W komentarzu pod poprzednim wpisem ciekawe pytanie zadała Sake3: „… czy są gdzieś jakieś inne elity o wyższym „standardzie” niż te w Polsce?”. Zapewniam, że są i to nie tylko w innych krajach, ale w Polsce też. Problem jednak w tym, że są marginalizowane i nie dopuszcza się ich, nie tylko do władzy, ale także do głosu, i to na wszelkie możliwe sposoby. Ważniejsze jest jednak to, że przede wszystkim społeczeństwo (wyborcy) muszą wiedzieć czego od tych elit oczekiwać a z tym mamy największy problem. Nie tylko my, ale to marne pocieszenie. Możemy oczywiście, tak jak Adam66, stwierdzić, że system jest tak zorganizowany, że nic nie można z tym zrobić, albo próbować zmienić system. Wszystko tylko i wyłącznie od nas zależy. Żeby jednak cokolwiek zmienić, musimy przede wszystkim wiedzieć co należy zmienić i czego od rządzących elit wymagać. Podstawowym i absolutnie koniecznym warunkiem jest odzyskanie suwerenności finansowej. Ktoś jednak zapyta, co to właściwie jest ta „mityczna” suwerenność finansowa? Czy gdziekolwiek została wprowadzona i z jakim skutkiem?
Suwerenność finansowa nie tylko została opracowana w teorii, ale także wprowadzona w praktyce i to na kilka sposobów w wielu krajach. Nawet w naszym kraju, jednak w mniejszym stopniu służyła społeczeństwu niż rządzącym. Wzorcowym jednak przykładem suwerenności finansowej jest gospodarka Niemiec w latach 1933-44. Jej twórcą nie była jednak, jak się powszechnie uważa, ta austriacka przybłęda, ale ktoś dużo mądrzejszy. Podstawy teoretyczne stworzył twórca tzw. narodowej ekonomii, profesor Uniwersytetu w Strasburgu, Georg Friedrich Knapp a dopracował i wprowadził w praktyce niemiecki ekonomista Gottfried Feder. Feder jednak, w przeciwieństwie do rządzącego wtedy austriackiego artysty, był zdecydowanym przeciwnikiem wojny, dlatego został najpierw odsunięty od władzy a później „zmarło mu się” w dość dziwnych i nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach. Wg Knappa pieniądz jest tylko środkiem wymiany, ma wartość umowną i nie tworzy majątku. Nie ma też potrzeby wymienialności pieniądza na złoto i uzależniania się w ten sposób od międzynarodowej finansjery. Co jest potrzebne, żeby wyprodukować domy, samochody, odzież albo żywność? Potrzebne są: ziemia rolnicza, surowce, materiały i ludzka praca, bo to praca ludzka przekształca zasoby w dobra użyteczne. Powstaje jednak pytanie: w jaki sposób skłonić człowieka do świadczenia pracy? Należy go wynagrodzić dając mu możliwość nabycia dowolnych dóbr. Czy możliwość ta będzie realizowana za pomocą zadrukowanych papierów, złota, drogocennych kamieni, czy glinianych paciorków jest tylko i wyłącznie sprawą zaufania świadczącego pracę do środka wymiany.
Kierując się tym mechanizmem w latach 1933-38 wyemitowano w Niemczech weksle MeFo na łączną sumę 12 mld. marek. To właśnie tymi wekslami, które były całkowicie wymienialne na marki płacono za produkcję przemysłową. Za weksle budowano domy, autostrady, infrastrukturę wodną, kolejową i drogową. Jaki był tego efekt? Wg rocznika statystycznego w 1932 r. wybudowano w Niemczech 141 tys. domów mieszkalnych. W 1933 r. wybudowano ich już 284 tys. czyli podwojono ich liczbę. W latach 1933-1938 dochód narodowy Niemiec wzrósł ponad dwukrotnie. Przemysł ciężki i zbrojeniowy zwiększył moce ponad dwukrotnie. Produkcja stali wzrosła ponad czterokrotnie, a wydobycie rud żelaza wzrosło prawie pięciokrotnie. Wskaźnik produkcji dóbr przemysłowych w latach 1932-1938 wzrósł ponad dwukrotnie, w tym dóbr inwestycyjnych ponad trzykrotnie. Zbudowano w tym okresie od podstaw przemysł włókien sztucznych, produkcję syntetycznej benzyny i kauczuku, a w produkcji aluminium Niemcy wysunęły się na pierwsze miejsce w świecie. W przemyśle samochodowym zatrudnienie wzrosło z 65tys. (1933 r.) do 220tys. (1938 r.). Wprowadzono program wielkich robót publicznych, w tym ponad 5tys. km autostrad. W rolnictwie średnia wydajność produkcji zbóż wzrosła z 21 do 26 q/ha. W latach 1934-1939 eksport Niemiec wzrósł 2,3 razy, a import – 2,0 razy. Niemcy miały tak silną pozycję, że przed wybuchem II wojny światowej były monopolistą w obrotach zagranicznych z Bułgarią, Jugosławią, Rumunią i Węgrami. Wszystko to w czasie, gdy w całym świecie szalał kryzys i beznadzieja.
