I nie pomylili się. Po odzyskaniu niepodległości Ustawa z dnia 20 marca 1931 r. o zniesieniu żelarstwa, która miała zlikwidować pańszczyznę, też niczego niestety w tej kwestii nie zmieniła.
Po micie najdłuższej wojny nowoczesnej Europy, stworzyliśmy, już całkiem realne, najgorsze Państwo ówczesnej Europy. Przypomnę tylko, że pod względem dobrobytu mieszkańców, II RP zajmowała drugie od końca miejsce w Europie i nigdy nie osiągnęła poziomu rozwoju z okresu zaborów. W żadnym z zaborów.
Faktem niezaprzeczalnym jest, że nikt nie chciał narzuconego nam po 1945 roku ustroju zwanego socjalizmem, który z socjalizmem miał tyle wspólnego, co kino „Łuna” z lotem na księżyc.
Nikt rozsądny jednak nie chciał powrotu tego sanacyjnego dziadostwa, które stworzyliśmy z całym jego „urokiem” w postaci biedy, bezdomności i głodu.
Po wojnie odbudowaliśmy kraj ze zniszczeń. Nie komuniści a nasi rodzice ciężką pracą odbudowali i rozwinęli kraj tak, że w pewnym okresie, w produkcji sprzedanej, był ósma potęgą gospodarczą Świata. Niestety gospodarka pracowała na potrzeby kogoś innego a nie własnego społeczeństwa, na co nie mieliśmy wpływu.
Rodzice jednak mówili nam, że trzeba pracować dla kraju, bo komunizm kiedyś się skończy i wszystko, co zbudujemy będzie służyło wolnej Polsce i nam samym, byle tylko nie powtórzyć błędu z 1918 r.
I co zrobiliśmy, jak już odzyskaliśmy wolność?
Przywróciliśmy w pełni sanacyjne dziadostwo a wszystko to, co zbudowali nasi rodzice zniszczyliśmy i pozwolili rozkraść.
Po trzydziestu latach budowy kolejnego jedynie słusznego ustroju, należy zadać sobie pytanie.
Jakiego Państwa tak naprawdę chcemy dla nas i dla naszych dzieci?
Państwa, które będzie się rozwijało w tempie kilkunastu procent rocznie, w którym warto żyć i pracować, czy wystarczy nam to, co dotychczas zbudowaliśmy?
A zbudowaliśmy „ tygrysa Europy”, w którym statystyczny rodak jest czterokrotnie biedniejszy od statystycznego Greka, którego kraj podobno kilka lat temu zbankrutował.
[Od Admina:]

odezwał się cham nr 1 na NB.Przykłady ? Wracaj do Scierwoneonja miejsca spotkań wszystkich kacapów.
https://naszeblogi.pl/61…
cham to cham
"Ty go zamieniłeś z du..ą i co go otworzysz, to leci z niego fetor..."
Zobaczydz autora.
"opis właściwy, pytanie kapitalne. przydałyby się sugestie czy i jak możemy z tą mizerią coś zrobić" - Oczywiście, że można coś zrobić. Podstawą jest prawdziwa edukacja, szczególnie oddolna. Dla mnie takim czymś były kluby Gazety Polskiej. Sam działałem w lokalnym klubie. Organizowaliśmy spotkania z pisarzami, dziennikarzami. Sale zawsze były pełne. Ludzie łaknęli takich spotkań. Wykładaliśmy pieniądze z własnej kieszeni. Chcieliśmy to rozszerzyć, poprosiliśmy lokalnego posła PIS o wsparcie i zobaczyliśmy środkowy palec. PIS w ogóle nie był zainteresowany wspieraniem takich inicjatyw. Do tej pory nie jest. Zawsze byliśmy potrzebni tylko przy wyborach. Gwoździem do trumny naszego działania były wygrane wybory przez PIS. Wtedy nagle zaczęła się walka o stołki, pojawili się dziwni ludzie, którzy nigdy nic nie zrobili. Wielu, w zasadzie większość wartościowych ludzi odeszła.
polemika owszem jest potrzebna ale nie podsycanie nienawiści poprzez funkcjonariuszy ze zrytymi beretami. trzeba wyciszać konflikt a nie eskalować prężąc wirtualne muskuły
Polacy są już bogatsi niż Grecy, więc nie wiem, co masz na myśli. Wrzuciłem grafikę do Twojej notki, żeby wszyscy widzieli, bo w komentarzu nie ma możliwości.
Takie polemizowanie przez wrzucanie grafiki do czyjejś notki jest akurat nie fair.
A cóż to za brednie znowu?
"Przykro o tym pisać, ale w całej swojej ponad tysiącletniej historii Rzeczpospolita nigdy dla nikogo nie była wzorem do naśladowania."
Rzeczpospolita to mniej niż tysiąc lat. A jeżeli w ogóle powstała Rzeczpospolita, to właśnie dlatego, że Polska była wzorem do naśladowania.
Co do Rzeczypospolitej... Jeżeli nikt nas nie naśladował, to skąd pęd elit litewsko ruskich do spolonizowania się? Skąd nawet w Rosji epoka, gdy na dworze carskim mówiono po polsku? Skąd wzorce odrodzenia narodowego w XIX i pocz XX w. u naszych najbliższych sąsiadów?
A poza tym tak zupełnie na marginesie, jak to się stało, że nowożytne pojęcie "narodu" dziwnie blisko kojarzy się z tym, co wypracowaliśmy już w średniowieczu (kiedy to Polacy również tworzyli też podstawy prawa międzynarodowego).
"Przede wszystkim nigdy nie miała elit, które dbałyby o pomyślność własnego narodu."
No, kurwa, jeszcze lepiej! Tak, tak, przez tysiąc lat szlachta i kler batożyły całą resztę, która nic nie robiła poza zasłanianiem się od uderzeń, chyba że akurat wszyscy razem eksterminowali Żydów (jak uczą Grabkowskie, Grosy czy jak im tam i inni "intelektualiści" typu troglodyci michnikokształtni, zresztą przecież "artysta" Nergal też śpiewa że to "tysiąc pierdolonych lat").
"Ta” wspaniała” Rzeczpospolita, była ostatnim państwem w Europie, która stosowała najgorszy rodzaj niewolnictwa, jakim był ustrój pańszczyźniany. (...) Po odzyskaniu niepodległości Ustawa z dnia 20 marca 1931 r. o zniesieniu żelarstwa, która miała zlikwidować pańszczyznę, też niczego niestety w tej kwestii nie zmieniła."
Bardziej bałamutnie już się nie da!
Problem tej "pańszczyzny" w II RPdotyczył kilku wiosek na północnym kawałku Spiszu, a więc terenach należących dawniej do Królestwa Węgier (Viktor Orban ma w gabinecie mapę Wielkich Węgier obejmującą ten teren). Zseller to z węgierskiego chłop bezrolny. Takich chłopom opłacało się pójść na układ z panami niedzickiego zamku i w zamian na chałupę,ze stajnią i stodołą oraz kawałek roli odpracować określoną ilość dniówek. Nikt tego chłopa nie zaganiał batem, gdyż ci chłopi szli na taki układ dobrowolnie, przybywając do Niedzicy z różnych rejonów zamieszkałych przez ludność polska, słowacką i rusińską. Proceder trwał od XIX w. więc przez II RP został odziedziczony po Austrowęgrzech. Miałem okazję ze 25 lat temu wielokrotnie rozmawiać ze staruszką, która za młodu była służącą na niedzickim zamku, trochę tamtejszych ciekawostek poznałem. Ale te historia jest znana powszechnie, jedynie PRL zrobił z tego czarną legendę.
W trudnych latach nieurodzaju sytuacja chłopów panszczyznianych była nieporównywalnie lepsza od chłopów oczynszowanych. Latwiej jest odpracować należność niż płacić, kiedy nie ma z czego. Średnia należność pracy "u pana" dla dajmy na to 5-osobowej chłopskiej rodziny to był 1 dzień w tygodniu - ojciec z 3 synami. To było regulowane przez "gminę ", ona ustalała kto i ile ma do odrobienia. W wielu przypadkach były zwolnienia od pańszczyzny, np. dla wdowy z dziećmi. Naprawdę nie uważam, żeby było się za co wstydzić. Bardziej za sprzedajne elity i prywatę arystokracji.
Te słupki tak się mają do rzeczywistości dnia dzisiejszego jak wiarygodność do konfy