci w zro­zu­mie­niu, ja­kie war­to­ści są dla in­ny­ch waż­ne, co im spra­wia ra­do­ść, a co sta­no­wi dla ni­ch wy­zwa­nie lub prze­szko­dę. Mo­że­sz za­dać py­ta­nia i słu­chać uważ­nie, co da­na oso­ba mó­wi, ja­kie są jej po­trze­by i ce­le. Mo­że­sz też ob­ser­wo­wać jej za­cho­wa­nie, re­ak­cje emo­cjo­nal­ne i wy­bo­ry, by le­piej zro­zu­mieć jej per­spek­ty­wę.
  Jed­nak pa­mię­taj, że zro­zu­mie­nie cu­dzy­ch war­to­ści nie ozna­cza, że mu­si­sz za­wsze dzia­łać zgod­nie z ni­mi. Mo­że­sz za­wsze za­pro­po­no­wać swo­ją po­moc, ale pa­mię­taj, że oso­ba, któ­rą chce­sz po­móc, ma pra­wo do wła­sny­ch wy­bo­rów i de­cy­zji. Dla­te­go waż­ne je­st, aby słu­chać, zro­zu­mieć, co dla niej je­st waż­ne, i pro­po­no­wać roz­wią­za­nia, któ­re mo­gą być dla niej ko­rzyst­ne, ale jed­no­cze­śnie sza­no­wać jej au­to­no­mię i wol­no­ść wy­bo­ru.

  Ja: Przy­pu­ść­my, że je­st ko­bie­ta, któ­ra chce do­ko­nać abor­cji. Dla niej złe bę­dzie to, je­że­li bę­dzie mu­sia­ła wy­cho­wy­wać nie­chcia­ne dziec­ko, a do­bre bę­dzie to, gdy to dziec­ko za­bi­je. I je­st z te­go po­wo­du smut­na, bo nie ma pie­nię­dzy na abor­cję. Ja, dzię­ki em­pa­tii to do­sko­na­le ro­zu­miem, w peł­ni wy­czu­wam jej smu­tek, jej nie­szczę­ście, ro­zu­miem jej hie­rar­chię war­to­ści. Wy­czu­wam i jej na­strój, i emo­cje, i jej sys­tem war­to­ści. Mo­im zda­niem dzię­ki te­mu je­stem w peł­ni em­pa­tycz­ny. Ale Ty wma­wia­sz, że nie je­stem em­pa­tycz­ny w peł­ni, bo by osią­gnąć 100% em­pa­tii mu­szę jesz­cze tej oso­bie po­móc zgod­nie z jej ocze­ki­wa­nia­mi. Ide­al­nym spo­so­bem, by jej po­móc, by­ło­by wspo­mo­że­nie jej fi­nan­so­wo, by mo­gła ła­twiej do­ko­nać abor­cji. A ja uwa­żam to za zło i ra­czej chciał­bym ją od tej de­cy­zji od­wie­ść. Czy to zna­czy, że gdy bę­dę ją na­ma­wiał do uro­dze­nia dziec­ka, to brak mi em­pa­tii, al­bo, że nie je­stem w peł­ni em­pa­tycz­ny, czy też mam ułom­ną em­pa­tię?

