Czy możliwa jest suwerenność finansowa?

   W komentarzu pod poprzednim wpisem ciekawe pytanie zadała Sake3: „… czy są gdzieś jakieś inne elity o wyższym „standardzie” niż te w Polsce?”. Zapewniam, że są i to nie tylko w innych krajach, ale w Polsce też. Problem jednak w tym, że są marginalizowane i nie dopuszcza się ich, nie tylko do władzy, ale także do głosu, i to na wszelkie możliwe sposoby. Ważniejsze jest jednak to, że przede wszystkim społeczeństwo (wyborcy) muszą wiedzieć czego od tych elit oczekiwać a z tym mamy największy problem. Nie tylko my, ale to marne pocieszenie. Możemy oczywiście, tak jak Adam66, stwierdzić, że system jest tak zorganizowany, że nic nie można z tym zrobić, albo próbować zmienić system. Wszystko tylko i wyłącznie od nas zależy. Żeby jednak cokolwiek zmienić, musimy przede wszystkim wiedzieć co należy zmienić i czego od rządzących elit wymagać. Podstawowym i absolutnie koniecznym warunkiem jest odzyskanie suwerenności finansowej. Ktoś jednak zapyta, co to właściwie jest ta „mityczna” suwerenność finansowa? Czy gdziekolwiek została wprowadzona i z jakim skutkiem?
   Suwerenność finansowa nie tylko została opracowana w teorii, ale także wprowadzona w praktyce i to na kilka sposobów w wielu krajach. Nawet w naszym kraju, jednak w mniejszym stopniu służyła społeczeństwu niż rządzącym. Wzorcowym jednak przykładem suwerenności finansowej jest gospodarka Niemiec w latach 1933-44. Jej twórcą nie była jednak, jak się powszechnie uważa, ta austriacka przybłęda, ale ktoś dużo mądrzejszy. Podstawy teoretyczne stworzył twórca tzw. narodowej ekonomii, profesor Uniwersytetu w Strasburgu, Georg Friedrich Knapp a dopracował i wprowadził w praktyce niemiecki ekonomista Gottfried Feder. Feder jednak, w przeciwieństwie do rządzącego wtedy austriackiego artysty, był zdecydowanym przeciwnikiem wojny, dlatego został najpierw odsunięty od władzy a później „zmarło mu się” w dość dziwnych i nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach. Wg Knappa pieniądz jest tylko środkiem wymiany, ma wartość umowną i nie tworzy majątku. Nie ma też potrzeby wymienialności pieniądza na złoto i uzależniania się w ten sposób od międzynarodowej finansjery. Co jest potrzebne, żeby wyprodukować domy, samochody, odzież albo żywność? Potrzebne są: ziemia rolnicza, surowce, materiały i ludzka praca, bo to praca ludzka przekształca zasoby w dobra użyteczne. Powstaje jednak pytanie: w jaki sposób skłonić człowieka do świadczenia pracy? Należy go wynagrodzić dając mu możliwość nabycia dowolnych dóbr. Czy możliwość ta będzie realizowana za pomocą zadrukowanych papierów, złota, drogocennych kamieni, czy glinianych paciorków jest tylko i wyłącznie sprawą zaufania świadczącego pracę do środka wymiany.
   Kierując się tym mechanizmem w latach 1933-38 wyemitowano w Niemczech weksle MeFo na łączną sumę 12 mld. marek. To właśnie tymi wekslami, które były całkowicie wymienialne na marki płacono za produkcję przemysłową. Za weksle budowano domy, autostrady, infrastrukturę wodną, kolejową i drogową. Jaki był tego efekt? Wg rocznika statystycznego w 1932 r. wybudowano w Niemczech 141 tys. domów mieszkalnych. W 1933 r. wybudowano ich już 284 tys. czyli podwojono ich liczbę. W latach 1933-1938 dochód narodowy Niemiec wzrósł ponad dwukrotnie. Przemysł ciężki i zbrojeniowy zwiększył moce ponad dwukrotnie. Produkcja stali wzrosła ponad czterokrotnie, a wydobycie rud żelaza wzrosło prawie pięciokrotnie. Wskaźnik produkcji dóbr przemysłowych w latach 1932-1938 wzrósł ponad dwukrotnie, w tym dóbr inwestycyjnych ponad trzykrotnie. Zbudowano w tym okresie od podstaw przemysł włókien sztucznych, produkcję syntetycznej benzyny i kauczuku, a w produkcji aluminium Niemcy wysunęły się na pierwsze miejsce w świecie. W przemyśle samochodowym zatrudnienie wzrosło z 65tys. (1933 r.) do 220tys. (1938 r.). Wprowadzono program wielkich robót publicznych, w tym ponad 5tys. km autostrad. W rolnictwie średnia wydajność produkcji zbóż wzrosła z 21 do 26 q/ha. W latach 1934-1939 eksport Niemiec wzrósł 2,3 razy, a import – 2,0 razy. Niemcy miały tak silną pozycję, że przed wybuchem II wojny światowej były monopolistą w obrotach zagranicznych z Bułgarią, Jugosławią, Rumunią i Węgrami. Wszystko to w czasie, gdy w całym świecie szalał kryzys i beznadzieja.
Najważniejsze jednak, że dochody państwa niemieckiego wzrosły z 7mld marek w 1932 r. do 17mld w latach 1938-1939 tj. 2,4 razy. Jednocześnie siła nabywcza pieniądza nie zmalała pomimo, że obieg pieniężny wzrósł z 2,9mld w 1932 r. do blisko 15mld w 1939 r. I to wszystko bez jednego feniga kredytu w bankach komercyjnych światowej finansjery.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

