Odpowiedź dla p. Kifaru

Andrzej Owsiński
 
Odpowiedź dla P.”Kifaru”
 
Ze wszystkich bardzo interesujących komentarzy odnoszących się do moich ostatnich publikacji chciałbym szczególną uwagę poświęcić wypowiedzi P. „Kitaru” na temat braku w obecnym życiu politycznym w Polsce zasadniczej dyskusji związanej z usytuowaniem państwa polskiego.
I rzeczywiście wiele czasu poświęca się sprawom bieżącym, niekiedy dość żałosnym w swoim wymiarze, ale za to niesłychanie podatnym na plotki na poziomie magla lub poniżej. Takie są najwidoczniej wymagania gawiedzi oglądającej współczesne kabarety produkowane natrętnie w telewizji.
Wszystko to jest z kategorii taśm Sowy i tak można oceniać współczesną scenę, a raczej „obscenę” polityczną w Polsce.
Usiłowania wyrwania się z tego z tego gnojowiska też bywają zarażone jego wyziewami.
 
Pochodzenie tego tworka nie jest przypadkowe. Starannie obmyślano kształt przeobrażenia PRLz którego przeniesiono element najważniejszy: -selekcję kadr, zasady jej doboru musiały zaprowadzić do tego miejsca w którym obecnie się znajdujemy. Postępująca negatywna selekcja przyniosła w rezultacie coraz
głębsze staczanie się wszystkich objawów życia publicznego w Polsce.
Odpowiedzialność za stworzenie „PRL bis” jaką de facto jest „IIIRP” ponosi przede wszystkim Jaruzelski który mając dyktatorską władzę w ręku wybrał taką formę przekształcenia swojego państwa.
Trudno chyba było po nim spodziewać się tworzenia niepodległej i wolnej Rzeczpospolitej, ale mógł to zrobić inaczej próbując ratować swoją pozycję. Wybrana droga przyniosła i jemu samemu klęskę, albowiem jego wybrańcy nie okazali wdzięczności wyrzucając go z posady prezydenta.
A wydawało się że zdecyduje się na inny wybór na co dawał się wskazywać dobór członków Rady Konsultacyjnej w której obok zwyczajnych sługusów reżymowych znalazło się parę osób z otoczenia prymasa i o przekonaniach endeckich.
Niestety poszedł jak zwykle zgodnie z decyzją Moskwy oddania partnerstwa w ręce swoich własnych dysydentów powiązanych z międzynarodówką lewackiej proweniencji i wspieranych przez zmowę służb bezpieczeństwa.
Ten wybór decydował o tym że będzie utrzymana zależność następczyni PRL od czynników zewnętrznych i wydawało się że tym czynnikiem będzie główny sprawca rozpadu Sowietów, czyli Stany Zjednoczone.
Tymczasem okazało się że decydującym był spisek niemiecko rosyjski w interesie którego leżała jak najdalej posunięta redukcja Polski.
Formalnie dwie walczące strony: „Solidarność” i Jaruzelski zostały wyeliminowane z porozumienia. Wprawdzie Jaruzelski usiłował jeszcze ratować się rządem Kiszczaka, ale „zdrada” satelitów ZSL i SD uniemożliwiła mu to, a „Solidarność” padła ofiarą osobistych ambicji Wałęsy i już nigdy się nie podniosła.
 
Rządy w Polsce przeszły w ręce całkowicie dyspozycyjnych popłuczyn po PZPR i wywodzących się z „trockistowskiej” proweniencji ośrodków „demokratycznej opozycji” PRL.
Ich „zasługą” jest redukowanie Polski przez:
-likwidację przemysłu,
-wzrost bezrobocia i przymusową emigrację,
-hamowanie rozwoju rolnictwa,
-podporządkowanie polskich interesów obcym wpływom,
-redukcja znaczenia Polski na arenie międzynarodowej.
 
Aktem uzależniającym Polskę od sił zewnętrznych i osłabiającym struktury wewnętrzne państwa jest przyjęta w 1997 roku konstytucja, której destrukcyjne skutki przeżywamy ciągle, a szczególnie współcześnie.     
 
Próby powstrzymania tego procesu zostały zlikwidowane zarówno w odniesieniu do rządu Olszewskiego jak i Jarosława Kaczyńskiego, a współcześnie spotykają się ze skoncentrowanym atakiem zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz Polski.
Wielkie siły są zmobilizowane dla utrzymania tego stanu który jest zainspirowany niewątpliwym, chociaż w odróżnieniu od przedrozbiorowych może niepisanym, aktem porozumienia niemiecko rosyjskiego.
Nikomu poza nimi nie zależało na tym żeby Polska, ale też i Ukraina uległy takiej redukcji.
I dlatego państwowość w Polsce przybrała taki kształt  bo odpowiada to naszym wrogom podobnie jak saska polska odpowiadała im w XVIII wieku.
 
Trzeba zwrócić uwagę na fakt że poddanie się obcym wpływom nie uratowało nas przed rozbiorami, które były zamiarem niemiecko moskiewskim już w XVI wieku. Tylko że wówczas obie zainteresowane strony były zbyt słabe żeby ten zamiar zrealizować, dopiero XVIII wiek przyniósł i odpowiednią przewagę sił i koniunkturę.
Było to możliwe już za Piotra I namawianego przez Augusta Mocnego, ale Piotr mający ambicje parcia na zachód wolał umacnianie własnych wpływów niż dzielenie się Polską z Niemcami.
Najbardziej zawodne okazały się nadzieje na „protektorat” Katarzyny II, która mając w ręku polskie rządy z królem na czele postanowiła podzielić się zdobyczą z Niemcami. Po prostu w ślad za swoim, przez siebie zamordowanym, mężem –Piotrem III – / Holstein – Gottorp/ jako prawowita Niemka /Anhalt – Zerbst/ zadbała o dobro Niemiec wbrew interesom rosyjskim.
Nie prędko wprawdzie, ale nieuchronnie, za to Rosja zapłaciła straszliwą cenę w postaci klęski w I wojnie światowej z bolszewickim terrorem i wielkimi ofiarami w II wojnie światowej.
Dla Polski protektorat rosyjski nie był z pewnością korzystny, ale z uwagi na przewagę kultury, znaczenie polityczne i gospodarcze zaistniały możliwości uzyskania odpowiednich wpływów w Petersburgu i stopniowego uniezależniania się, lub ewentualnie zawarcia unii przynajmniej personalnej.
Przypisywanie znaczenia dla rozbiorów zarówno konfederacji barskiej jak i powstania kościuszkowskiego jest stanowczo na wyrost. Obie „rebelie” zostały zlikwidowane przy użyciu minimalnych sił i Rosjanie do takich akcji byli przygotowani gdyż mieli ich u siebie dość często.
Niestety żadnemu z tych powstań nie udało się rozrosnąć do działań na ogólnonarodową skalę, wtedy Rosjanie mieliby rzeczywiście kłopot.
Z tego co się faktycznie zdarzyło mogli wyciągnąć korzystny dla siebie wniosek o Polsce skłonnej do poddania się Rosji.  
Opowiadanie o tym że rozbiory ocaliły polskość, której groziła rusyfikacja świadczy o całkowitym braku rozeznania naszych dziejów porozbiorowych.
Nie będę przytaczał wyników badań, ale z przeżyć mojej własnej rodziny mogę powołać się na fakt że w powiecie humańskim po upływie półtorawiekowej carskiej niewoli moja babka ze strony matki nie znała rosyjskiego i wcale go nie potrzebowała, ze służbą porozumiewała się po polsku lub ukraińsku, z sąsiadami po polsku, lub po francusku, a sprawy w Humaniu czy w Kijowie załatwiała wyłącznie po polsku, a w domu tak jak we wszystkich polskich domach pielęgnowana była polska kultura.
Mój dziad Jan Owsiński za tomik wierszy patriotycznych wydany własnym sumptem został skazany na 15 lat ciężkiej zsyłki do kraju czukockiego, a majątki na Podolu zarówno po ojcu jak i po matce zostały skonfiskowane. Zwolniony przy okazji jakiejś amnestii po dziesięciu latach zesłania, wszczął starania o odzyskanie dóbr, co mu się częściowo udało, ale nie na długo.
A przecież reżym carski był srogi, polskość prześladowana, Sybir i konfiskaty dóbr groziły za byle przewinienie.
Największe straty poniósł naród polski nie w krwawych powstaniach z rzezią Pragi włącznie, ani zsyłkach i katorgach, ale w konwersji religijnej. Każde przejście na prawosławie wymuszone czy dobrowolne oznaczało poddanie się rusyfikacji, było to jednak do odrobienia przy pierwszej okazji powrotu Polski na ziemie kresowe.
 
W przeciwieństwie do tego proces zniemczenia był nieodwracalny i objął całą szlachtę pruską, przed wojna zostały tylko trzy polskie rodziny: Donimirskich, Sierakowskich i Połczyńskich, które w czasie wojny zostały w większości wymordowane przez hitlerowskie Niemcy.
Ślady polityki zniemczania pozostały do dziś w postaci nacisków Jugendamtów
na niemieckie wychowanie polskich dzieci w Niemczech.
 Znacznie łagodniej było w Austrii, ale robienie karier w wielkiej biurokracji lub wojsku wymagało niekiedy wyzbycia się polskości.
Niezależnie od wszelkich prześladowań polskości walka o dorobek polskiej kultury trwała i przyniosła znakomite, do dziś nie powtórzone rezultaty, gdyż udało się przechować polskie narodowe elity.
W sumie straty polskie w czasie zaborów były nieporównanie mniejsze aniżeli te które ponieśliśmy z rąk hitlerowskich i bolszewickich.    
 
 Ciężar dziedzictwa sąsiedztwa niemiecko rosyjskiego i przeżywane z tego tytułu kłopoty współczesne odbijają się na sposobie myślenia o państwie polskim.
Pragnąc stworzyć koncepcję niezależnego państwa polskiego trzeba wyjść z tego kręgu zależności i widzieć naszą rolę w szerszym aspekcie naszej kultury.
Ta kultura, a głównie jej obrona przed niszczącą inwazją sił antychrześcijańskich, powinna wyznaczać kierunek naszych działań.
Próby usytuowania się w istniejącym układzie skazane są na niepowodzenie podobnie jak miało to miejsce w przeszłości.
Tylko stworzenie państwa polskiego jako ostoi chrześcijańskiej kultury, związanego z narodowym dziedzictwem historycznych zdobyczy, stwarza możliwość powstania w Polsce ośrodka koncentrującego pozostałe jeszcze w Europie siły reprezentujące wspólny dorobek kulturalny.
Współcześnie Europa chrześcijańska znajduje się w odwrocie i niektórzy uważają że czeka ją nieuchronna klęska.
Są jednak symptomy jej ukrytej siły, która w wyniku przeżyć szczególnie dotkliwych, jak na przykład obecna pandemia, może się ujawnić. Potrzebny jest jednak odpowiedni bodziec i przykład którym Polska powinna służyć.
 
Czy Polska współcześnie może sprostać temu zadaniu?
Wszystko będzie zależało od nas samych, nie mam oczywiście pewności że zwycięstwo obecnego obozu rządzącego w Polsce może nam to zagwarantować, a przynajmniej poprowadzić drogą w tym kierunku.
Ale z całą pewnością wygrana obecnej „totalnej opozycji” będzie wielką przeszkodą w osiągnięciu tego celu.
Dla Polski obok przyczynienia się do uratowania jedynej kultury na świecie stwarzającej warunki dla pokojowego współistnienia, a może i przetrwania ludzkości, jest to również warunek naszej egzystencji przez stworzenie możliwości powstrzymania zaborczych zapędów naszych sąsiadów.
Podtrzymywanie obecnego stanu prowadzi ku nieuchronnej katastrofie, zapobiec jej może powszechne odrodzenie chrześcijańskiego ducha w którym Polska powinna spełniać rolę wiodącą.
W ubiegłym wieku dwukrotnie spełnialiśmy taką rolę, po raz pierwszy przed stuleciem powstrzymując bolszewicką nawałę i przed czterdziestu laty pobudzając Europę do odrodzenia ruchem „Solidarności”.
 
Podjęcie się takiej misji wymaga odpowiedniego przygotowania w celu stworzenia własnej siły oddziaływania na otoczenie. Trzeba zorganizować państwo opierające się na innych zasadach aniżeli „III RP” z wpisaną w konstytucję i życie powszechne narodową tradycją współżycia społecznego i funkcjonowania organów państwa.
Alternatywą jest zniknięcie w odmętach nijakości i całkowitej bezbronności wobec ofensywy zła zawartego w otoczce multikulturalnego blichtru i libertyńskiego terroru.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-04-2020 [12:13] - Ryszard Surmacz | Link:

Zawsze z duża uwagą czytam Pańskie wpisy. Zgadzam się całkowicie z tym, że przyszłość Polski w głównej mierze zależy od nas samych. Na te tematy piszę m.in. od lat. Ale mam poważne obawy czy Kościół katolicki zechce z nami współpracować i czy w ogóle stanie na wysokości swego zadania. Obawy te są coraz poważniejsze. Wobec tego czy, jako naród, nie powinniśmy alternatywnie myśleć o tym co będzie w "życiu po życiu". Nie możemy przecież, zdradzeni przez wszystkich, pozostać jak zwykle sami na lodzie. O tym problemie pisał już Kraszewski w swoich dziennikach.
Serdecznie pozdrawiam 

Obrazek użytkownika Valdi

27-04-2020 [14:00] - Valdi | Link:

Nie ma to jak wierzyć we własną ekskluzywność ...
"Ogniem i mieczem" trwale pozbawiło nas rozsądku w ocenie kwestii ukraińskiej
"Pożoga" wielkiej Zofii Kossak też niestety pozbawiona była racjonalnego osądu tego problemu
Nie inaczej jest z większością współczesnych polskich remanentów w odniesieniu do konfliktów polsko-ukraińskich.
Czego my właściwie domagamy się od Ukraińców ? Restytucji naszej dawnej własności ? Uznania naszej przewagi cywilizacyjnej nad nimi ?
WOLNE ŻARTY !!!
Do czasów rozbiorów nie byliśmy w stanie wyzwolić ukraińkiego chłopstwa spod ucisku spolonizowanych rusińskich feudałów.
Woleliśmy oddać Ukrainę Moskwie (w imię zachowania feudalnego porządku) niż poprzeć jej dążenia niepodległościowe w XVIII w
Cały XIX w. kolaborowaliśmy (jako polska mniejszość narodowa na Ukrainie) z caratem dla zachowania własnych majątków.
Rezultat ?
Zruszczenie polskich osadników, nawet polskiej szlachty zagrodowej na Ukrainie
Trwała (kilkusetletnia) blokada polskiej myśli politycznej i militarnej w kwestii ukraińskiej. Byliśmy bezradni w XVIII w. w 1918 r. i w 1943 roku.
Nie ma i nie może być żadnego "powrotu Polski na ziemie kresowe" jak pan pisze. Kto tak mówi, daje świadectwo własnej naiwności i co gorsze - utrwala
nasze, polskie XIX wieczne wyobrażenia o kresach.
Możliwy jest powrót Rzeczpospolitej na kresy - oczywiście tylko wówczas kiedy ta idea stanie się atrakcyjna dla Ukraińców.

 

Obrazek użytkownika kaliszanin

27-04-2020 [16:44] - kaliszanin | Link:

@VALDI, 

nie, nie jest możliwy powrót. brak stosownej polityki, brak pomysłu, brak środków no i nade wszystko zbyt wielkie zainteresowanie tą częścią Europy rusi beznapletkowej.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-04-2020 [18:10] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Valdi
Rozsądny głos. Zgadzam się z większością twierdzeń, ale na jakiej podstawie wywnioskował Pan, że Autor chce powrotu na kresy, nie bardzo rozumiem. Ja takiej myśli nie odnalazłem.
Mamy ziemie zachodnie, które musimy pilnować, bo za jednym zamachem stracimy i marzenie o kresach oraz 1/3 realnej Polski zachodniej.
Kilka late temu pisałem na ten temat. Oto link:  https://naszeblogi.pl/43182-uk...

