Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wilki, owce i ludzie
Wysłane przez izabela w 26-09-2021 [08:34]
Dwie owce leżały 30 metrów od siebie. Obok wywleczone przez drapieżniki wnętrzności. Trzecia uratowała się tylko dlatego, że w śmiertelnym przerażeniu przedostała się do zagrody dla drobiu. Wszystko to wydarzyło się zaledwie kilkadziesiąt metrów od domu i tuż obok budy Wolfiego, owczarka podhalańskiego.
Dora uspokoiła przerażoną owcę, a sama ruszyła szukać miejsca, którędy przedostały się wilki. Było to drugiego września o 6.30. Po chwili znalazła wykonany przez wilki podkop.
Pastwiska ogrodzone są prawie dwumetrowym zewnętrznym płotem oraz dwoma kolejnymi, dzielącymi pastwisko główne na kwatery. Dodatkowo, dołem, na wysokości dwudziestu centymetrów od ziemi znajduje się pastuch elektryczny. Pies, którego Dora dostała od fundacji WWF Polska miał gwarantować skuteczną ochronę przed wilkami. Mieszkał wyłącznie na zewnątrz i miał dostęp do pastwisk.
Dora Mross urodziła się w Przybyłowie, wówczas Duenhoeffen w 1936 roku. Przez wioskę płynął strumyk, który wpadał do Zalewu Wiślanego. Wyznaczał granice pomiędzy Prusami Zachodnimi i Wschodnimi. Rodzice Dory byli rolnikami. W 1945 roku jak wszyscy inni mieszkańcy Duenhoefen zostali przymusowo przesiedleni za granicę na Odrze. Jednak Dora wróciła tu po wielu latach. Najpierw, w 1974 roku, by odwiedzić rodzinny dom a potem już na stałe. Z mężem, także przesiedleńcem z Sehnsburga, dzisiaj Mrągowa i z owcami rasy skudd, niegdyś bardzo rozpowszechnionej w Prusach.
Jak to się stało? Po ludzku. Państwo Machnikowscy mieszkający w rodzinnym domu Dory od powojnia rozumieli jej tęsknotę za starą ojczyzną. Po latach zaproponowali by wykupiła gospodarstwo, które miało zostać zlicytowane z powodu długów.
Dora z mężem przemieszkali tu kilkanaście lat. Wyremontowali dom i budynki gospodarcze, szczepili stare jabłonie by nadal rodziły jabłka.
Zaprzyjaźnili się z mieszkańcami Przybyłowa. Kurt mówił dobrze po polsku a Dora też zjednała sobie sympatię sąsiadów.
Wysokimi płotami pogrodzili pastwiska i wypuścili na nie owce przywiezione z Niemiec.
To ciekawa historia. Na jednym ze spotkań wschodniopruskich przesiedleńców poznali starszego pana, który skupował owce rasy skudd, rozproszone po całych Niemczech by odtworzyć rasę odpornych owiec hodowanych dawnej w Prusach.
Gdy zapadła już decyzja o wyprowadzce Dory i Kurta do Przybyłowa okazało się, że stado skudów szuka nowego domu. Starszy pan idzie na emeryturę, a uczelnia nie chce zajmować się zwierzętami. Tak i one trafiły do starej ojczyzny.
Kurt, mąż Dory zmarł w 2010 roku. Dora została sama. Ludzie ją lubią i szanują. Została honorowym obywatelem Tolkmicka. Dora choć ma już 85 lat porusza się samodzielnie, a umysł i pamięć ma wyjątkowo sprawne.