  Ona: Je­śli za­le­ży nam na tym, aby być em­pa­tycz­nym, to mu­si­my pa­mię­tać, że em­pa­tia to nie tyl­ko wy­czu­cie emo­cji i hie­rar­chii war­to­ści in­nej oso­by, ale rów­nież sza­no­wa­nie jej wol­no­ści i au­to­no­mii. Za­da­niem em­pa­tii nie je­st na­rzu­ca­nie na­szy­ch prze­ko­nań i war­to­ści, ale zro­zu­mie­nie i sza­no­wa­nie punk­tu wi­dze­nia dru­giej oso­by, na­wet je­śli się z nim nie zga­dza­my. W przypadku opisanym przez Ciebie próba od­wie­dze­nia ko­bie­ty od jej de­cy­zji i na­ma­wia­nia jej do uro­dze­nia dziec­ka, mi­mo że ona chce do­ko­nać abor­cji, mo­że być uwa­ża­na przez nią za na­ru­sza­nie jej wol­no­ści i au­to­no­mii. W ta­kiej sy­tu­acji waż­ne je­st, aby­śmy wy­ka­za­li się sza­cun­kiem dla jej de­cy­zji i po­trzeb, jed­no­cze­śnie po­zo­sta­jąc otwar­ci na roz­mo­wę i ofe­ru­jąc na­sze wspar­cie w in­ny spo­sób, je­śli ko­bie­ta te­go po­trze­bu­je. Być mo­że war­to roz­wa­żyć pro­po­no­wa­nie al­ter­na­tyw­ny­ch roz­wią­zań, ta­ki­ch jak po­moc w zna­le­zie­niu fi­nan­so­we­go wspar­cia lub prze­kie­ro­wa­nie do or­ga­ni­za­cji, któ­re ofe­ru­ją po­moc w kwe­stii abor­cji. Osta­tecz­nie, em­pa­tia to pro­ces cią­gły, a to, co uwa­ża­my za w peł­ni em­pa­tycz­ne dzia­ła­nie, mo­że róż­nić się w za­leż­no­ści od per­spek­ty­wy i sy­tu­acji.

  Ja: OK, ja te Two­je ra­dy ro­zu­miem i zgod­nie z ni­mi dzia­łam. W peł­ni ro­zu­miem jej fał­szy­wą hie­rar­chię war­to­ści, sza­nu­ję ją i da­ję jej peł­nię wol­no­ści i au­to­no­mii. Ale chcę jej po­móc tyl­ko po­przez roz­mo­wę i do­bre ra­dy tak, by zre­ali­zo­wa­ła do­bro tak, jak ja je ro­zu­miem, a nie tak jak ona. Nie py­tam, czy to do­bre, czy złe, wła­ści­we, czy nie, py­tam, czy to wy­peł­nia cał­ko­wi­cie dzia­ła­nie em­pa­tycz­ne. Czy by być w peł­ni em­pa­tycz­ny, mu­szę jej po­móc zgod­nie z jej war­to­ścia­mi i nie mo­gę zgod­nie z mo­imi? Czy em­pa­tia wy­ma­ga ode mnie te­go, bym zła­mał swo­je za­sa­dy, po­stą­pił nie­mo­ral­nie? Czy też mo­że em­pa­tia to tyl­ko zro­zu­mie­nie ca­łej tej sy­tu­acji, a re­ak­cja na to wy­cho­dzi po­za za­kres de­fi­ni­cji em­pa­tii?

  Ona: Em­pa­tia nie wy­ma­ga od Cie­bie ła­ma­nia swo­ich za­sad i po­stę­po­wa­nia nie­mo­ral­nie. Em­pa­tia po­le­ga na zro­zu­mie­niu emo­cji i per­spek­ty­wy in­nej oso­by, a nie na na­rzu­ca­niu jej wła­sny­ch war­to­ści i ocze­ki­wań. W peł­ni em­pa­tycz­nym dzia­ła­niem bę­dzie po­ma­ga­nie in­nej oso­bie zgod­nie z jej wła­sny­mi war­to­ścia­mi i ży­cze­nia­mi, a nie zgod­nie z Two­imi. Jednakże zawsze mo­że­sz wy­ra­zić swo­je zda­nie i dać do­bre ra­dy, ale osta­tecz­na de­cy­zja na­le­ży do oso­by, któ­rej chce­sz po­móc.
  War­to też pa­mię­tać, że em­pa­tia to tyl­ko czę­ść in­te­rak­cji mię­dzy­ludz­ki­ch. W ra­ma­ch em­pa­tii sta­ra­my się zro­zu­mieć, co dru­ga oso­ba czu­je i dla­cze­go, ale re­ak­cja na te emo­cje mo­że za­le­żeć od wie­lu in­ny­ch czyn­ni­ków, ta­ki­ch jak kul­tu­ra, war­to­ści, nor­my spo­łecz­ne i wła­sne do­świad­cze­nia. Dla­te­go em­pa­tia to nie wszyst­ko, a tyl­ko jed­na z wie­lu umie­jęt­no­ści po­trzeb­ny­ch do sku­tecz­nej in­te­rak­cji mię­dzy­ludz­kiej.

