Pars pro toto to błąd logiczny polegający na przypisywaniu całości własności przysługujących tylko jej części. Na przykład fakt, że wszystkie spotkane dotąd kruki są czarne nie dowodzi, że nie istnieją kruki białe. To tylko indukcja niezupełna albo statystyka. Natomiast znalezienie białego kruka obaliłoby twierdzenie, że wszystkie kruki są czarne. Podobnie choć w tysiącach sprawdzonych przypadków liczbę parzystą można przedstawić jako sumę liczb pierwszych twierdzenie to nie jest jak dotąd udowodnione. Gdyby jednak znaleziono liczbę parzystą, która nie jest sumą liczb pierwszych twierdzenie, że każdą liczbę parzystą można przedstawić jako sumę liczb pierwszych zostałoby obalone.
Tragedia małego Kamila torturowanego i zamordowanego przez ojczyma uruchomiła zwolenników kary śmierci oraz ludzi przeświadczonych, że największym zagrożeniem dla dziecka jest patriarchalna rodzina, a największym dobrem piecza zastępcza. Tymczasem trzeba sobie uświadomić, że choć wykonanie wyroku śmierci bardziej skutecznie niż dożywocie uchroniłoby społeczeństwo przed powtórzeniem przez ojca Kamila jego zbrodni, nie uchroni innych dzieci przed działaniem podobnych psychopatów. Dla psychopaty kara nie ma roli odstraszającej, jest on przeświadczony o tym, że jest inteligentniejszy od reszty społeczeństwa, a poza tym stoi ponad prawem. Natomiast jak na zamówienie zwolenników tezy, że dzieci są własnością rodziców, a bezprawnie zawłaszczanie ich przez państwo przynosi im tylko szkody, kilka dni temu media poinformowały o przypadku znęcania się nad dziećmi w rodzinie zastępczej.
Tymczasem racjonalne podejście do tej sprawy jest następujące. Do katalogu niezbywalnych wolności ludzkich należy – twierdzę- wolność posiadania w mieszkaniu muszek owocówek. Inaczej mówiąc nic nikomu do tego co jem, jak się ubieram i ile mam książek. A przecież zdarzały się przypadki odbierania dzieci za muszki owocówki w kuchni, a nawet za zakurzone książki w mieszkaniu. Problem polega na tym, że zbyt duża władza została powierzona funkcjonariuszom państwowym niższego szczebla.
Pamiętamy czasy PRL gdy panią życia była sklepowa w „mięśniaku”, a królem kamienicy zwykły cieć donosiciel. Sklepowa sztorcowała klientów, wydzielała im łaskawie kawałki kiełbasy zwyczajnej albo tej sprzedaży odmawiała, a pokornie podporządkowywali się jej władzy lekarze i profesorowie uniwersytetu. Opinia ciecia mogła zadecydować o odebraniu obywatelowi paszportu, a nawet o umieszczeniu go w celi z okazji obchodów 22 lipca. Równie idiotyczny i skandaliczny jest obecnie fakt, że o odebraniu dziecka rodzinie może zadecydować opinia jakiejś niedouczonej (a nawet wyjątkowo dobrze wykształconej) psycholog lub pracownika opieki społecznej. Natomiast w rzadkich przypadkach, gdy będące w opresji dziecko samo szuka pomocy, system okazuje się niewydolny. Dzieci katowane w rodzinie zastępczej uciekały przecież z domu ale nikt nie zechciał ich wysłuchać. Biologiczna matka dwojga dzieci zatłuczonych na śmierć w rodzinie zastępczej w Pucku błagała o pomoc ale została zlekceważona pomimo, że dzieci zginęły w odstępie roku i prokurator powinien zauważyć, że w tej rodzinie dzieci zbyt często spadają same ze schodów.
Błąd logiczny pars pro toto popełnia zatem zarówno ten kto po zamordowaniu dwojga dzieci w rodzinie zastępczej w Pucku domaga się całkowitego zlikwidowania instytucji pieczy zastępczej jak i ten kto po śmierci Kamila domaga się kontrolowania wszystkich rodzin przez powołane do tego celu urzędy. Specyficzne postrzeganie tak zwanego dobra dziecka, którym zasłaniają się sądy rodzinne wyrywające dzieci prawdziwym rodzicom doprowadziło do patowej sytuacji w relacjach pomiędzy dziećmi i rodzicami, a także pomiędzy młodzieżą i nauczycielami w szkole. Nauczyciel może niewiele. Nie może wyprowadzić siłą do dyrektora awanturującego się i używającego pod jego adresem obelg ucznia. Może w takiej sytuacji wzywać policję lecz jest to traktowane przez wszystkich, w tym przez dyrekcję, jako porażka pedagogiczna. Nie może zwrócić uczniowi w zdecydowanej formie uwagi bo zostanie oskarżony o przemoc słowną. Może tylko się zemścić na uczniach stawiając pały za zbyt trudne klasówki albo przyczaić się i „wypłacić” niesfornemu uczniowi nie dopuszczając go do matury. Niestety wielu zdesperowanych nauczycieli tak postępuje.
Szkoła jest postrzegana przez młodzież jako instytucja opresyjna. Z kolei młodzież prześladuje słabszych psychicznie nauczycieli. Pamiętamy nauczyciela, któremu rozkoszni wychowankowie nakładali na głowę kosz do śmieci. Młodzież prześladuje również siebie nawzajem. W wielu szkołach panuje autentyczna fala, dzieci są bite przez kolegów, zmuszane do opłacania reketu, poniżane słownie i ośmieszane w sieci. Zdarzają się samobójstwa spowodowane takim prześladowaniem, któremu trudno się przeciwstawić ubezwłasnowolnionym wychowawcom. Do arsenału środków prześladowania nauczycieli przez uczniów zidiociałe lewactwo dołączyło ostatnio zalecenie zwracania się do uczniów zgodnie z deklarowaną przez nich wybraną płcią i używając wybranego przez nich imienia. Zlekceważenie tego zakazu grozi wyrzuceniem z pracy. Joshua Sutcliffe, nauczyciel matematyki w Szkole Cherwell w Oksfordzie został dożywotnio pozbawiony prawa do wykonywania zawodu po tym, jak przez pomyłkę nazwał dziewczynką udającą chłopca uczennicę. Nic dziwnego, że wśród dzieci i młodzieży panuje epidemia chorób psychicznych, której usiłuje się zaradzić budując szpitale psychiatryczne przeznaczone dla najmłodszych.
Dobrze ilustruje tę sytuację autentyczna historia pewnej polskiej rodziny. Rozżalone za dyscyplinujące je zakazy dzieci oskarżyły rodziców o przemoc. W rezultacie spędziły prawie dwa lata w różnych placówkach opiekuńczych poznając na własnej skórze uroki „ pieczy zastępczej”. Tym razem sprawę udało się z najwyższym trudem „ odkręcić”. Dzieci przyznały się do kłamstwa, interweniowały media i dzieci szczęśliwie wróciły do domu.
Rola lewackiego proletariatu zastępczego dzieciom zdecydowanie nie służy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5508
a) jesteście krzywdzeni i poszkodowani przez innych
b) należy wam się ochrona, godność i niezależność
c) państwo i władza was wyzwolą
Co do dzieci, to sprawa jest banalnie prosta. Z badań - nie znajdę teraz ale dobrze pamiętam - wynika, że najbezpieczniejszym środowiskiem dla dziecka jest biologiczna rodzina, złożona z biologicznej matki i biologicznego ojca, uwaga, związanych związkiem małżeńskim. We wszystkich innych relacjach i układach, dzieci cierpią częściej różnego rodzaju agresję, aniżeli we wspomnianym modelu rodziny. Jak to się ma do kultury i propagowanych we współczesnej kulturze informacji i wzorców? Należałoby odpowiedzieć pytaniem, ile dni mija od wniosku ministra Ziobro do premiera Morawieckiego o wystąpienie z konwencji stambulskiej.
Cała propaganda nastawiona jest obecnie na obrzydzenie rodziny biologicznej i reklamowanie rodziny patchworkowej. Ku swemu zdumieniu wysłuchałam na kanale Kultura wypowiedzi pani krytyk ( krytyczki? ) która stwierdziła, że ciekawy zresztą film "Był sobie chłopiec" jest apoteozą rodziny patchworkowej i dowodzi wyższości tej rodziny , rodziny z wyboru, nad rodziną biologiczną..
Nie oglądałem tego filmu. Ale... kiedyś wszedłem niechcący w konflikt pogladów nt. rodziny w relacji z pewną młodą postępową Francuzką. To jest dla nich - ta rodzina patchworkowa - wyznanie wiary. Znaczy nie dla wszystkich, ale dla wielu.
Bardziej niż trudno jest pisać o dzieciach maltretowanych. Odzierano je z poczucia godności, głodzono, katowano. Spośród dzieci, które przewinęły się przez to piekło, zmarło co trzecie. Pani wie jak przerwano -przynajmniej w części -szatańską przemoc okupacyjną, ten sam typ nieludzkiej pogardy. „Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis - lecz Tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za swoją różę” – mówi lis do Małego Księcia w arcydziele literatury autorstwa Antoine de Saint-Exupéry. To były RPO…https://historia.dorzecz…
Kto z Państwa wie i pamięta determinację ojca w czasie tragedii małego Kamila?
No i to robi państwo, które przecież jest niezbędne. Ludzi trzeba terroryzować, odbierać im przemocą owoce ich pracy, zmuszać siłą do określonych zachowań, by zapewnić im ochronę, godność i niezależność — i to robią współczesne państwa. Przymus szkolny, finansowanie edukacji z podatków, polityczne ministerstwo nauki etc... to przecież elementy niezbędne, konieczne, słuszne i moralne. Mamy zlikwidować te terrorystyczne zdobycze cywilizacyjne? Mamy dążyć do anarchii, gdzie każdy będzie swoje dzieci wychowywał po swojemu? Widać wyraźnie, że niewola jest lepsza niż wolność i słusznie nas dziś PiS, a przedtem PO, SLD i PSL terroryzowali i uczyli nas, i nasze dzieci, w szkołach publicznych pod przymusem. Badania nie mają znaczenia, ważna jest ideologia. Przymus szkolny musi być i już, nawet jeśliby milion badań wykazywało, że jest szkodliwy.
"Tymczasem trzeba sobie uświadomić, że choć wykonanie wyroku śmierci bardziej skutecznie niż dożywocie uchroniłoby społeczeństwo przed powtórzeniem przez ojca Kamila jego zbrodni, nie uchroni innych dzieci przed działaniem podobnych psychopatów."
To jest dobra ilustracja tytułowego błędu logicznego. No bo przecież wystarczy znaleźć jednego psychopatę, który przestraszy się wyroku śmierci wykonanym na innym psychopacie za morderstwo i dlatego sam od morderstwa się powstrzyma, by wykazać słuszność kary śmierci i to, że chroni ona społeczeństwo przed powtórzeniem przez ludzi pokroju ojca Kamila ich potencjalnych zbrodni. A przykład jednego psychopaty, który się nie przestraszył kary śmierci, nie jest nawet indukcją niezupełną i nie ma kompletnie żadnego znaczenia statystycznego.
Nie ma chyba sensu wywoływać tu dyskusji o karze śmierci. .Jeżeli .mówimy o statystyce trzeba byłoby zestawić liczbę wyroków śmierci wykonanych na niewinnych osobach ( są takie badania w USA gdzie liczba pomyłek sądowych była wyjątkowo duża) z tym jednym psychopatą, który się przestraszył. Bo jak wskazują badania statystyczne większość psychopatów uważa, że są zbyt mądrzy aby ich złapano. Ale to tylko statystyka. Wykładałam statystykę i mogłabym. na ten temat długo ale ulituję się nad czytelnikami. .
No właśnie. Jedna słaba kobieta zastrzeliła włamywacza i kilkunastu wariatów odstrzeliło po pół swojej szkoły. to znaczy razem kilkaset osób. Czy to jednak nie jest statystyka?
Touché !
Z punktu widzenia teoriopoznawczego oczywiście się z Panem zgadzam..
To jest słuszne i właściwe postrzeganie. Współczesna szkoła publiczna to wynalazek pruski i jest to od samego początku instytucja opresyjna, której celem jest wytresowanie potulnego niewolnika wykonującego bezmyślnie rozporządzenia władzy. To złudzenie, że opresyjność wynika z tego, że akurat teraz zarządza tym zły tyran. Dobrego tyrana nigdy nie było i nie będzie, nigdy szkoła publiczna zarządzana przez aparat przemocy nie będzie służyła edukacji, nigdy siła fizyczna wymuszająca na ludziach niechciane przez nich zachowania, na której opiera się współczesna edukacja i jej finansowanie, nie będzie służyć właściwej i mądrej edukacji. Czy to za rządów PO, SLD, PSL czy PiS szkoła publiczna w III RP była taka sama i mało się różniła od tej peerelowskiej. Pedagogika od czasów potęgi Prus bardzo się rozwinęła i już dokładnie wiadomo, jak należy dzieci uczyć i wychowywać — ale państwo tego nie zauważa i wciąż stosuje prymitywne, głupie, szkodliwe techniki edukacyjne sprzed dwustu lat. Dzieci już w wieku 7 lat mogą śmiało płynnie czytać i pisać, a szkoła podstawowa w Polsce z wielkim trudem i dużym kosztem przez kilka lat niszczy w nich te zdolności, tak, że większość tych dzieci po dorośnięciu to wtórni analfabeci nieumiejący zrozumieć trochę bardziej złożonego przekazu, zdolnych tylko do pojęcia prostego rozkazu na piśmie. To nie jest przypadek, błąd czy jakieś zaniedbanie, to celowe działanie, to kwestia systemowa, to właśnie po to zostało wymyślone w Prusach. Szkoła publiczna, wyrywając siłą dzieci rodzinie, niszczy je, ogłupia i każda władza polityczna to tak robi — inaczej być nie może. Ten pruski model przeżył już wiele ideologii i nic się nie zmieniło, więc widać, że to nie w ideologii problem, ale w metodzie.
Przede wszystkim opresyjne jest państwo i jego agendy. Skala opresji pogłębia się . O Pana i moim losie będzie wkrótce decydować WHO. Zaszczepią nas czy chcemy tego czy nie chcemy, wydadzą nam paszporty medyczne, ograniczą podróże, zamkną w 15- minutowych gettach. Jeżeli na to pozwolimy.
Anarchista?
A kto tak twierdzi? Z kim polemizujesz? Gdzie to przeczytałaś?