Obrazek użytkownika Valdi

27-04-2020 [22:31] - Valdi | Link:

"Każde przejście na prawosławie wymuszone czy dobrowolne oznaczało poddanie się rusyfikacji, było to jednak do odrobienia przy pierwszej okazji powrotu Polski na ziemie kresowe."
Poza tym autor mieści się w konwencji narracji (nie tylko tutaj - ja też go czytam) , która jest katastrofą dla relacji polsko-ukraińskich.

Obrazek użytkownika Valdi

27-04-2020 [22:36] - Valdi | Link:

Oczywiście nie oznacza to że nie dostrzegam dużej wiedzy autora, realizmu w ocenie stosunków z Rosją itd.

Obrazek użytkownika kifaru

27-04-2020 [20:19] - kifaru | Link:

Szanowny pan dostrzega, że w ocenach politycznych zdarzeń nie ma miejsca na dyskurs strategiczny; dominuje „polityka stanów niskich” - utarczki słowne, jakich nie powstydziłby się człek spod budki z piwem po kilku piwach, a tu prowadzone przez podobno poważnych polityków.
Dlaczego?
Mówi pan - jakość kadr zepsutych przez 123 lata niewoli i 2 okupacje. Lecz przecież kadry są równie śmiertelne jak zwykli obywatele, muszą odnawiać się - lub raczej - być odnawiane. Według mnie tu leży pies pogrzebany. J. Kaczyński postawił na wierność swoich polityków sprawdzoną w warunkach szczególnych, ale wiązało się to ze szczupłością ilościową - by mógł sam ich kontrolować. Liczył na ich zdolności dobierania sobie współpracowników, ale sam otrzymał materiał niezbyt udany. Niewielu tam było Gosiewskich, Skrzypków, Wasermanów, Szydłów, wielu z nich zabrakło lub zostało w niewytłumaczalny sposób „zabrakniętych” w 2017 r. Gorsze jest to, że nie zdołano przełamać nieufności wobec nowych ludzi, którzy jak zwykle lgną do władzy, i nie wytworzono sita do odsiewania karierowiczów lub wręcz wrogów i krętaczy.
W mojej ocenie - z powodu braku jasno określonego celu, dobrze wyartykułowanego i konsekwetnie przestrzeganego (nawet jeśli czasem ten dobór nie wyszedł). Tymczasem w sferze wartości PiS nie postawiło jasno na II RP, wzięło się do naprawy wszystkich spraw naraz i to bardzo niekonsekwentnie - chociażby szkolnictwo podstawowe i średnie - usunięto gimnazja, ale nie zmieniono programów nauczania, narzucono jeszcze więcej prac administracyjnych kosztem wychowania, nie zwrócono nauczycielom narzędzi wychowania, nie ukrócono samowoli ZNP - a rząd ma narzędzia, tylko musi CHCIEĆ z nich korzystać.
Na skutek wielu niekonsekwencji działań, a także na skutek źle dobranych priorytetów, wiele istotnych instytucji państwowych znalazło się w rękach ludzi otwarcie przeciwnych deklaracjom J. Kaczyńskiego, czego najświeższym objawem są działania J. Gowina, wlekące się śledztwo w zamachu smoleńskim (i gorszące relacje min. min. Ziobry i Macierewicza), stan umysłu polskich uczelni, stan armii, a projekt naprawy życia politycznego i społecznego Polski rozmywa się. Wielu ludzi, którzy nawet nie angażowali się w politykę, ale wspierali PiS, dziś opuszcza ręce i oczekuje tylko miłosierdzia Bożego.
Pozostaje nadzieja (ta ziemska), że premier Kaczyński otrząśnie się i przejmie kierownictwo w takim stylu, w jakim tworzył program PiS przed wyborami w 2015 r.
Wtedy wszystko było klarowne.
Teraz widzę ciemność, ciemność widzę.