Dora zgłosiła szkodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Już kilka razy zdarzyło się, że wilki napadły na jej owce. Ostatnio w kwietniu tego roku. Jednak o ile wcześniej komisja określająca straty za każdym razem przyznawała jej odszkodowanie, w tym roku było inaczej. Choć pastwiska zabezpieczone są tak jak wcześniej, tym razem komisja orzekła, że owce znajdowały się „bez bezpośredniego nadzoru”. Atak, jak orzekła komisja nastąpił pomiędzy godziną 2 a 6 rano. Wschód słońca tego dnia miał miejsce o godzinie 6.08. Gdyby atak nastąpił o godzinie 6.08 odszkodowanie zostało by przyznane bo wtedy nastąpiłby w ciągu dnia. Przy czym owce znajdowały się na tzw. „nocnym pastwisku”. Specjalnie zabezpieczonym i znajdującym się w odległości zaledwie kilkunastu metrów od domu. Tym razem zginęły dwie owce.
W kwietniu wilki zagryzły lub poraniły 19 sztuk.
Kilka dni później pojawiła się komisja. Oszacowała straty. Wysłała rachunek do zapłacenia: ponad 450 zł. Weterynarzowi Dora zapłaciła 150 zł. Jedna owca warta jest kilkaset złotych więc strata 19 sztuk to kilka tysięcy złotych.
Z pisma RDOŚ Dora dowiedziała się, że nie otrzyma odszkodowania. Chyba, że wywalczy je sobie w sądzie. Wtedy jednak do dotychczas poniesionej straty musi dorzucić kilka tysięcy złotych, by opłacić prawnika.
Szkód dokonały z całą pewnością wilki będące w Polsce pod całkowitą ochroną państwa. Rolnik niestety nie jest przez państwo chroniony. I to on właśnie musi płacić za „utrzymanie” wilka.
Tym bardziej, że do wilka nie tylko nie wolno strzelać. Nie wolno go też odstraszać.
4 września wilki znowu zaatakowały. Tym, razem zagryzły cztery owce. Dora załamała się. Anna Surowiec, sąsiadka, której konie tej samej nocy uciekły z pastwiska nie ma wątpliwości, że wilki próbowały zaatakować także jej zwierzęta. Koń jednak jest szybki i skoczny. Zwierzęta uciekły z zagrody i dopiero nazajutrz udało się je odszukać. Na szczęście wszystkie przeżyły.
Anna umieściła informacje o tym co się stało w Internecie. W odpowiedzi otrzymała wiele sygnałów o podobnych zdarzeniach w okolicy. Wygląda na to, że nikt już nie panuje nad problemem wilków w województwie warmińsko-mazurskim. Poszkodowanych są dziesiątki i tylko z rzadka udaje się im otrzymać odszkodowanie. Nie ma również reakcji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, choćby w postaci współfinansowania budowy skutecznych ogrodzeń, zakładania fladr itp.
W Urzędzie Gminy w Tolkmicku poradzono Dorze by napisała do ministerstwa wniosek o wyrażenie zgody na odstraszanie wilków. Ile owiec zostanie zagryzionych zanim Dora otrzyma odpowiedź? Komisja z RDOŚ przyjedzie do Przybyłowa lada dzień, lecz Dora ma wątpliwości, czy otrzyma odszkodowanie.
Dlaczego nie przyznaje się odszkodowań rolnikom ponoszącym szkody na skutek ataków zwierząt będących pod całkowitą ochroną państwa? Czy ktoś panuje nad tym, ile wilków może „utrzymać” dany ekosystem? Czy to nie jest oczywiste, że wilk jako inteligentne zwierzę wybierze zawsze łatwiejszy łup „hodowlany” a nie zwierzę żyjące na wolności? Co chcą osiągnąć urzędnicy RDOŚ odmawiający odszkodowań? Dlaczego nie wolno odstraszać wilków na terenie własnej posesji i pastwiska?
Obawiam się, że do Przybyłowa szybciej niż odpowiedź ze strony Ministerstwa Ochrony Środowiska czy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska znowu przyjdzie wilk.
Komentarze
25-09-2021 [20:27] - u2 | Link: Została honorowym obywatelem
Została honorowym obywatelem Tolkmicka.
http://wochenblatt.pl/jej-miej...
Wygląda na to, że nikt już nie panuje nad problemem wilków w województwie warmińsko-mazurskim.
http://www.gdos.gov.pl/wilki-n...
