Samo porozumienie Niemiec z Francją oraz innymi „starymi” państwami i utworzenie najpierw Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a potem UE trzeba odczytać jako korzystne wzmocnienie gospodarcze strefy zachodnioeuropejskiej. Dopiero przyjęcie Polski i kolejnych krajów Europy Środkowej do wspólnego rynku uruchomiło czynniki polityczne, które można porównać do traktatu w Locarno oraz wzmocnienia Drang nach Osten. Przeniesienie stolicy Niemiec do Berlina jest tego wystarczającym dowodem.
Wejście Polski do UE, w tamtej sytuacji politycznej, było najlepszym rozwiązaniem, ale jednocześnie łatwym zwycięstwem strony zachodniej. Efektem tego było bezkrytyczne i szerokie otwarcie się, zwłaszcza dużego polskiego rynku, na wyroby tamtej strefy, a w dalszej kolejności ruina polskiej gospodarki (dostosowanie się nie oznaczało wyprzedaży). Członkostwo Polski w NATO wzmacniało naszą strefę. Jednak cały sens wejścia Polski do UE polegał na przyjęciu pierwszych kolonialnych ciosów gospodarczych i politycznych, ale jednocześnie, poprzez swoją obecność, stopniowe osłabianie agresywnego ostrza tej konstrukcji i kumulowanie własnej siły. Poprzez własną strategię i konsekwentne szukanie swojego miejsca w ogólnej strukturze, mieliśmy zamknąć pierścień gospodarczej i politycznej strefy euro poza swoimi granicami. Inne rozwiązania nie były korzystne dla Polski. Obecność Polski w UE wymagała takiego sposobu myślenia, jaki reprezentowała przedwojenna inteligencja.
Niestety, od samego początku starania nasze szły w kierunku nie biznesowym, lecz poddańczym. Zanim staliśmy się członkiem UE, rodzima propaganda ukierunkowana na emocje, a więc ten najniższy poziom świadomości, już świadczyła o kompletnym braku polskiej strategii. Po prostu, słoma wiechciami wyłaziła z butów. Nie sposób tego zjawiska wytłumaczyć inaczej, jak klęską całego ruchu związanego z „Solidarnością” i jej podziemiem. Tamten okres nie wygenerował nowej polskiej inteligencji, nie odtworzył ducha II RP i na dodatek podpisał umowę okrągłostołową, która zakończyła życie prawdziwie niepodległego okresu międzywojennego i dobiła polską myśl. Przed wejściem Polski do UE wyczyszczono wszystkie merytoryczne pola, prócz jednego – tego bezkrytycznie emocjonalnego, w którym znakomicie czuła się stara komunistyczna gwardia. I tak pozostało do dziś.
PiS-owi należy bardzo kibicować w sprawach gospodarczych. Jeżeli uda mu się wybudować i trwale uruchomić CPK, który zogniskuje polską gospodarkę, stworzy okrąg jej działania i w ten sposób osłabi przeniesioną stolice Niemiec – Berlin, to wszelkie winy zostaną mu odpuszczone. Ale póki co nie można mu darować braku polityki kulturowej – właśnie tej, która buduje świadomość państwową i narodową, która wzmacnia poczucie tożsamości i identyfikacji z własnym krajem. Bo to właśnie te działania stawiają mocne fundamenty pod przyszłą siłę państwa. Słabość państwa i słabe poczucie tożsamości obywateli, będących pomiędzy Rosją a Niemcami, buduje siłę naszych przeciwników politycznych i oddaje im pole walkowerem. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie podstawowe: czy jesteśmy w stanie obronić swoją suwerenność i w ogóle istnienie państwa pod przewodnictwem elit, które nami kierują? W tym pytaniu, poza strategią, nie ma nic zdrożnego. Jest ono na tak podstawowym poziomie, jak to, czy mam pozostać człowiekiem?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1905
czy jesteśmy w stanie obronić swoją suwerenność i w ogóle istnienie państwa pod przewodnictwem elit, które nami kierują? – Na to pytanie odpowiedź już znamy. Gdy chodzi o utrzymanie się u władzy, pomoc rzekomych wrogów jest mile widziana – za wszelką cenę.
My szanowny panie jej nie bronimy my musimy ją wywalczyć,a dopiero później obronić.Takie są fakty że w ZP też jest mnóstwo zdrajców,kretów i zwykłych karierowiczów,za to po drugiej stronie jest wielu ciekawych i mądrych ludzi,którzy też prawdziwie pragną bogatej suwerennej Polski,tych szukajmy do pomocy w tej wojnie,bo prawicowi patrioci bez zjednoczenia się z patriotami z lewicy,zawsze będą mieli za plecami wroga.Tak więc siłą wyższą zróbmy na swoim podwórku to co Herkules ze stajnią Augiasza w przeciwnym wypadku smród podległości zawsze bedzie nam przypominał o utraconym marzeniu.
Pierwszy akapit ok. Drugi, w ten sposób można mieć pretensje do wszystkich i na pretensjach skończyć. Nie przed wiekami straciliśmy godność, lecz po 1945 r. Zapomniał Pan o II RP - okresie, w którym ja odzyskaliśmy i ustaliliśmy parametry jej utrzymania.
W Pańskich komentarzach zbyt dużo patosu, ale, jak mi się wydaje, nie bardzo Pan wie co pisze. Z zagranicy inaczej widać, niż to bywało w Polsce.
Proszę zejść o piętro niżej, a będzie znacznie lepiej.