Jeżeli zadaje się jakiekolwiek pytanie, zwykła przyzwoitość nakazuje przede wszystkim samemu na nie odpowiedzieć. Jakiej Polski chcę? Takiej jak większość, zamożnej, silnej z elitami, które dbają zarówno o rozwój, jak i przyszłość kraju. Generalnie Polski w której warto żyć i pracować dla dobra swojego, dobra wspólnego i przyszłych pokoleń. Za dużo wymagam? Nie wydaje mi się, bo według mnie to absolutne minimum. Czy jest to w ogóle możliwe? Nie tylko możliwe, ale konieczne i wcale nie takie trudne, jak nam się wydaje a raczej, jak próbuje nam się to wmówić. Do realizacji tego potrzeba zaledwie, albo aż, trzech rzeczy: wiedzieć, co należy zrobić, chcieć to zrobić i zrobić.
Najpierw jednak Cesarzowi, co cesarskie. Jeden z bardziej poczytnych pisarzy amerykańskich, Mark Twain, twierdził, że są trzy rodzaje kłamstwa: kłamstwo, bezczelne kłamstwo i statystyka. Robert Gwiazdowski mówił, że statystyka to matematyka w służbie polityki a ja dodam, że wszystkie średnie, średnio odzwierciedlają rzeczywistość. Tabela wklejona przez Admina też. Finlandia, która wg ONZ jest najbardziej przyjaznym krajem do zamieszkania, w tej tabeli jest zaledwie w unijnej średniej. Dlaczego miarą dobrobytu ma być akurat PKB na mieszkańca a nie np. średnia rentowność gospodarki, czy jakikolwiek inny wskaźnik? Nie mam jednak pretensji do Admina o wklejenie tej tabelki. Co więcej, uważam, że każda krytyka jest jak najbardziej wskazana. Konstruktywna krytyka a nie chamskie i wulgarne ataki niemające nic wspólnego z zamieszczonym tekstem, czy komentarzami. Nie mam jednak zamiaru prosić Admina o kasowanie tych komentarzy, bo uważam, że za wychowanie odpowiedzialni są rodzice a komentujący używający wulgaryzmów i pozamerytorycznych argumentów, wystawia świadectwo rodzicom i sobie samemu.
Wiele kontrowersji wzbudziła krytyka naszych elit. Jeden z komentujących próbował bronić rządzących, winą obarczając nasze położenie geograficzne pomiędzy wrogimi sąsiadami. A ja uważam, że Szwajcaria jest bardziej atrakcyjna od naszego kraju i ma więcej zaborczych sąsiadów. Miała jednak elity, które zawsze prowadziły politykę pozwalającą unikać wojen i konfliktów. Ktoś inny wspomniał o pałacach, zamkach i dworach pozostawionych przez nasze elity. Nie dodał jednak, że na budowę i utrzymanie tych budowli pracowało kilkanaście okolicznych wsi i miasteczek. Najwięcej jednak kontrowersji wzbudziła krytyka pańszczyzny. Choćbyśmy jednak nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, to pańszczyzna faktycznie istniała do końca II RP i to w skrajnej formie w postaci chłopów folwarcznych. Potwierdza to pierwsza wersja powojennej reformy rolnej w której chłopi folwarczni mieli zostać wyłączeni z przydziału ziemi. Pewna blogerka o arystokratycznych korzeniach, napisała tu na tym portalu, że po wojnie władza komunistyczna oparła się właśnie na tej warstwie społecznej. Twierdziła, że bloki mieszkalne z dwuizbowymi mieszkaniami i jedną ubikacją na półpiętrze, były dla nich pałacami. Zapytałem wtedy w jakich warunkach egzystowali wcześniej, że za nic w świecie nie chcieli tam wracać? Nie odpowiedziała do dzisiejszego dnia. Najgorsze jest jednak to, że my sami nie potrafimy wyzbyć się syndromu niewolnika i niewolniczej mentalności. Widać to, nie tylko w kraju, ale gdziekolwiek na świecie, w jakimkolwiek skupisku polskiej społeczności. Jak tylko komukolwiek uda się osiągnąć sukces, od razu odcina się od reszty rodaków. Dokładnie tak samo jak niewolnik, który wychodząc za stanu niewolniczego z pozostałymi niewolnikami nie chciał mieć nic do