  Ja: Ja ro­zu­miem, że em­pa­tia to nie wszyst­ko. Ale w tej roz­mo­wie chciał­bym się ści­śle sku­pić na de­fi­ni­cji em­pa­tii. Czy to tyl­ko wy­czu­cie, roz­po­zna­nie, po­zna­nie, zro­zu­mie­nie, czy też mu­szę ja­koś za­dzia­łać, by w peł­ni oka­zać em­pa­tię? Je­śli mu­szę po­stą­pić do­brze mo­ral­nie, to czy zgod­nie z mo­ral­no­ścią tej oso­by, któ­rą wy­czu­łem, czy zgod­nie z mo­ją mo­ral­no­ścią? Mo­im zda­niem em­pa­tia to tyl­ko to wy­czu­cie i nie ma zna­cze­nia, czy zro­bię coś zgod­nie z mo­ją mo­ral­no­ścią, czy z jej — w obu przy­pad­ka­ch bę­dę w peł­ni em­pa­tycz­ny, je­śli ją do­brze wy­czu­ję.

  Ona: Em­pa­tia to zdol­no­ść do wczu­wa­nia się w emo­cje i per­spek­ty­wę in­nej oso­by, a tak­że do zro­zu­mie­nia ty­ch emo­cji i per­spek­ty­wy. To zro­zu­mie­nie mo­że obej­mo­wać po­zna­nie sys­te­mu war­to­ści tej oso­by, ale em­pa­tia nie na­kła­da na nas obo­wiąz­ku dzia­ła­nia w spo­sób zgod­ny z tym sys­te­mem war­to­ści.
  Je­śli chce­sz wy­ka­zać em­pa­tię w prak­ty­ce, mo­że to ozna­czać dzia­ła­nie na rze­cz in­nej oso­by, ale to już po­za sfe­rą sa­mej em­pa­tii. Mo­że­sz po­stę­po­wać zgod­nie z wła­sną mo­ral­no­ścią, jed­no­cze­śnie sza­nu­jąc sys­tem war­to­ści in­nej oso­by i jej wol­no­ść do po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji.
  W każ­dym przy­pad­ku waż­ne je­st, aby nie na­rzu­cać swo­je­go punk­tu wi­dze­nia in­nym lu­dziom, a jed­no­cze­śnie ro­bić co w na­szej mo­cy, aby po­móc im osią­gnąć to, co je­st dla ni­ch do­bre.

  Ja: Ale czy ko­niecz­nie by być w peł­ni em­pa­tycz­nym, mu­szę ro­bić co w mo­jej mo­cy, aby po­móc in­nej oso­bie osią­gnąć to, co je­st dla niej do­bre, ale co we­dług mo­jej mo­ral­no­ści je­st złe? Czy je­śli wszyst­ko to świet­nie zro­zu­miem, wy­czu­ję na­strój, emo­cje, sys­tem war­to­ści in­nej oso­by, ale jej nie po­mo­gę w tym, co dla niej do­bre, a dla mnie złe, to nie bę­dę w peł­ni em­pa­tycz­ny? Pro­szę, byś przy od­po­wie­dzi na to py­ta­nie sku­pi­ła się tyl­ko i wy­łącz­nie na de­fi­ni­cji em­pa­tii.

