
Dzieje się to tak: gdy mężczyzna poczuje, że jego skarpetki są brudne, to je po prostu jak zwykle wrzuca do kosza na brudną bieliznę — czy jakieś inne stałe miejsce, by zachować ład i porządek. Jego żona tylko na to czeka, by wprowadzić chaos i destrukcję. Już na etapie pobierania tych skarpetek i wrzucania do pralki, starannie je od siebie oddziela i wrzuca osobno. Potem gdy je wyjmuje do suszenia, dba o to, by wisiały jak najdalej od siebie. Na każdym z tych etapów stara się jedną zachować, a drugą zgubić.
Gdy zgubi, to się cieszy, ale czasem obu skarpetkom uda się przetrwać — choć osobno, w oddaleniu. No to ona (cały czas próbując jedną zgubić) wkłada je na różne półki, do różnych szuflad, czy wręcz do różnych pokoi. Potem siada i czeka na widowisko pod tytułem: „gdzie jest moja druga skarpetka!?”. Tylko to nie jest kulturalny teatr — bo widz dogaduje — krzyczy na przykład: „sam se pierz skarpetki!”. A przecież wiadomo, że kultura wymaga, by mówić „sobie”, a nie „se”. Niemniej tu kultura nie ma nic do rzeczy — liczy się zew natury, atawistyczna złośliwość, biologiczne zadowolenie z cudzego nieszczęścia — choć zaplanowane.
Kobiety długo planują to, co czują instynktownie. Jest na to rada. A nawet dwie. Jedna indywidualna, a druga zbiorowa. Otóż inteligentny mężczyzna, biały człowiek, który potrafi planować na wiele lat naprzód, po prostu po zdjęciu obu skarpetek, wkłada jedną w drugą, tak by się wydawało, że to jest jedna skarpetka — i taki zespolony duet wyglądający pojedynczo wrzuca do kosza na brudną bieliznę! To jest podstęp, ale szlachetny! Służy zachowaniu harmonii i miłości w małżeństwie. Bo to powoduje, że żona już jest zadowolona na początku tego procesu — już jak wrzuca skarpetki do pralki, to widzi, że jest tylko jedna i czuje podwójną satysfakcję — nie dość, że będzie na końcu tradycyjny teatr, to jeszcze nie będzie miała wyrzutów sumienia, bo przecież głupek sam sobie zgubił skarpetkę!
Prosty fortel ratuje małżeństwo. Dziś żyje coraz więcej głupków, wzorujących się na afroafrykańczykach, którzy nie chcą i nie umieją tworzyć planów przyszłościowych, myślą z godziny na godzinę, wrzucają skarpetki, jak popadnie, do miejsca skąd się pobiera pranie. Nie myślą o długofalowych konsekwencjach, czyli rozwodzie. I tu przychodzi w sukurs moda. Otóż nowoczesna moda stawia na szpanowanie tym, że się nosi dwie różne skarpetki. Jak ktoś ma dwie takie same, to widać, że to jakiś oldskulowiec — czyli obciach. Mam dwie różne — ale to nie znaczy, że mi żona je gubi — takie od razu w sklepie sprzedają — ona mi je kupiła, bo widzi, że jestem młody, szalony, znów ją porwę i zbałamucę, tak jak wtedy, gdy byłem punkiem czy hipisem i wygląd mi wisiał, choć go wcześniej starannie przygotowywałem!
Tylko trzeba uważać, bo obie te metody nie dotyczą żeglarzy. Żeglarze już od dawna noszą dwie różne skarpetki — na lewej nodze czerwoną, a na prawej, zieloną. Niemniej nie jest wszystko jedno z tymi kolorami. Liczy się IALA — gdy mieszkamy w A to tak, a gdy w B, to na odwrót. Złośliwa żona żeglarza też potrafi mu nabruździć, choć to jest o wiele trudniejsze. Musi mu pogubić wszystkie czerwone albo wszystkie zielone! Dlatego u żeglarzy od dawna jest dużo trudniej o rozwód, stąd żeglarz to najlepszy kandydat na męża, o czym pisałem kiedyś tu: Dlaczego żeglarz to dobry kandydat na męża!
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
Tagi: gps65, skarpetki
Mam za to ubaw gdy "jakimś cudem" wylezie fiszbina ze stanika...pokona specjalną siatkę do prania staników i wlezie w bęben ...NO JAK SIĘ TO STAŁO???
Cud kochanie...tylko cud..:-))
U nas nie mówi się "sobie" tylko "se"...idze,idze bajoku!
Powiem szczerze, że juz dawno nie pamiętam żebym nosił dwie takie same skarpetki, chyba, ze przez przypadek.
Jako żeglarz mam inną zasadę - jesli chcesz szybko poznac charakter drugiej osoby ( np przyszłej żony ) to weź ją na tydzień w rejs jachtem. Parowanie skarpetek to najmniejszy problem. Pzdr
Połowa mężczyzn przechodzi na LBGT+itd i mieszka z drugą połową. Przynajmniej będzie się z kim piwa napić.
A skarpetki.....niech sobie, albo se stoją.
Ha! Też mam taki system, ale zmodyfikowany: mam tylko białe i czarne. Białe okołosportowe, czarne - okołogarniturowe.
Bywalo, że chodziłem w jednej białej, a drugiej czarnej...
I dzięki temu mamy więcej czasu, by się mądrzyć na NB 😎
Może jaśnie pan Ordynat Mich.. oj przepraszam Świderski sam będzie sobie prał i kompletował skarpetki ?
"Jego żona tylko na to czeka, by wprowadzić chaos i destrukcję"
Matko jedyna, uśmiałem się jak nigdy, skarpety przyczyną wojny ???
pierwszy raz o tym czytam. owszem kobiety lubią rządzić w domu, wg przysłowia "mężczyzna jest głową rodziny, a szyją kobieta".
W mojej rodzinie bliższej czy dalszej, nigdy nie słyszałem, by to był pretekst do złośliwości, chyba że Grzesiu, twoja kobieta ma ciebie dosyć i robi ci złośliwości.
Recepta jest jedna, w domu, kuchni rządzi kobieta i nie należy jej przeszkadzać, spokojnie wykonywać rozkazy, a wtedy będzie ci dogadzać.
Jakby nie patrzeć, bez kobiety dopiero byś narzekał, "w domu nieład i nieporządek" :))))
"Z kobietą źle, bez kobiety jeszcze gorzej"