Cześć
To tylko "krótka piłka". Tradycyjny felieton będzie później.
Tu i teraz stawiam pytanie, czy oczywiście (szszszsz... tajne przez poufne) nie staliśmy się znowu, drugi raz po II WŚ państwem, na którego terytorium znajduje się broń atomowa.
Mniej wtajemniczonym humanistom dopowiem, że mogą to być bomby, rakiety, albo pociski. Duże albo małe. A te małe są już tak duże, że jeden taki ładunek może kompletnie zniszczyć moją Gdynię, tak od Rumii i Redy, aż po Sopot i Oliwę włącznie.
Więc wczoraj po zmierzchu, na naszym dzisiaj strategicznym lotnisku w Jasionce (Rzeszów - Jasionka), (do tej pory był to ulubiony port lotniczy Chasydów, przybywających uczcić swoich wielkich i swoich ojców) wylądowały trzy potężne, amerykańskie transportowce: - jeden Globemaster III (Boeing-17), często pokazywany w TV (ten z niskim podwoziem i dwa potężne, czterosilnikowe Herculesy (Lockheed C - 130). Jak wścibscy dziennikarze wyśledzili w Internecie, przybyły one ze Lwowa. Następnie wojsko w sposób wysoko tajny, wypakowało z nich dosyć potężne i tajemnicze ładunki. Nie były to na sto procent jakieś czołgi, armaty, czy transportery.
Było to coś, o czym nawet zaprzyjaźniony naród nie powinien wiedzieć. A tym bardziej ruscy, ich szkopscy przyjaciele i potężna sieć bolszewickich "pożytecznych idiotów".
Cóż takiego w sytuacji para bellum armia amerykańska, tuż przy potencjalnej linii frontu chciałaby ukryć? Mnie do głowy przychodzi tylko jakaś tajemnicza, potężna broń. Może właśnie nuklearna? Albo, co już raczej jest fantazjowaniem - wysokoenergetyczne, bojowe lasery, lub jakiś inny, powiedzmy elektromagnetyczny "promień śmierci".
Tak, czy inaczej - dla mnie to coś tajemniczego. A tajemnic nie lubię.
.
A w tych stalowych pudlach...pistolety na antymaterię...tylko ciiiiisza!
Tak było w zeszłym wieku. A może i wcześniej. Oglądałeś "Psy" z Lindą? Dla nieistotnego badziewia używa się zniszczarki. Przedtem się paliło. A i tak BigTech spece potrafią zrekonstruować.
A komputerami to mnie rozśmieszyłeś. Nie wiesz czego teraz się używa?
Niestety obawiam się, że samo zakończenie szopki związanej z kadencją Józia Bidena i rządami ludzi, którzy nim sterują nie wystarczy, by wydobyć USA z kryzysu.
PS.Ale ostatnio schamiałeś...jeszcze dwa lata temu,byłeś kulturalny i inaczej się odnosiłeś do komentatorów na swoim blogu...
Przystosuj się Ijonie, albo zgiń.