Najważniejsze jednak, że dochody państwa niemieckiego wzrosły z 7mld marek w 1932 r. do 17mld w latach 1938-1939 tj. 2,4 razy. Jednocześnie siła nabywcza pieniądza nie zmalała pomimo, że obieg pieniężny wzrósł z 2,9mld w 1932 r. do blisko 15mld w 1939 r. I to wszystko bez jednego feniga kredytu w bankach komercyjnych światowej finansjery.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3090
Dlatego jedynym sposobem na pozbycie się tych weksli była ... wojna :-)
Jak Ty taki ekonomista jesteś Uboot, to powiedz nam, jaki kraj w Europie wprowadził w tym samym czasie dokładnie takie samo rozwiązanie, czyli pieniądz równoległy wzorowany na wekslach MeFo? Dlaczego weksle MeFo zniszczono a pieniądz równoległy w sąsiednim z Niemcami kraju ma się dobrze do dzisiaj i nikt nie ma zamiaru go likwidować?
Gdybyś jeszcze napisał dlaczego inflacja w Niemczech nawet nie drgnęła pomimo tego, że ilość pieniędzy w obiegu w ciągu zaledwie sześciu lat zwiększyła się pięciokrotnie, wszyscy bylibyśmy Ci wdzięczni.
Bez przesadyzmu. W Niemczech Adolfa H. wszystko się pieprzyło. Nic nie składało się w logiczną całość. Dlatego wojna było jedynym rozsądnym wyjściem z anty-żydowskiego galimatiasu :-)
Pytałem o drugą oficjalną walutę sąsiada Niemiec?
Nie odpowiedziałeś.
Pytałem dlaczego inflacja nie wystąpiła pomimo pięciokrotnego zwiększenia pieniądza w obiegu?
Też nie odpowiedziałeś.
Może doczekam się odpowiedzi: co konkretnie się pieprzyło i nie składało w logiczną całość?
Ależ to banalnie proste drogi Watsonie. Zwiększone wydatki na militaryzację Niemiec oznaczały niespłacone weksle. A niespłaconych weksli najprościej pozbyć się na wojnie. :-)
Ano, niedawno jakiś Suwalczanin, stracił 280 tysięcy na "inwestycjach" w krypto-walutach.
Bajeczki dla ciemnego luda. Nie wygrał, tylko ukradł. Nie 44 mln, tylko 280 tysiaków od naiwnego suwalczanina.
W przeciwieństwie do Ciebie, ja wcale nie jestem zwolennikiem rozwiązań Knappa. Podobnie jak Kaleckiego czy Keynesa. To jednak rynek sterowany przez producentów lub rządzących. Uważam, że najlepsze są rozwiązania wzorowane na teorii Miltona Friedmana, wprowadzone na krótko w Europie w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, gdzie rynek był sterowany tylko i wyłącznie przez konsumentów. Podałem tylko jeden z przykładów kraju gdzie wprowadzono suwerenność finansową.
Obecna wojna nie jest wojną starej ekonomii z nową. To tylko jedne sk...syny chcą przejąć interes innych sk...synów i nic dobrego z tego nie wyniknie. Podobnie kombinują Chińczycy. Trochę inaczej było z Kadafim i Chavezem, ale też nie idealnie. Berter na szerszą skalę też nie wchodzi w grę, bo to tak jakby przesiąść się z samolotu na furmankę. Kryptowaluty zaś są przekrętem śmierdzącym kilometry pod wiatr. Pozdrawiam.
Biden " nie wyślę niczego, co mogłoby dosięgnąć Rosji". Draghi "nasza broń nie może być stosowana na terytorium Rosji."
No i mamy teatr. Ponad unijny.