XXI w. okazał się szczególnym okresem, zaczęto postrzegać wilka jako gatunek cenny przyrodniczo i podjęto radykalne działania w celu zachowania tego gatunku. Wilk został wpisany na listę gatunków zwierząt rodzimych dziko występujących objętych ochroną gatunkową ścisłą i od tego czasu wymaga ochrony czynnej. W stosunku do tego gatunku zastosowanie mają zakazy m.in. umyślnego zabijania, umyślnego płoszenia, niszczenia nor oraz siedlisk. Obecnie zarówno wilk jak i jego siedliska podlegają ochronie na mocy porozumień i aktów prawa międzynarodowego, prawa wspólnotowego oraz krajowego. Stał się gatunkiem o znaczeniu priorytetowym, co oznacza, że jest gatunkiem zagrożonym.
25-09-2021 [22:19] - izabela | Link: Jeżeli ustawodawca chce wilki
Jeżeli ustawodawca chce wilki chronić musi płacić odszkodowania. Pani Dora ma 85 lat i nie mówi po polsku. Należy do tych autochtonów ( tutejszych) którzy wrócili do swojej ojcowizny pokorne wykupując dom czy gospodarstwo z rąk aktualnych posiadaczy. Podobnie postąpił na przykład Bruno ze wsi Matyty ,który zastawszy w swoim domu nowych lokatorów wycofał się i wykupił od gminy starą nie używaną szkołę.Podobne są losy nieżyjącej już pani Preuss opisanej w książce "Z Weepers do Wieprza. Droga panny Preuss".napisanej przez Dorotę Paśko-Sawczyńską z Matyt. Rodzina pani Preuss byli to bogaci chłopi. Pani Preuss chciała zostać tam gdzie się urodziła. Mieszkała w Wieprzu ( dawniej Weepers) w jednym z domków dawnych swoich robotników folwarcznych,otoczona powszechnym szacunkiem i sympatią. Na tych terenach nie było to łatwe. Wracając do Dory. Chciałam załatwić dla niej psa rasy karelski pies na niedźwiedzie. Nie chciała, powiedziała, że nie wie czy będzie mogła długo zapewnić mu dom. Nie chciała również żeby pies mordował wilki a zrobiłby to bez trudu. Chce dostać należne odszkodowanie i mieć prawo odstraszać wilki hałasem. na przykład waląc w garnki. I tyko tyle.
27-09-2021 [14:19] - u2 | Link: "Należy do tych autochtonów (
"Należy do tych autochtonów ( tutejszych) którzy wrócili do swojej ojcowizny pokorne wykupując dom czy gospodarstwo z rąk aktualnych posiadaczy."
To sie chwali. Ale nie wszyscy autochtoni tak postępują. Przez wiele lat ciągnie się sprawa Agnes Trawny :
https://www.prawo.pl/prawnicy-...
SN działał do tej pory na niekorzyść zasiedzenia, choć przepisy są w tej materii jasne :-)
27-09-2021 [14:36] - Jabe | Link: O jakich przepisach mowa?
O jakich przepisach mowa?
27-09-2021 [15:51] - izabela | Link: Tak sprawa Trawny to hańba
Tak sprawa Trawny to hańba naszej administracji. Rzecz w tym że nie uporządkowano ksiąg wieczystych na ziemiach zachodnich a nasze prawo daje rękojmię zaufania do ksiąg wieczystych. Pomagało to złodziejom nieruchomości w ich przejmowaniu. Nabywca " w dobrej wierze" kamienicy za 50 zł (.autentyczne) od staruszki z demencją załatwiał sobie wpis do księgi wieczystej i przejmował kamienice. w majestacie prawa.Pani Trawny był wpisana do księgi wieczystej przez zaniedbanie. Ale sąd chciał chyba oddać jej to gospodarstwo tak jak zatwierdził sprzedaż kamienicy przy Hożej w Warszawie za 50 złotych.
27-09-2021 [16:50] - Jabe | Link: Napisała Pani, że „nasze
Napisała Pani, że „nasze prawo daje rękojmię zaufania do ksiąg wieczystych”, oraz że „pani Trawny była wpisana do księgi wieczystej”. Zarazem jednak uważa Pani, że „sąd chciał chyba oddać jej to gospodarstwo”. Stąd wniosek, że uważa Pani, że kaprysem sądu jest stosowanie prawa.
27-09-2021 [21:26] - izabela | Link: Afera "dzikiej reprywatyzacji
Afera "dzikiej reprywatyzacji" która mogła mieć miejsce tylko dzięki działaniu sądów uznających pełnomocnictwa wystawione przez osoby zmarłe kilkadziesiąt lat temu świadczy dowodnie jak działają nasze sądy. Nie wiem czy jawną korupcję i oszustwa sądowe można nazwać kaprysem. Rękojmia zaufania do ksiąg wieczystych oznacza, że jeżeli ktoś sprzeda bez Pana wiedzy Pana mieszkanie .współdziałając z nieuczciwym notariuszem a nabywca oświadcza że kupił je w dobrej wierze komornik wyeksmituje pana z jego mieszkania pomimo, że wykryto oszustwo. Kodeks daje po prostu pierwszeństwo nabywcy w dobrej wierze przed prawdziwym właścicielem.. Jest to kryminogenne. Inaczej jest w przypadku rzeczy ruchomych. Na przykład swój samochód odzyska Pan pomimo że ktoś zapłacił za niego złodziejowi. Pani Trawny była wpisana do księgi wieczystej przez pomyłkę, przez zaniedbanie administracji. To Tak jakby ktoś wysłał przez pomyłkę pieniądze na Pana konto.. Nie znaczy to, że ma Pan prawo do tych pieniędzy.
27-09-2021 [21:33] - Jabe | Link: Z Pani słów wynika to, co
Z Pani słów wynika to, co napisałem. Szuka Pani winnych w niewłaściwym miejscu.
26-09-2021 [15:06] - sake3 | Link: A dlaczego ,,walenie w garnki
A dlaczego ,,walenie w garnki'' jest powoduje,że nie tylko wilki są odstraszone ale zawiadomiony Urząd Gminy? Przecież urzędnicy z pewnością by o tym nie wiedzieli gdyby nie zawiadomili ich ,,życzliwi''.Przecież mieszkający sąsiedzi i ich zwierzęta też są narażone na ataki wilków.
26-09-2021 [18:26] - izabela | Link: terminu "walenie w garnki
terminu "walenie w garnki "użyłam niejako w przenośni. Robią to zapewne sąsiedzi i nikt na nich nie donosi ale pani Dorze chodziło o bardziej radykalne a mniej uciążliwe dla niej metody jak sygnały świetlne i dźwiękowe uruchamiane przez czujnik ruchu, a to trzeba założyć i jet łatwe do wykrycia przez kontrolerów. Cierpienia wilka, który nie zje kolacji są dla tych zidiociałych obrońców przyrody ważniejsze niż cierpienia patroszonej żywcem kotnej owcy. No a poza tym pani Dorota hoduje owce nie dla wilków lecz dla siebie . Sąsiedzi są po stronie pani Doroty. W innej miejscowości na północy Mazur jak słyszałam od znajomych ludzie wynajęli kłusowników i po cichu walczą z drapieżnikami. Ustawodawca może sobie nawet " Tańczyć z wilkami" ale na swój koszt.
26-09-2021 [16:44] - NASZ_HENRY | Link: Gratulacje!
Gratulacje!
Stając w obronie Niemki zidentyfikowała Pani wszystkie szwabskie kundelki, które przychodzą, tydzień w tydzień, aby poszczekać i posikać na blogu a które tym razem zostały tematem zmuszone do milczenia.