29-05-2022 [18:31] - u2 | Link:

w latach 1933-38 wyemitowano w Niemczech weksle MeFo na łączną sumę 12 mld. marek

Dlatego jedynym sposobem na pozbycie się tych weksli była ... wojna :-)

Obrazek użytkownika mjk1

29-05-2022 [20:49] - mjk1 | Link:

Tak się to wszystkim pięknie tłumaczy Uboot. Problem tylko w tym, że te weksle były oprocentowane w wysokości 4% w skali roku i do samego końca wojny ludzie niechętnie je wymieniali, choć były w pełni wymienialne na marki. Dopiero Amerykanie anulowali te weksle i wprowadzili inflację. 
Jak Ty taki ekonomista jesteś Uboot, to powiedz nam, jaki kraj w Europie wprowadził w tym samym czasie dokładnie takie samo rozwiązanie, czyli pieniądz równoległy wzorowany na wekslach MeFo? Dlaczego weksle MeFo zniszczono a pieniądz równoległy w sąsiednim z Niemcami kraju ma się dobrze do dzisiaj i  nikt nie ma zamiaru go likwidować?
Gdybyś jeszcze napisał dlaczego inflacja w Niemczech nawet nie drgnęła pomimo tego, że ilość pieniędzy w obiegu w ciągu zaledwie sześciu lat zwiększyła się pięciokrotnie, wszyscy bylibyśmy Ci wdzięczni.  

Obrazek użytkownika u2

30-05-2022 [00:33] - u2 | Link:

wszyscy bylibyśmy Ci wdzięczni.  

Bez przesadyzmu. W Niemczech Adolfa H. wszystko się pieprzyło. Nic nie składało się w logiczną całość. Dlatego wojna było jedynym rozsądnym wyjściem z anty-żydowskiego galimatiasu :-)

Obrazek użytkownika mjk1

30-05-2022 [19:59] - mjk1 | Link:

Ja traktuję Cię poważnie Uboot a Ty stare kawały opowiadasz.
Pytałem o drugą oficjalną walutę sąsiada Niemiec?
Nie odpowiedziałeś.
Pytałem dlaczego inflacja nie wystąpiła pomimo pięciokrotnego zwiększenia pieniądza w obiegu?
Też nie odpowiedziałeś.
Może doczekam się odpowiedzi: co konkretnie się pieprzyło i nie składało w logiczną całość?

Obrazek użytkownika u2

30-05-2022 [20:17] - u2 | Link:

co konkretnie się pieprzyło i nie składało w logiczną całość?