czynienia. W kraju przykłady można mnożyć. Pewien ważny polityk zawinął połowę pieniędzy z otwartych funduszy emerytalnych argumentując, to tym, że nie są to pieniądze rodaków, bo gdyby to były pieniądze rodaków, to rodacy dawno by sobie te pieniądze wypłacili. W każdym normalnym kraju ów polityk byłby już politycznym śmieciem. Czy jednak poparcie dla tego polityka nie jest czasem widocznym objawem syndromu zadowolonego niewolnika? Inny ważny polityk z przeciwnej opcji, zawinął drugą połowę tych funduszy i jeszcze bezczelnie twierdził, że wcale nie buchnął tych pieniędzy tylko oddał je rodakom. „Oddał” oczywiście w taki sposób, że rodacy nie mogą wypłacić ani grosza z forsy. Czyż poparcie dla tego polityka nie jest objawem syndromu zadowolonego niewolnika? Jeszcze lepszym dowodem na syndrom zadowolonego niewolnika, jest dyskusja pod poprzednim moim wpisem. Ktoś przekonywał, że pańszczyzna była łagodniejszą formą niewolnictwa od oczynszowania. Ktoś inny starał się udowodnić, że we wczesnym okresie rozwoju przemysłu robotnicy byli bardziej wyzyskiwani. Jeszcze ktoś inny przekonywał, że w innych krajach społeczeństwo było bardziej łupione niż u nas. Nikt jednak, podkreślam nikt, nie zakwestionował samego wyzysku, jako takiego. Wszyscy bez wyjątku samo okradanie kogokolwiek z owoców jego pracy uważają za coś zupełnie normalnego. Kwestionują jedynie wysokość tego haraczu. Jeżeli to nie jest widocznym objawem syndromu zadowolonego niewolnika to, co nim jest? W tym miejscu należy jednak zadać bardzo ważne pytanie, czy możliwe jest samo funkcjonowanie państwa i jego rozwój, bez pobierania jakiejkolwiek formy haraczu, czy jest to niemożliwe? Bardzo jestem ciekaw opinii zainteresowanych tematem. Dopóki jednak nie pozbędziemy się syndromu niewolnika i nie zdamy sobie sprawy z tego, że wszystko tylko i wyłącznie od nas zależy, nic w kraju się nie zmieni. Na lepsze ni zmieni.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3540
Bzdura :-)
„W okresie II Rzeczypospolitej areał folwarków zmniejszyła reforma rolna W Polsce Ludowej kres gospodarce folwarcznej położył dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 6 września 1944 o reformie rolnej[18], w wyniku którego rozparcelowano około 2650 tysięcy ha ziemi folwarcznej[16]. Ziemia została częściowo podzielona między chłopów, częściowo przejęta przez Skarb Państwa[19]. Z folwarków tworzono też państwowe gospodarstwa rolne".
https://pl.wikipedia.org…
À propos niewolnika; między szparagami prędzej go znajdziesz.
A najtragiczniejsze jest to, ze na przestrzeni wieków, "dziwnym trafem" , ile razy Polska zaczęła rosnąć w siłę, to zbrodniczy sąsiedzi rozpetali wojnę, i kwiat narodu, inteligencję wybijali w pień.
Pozostawiono ludzi spolegliwych, sprzedajnych i gmin.
Niewolnicy posluszni wladzy ciemniaki "rządzili ", a niezlomnych wyklęto, zakopano dolach czy wczesniej wywieziono za Ural, gdzie juz w drodze połowa zmarla.
Wywozki inteligencji, Obozy koncentracyjne - smierci, strzal w tyl głowy , Smoleńsk, to dzialania oprocz niszczenia, rozkradania dzieł kultury narodu, to sposób tych dwoch bandytow Niemiec i Rosji na wspolistnienie, to znaczy niszczenie Polski i innych pomniejszych panstw.
Obecnie Rosja robi to samo z Ukraincami, bo nie chcą byc niewolnikami dzikusa, mongola. Jednocześnie " Niemcy próbują zaglodzic Polskę, ktora boryka się z przybylymi uciekinierami wojennymi.
Setki lat, probują zrobic z Polaków niewolników, tylko ze obecnie jest wyjatkowa szansa rozbicia kondominium niemiecko rosyjskiego, a tego drugiego puścić z torbami.
Oni się wspierają, Niemcy bronią Rosji wszelkimi sposobami, bo wiedza, ze bez Rosji ich bandyckie nawyki, okradania i wykorzystywania ościennych panstw, nie udadzą się.
Zbudowali dwie rury, i chcieli handlować, szantażować, wykorzystywać wszystkich uzaleznionych od ich dostaw, az w koncu sami wzięliby się za łby, jak juz nie raz bywało.
Nima tak, mamy swietny rząd, mocne panstwo, rudego zdrajcę co zniszczyl kraj narod pogonil, a teraz tylko jezdzi i POpiskuje, wspomagany przez takich samych niemiecko rosyjskich niewolników .
Ale damy radę. Nie ugniemy się.
czy znikąd nadziei? nie! na wezwanie św. JPII w roku 1979 Duch zstąpił i odnowił oblicze tej ziemi. tak i teraz potrzeba nam interwencji nadprzyrodzonej i spełnią sie przepowiednie o polskiej wspaniałej przyszłośći. niestety, poki co, akt strzelisty na bilboardach i w mediach odwołuje się do meskiego narządu
i pracę dla pana otrzymywał materiał na budowę własnego domu, opał na zimę oraz 35 h(!) ziemi na własność. Co ciekawe, ci właśnie chłopi zostali po wkroczeniu armii czerwonej rozparcelowaniu jako "obszarnicy ". Własny dom, ziemia, opał w zamian za 1 dzień pracy w tygodniu... Niejeden chętnie by się zamienił.
i pracę dla pana otrzymywał materiał na budowę własnego domu, opał na zimę oraz 35 h(!) ziemi na własność".
Może Pani podać źródło tej informacji i lata w których się to odbywało?
Jest Pani pewna, że dotyczyło to polskich chłopów i polskich właścicieli ziemskich?
Tak, znajdę to Panu. To byly wielkie rody polskich arystokratow mające olbrzymie posiadłości na wschodzie, jak Radziwiłłowie, Sanguszkowie, Czartoryscy, Wiśniowieccy, Koniecpolscy, Sapiechowie, Kiezgajlowie, Zasławscy...
To byly ogromne tereny, ktore trzeba było zasiedlić i zacząć uprawiać ziemię.
Upadek RON to największa tragedia, jaka nas spotkała jako naród. Być może musiała upaść dlatego, że RON stał na drodze do podporządkowania i uprzedmiotowienia ludności żyjącej w Europie Środkowo - Wschodniej, przerobienia ich na niewolników, w którym to stanie przebywają do dzisiaj, mimo wszystkich pięknych deklaracji praw człowieka...
To, że w Polsce nie jest idealnie, że zapowiedzi gruntownej naprawy państwa przez "dobrą zmianę" gdzieś wyparowały, że powinno być lepiej, że różne kliki i mafie hasają sobie w najlepsze, nie stanowi chyba specjalnie odkrywczych tez.
Natomiast łączenie tego na siłę z tysiącletnią historią, z Polską szlachecką, z pańszczyzną, a do tego opowiadanie że Polska "nigdy nie miała elit, które dbałyby o pomyślność narodu" to nie tylko skrajny defetyzm, ale jakiś kompletny idiotyzm.
Szczególnie ten naciągany wątek o pańszczyźnie (szczególnie naciągany, gdy chodzi o archaiczny /ale zupełnie dobrowolny!/ system typu "mieszkanie i grunt w zamian za określoną liczbę dni pracy" funkcjonujący w kilku wsiach Spisza w okresie międzywojennym). Co ten wątek o pańszczyźnie ma niby uzasadniać? Że dzisiejsze problemy to skutek istnienia pańszczyzny w dawnej Polsce?
Meksyk zniósł niewolnictwo praktycznie niemal po uzyskaniu niepodległości. W USA niewolnictwo istniało dłużej (w tym czasie USA zdążyło Meksykowi zagarnąć Teksas i wprowadzić tam niewolnictwo), a segregacja rasowa formalnie skończyła się tam pół wieku temu. Jaki jednak ma to mieć wpływ na dzisiejszy poziom życia w obu krajach? W którym kraju żyje się dziś lepiej, także potomkom dawnych niewolników?
uważasz że w meksyku żyje się gorzej niż w usa, w polsce gorzej niż w niemczech, holandii, uk? bogactwo nie dla każdego jest równoznaczne z dobrostanem życia