Widziano Go jak szedł Katedralną w kierunku Jana Pawła II. Jasne długie włosy rozwiewała mu poranna bryza, niektórzy twierdzili, że się uśmiechał, ale inni mówili, że ledwo Go poznali, bo na twarzy miał zabezpieczającą maseczkę. Jedni jeszcze twierdzili, że gdy ich pozdrawiał dłonią, widzieli wyraźnie ślady po ranach, a inni mówili, że to nadinterpretacja, bo miał ochronne rękawiczki. Byli też tacy, którzy opowiadali, że z nimi rozmawiał ale inni z mocą oświadczali, że szedł bardzo szybko i był zasmucony i z nikim słowa nie zamienił.
Widziano, także promienie słoneczne, które towarzyszyły jego postaci, inni jednak mówili, że ranek był mglisty i to tylko smugi samochodowych świateł a nie blask wokół postaci. Są też tacy, którzy widzieli, jak z Katedralnej wchodząc w Jana Pawła II skierował się w stronę Granicznej, czyli w prawo i odczytali to jako wiadomy znak, są też tacy co przysięgali, że poszedł w stronę Waryńskiego czyli w lewo i są gotowi ten wytyczony kierunek upamiętnić tablicą z brązu.
Większość cytuje otrzymane od Niego znaki, ale są też tacy, którzy twierdzą, że nikt nie szedł, Katedralną, że wszystko to sen mara i żadnego z Martwych Wstania nie było. Siadają do świątecznego śniadania na Jego pamiątkę i twierdzą, że to niemożliwe, by On chodził po naszym mieście. Co z tego?, Że to pierwsze biskupstwo, każdy by chciał, doczekać takiej promocji. To tylko niespełnione marzenia.
Jednak z każdym dniem przybywa tych co go wiedzieli, jak szedł przez miasto. Nie piszą o tym, nie mówią na konferencjach, nie ujmują w planach, nie śpiewają pieśni, nie zauważają, jakby się nadal lękali, tego czego nie mogą ogarnąć rozumem. Modlitwy układają nieskładne, wieczorem, "Panie Boże opiekuj się mną i moją rodziną i przebacz mi że nie mam odwagi wyznać, jak widziałem Go, gdy szedł Katedralną". Widziano Go jak szedł przez miasto. A ty, czy Go widziałeś?
tekst na: www.kolobrzegwiary.pl
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4127
mniej więcej 2 lata temu, a może nawet dokładnie dwa lata temu, wracając z treningu rowerowego dosłownie kątem oka zobaczyłem leżącego przy drodze faceta. w pierwszym odruchu przejechałem obojętnie ale po około 100 metrach coś się odezwało wewnątrz i wróciłem. leżący był biegaczem, znałem go nawet z widzenia - mieliśmy wspólną trasę choć pokonywaliśmy ją w różny sposób, był już przy nim jego kompan, udzielał pierwszej pomocy, jak spod ziemi pojawiła się pielęgniarka i po chwili jeszcze ktoś. zaczęliśmy reanimację we czworo, na zmianę. odruchowo zadzwoniłem na 112 ale nie mogłem dyżurnemu siedzącemu w Poznaniu wyjaśnić gdzie jest lasek przy tamie na Szałe pod Kaliszem. wie to każdy kaliszak, nawet 6-letni a on nie wiedział. sekundy mijały, czas dziwnie biegnie w takich momentach. w końcu dotarło pogotowie, później policja. gdy go pakowali do karetki tętno już było. policja nas spisała, każdy poszedł w swoją stronę. po tygodniu bez odzyskania przytomności umarł. miał nieco ponad 40 lat, żonę i córkę z którymi się pewnie nawet nie pożegnał wychodząc jak codzień na trening. dlaczego o tym piszę? bo nazajutrz koleżanka w pracy powiedziała mi że na kaliskich portalach są moje/nasze zdjęcia jak ratujemy biegacza. wszedłem na jeden z portali i zobaczyłem na zdjęciach dziesiątki gapiów, prawie każdy z telefonem w łapie. pomagało nas tylko 4. nie było wówczas pandemii. była tania sensacja. a ja do dzisiaj mam do siebie żal że nie umiałem dyspozytorowi z Poznania wytłumaczyć gdzie jest podkaliskie Szałe.
nie wierzę w Boga, choć pewnie gdzieś się coś tli w sercu zwłaszcza w skrajnych chwilach. ale to nie obecność Jezusa sprawia, że w danym momencie jesteśmy ludźmi. albo nimi jesteśmy na codzień albo nie.
@Autor
Szanowny Panie jeżeli będę patrzył skrecającemu w prawo w twarz to dla mnie on będzie skręcał w lewo i tu jest chyba cały pies pogrzebany z tą naszą wiarą.
" nie rozpoczęli reanimacji z obawy przed zakażeniem koronawirusem" - napisał lokalny portal bielsko.info powołując się na informację jednego z czytelników.
Tym samym złamali art. 162k.k.- policja przeprowadziła niezbędne czynności śledcze. Powiadomiono również prokuraturę. Niewiele to da, bo nasza dzielna policja jest zajęta tropieniem spacerowiczów i zliczaniem liczby potencjalnych seryjnych morderców, czyli ostatnich wiernych w kościołach.
Wzajemnie, wszystkiego dobrego w tym szczególnym czasie.
Witam..
Przyznam ,ze nie wiem co sadzic o tekscie ktorym nas Pan tutaj uraczyl..
Przedwczoraj i wczoraj zdobylem sie na odwage i wlaczylem TV..na transmisje Mszy z Vatykanu..
To byl dla mnie SZOK..W ktorym jestem do dzisiaj..Czuje sie jak Sierota..Bez Ziemskiego Ojca..Pusta Bazylika..i On ..Jose Mario Borgoglio...Pusty Kosciol i brak Wiernych..Symbolika tego zjawiska podobna do Blyskawicy ktora uderzyla w Krzyz na Bazylice Sw.Piotra krotko po wybraniu Borgoglio na Papieza..
Po raz pierwszy nie odczuwalem obecnosci Jezusa podczas Mszy..Nie bylem wstanie dotrwac do konca..Wylaczylem TV i ogladalem w Internecie Msze z Tynieckiego Klasztoru na zywo..Inne odczucia..
Nie moge sie uwolnic od widoku Paczamamy ktorej bito poklony w Vatykanie i ktora wyniesiono na Oltarz..
I wszystko to za posrednictwem i blogoslawienstwem Borgoglio...Nigdy w zyciu nie mialem poczucie takiego smutku i poczucia samotnosci jak podczas tej szokujacej "mszy" z Vatykanu celebrowanej przez Paczamama Man..
Znajduje ulge w swiadomosci ,ze Chrystus Zmartwychwstal oraz ZAWSZE i WSZEDZIE jest obecny w kazdej sekundzie zycia kazdego z nas..
W Vatykanie nie bylo Go tam..Pzdr