Ależ to banalnie proste drogi Watsonie. Zwiększone wydatki na militaryzację Niemiec oznaczały niespłacone weksle. A niespłaconych weksli najprościej pozbyć się na wojnie. :-)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-05-2022 [00:23] - Imć Waszeć | Link:

Bardzo słusznie, bardzo słusznie ;) Mam takie samo zdanie na temat pieniądza jak Knapp. Mówię to zresztą od lat. Czasy współczesne są łaskawe dla badaczy pieniądza, bowiem setki kryptowalut, cennych itemów i niewymienialnych tokenów (NFT) wywracają z posad klasyczną teorię pieniądza. Jeżeli przyjmiemy to właśnie niemonetarystyczne założenie, że pieniądz jedynie wyraża wartość, a nie koniecznie ją tworzy, to cały świat misternie upichcony przez poprzednią odmianę globalistów wali się jak domek z kart. Można zasadnie przypuszczać, że obecna wojna jest właśnie pierwszym z szeregu starć w tej wojnie starej i nowej ekonomii. Zresztą tak opisują to różni specjaliści: Irak był nie dlatego, że Saddam miał gazy, lecz dlatego, że w konfederacji finansowej (tak tak, konfederacji) BRICS pojawił się pomysł na zastąpienie dolara jako światowej waluty. Mówiono o złocie, ale przecież nie w tym tkwił szkopuł. Nie tak dawno Chiny rozpoczęły próby z własnym pieniądzem wirtualnym, co bardzo zaniepokoiło grandziarzy. Obecnie jesteśmy na etapie dzielenia się świata na duże enklawy, a w ramach każdej z nich będzie funkcjonowała ich własna waluta. Oczywiście stanie się tak w przypadku wygranej Rosji na Ukrainie. Waluta wymiany pomiędzy enklawami i kursy będę na bieżąco negocjowane mniej więcej na takiej zasadzie, jak obecnie Rosja "negocjuje" gaz, ropę i kradzione ziarno, lub raczej jego brak. Też o tym wspominałem kiedyś w kontekście modelu "zapisy-monety". Przypomnę tylko dwa fakty, które mnie do takiego przekonania doprowadziły:

1) Handel na wschodzie Polski za Tuska odbywał się w obliczu konkretnego braku gotówki (monet), gdy za pomoc rolną, samochód z Niemiec itp. płaciło się słoikami przetworów, kartoflami, odchodziło nawet płacenie prosiakami, o własnej ... nie wspomnę. W każdym razie był to pierwszy rys na teflonowym obliczu starej ekonomii, bo okazało się, że brak gotówki na rynku wcale nie powoduje deflacji, lecz zmusza ludzi do rozliczania się "w rozumie" i za pomocą dosłownie wszystkiego, czemu jakaś ustalona wartość jakąś inną drogą została nadana. Często było to po prostu bezpośrednie odwoływanie się do cen z zachodu. Tracił budżet, bo się nie nakradł na "spreadach". Ale to nie wina ludzi, że Warszawka zaje... im pieniądze, więc nie zgrzeszyli ;)

2) Pojawienie się kryptowalut, które kompletnie zmieniły pojęcia pieniądza, wartości, zarobkowania, a także posiadania, gdyż to ostatnie bardzo często kojarzy się dziś ludziom z "obrobieniem poketa" przez jakiegoś wirusa. No cóż, łatwo przyszło, łatwo poszło. ;) A jakie to ma rażenie społeczne warto obejrzeć na filmach z panem Rafałem Zaorskim. Bardzo interesujące...

Kiedyś widziałem jak funkcjonuje rynek i nawet w nim aktywnie uczestniczyłem. Było to na platformie Second Life, czyli w poprzednim wcieleniu Metaverse. Pieniądze rosły tam w małych ilościach na drzewach, co do róznych sklepów i punktów widokowych wabiło noobów, potencjalnych klientów, a także griefferów.
cdn.

Obrazek użytkownika u2

30-05-2022 [00:39] - u2 | Link:

2) Pojawienie się kryptowalut, które kompletnie zmieniły pojęcia pieniądza, wartości, zarobkowania, a także posiadania

Ano, niedawno jakiś Suwalczanin, stracił 280 tysięcy na "inwestycjach" w krypto-walutach.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-05-2022 [00:55] - Imć Waszeć | Link:

Ten wspomniany wyżej wygrał 44 mln i dlatego latają teraz do niego ludzie w Polsce jak do guru. Sprawdź na YT.

Obrazek użytkownika u2

31-05-2022 [07:36] - u2 | Link:

Ten wspomniany wyżej wygrał 44 mln

Bajeczki dla ciemnego luda. Nie wygrał, tylko ukradł. Nie 44 mln, tylko 280 tysiaków od naiwnego suwalczanina.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

31-05-2022 [16:19] - Imć Waszeć | Link:

@u2 towarzystwo spod znaku "lepszy mały handelek niż ciężki szpadelek", którzy wierzą w pieniądze rosnące na drzewie, nie kradnie. Oni optymalizują kapitał leszczyny. ;) Najzabawniejsze jest to, że ten ich guru mówi to wprost i w wykładach glebi każdy naukowy sposób tej "optymalizacji", a mimo to wszyscy udają, że mu wierzą. Znam ten rodzaj akolitów, zwłaszcza wtedy się tłumnie zbierają, kiedy ktoś ma gotówę lub możliwości. Wyraźnie widać, że młody jeszcze tego nie ogarnia. Za mało jeszcze miał podpucharzy, co odchodzą w siną dal z worem jego osobistej kasy. Ale wnioski o giełdzie ma super.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-05-2022 [00:56] - Imć Waszeć | Link:

Z drzew można było pożywiać się tylko przez pierwszy miesiąc (cecha wbudowana w świat, pieniądze pochodziły z abonamentów graczy), a potem pozostawały do dyspozycji "gorące krzesła". Chodziło o to, że właściciele wysp lub posesji wabili klientów już na własny rachunek i każda minuta siedzenia była nagradzana np. jednym Linden Dolarem (stały kurs w stosunku do dolara amerykańskiego). Tu działało szereg mafii latynoskich, głównie z Brazylii, oblepiającymi jak muchy każdy punkt karmienia krzesłem i wykurzających za pomocą jazgotu i boulie'owania całą niezrzeszoną resztę. Wreszcie były firmy, "zatrudniające" pracowników, do obsługi gości. Na przykład w enklawach japońskich były kelnerki do odpowiadania na pytania i "częstowania drinkami". W dyskotekach często pracowali DJ-e, w bankach kasjerzy, a całości pilnowali ochroniarze. Tworzenie skryptów wywalających nachali z wirtualnych posesji, broniących dostępu lub ukrywających obecność przybytku, to był naprawdę świetny biznes. Do pewnego czasu funkcjonowały tam setki kasyn, w których setkami i tysiącami prali gotówkę goście o brazylijskich lub chińskich nickach, ale potem przykróciło to FBI. Stworzyli w tym celu właściwie umundurowane awatary, które pojawiały się znienacka i banowały lewiznę na pniu. Nie wiem jak jest teraz, lecz lewizną tam zajmowali się masowo także Rosjanie i patrząc po posiadłościach nie były tam zainwestowane jakieś marne grosze (cena prywatnej wyspy/serwera to było coś koło kilku tysięcy dolarów). Zresztą lewizna, zwłaszcza obnażone i Rosjanie to już niemal synonim w wirtualnych światach ;)

Właśnie to węszące FBI spowodowało, że cały lewy biznes przeniósł się ponad chmury, dokąd nie dało się już dolecieć za pomocą żadnego standardowego wehikułu ze skryptem. Ja przerobiłem nawet skrypt darmowego helikoptera, żeby miał dostatecznie duży moment do wyrzucenia postaci na wysokość kilkuset kratek, ale często to nie wystarczało. Co prawda w ustawieniach wysp i posesji był "zakaz latania", ale właśnie skrypty pozwalały to omijać. Skąd było wiadomo w którym miejscy jest coś na górze niemal w SL-kosmosie? Czasami wystarczyło prześledzić pakiety w wewnętrznym debuggerze, gdzie załapywały się dane i fragmenty z odtwarzanego na okrągło radia, np. nazwa lub numer IP, albo też inne obiekty świadczące o działaniu czegoś poza zakresem widzenia. Byliśmy tam ze znajomym, razem męczyliśmy drzewa i krzesła, i tak się złożyło, że wkrótce obaj zaczęliśmy grać na miejscowej giełdzie. Znajomy pracował właśnie nad modelem jednorękiego bandyty, co niechybnie sprowadziło na niego nalot wirtualnego FBI. Długo oglądali toto, co nawet nie zachowywało się losowo, ale chyba nie znaleźli niczego takiego, żeby go z miejsca zbanować. Miał w sumie farta ;) Gdy kiedyś próbowaliśmy zarobić kilka lindenów na krzesłach na prywatnej wyspie jakieś Lavanyi, wpadł tam pewien Niemiec. Szybko przerżnął trochę kasy i zaczął się cyrk.
cdn.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-05-2022 [01:28] - Imć Waszeć | Link:

Najpierw zbluzgał nas od "polaczków", potem próbował zgriefować różnymi gadżetami, w tym marudzącym Batmanem, wreszcie zawalił całą scenę jakimiś gratami z symbolami nazistowskimi i swastykami. Nic nie było widać, bo było tego tak dużo, że aż serwer przysiadł. Dyskretnie ulotniliśmy się z tego bardaku, żeby nie było na nas. Co do giełdy, nie była to jakaś śmieszna giełda, na niej m.in. notowane były firmy developerskie słynnej milionerki Anshe Chang i paru innych firm z realu. Ale do brzegu, panowie, do brzegu.

Którejś nocy zabłądziłem na SL i przypadkowo sprawdziłem moje transakcje na giełdzie. Okazało się, że kursy w dziwny sposób zaczęły szaleć, głównie szły szybko w dół. Nie zastanawiając się długo, dobyłem zaskórniaki i wykupywałem wszystko na pniu. Kilkadziesiąt, sto, tysiąc, kilkanaście tysięcy, wreszcie na koniec miałem już zysku coś koło 35 tys. realnych dolców (oczywiście gdyby kursy odbiły w górę), może nawet jakąś spółkę w całości, aż wreszcie wszystko zamarło. Trwało to chwilę, po czym znów niemrawo ktoś zaczął grać na spadki. Miałem do wyboru dwie opcje: 1) zabrać zyski i wziąć cała winę za bardak na siebie, bo niewątpliwie dało się sprawdzić właściciela akcji, albo 2) grać dalej i stracić kasę, ale pozostawić po sobie nauczkę tym nienażartym spekulantom. Zaryzykowałem więc o wkrótce miałem mniej więcej tyle samo co na początku zabawy. jakież było moje zdziwienie, gdy następnego dnia kumpel opowiadał mi o "wielkim ataku na konkurencyjną giełdę", którą przeprowadziła ekipa z konkurencyjnej dopiero startującej giełdy pod wodza pewnego cwaniaka z Australii, do której to grupy był zapisał się kumpel. Fragment o panice i przerażeniu, kiedy "jakaś grupa spekulantów" zaczęła im "wykupować akcje i czyścić giełdę ze szmalu", kazałem sobie powtórzyć ze trzy razy ;))) Mniodzio :]

W każdym razie dziś nikt już mnie nie przekona, że istnieje jakaś większa matematyka za spekulacjami, prócz pokera, farta i psychologii. A te bajeczki trejderów o niezawodnych metodach "inwestowania" rozbawiają mnie tak, jak pewne doświadczenie z automatami komórkowymi. Napisałem bowiem sobie kiedyś program na algorytmie genetycznym, którego zadaniem było układanie Pentomina. Wszystko chodziło pięknie, funkcja kary składała się z kary za wychodzenie klocka z pudełka i za nakładanie się klocków. Szybko jednak obliczenie zamierało na takiej dziwnej barierze, prostej o równaniu y=-x+1, i za nic nie chciało osiągnąć punktu (0,0) (płaszczyzna kar, =ułożenie Pentomina). Na nic zdało się ćwiczenie różnych aspektów losowości. Pat. Jeśli popatrzymy na tę układankę jak na mityczny rynek liberałów, to widać od razu, że nie wszystko jest on w stanie wyregulować na rychtyk. Tego i miliona innych rzeczy akurat nie, bo taki mamy klimat i już ;) Oczywiście każdy może wierzyć w idealnie optymalizujące wszystko rynki, ale ja się już na to nabrać nie dam. Podobnie zresztą jest ze służbami, mafiami i lożami, oraz z obsadą stanowisk w świecie. Co było pierwsze, jajko czy kura? :)

Obrazek użytkownika mjk1

30-05-2022 [19:57] - mjk1 | Link:

@Imć Waszeć.
W przeciwieństwie do Ciebie, ja wcale nie jestem zwolennikiem rozwiązań Knappa. Podobnie jak Kaleckiego czy Keynesa. To jednak rynek sterowany przez producentów lub rządzących. Uważam, że najlepsze są rozwiązania wzorowane na teorii Miltona Friedmana, wprowadzone na krótko w Europie w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, gdzie rynek był sterowany tylko i wyłącznie przez konsumentów. Podałem tylko jeden z przykładów kraju gdzie wprowadzono suwerenność finansową.
Obecna wojna nie jest wojną starej ekonomii z nową. To tylko jedne sk...syny chcą przejąć interes innych sk...synów i nic dobrego z tego nie wyniknie. Podobnie kombinują Chińczycy. Trochę inaczej było z Kadafim i Chavezem, ale też nie idealnie. Berter na szerszą skalę też nie wchodzi w grę, bo to tak jakby przesiąść się z samolotu na furmankę. Kryptowaluty zaś są przekrętem śmierdzącym kilometry pod wiatr. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-05-2022 [23:59] - Imć Waszeć | Link:

@mjk1, to zależy pod jakim kątem oceniamy sytuację. Pozwól, że na początek zacytuję specjalistę z Niemiec, bo wbrew pozorom oni to też dobrze rozpoznają.

"Władimir Putin i Xi Jinping chcą walczyć. Świat musi to w końcu zaakceptować. Zadziwiające jest to, jak bardzo interesy Rosji i Chin są zawsze brane pod uwagę przy zawieraniu pokoju. Metoda ta staje się jednak nieskuteczna w walce z dwiema dyktaturami. Putin i Xi nie są wcale zainteresowani równowagą i zrównoważeniem — my też nie powinniśmy być. Bez rosyjskiej roli w porządku europejskim Rosja zostałaby "zepchnięta do stałego sojuszu z Chinami". Jeśli to ma być realna polityka, to jest ona niebezpieczna. To już nie działa, to już nie może działać. Putin i Xi Jinping stali się bowiem głusi na klasyczną politykę równowagi, polegającą na równoważeniu interesów geograficznych czy gospodarczych. Deklarowanym przez Putina celem wojennym nie jest pacyfikacja Donbasu, lecz nowy porządek świata, którego istotą nie jest równoważenie interesów, lecz zniszczenie Zachodu poprzez unicestwienie jego wartości moralnych i politycznych."

Prosto i na temat. Tylko nam się wydaje, że chodzi tu głównie o czyjeś interesy w obecnym schemacie, ciemne, tajne, może nawet brudne, ale jednak podporządkowane dotychczasowemu staremu porządkowi świata. Nic bardziej mylnego. Tu chodzi o konkretną rozpierduchę i dlatego groźby Rosji użycia broni jądrowej są jak najbardziej uzasadnione. Oni myślą konkretnie, a nie dvpą jak Zachód - albo my i nasz wkład w "rozwój" świata, albo wielkie GWno. Zresztą Bartosiak to tłumaczył jeszcze przed inwazją. Dlatego Chiny i Rosję należy współcześnie postrzegać jako jednego gracza. Nie mam specjalnie czasu na głębsze dywagacje, ale właśnie analizuję "rynek" danych marketingowych w Internecie, a konkretnie General Data Protection Regulation (GDPR). Chodzi o politykę prywatności, naruszanie jej przez koncerny i kraje, używanie tych danych do śledzenia aktywności ludzi na całym świecie także pod kątem używania serwisów, gier, społeczności, kryptowaluty, wreszcie profilowanie. Szczególnie interesują się tym np. Google we współpracy z NSA. Jednym słowem służby pod pretekstem wojny, ferajny czy dintoiry już ostro przeginają pałę i jadą od dłuższego czasu na ręcznym.

Taki "przypadek". Od czasu do czasu spontanicznie w przeglądarce zapisuje się "sam" plik 0B o 8-znakowej losowej nazwie + .htm; np. w katalogu pobrane będzie to: ZmksaslM.htm. Wszystko wskazuje na to, że poprzedza to sesja "przywieszania" się stron, w tym przypadku Niezależnej i każdej, która z nią koegzystuje w innej zakładce. Czasami przeciążenie jednego z wątków FF widać w Menedżerze Zadań. Podobnie do wirusa. Wszystko wskazuje na to, że winne są skrypty Googla zbierającego nasze dane. Bardzo podobne stringi znalazłem w cookies przeglądarki: zmienna SEARCH_SAMESITE oczywiście Googla, ale to nie to. Dodam, że Google to także YT i reCAPTCHA na stronach do słania postów na forach. To jest już kilkadziesiąt podejrzanych cookies.

Obrazek użytkownika Czesław2

31-05-2022 [07:34] - Czesław2 | Link:

Ktoś kiedyś powiedział, że chciwość jest motorem postępu.:)
Biden " nie wyślę niczego, co mogłoby dosięgnąć Rosji". Draghi "nasza broń nie może być stosowana na terytorium Rosji."
No i mamy teatr. Ponad unijny.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

31-05-2022 [15:59] - Imć Waszeć | Link:

@Czesław2, ale jaka była napaść na forum, jakie latały onuce, kiedy ktoś napisał, że "USA będą walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca". ;)