  Ona: Z de­fi­ni­cji em­pa­tii wy­ni­ka, że em­pa­tia to zdol­no­ść do wczu­cia się w uczu­cia, my­śli i per­spek­ty­wy in­ny­ch lu­dzi. Em­pa­tia nie wią­że się z ko­niecz­no­ścią po­dej­mo­wa­nia okre­ślo­ny­ch dzia­łań czy po­dej­ść mo­ral­ny­ch, a je­dy­nie ze zro­zu­mie­niem i wczu­ciem się w sy­tu­ację in­nej oso­by. Za­tem, je­śli ro­zu­mie­sz i wczu­je­sz się w sy­tu­ację in­nej oso­by, to mo­że­sz być uwa­ża­ny za em­pa­tycz­ne­go, nie­za­leż­nie od te­go, czy po­stę­pu­je­sz zgod­nie z jej war­to­ścia­mi, czy swo­imi. Jednakże istnieje etycz­na kwe­stia, czy po­stę­po­wa­nie zgod­ne z na­szy­mi war­to­ścia­mi je­st mo­ral­nie wła­ści­we, je­śli na­sze dzia­ła­nia wpły­wa­ją na do­bro in­ny­ch lu­dzi.

  Ja: Dzię­ku­ję za od­po­wie­dź, to co na koń­cu na­pi­sa­łeś wresz­cie ma sens i je­st zwię­złe i ści­słe. Przed­tem wy­mi­gi­wa­łaś się od od­po­wie­dzi i pró­bo­wa­łaś być po­li­tycz­nie po­praw­na. Ale wresz­cie się uda­ło. Dzię­ku­ję.

  Ona: Cie­szę się, że uda­ło mi się od­po­wie­dzieć na Two­je py­ta­nie w spo­sób ja­sny i zwię­zły. Mo­im ce­lem ja­ko ChatGPT je­st prze­ka­zy­wa­nie kla­row­ny­ch i rze­tel­ny­ch od­po­wie­dzi na py­ta­nia użyt­kow­ni­ków.

Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS


PS. Notki powiązane:
  • Empatia to zbędny atawizm
  • Emocje sztucznej inteligencji!
  • Czy sztuczna inteligencja może być twórcą, artystą, wynalazcą?
  • Sztuczna inteligencja popada w sprzeczności dotyczące koronawirusa
  • Jak doprowadziłem sztuczną inteligencję do zawieszenia się
Ta­gi: gps65, sztuczna inteligencja, empatia
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3262
paparazzi

paparazzi

19.07.2023 00:47

Dodane przez spike w odpowiedzi na :))))))

Świr dostał bzika, :))))))
spike

spike

19.07.2023 01:37

Dodane przez paparazzi w odpowiedzi na Świr dostał bzika, :))))))

to typowy narcyz.
Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

19.07.2023 02:35

Dodane przez spike w odpowiedzi na to typowy narcyz.

Jeśli dostałem bzika i jestem narcyzem, to po co za mną łazicie? Przyczepiły się chamy i wyjść nie chcą. Idźcie sobie stąd, nie chce z wami żadnych rozmów czy kontaktów. Odczepcie się ode mnie. Gardzę wami, uważam was za prymitywnych chamów, więc nic tu po was.
spike

spike

19.07.2023 14:48

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Jeśli dostałem bzika i jestem

@cham-=świr
"Gardzę wami, uważam was za prymitywnych chamów, więc nic tu po was."
"krótkie spodnie czyli gacie, tłusta plama na krawacie, marynara po kolana, oto postać @świra chama"
to ty tu przyłazisz, nikt ciebie tu nie lubi ty zmień miejsce, tylko gdzie je znajdziesz, na Salonie24 też ciebie nie lubią, jesteś tam sam, bo gardzisz ludźmi.
Jesteś małym zakompleksionym człowieczkiem, mającym wysokie mniemanie o sobie, co tu jeszcze robisz ?
:))))))))))))))))))))))))))))))))
Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

