Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Pieski świat

Izabela Brodacka Falzmann, 29.03.2021

W ciągu swego długiego życia wielokrotnie pomagałam bezdomnym zwierzętom. Jak twierdzili znajomi maniakalnie zbierałam bezdomne psy i koty. Był wśród nich ogromny pies potrącony przez samochód, którego weterynarze z kliniki na Grochowskiej ratowali przez wiele godzin, a kazali mi zapłacić tylko za zszycie łapy. Nigdy im tego nie zapomnę choć minęło przeszło 40 lat. Odratowany pies przez miesiąc mieszkał u nas i musiał być znoszony na spacer z pierwszego piętra. Ważył 50 kilo, ja schudłam o 20. Polecam zamiast diety. Mieliśmy wówczas w domu małego pieska, też przybłąkanego, chłopcy nie polubili się, więc korytarz w mieszkaniu musiał służyć jako śluza.  Na szczęście znalazł się prawdziwy właściciel olbrzyma. Weterynarze z kliniki przy ulicy Gagarina również przez wiele lat leczyli za darmo ratowane przeze mnie psy i koty choć nigdy o to nie prosiłam i  chciałam płacić. Wszystkie te zwierzęta znalazły domy i żyły potem długo i szczęśliwie. Ostatnią moją akcją tego typu było wepchnięcie na tydzień dwóch bezdomnych suczek pewnemu profesorowi fizyki, mieszkającemu pod Warszawą w domu z ogrodem. Jak łatwo się domyślić (tego właśnie perfidnie oczekiwałam) psy znalazły u profesora dom na wiele lat. Jedna z suk była w poprzednim miejscu zamieszkania nałogową uciekinierką, ale od profesora nigdy nie próbowała zwiać.

 Nikomu z nas nie przychodziło i nadal nie przychodzi do głowy żeby zastępować pomoc indywidualną pomocą instytucjonalną. Ratowaliśmy i ratujemy zwierzęta na własną rękę i na własny koszt zamiast wpłacać pieniądze na fundacje rozpraszające środki na biura, sekretarki i kosztowne reklamy w mediach. Parafrazując znaną sentencję - świat się zmienia lecz my nie zmieniamy się z nim. (Tempora mutantur et nos non mutamur in illls). Jest to jednak coraz trudniejsze.
Ochroną zwierząt zajmuje się obecnie Sejm regulując między innymi ustawową długość łańcucha dla psa oraz Senat, który może zgłosić poprawki do tej ustawowej długości łańcucha. Zajmują się liczne fundacje, które niezależnie od intencji stają się zbiurokratyzowane. Nie tylko marnują środki lecz wdrażają formalne procedury, które utrudniają indywidualną pomoc zwierzętom albo wręcz czynią ją niemożliwą. Jedna z wepchniętych panu profesorowi suk zakończyła ostatnio ze starości życie, więc państwo profesorostwo postanowili wziąć ze schroniska jakiegoś psa, który nie ma szans na adopcję. Wybór padł na starą  siwą sunię o imieniu Nigra mieszkającą od wielu lat w schronisku w Celestynowie. Wydawało się, że pies który nie ma szans na adopcję znajdzie wreszcie przyjazny dom z ogromnym ogrodem. Nadzieje okazały się płonne. Pani zajmująca się adopcjami nie zaakceptowała kandydatury znajomych. „ Pies przeznaczony jest do bloku a nie do domu z ogrodem” zawyrokowała arbitralnie i odmówiła wydania psa. W kolejnym schronisku, z którego profesorostwo chcieli wziąć innego starego psa z defektem łapy  zażądano od nich zmiany ogrodzenia zapowiadając wizytacje i konieczność podpisania formalnej umowy adopcyjnej. Po tych dwóch próbach znajomi zrezygnowali raz na zawsze z uczestniczenia w tym zbiorowym szaleństwie. Pies z uszkodzoną łapą- Batat i stara siwa sunia -Nigra do końca życia będą odsiadywać swoje wyroki w klatkach. Jeżeli przez tyle lat nie znalazły chętnych to  już na pewno nie znajdą. Jak twierdzą odpowiedzialne za adopcje panie, psy mogłyby uciec z ogrodu. Troska o to trąci podobną hipokryzją i  idiotyzmem  jak twierdzenie brytyjskich konowałów, że Polak skazany przez nich na śmierć głodową mógłby umrzeć w czasie transportu do Polski i dlatego odmawiają wydania go rodzinie. Paniom w schronisku nie zależy chyba na tym aby psy znalazły przyjazne domy. Albo też miały do czynienia z nadużyciami i są zbytnio ostrożne. Albo upajają się władzą. Nie wiem-  psychologia urzędnicza to  ostatnia rzecz, która mogłaby mnie zainteresować.

We współczesnym świecie całkowicie zanika poczucie odpowiedzialności indywidualnej. Lekarz w szpitalu  troszczy się o przestrzeganie formalnych procedur a nie o zdrowie pacjenta. Pacjent może sobie nawet umrzeć, byleby legalnie, czyli w zgodzie z procedurami. Zamiast ratować ofiarę wypadku ludzie dzwonią  na numer alarmowy, zamiast nakarmić głodnego psa zawiadamiają Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami. Zamiast pomóc dziecku sąsiadów w lekcjach napuszczają na nich opiekę społeczną.

Warto zrozumieć, że czasami trzeba działać w sposób całkowicie nieformalny. Zadzwonił do mnie kiedyś znajomy z Tczewa informując, że na podwórzu podmiejskiego opuszczonego domu zdychają z głodu dwa dobermany. Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami z Gdańska, do którego  się zgłosił, obiecało omówić ten problem na najbliższym posiedzeniu czyli za miesiąc. Nakłoniłam znajomego aby sforsował siatkę i  zabrał psy. Dla suki którą nazwaliśmy Fuga znaleźliśmy wspaniały dom pod Warszawą. Samiec też znalazł opiekuna. Zrobiliśmy na wszelki wypadek zdjęcia wyglądających jak szkielety psów  i uzyskaliśmy opinię weterynarza, ale nikt nas za włamanie nie ścigał.  Kiedy indziej sąsiad alkoholik w ataku delirium rzucał psem o moją ścianę. Nie zawiadamiałam żadnych służb. Zastukałam do sąsiada i  w zrozumiałym dla niego języku (  tak to nazwijmy) wytłumaczyłam mu niestosowność jego postepowania. Następnego dnia, zgodnie ze złożoną mi  obietnicą, oddał psa w dobre ręce.

Zawsze przedkładam i będę przedkładać działania bezpośrednie nad  angażowanie odpowiednich służb, co jest obecnie powszechnym obyczajem, właściwie normą. Dlatego zaimponował mi Lityński, który nie umiejąc pływać podjął próbę ratowania swojego psa z zamarzniętej rzeki. Nie było to postepowanie zbyt rozsądne, a Lityński nie jest postacią z mojego sztambucha, ale zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Zachwycił mnie też kiedyś wyczyn amerykańskiego pilota Chesleya Sullenbergera który 15 stycznia 2009 uratował wszystkich pasażerów i załogę Airbusa A320 wodując uszkodzony samolot na rzece Hudson. Zamiast podziękowań i medalu miał sprawę sądową o naruszenie procedur.
Taki podły jest ten pieski świat.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 8674
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

30.03.2021 12:42

Dodane przez spike w odpowiedzi na Nie mogę się pochwalić

Proszę opisać przygodę z Sonią. Naprawdę jestem ciekawa  a inni może nam wybaczą.
spike

spike

30.03.2021 22:59

Dodane przez spike w odpowiedzi na Nie mogę się pochwalić

Miałem przyjaciela (miałem, bo z rodziną wyprowadził się do Kanady), który kupił pieska - suczkę, przypominała jamnika, tylko że z długą, brązową sierścią wabiła się Sonia. Jak go odwiedzałem, jak pieski lubią, podbiegają obwąchać gościa, czy mu z oczu czasem źle nie patrzy :). Po kolejnych odwiedzinach, Sonia zaczęła systematycznie do mnie podbiegać, przywitać się, musiałem ją pogłaskać, podrapać za uchem. Po paru wizytach, Sonia już mnie nie odstępowała, jak siadaliśmy z kolegą do kawy, też podbiegała, przysiadała i się we mnie wpatrywała, jakby na coś czekała, więc poklepałem się po kolanie, jako zachętę, że może siąść na kolanach, długo nie kazała czekać, wskakiwała, kładła się na kolanach, ja ją głaskałem, widać była zadowolona. Przyjaciel był zdziwiony, powiedział, że jeszcze nikogo tak przyjaźnie nie traktowała, na obwąchaniu się kończyło. Po nie długim czasie, jak zbliżałem się do jego domu, to już słyszałem szczekanie Soni, okazało się, że stała przed drzwiami informując domowników, że się zbliżam, a witała się tak wylewnie, jakby mnie latami nie widziała. Kulminacją tej "miłości od pierwszego wejrzenia, był pewien wyjątkowy dzień. Zbliżam się do domu przyjaciela, nie słyszę Soni, zdziwiło mnie to, cóż pukam do drzwi, się otwierają, Sonia mnie nie wita, pytam gdzie jest, słyszę nowinę, Sonia się oszczeniła, a to ma ważniejsze sprawy, niż moja osoba, aż tu nagle zjawia się, nie podbiega, a szczeka i odchodzi, znowu podchodzi, szczeka i odchodzi, nie rozumiem tego, przyjaciel podpowiada, Sonia chce byś poszedł za nią. Faktycznie poszedłem za nią do jej legowiska, a tam w kojcu klika ślepych popiskujących szczeniaków, pogratulowałem Soni, pogłaskałem, popieściłem, nawet mogłem wziąć do ręki szczeniaczka. Przyjaciel był zdziwiony i zaskoczony, okazało się, że jestem znowu wyróżniony przez Sonię, byłem jedynym gościem, któremu przedstawiła swoje szczeniaki. Po pewnym czasie przyjaciele rozdali szczeniaczki w dobre ręce, zostawili jednego też suczkę, która jak już była większa, to razem z Sonią mnie witały u progu drzwi, przy kawie obie  głaskałem na kolanach, zabawnie to wyglądało obie leżały z lewej i prawej  strony, kładąc głowy na kolanach, które oczywiście czule głaskałem. Pzdr..................PS. zabawnie się tu na NB pisze komentarze, sądzę, że szybciej wymieniają informacje naukowcy NASA ze swoimi zdalnymi pojazdami, niż ten komentarz się tu pojawi, to chyba jedyny taki portal z tak dużą dylatacją czasu :))))
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

31.03.2021 07:20

Dodane przez spike w odpowiedzi na Miałem przyjaciela (miałem,

Dziękuję bardzo. Wiem o tym, że psy często wybierają sobie kogoś. Zdarza się, że zmieniają samowolnie dom. Kiedyś można było przeczytać takie historie w książkach. Pamiętam :tytuł: " Puc , Bursztyn i goście" .Teraz króluje Harry Potter. Pozdrawiam serdecznie..
spike

spike

31.03.2021 09:54

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Dziękuję bardzo. Wiem o tym,

Zwierzęta potrafią być wdzięczne, jak i zawzięte. Kiedyś znajomi wzięli pod opiekę szczeniaka owczarka, piękny pies, rósł jak na drożdżach. Pech chciał, że znajomy musiał wyjechać na dłuższy czas z domu, psem opiekowała się jego żona, drobna osoba, pies zachorował, nie pamiętam co to za choroba, wiem że atakowała układ nerwowy, pies krzywo chodził, ponoć to śmiertelna choroba, weterynarz podjął się leczenia, z nikłą nadzieją, że psa wyleczy, trzeba było dowozić psa do weterynarza, koło 20 km, znajoma nie miała prawa jazdy, więc trzeba było pomóc. Co kilka dni jeździliśmy na zastrzyk, na szczęście pies wyzdrowiał. Za jakiś czas widzę, jak znajoma wyprowadza na smyczy psa na spacer, pies mnie widząc, chciał do mnie podbiec, ale ograniczyła go smycz, zaczął ciągnąć, a że znajoma była drobna, nie potrafiła go utrzymać, więc on ją do mnie przyciągnął, by się przywitać, następnym razem jak się widzieliśmy, to d razu spotykaliśmy się, by się przywitać także z pieskiem, odbierałem to jako jego podziękowanie za pomoc. Ten sam pies, jak wspomniałem był zawzięty na jednego sąsiada, który go zaczepiał i drażnił, do pewnego czasu, jak ten nie zauważył, że pies lata wolno, miał szczęście, że zdążył się schować :)...............Proszę sobie wyobrazić, będąc na wakacjach, zwiedzając pewne miasteczko, na rynku była kawiarnia ze stolikami na zewnątrz, siedzę sobie, popijam kawę i jem jakieś ciasto, na balustradzie w koło kawiarni latały wróbelki, by coś sobie uzbierać. Widząc jak mnie obserwują, rzucałem im  okruchy, nie ufnie ale podlatywały, zabierały okruch i odlatywały, zacząłem rzucać bliżej mnie, już się bały podejść, ale widok okruszka przemógł strach. Po kilku takich próbach, okruszki rzucałem pod nogi, aż wyciągnąłem rękę, to było zabawne, podchodziły, uciekały, aż podeszły i brały z ręki, na koniec tak się rozzuchwaliły, że siadły na stolik, jak im dawałem z ręki okruchy, a nawet same mi podbierały ze spodka. Ta sytuacja zainteresowała innych gości, nawet zaczęli to filmować. Ciasta za dużo nie zjadłem, rozdałem wróbelkom. A przypomniałem sobie podobną sytuację na plaży, dokarmiałem mewy, wpierw rzucałem kawałki chleba w powietrze, one bezbłędnie je łapały, by za chwilę jeść mi z ręki, a w koło plażowicze zachwycone tym widokiem, filmowali. Co ciekawe obok na takich słupka przysiadły wrony, też im podrzuciłem kawałek chleba, kręciły się, krakały, ale nie odważyły się je wziąć, może obecność mew je zniechęciła, ale wiem że krukowate są nieufne, ale jak zaufa, to jest oddany, jak pies. Kiedyś oglądałem ciekawostki o zwierzętach, jak np. wrona uratowała małego kota, potem byli przyjaciółmi, ona mu siedziała na grzebiecie, a on ją woził, razem spacerowali, bawili się, niesamowite. Pozdrawiam
Centrystka

Centrystka

01.04.2021 20:23

Wraca stara śpiewka o złodzieju bogaczu,w dodatku jeszcze chamie Jurku Owsiaku. Insynuacje i szkalowania oczywiście jak zwykle niczym nie poparte poza inspiracjami płynącymi z prorządowych szczekaczek. Gdy w 2015r. PiS dorwał się do władzy (słynne TKM) zapowiadano w Sejmie,że winnych doprowadzenia Polski do ruiny (nie podano na czym ta ruina polegała) postawi się przed sądem,bo już są składane setki doniesień do organów ścigania. I co? Ano nic, bo jakoś z  braku dowodów nikomu nie udało się czegokolwiek udowodnić. Owsiak od wielu lat jest stale kontrolowany a to przez Skarbówkę,a to CBŚ i inne organy państwowe i skrupulatnie rozliczany z każdej  złotówki. I jakoś te państwowe organy nie wszczynają przeciwko niemu żadnych postępowań,choć takie poważne zarzuty stawiają mu życzliwi Polacy. I tak ostał się jeno hejt i podłe szkalowanie.
Tomaszek

Tomaszek

01.04.2021 22:20

Dodane przez Centrystka w odpowiedzi na Wraca stara śpiewka o

A przewiózł cię tym Mercem za kasę co zaj...bał z puszek biednych dzieciaków zbierających na mrozie ? Kijowski to przynajmniej od dzieci nie jumał .
Centrystka

Centrystka

02.04.2021 21:40

Dodane przez Tomaszek w odpowiedzi na A przewiózł cię tym Mercem za

@Tomaszek
Zapomniałam zapytać czy na własne oczy widziałeś jak Owsiak wybiera z puszek dzieciaków uzbierane datki i kupuje se tego Merca? A może tylko wyczytałeś o tym na pasku TVPInfo - przyznaj się - OK? Wiem,że to ciężki obciach wierzyć w rewelacje z Info.
Jabe

Jabe

02.04.2021 22:31

Dodane przez Centrystka w odpowiedzi na Zapomniałam zapytać czy na

Przykre jest to, że gdyby był po drugiej stronie, traktowano by go tu jak świętego, niemal Obajtka.
Centrystka

Centrystka

04.04.2021 01:20

Przezabawna "dyskusja": czy lepiej ratować zwierzaki i pomagać samotnym chorym sąsiadkom, czy dawać datki charytatywne - buuuaaaa! Chyba jedno drugiemu nie przeszkadza - co?
Pewien chirurg pyta pacjentkę: czy wreszcie zdecyduje się pani na tę operację?A ona na to: Doktorze ja przecież mogę nie przeżyć tej operacji! Lekarz: Proszę pani! Jedno drugiemu nie przeszkadza.
I kto miał rację?

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,982
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności