Niezauważanie pod wpływem mediów zmieniliśmy się społecznie. Proces jest słabo obserwowalny w życiu codziennym, ale na przykładach wystąpień medialnych przed i w czasie pandemii widoczny doskonale. Dziś dziennikarze inaczej definiują rzeczywistość. Zmieniły się zachowania prowadzących programy, styl piszących, sposób redagowania tytułów i nagłówków. Przekaz stał się bardziej radykalny, by nie rzec histeryczny. Podniesiony ton, autorytatywne stwierdzenia, manipulacja słowna, "wiemy" i "jak wiadomo", choć nic nie wiemy i nic powszechnie nie wiadomo, ale dziennikarz przypisując sobie nadprzyrodzone źródła informacji - stosuje uogólnienie "my". "Wiemy", "sprawdziliśmy", "zawiadamiamy", "uważamy". Wykrzykniki, nagonka, jazgot.
Taka narracja spowodowała zmiany i jako odbiorcy staliśmy się bardziej nieufni. Dlaczego? Zareagowaliśmy tak na przekaz, który utracił wiarygodność. Przecież na zdrowy rozum widać, że nie ma powodu do chorobowej histerii.
Niektórzy pracujący w mediach, już po pierwszych depeszach o wybuchu pandemii, mentalnie przygotowali się na krwiste relacje. Czytali i oglądali materiały z Chin, z Hiszpanii, z Włoch i wewnętrznie, choć może w nie w pełni świadomie, tęsknili, do podobnego napięcia w Polsce. W czasie wojen, kataklizmów a także epidemii, uwaga społeczna skupia się na dziennikarzach. To oni obwieszczają o zgonach, tragediach, wieszczą katastroficzne scenariusze, wskazują rozwiązania i sterują masami odbiorców. Ostatecznie to oni są gwiazdami tych wydarzeń, ich relacje promują ich nazwiska. Ich zachowania i reakcje wchodzą do powszechnego obiegu.
W Polsce niestety dla mediów a szczęśliwe dla społeczeństwa nic spektakularnego nie nastąpiło. Po prostu kryzys został pokonany. Można by rzec, nudnie i racjonalnie. Próby dramatyzowania relacji nie powiodły się. Nie było konających na ulicach ani, oszalałych w niebezpieczeństwie, przepełnionych szpitali, grobów masowych, płaczu i zgrzytania zębami. Sytuację próbowali jeszcze podkręcać politycy, ale na to trzeba być dramaturgiem, albo choć dobrym pisarzem, lub ostatecznie reżyserem. Na emocjach po prostu trzeba się znać. Gdyby politycy czytali Sofoklesa, wiedzieliby na czym polega ludzka tragedia, gdyby upajali się Szekspirem tym bardziej. Niestety sama lektura Machiavellego nie wytłumaczy złożoności świata a pomstowanie z mównicy nie porwie tłumów.
Ten dyskomfort, wynikający z niespełnionych oczekiwań w samych mediach i wśród polityków objawił się zmianami zachowań narratorów. Coś co wcześniej było ukryte, wystrzeliło z siłą argumentacji, podobnie jak czas karnawału zajmuje miejsce po czasie pandemii. Zachowuję się tak, bo wyimaginowany w mojej jaźni czas zagrożenia to usprawiedliwia. Gdy czas jest groźny, choćby tylko pozornie, ja też zachowuje się groźnie. Dlatego też do tej pory obserwujemy stan chorobowego pobudzenia większości dziennikarzy:
Jednak same ofiary nie mają wglądu w swoją chorobę, chorują a nie wiedząc i zdecydowanie temu zaprzeczają. Spróbujcie jakiemuś dziennikarzowi powiedzieć, że nie ma racjonalnej oceny sytuacji. Że bredzi w malignie, bełkocze chaotycznie, przerywa, nie słucha rozmówcy, nakręca się jak szalony, robi małpie miny i mówi podniesionym tonem.
Najczęstsze widoczne objawy choroby popandemicznej, to przymus mówienia, gadatliwość zdająca się nie mieć końca, do tego pobudzenie psychoruchowe, gonitwa myśli zwana myślotokiem, odhamowanie seksualne, trudności w koncentracji, zawyżona samoocena, zmniejszenie krytycyzmu, ogólne zwiększenie energii i samoistne poczucie siły.
Każdy, kto choćby rozpoczynał studia medyczne, zna nazwę choroby z tymi objawami. Była już zdefiniowana przez starożytnych, teraz objawia się z nową siłą, ale na szczęście histeryczne przekazy tracą wiarygodność. Media tracą oddziaływanie, łapiemy dystans, obserwujemy z pobłażaniem. Jest to budujący stan wyższej świadomości społecznej, taki zaskakujący efekt pandemii. Przytomniej żyjemy, nie ulegamy histerycznym dziennikarzom.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3273
Bardzo oględny jest ten pański wpis, ale jest, co oznacza, że to szaleństwo być może zmierza już ku końcowi. Rolnik z Mazur za swoje pisanie wyleciał, taka była miesiąc temu "madrość etapu". Dobre i to, bo reszta obecnych na NB starych pieczeniarzy woli na wszelki wypadek zajmować się dupą maryni, nie chce się tego ani czytać, ani komentować.
wirdze,ze nie owija Pani prawdy w bawełnę. To szaleństwo nie zmierza ku końcowi- to tylko chwila oddechu. To szaleństwo się skonczy jak zlikwidoeana będzie gotowka, zostaniemy wyszczepieni i pozbawieni resztek wolności osobistej. Teraz chwila oddechu a na jesieni ciag dalszy tresury. Pozdrawiam
Ano nie owijam niczego w bawełnę, nigdy tego nie robiłam i teraz na starość też nie zamierzam.
Wszystkiego dobrego.
Rolnik nigdy nigdzie nie wyleciał. Sam się żegnał, i to w dość niegrzeczny sposób delikatnie mówiąc, więc blog został wyłączony ale dawno już mu został przywrócony. Komentować mógł cały czas. Proszę nie pisać znowu kłamstw!
nie jestem adminem, wiec nie znam technicznych szczegółów, pamietam jednak dobrze całą awanture i wymianę zdań na NB. Co Pan rozumie przez "pisanie znowu kłamstw" nie wiem, bo nigdy nikt do tej pory takiego zarzutu mi nie postawił. Proszę więc robić to na bieżąco, kiedy przyłapie mnie Pan na "kłamstwie". "Komentować mógł cały czas" - no jasne, tak samo jak ja, o ile akurat mój komentarz z jakiegoś powodu gdzieś nie zginie. Ciekawe dlaczego, przecież nie używam brzydkich słów, ani nie nazywam nikogo personalnie "pijaczką bytującą gdzieś w slumsach" ja ma to w zwyczaju prawdziwy potentat NB niejaki Janusz.
zgadza się od kilku dni- ale wtedy nie wiedziałem, że zostanie przywrócony- co nie zmienia faktu, że został tekst zbanowany. Kto i gdzie skłamał ? Pzdr
zgadza się od kilku dni- ale wtedy nie wiedziałem, że zostanie przywrócony- co nie zmienia faktu, że został tekst zbanowany. Kto i gdzie skłamał ? Pzdr
2.Nie ma polskich mediów,a te które są polskojęzyczne...żyją z niemieckich reklam
3.Nie ma niezależnych mediów...nie ma niezależnych ludzi w mediach---$ € a nawet ruble...to jest ich niezależność.
Od czasów Bieruta w "tymkraju" są tylko funkcjonariusze medialni...baczność! ruki pa szwam! rozkaz! przekaz! mail! sms! I morda w kubeł! Bo "noga,dupa,drzwi"...
PS.Pan w CV na tym portalu pisze---dziennikarz...może jest Pan wyjątkiem..."