Chapeau bas ☺☻
26-09-2021 [18:15] - izabela | Link: Do Pani Dory zawiozła mnie
Do Pani Dory zawiozła mnie moja kuzynka, która wróciła do Polski po wielu latach pracy w Niemczech aby zamieszkać z mężem ( polskim lekarzem też zwracającym z Niemiec) w przepięknym starym domu kupionym na Żuławach. Te tereny są mi znane gdyż jeździłam konno w Kadynach koło Tolkmicka a w Matytach trzymam starego Zefira. Zawsze interesował mnie temat przesiedleńców , autochtonów gdyż oni uważali się za "tutejszych" a nie za Niemców.Podobnie jak nasi "tutejsi" na Polesiu nie uważali się za Białorusinów.Potem byłam u niej jeszcze raz ze znajomą z Matyt .Kryterium jest proste - pani Dora nie mówi po polsku więc trzeba porozumiewać się z nią w innym języku. Zaimponowała mi. W wieku 85 lat prowadzi sama hodowlę, mieszka sama , niczego i nikogo się nie boi. Z administracją jednak ma kontakt utrudniony ze względu na właściwy władzom analfabetyzm językowy.
26-09-2021 [21:48] - wielkopolskizdzichu | Link: Pani Izabela świetnie
Pani Izabela świetnie rozpoznaje co i kiedy napisać, to się nazywa mądrość etapu.
26-09-2021 [20:18] - Kazimierz Kozio... | Link: tak sie dzieje gdy lewaccy
tak sie dzieje gdy lewaccy ekoterrorysci-ignoranci ekologiczni traktowani sa przez politykow jako ekolodzy. ci oszusci zrobia wszsytko zeby uczciwych gospodarzy srodowiska wyoutowac jak sp. prof. Szyszko
27-09-2021 [08:17] - izabela | Link: Byłam działaczem ekologicznym
Byłam działaczem ekologicznym a nawet za czasów PRL byłam w redakcji bezdebitowego pisemka ekologicznego . Odstręczyła mnie od tej działalności tak zwana ekologia głęboka. . Uczestniczyłam kiedyś w sympozjum naukowym poświęconym idiotycznemu projektowi posadowienia elektrowni jądrowej w Darłowie. We wniosku końcowym napisano, że ten projekt należy odrzucić ze względu na fakt, że zrzuty gorącej wody szkodzą planktonowi z Bałtyku. Uczestników nie interesowały losy ludzi w przypadku awarii elektrowni, nie interesował fakt zniszczenia uzdrowiska lecz skupili swą uwagę na planktonie. nie podpisałam protokołu i wyjechałam.Zrozumiałam, że taka ekologia nie ma nic wspólnego ze środowiskiem lecz jest sposobem na życie działaczy i właściwie temu środowisku szkodzi.
27-09-2021 [08:17] - izabela | Link: Byłam działaczem ekologicznym
Byłam działaczem ekologicznym a nawet za czasów PRL byłam w redakcji bezdebitowego pisemka ekologicznego . Odstręczyła mnie od tej działalności tak zwana ekologia głęboka. . Uczestniczyłam kiedyś w sympozjum naukowym poświęconym idiotycznemu projektowi posadowienia elektrowni jądrowej w Darłowie. We wniosku końcowym napisano, że ten projekt należy odrzucić ze względu na fakt, że zrzuty gorącej wody szkodzą planktonowi z Bałtyku. Uczestników nie interesowały losy ludzi w przypadku awarii elektrowni, nie interesował fakt zniszczenia uzdrowiska lecz skupili swą uwagę na planktonie. nie podpisałam protokołu i wyjechałam.Zrozumiałam, że taka ekologia nie ma nic wspólnego ze środowiskiem lecz jest sposobem na życie działaczy i właściwie temu środowisku szkodzi.
28-09-2021 [20:32] - Jan1797 | Link: Komisja z RDOŚ przyjedzie do
Komisja z RDOŚ przyjedzie do Przybyłowa lada dzień, lecz Dora ma wątpliwości
, czy otrzyma odszkodowanie.
Jest pani pesymistką, a przecież odróżnia pani zadania samorządu i rządu.
Czy gmina w Tolkmicku może sformułować wniosek do ministerstwa o kontrolowany
odstrzał wilków? Czy chociaż raz skoordynują swoje działania z rolnikami i PZŁ?