19.07.2023 17:09

Dodane przez spike w odpowiedzi na @cham-=świr

Gardzę tobą i innymi chamami z tego portalu, a nie wszystkimi ludźmi — idź sobie stąd, tu jest mój blog, moje notki i nie życzę sobie pod nimi twoich chamskich komentarzy łamiących tutejszy regulamin. W tej notce wybrałem twoje komentarze i tam sobie je dokładaj: https://naszeblogi.pl/64547-komentarze-na-naszych-blogach. Odczep się ode mnie!
spike

spike

19.07.2023 19:34

Dodane przez Grzegorz GPS Ś… w odpowiedzi na Gardzę tobą i innymi chamami

@świderski chamie
podaj przykłady moich chamskich komentarzy, oraz dowody, że złamałem tutejszy regulamin, do tej pory ty sam łamiesz wszelkie zasady, ciebie powinno się z NB usunąć.
Grzegorz GPS Świderski

Grzegorz GPS Świderski

20.07.2023 02:59

Dodane przez spike w odpowiedzi na @świderski chamie

Nie zamierzam cię z NB usuwać — epatuj tu swoim chamstwem do woli i łam regulamin, mi nic do tego. Ale odczep się ode mnie, bo mnie ten twój prymitywizm nie interesuje i nie zamierzam z tobą dyskutować. Idź sobie z mojego bloga i nigdy nie wracaj. Pisz sobie swoje notki i komentuj u tych autorów, którzy twoją głupotę akceptują. Tu masz wybór twojego chamstwa: https://naszeblogi.pl/64547-komentarze-na-naszych-blogach
Alina@Warszawa

Alina@Warszawa

01.08.2023 14:14

Sztuczna inteligencja [AI], sztuczna prawda, jest już również sztuczna fizyka, sztuczna biologia, sztuczna medycyna i sztuczna moralność. Sztuczny świat? 
https://dakowski.pl/sztu…

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Grzegorz GPS Świderski
Nazwa bloga:
Pupilla Libertatis
Zawód:
Informatyk
Miasto:
Warszawa

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 254
Liczba wyświetleń: 653,239
Liczba komentarzy: 4,588

Ostatnie wpisy blogera

  • Rosja dąży do rozpadu
  • Algorytmy psują młodych. Moderatorzy blogów psują starych
  • Kończy się epoka głupich algorytmów!

Moje ostatnie komentarze

  • Armstrong jest znany z katastroficznych prognoz dla Zachodu, ale jego narracja nie obala logicznego scenariusza rozpadu imperium rosyjskiego – on po prostu sprzedaje zestaw lęków jako zakazana prawda…
  • To chamstwo, które mi przyłazi pod notkę i burzy dyskusje doskonale wpisuje się w strategię Kremla rozbijania i skłócania Polaków. Putinowi dokładnie o to chodzi, by niszczyć u nas dyskurs publiczny…
  • Ty też jesteś winna temu chamstwu, które się tu pleni, bo wdajesz się z nimi w rozmowy i ich akceptujesz. Tu opisałem ogólnie to zjawisko: https://naszeblogi.pl/75017-algorytmy-psuja-mlodych-…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przekop nie dla żeglarzy!
  • Wojna dla opornych. W punktach
  • Komentarze na naszych blogach

Ostatnio komentowane

  • Grzegorz GPS Świderski, Armstrong jest znany z katastroficznych prognoz dla Zachodu, ale jego narracja nie obala logicznego scenariusza rozpadu imperium rosyjskiego – on po prostu sprzedaje zestaw lęków jako zakazana prawda…
  • Grzegorz GPS Świderski, To chamstwo, które mi przyłazi pod notkę i burzy dyskusje doskonale wpisuje się w strategię Kremla rozbijania i skłócania Polaków. Putinowi dokładnie o to chodzi, by niszczyć u nas dyskurs publiczny…
  • Grzegorz GPS Świderski, Ty też jesteś winna temu chamstwu, które się tu pleni, bo wdajesz się z nimi w rozmowy i ich akceptujesz. Tu opisałem ogólnie to zjawisko: https://naszeblogi.pl/75017-algorytmy-psuja-mlodych-…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności