Cała rzesza wystraszonych

Starają się jak mogą – wyjaśniają, edukują, uspokajają i zbywają żartem. Tak, bo dobrze wiedzą, co jest najgroźniejsze.
Puste ulice, ruch praktycznie zamarł. W sklepach i marketach na podłogach zaznaczone linie oznaczające odstępy dla tych przed kasą. Klienci posłusznie przestrzegają dystansów. Bo się boją. Krnąbrni zawsze Polacy nagle spokornieli? Bo za kasą siedzi zła hitlerka, która wrzeszczy, jak zrobisz niewłaściwy krok? To nie tak – ona boi się jeszcze bardziej. Chociaż zainstalowali jej szybkę z pleksiglasu, dali niebieskie rękawiczki, płyn na mikroby i szmatkę do przecierania. A jeszcze wczoraj cały handel przedłużał godziny otwarcia. Dzisiaj zamyka wcześniej. O piątej... a nawet o trzeciej. Nie ma sensu trzymać otwarte, bo po południu już większość siedzi w domach. Po ulicach krążą puste autobusy, puste tramwaje i trolejbusy.

Świat wokół zamarł w oczekiwaniu na nieuniknione.

Tak jest na prawdę. To nie wyszukiwanie tych, których wirus dopadł i nie izolowanie ich w kwarantannach jest najważniejsze, lecz panowanie nad wszystkimi, którzy ciągle są na granicy histerii.
Panowanie nad milionami Polaków, którzy po prostu się boją. Którzy od paru tygodniu dzień i noc są w stanie wielkiego, często podświadomego niepokoju, tylko z jednym pytaniem – kiedy mnie dopadnie.

Pech chciał, że gdy jak grom z jasnego nieba spadł koronawirus na wczesnym przedwiośniu, to już szalała grypa i klasyczne o tej porze każdego roku przeziębienia. Parę milionów obywateli kichało, smarkało, kaszlało, źle się czuło i chrypiało. Takie normalne wiosenne, jak i jesienne przypadłości. Lecz już ich tak nie widzimy i tradycyjnie lekceważymy, kiedy za rogiem, a dokładniej metr od ciebie czai się koronawirus.

Na dodatek paru nierozsądnych naukowców i lekarzy już zawyrokowało – ten wirus praktycznie ogarnie 100% populacji. To nie ważne, że zaraz dodali, iż w zdecydowanej większości będzie to albo forma kompletnie bezobjawowa, lub lekka, czyli właśnie kichanie, kaszelek, drapanie w gardle i ogólne rozbicie. Czyli własnie to, co parę milionów rodaków dokładnie przeżywa. Tylko.... że codziennie przychodzi informacja o kolejnych zmarłych. I nie ma już pocieszenia, że to tylko nieszczęśni osiemdziesięciolatkowie, ale już młodzi i bardzo młodzi umierają.
Więc co ze mną? Kiedy ja?

Stan permanentnego niepokoju, tym większego, że zagrożenie jest niewidzialne – to nie wysypka na całym ciele, nieustanna biegunka i wymioty, albo czarne plamy na twarzy – to napastnik dobrze zamaskowany i podstępny: coroczny kaszel i katar, wiosenne łamanie w kościach, czyli odwieczne, towarzyszące nam przez całe życie przeziębienie.
Aż jest już za późno.

Na dodatek wielu ma przeróżne inne choroby; ciężkie i mniej ciężkie; przewlekłe, takie z którymi można długo i szczęśliwie żyć, albo takie, że trzeba każdego dnia bardzo uważać. Jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie, alergie. Z pytaniem do pana doktora w TV dzwoni pani z uszkodzeniem wątroby. Dzwoni młody człowiek z łuszczycą. I inni z reumatyzmem. Pytają, bo się boją, czy przez te trywialne schorzenia są teraz bardziej narażeni na atak koronawirusa.

Nasze polskie, pomysłowe tęgie głowy kombinują – jedyne skuteczne zabezpieczenie przed tym paskudztwem, to unikanie ludzi. Całkowita pustelnia... samotnia. Tylko kto tak może? 99,9% z nas ma rodziny, albo jest członkiem jakiejś rodziny. Poza tym trzeba kupować jedzenie, trochę się ruszać, a na drodze znienacka może pojawić się pieprzony nosiciel.
No dobrze, mamy więc te rodziny: mama, tata są w porządku – snują się po chacie, zero zagrożenia. Żona to inna bajka... pracuje. Ale to akurat profesjonalistka. Wie jak się zabezpieczać. Tak? A jeśli nagle staje przed nią pacjent, duży facet i z uśmiechem na gębie opowiada, że właśnie wrócił ze Szwecji. Godzinna akcja ratowania przed zawałem, bo oto przyszedł gość z kwarantanny, prowadzi do informacji, że to kierowca TIRa, a ci kwarantannie nie podlegają. Co za ulga! Bo ci dzielni drajwerzy, władza to zapewnia, nigdy, przenigdy wirusów nie łapią.
A do tego wiadomo, że wnuczka potajemnie spotyka się z koleżankami. Jak zresztą większość dzieciaków, które nie są przykute łańcuchem do haka, którego właśnie zabetonowałem w ścianie nośnej. Te dzieciaki to podobno najwięksi roznosiciele zarazy, bo nic po nich nie widać.
No i co? Bezpieczna rodzinka?

A na dodatek takie, jakże typowe w naszym kraju kwiatki. Facet w Giżycku też powrócił ze Szwecji. Ale nie kierowca, więc dostał dwa tygodnie obowiązkowej kwarantanny. Forsa mu się skończyła, dalej już nie mógł zamawiać pizzy, więc wskoczył w buty i udał się do kantoru, by te szwedzkie korony wymienić na przyzwoite pieniądze. Niedaleko miał – trzy przystanki autobusowe. W kantorze na szczęście dopadła go policja.
Biedak bronił się dając przykład jeszcze większego i znacznie bardziej niebezpiecznego idioty, bo ważnego, który sobie wrócił z Włoch, jądra zarazy i jak gdyby nigdy nic udał się na obrady, gdzie w niedużym pomieszczeniu miał setkę kolegów i koleżanek. Aha, gość był na tyle przyzwoity, że najpierw w świetle kamer umył sobie ręce.

Wniosek z tego jeden – praktycznie nie ma szans, by skutecznie obronić się przed zarazą. Wszyscy mniej lub bardziej jesteśmy na wirusa narażeni.
Czyli jak to w życiu – o wszystkim decyduje przypadek – orzeł, czy reszka – szczęście, czy pech.

Czy to nie wystarczy, by wiele milionów Polaków było w solidnym stresie, w nieustannym niepokoju, na granicy histerii i paniki.
Atak jest niewidzialny i niezrozumiały. Podstępny i losowy. Może nadejść w każdej chwili i w każdym miejscu. I jesteśmy tacy bezradni...

To właśnie z tym musi najbardziej teraz zmagać się władza, chociaż otwarcie o tym nie mówi. Stosuje psychologiczne przykrywki. Patrzcie jak inni mają znacznie gorzej. Jak ich niefrasobliwość zabija. A my jesteśmy przezorni i mamy lepiej! Mamy lepiej!
Do tego jeszcze budujemy dla gospodarki, ba, dla całego państwa tarczę gospodarczej pomocy. Fakt, tylko na tyle, na ile nas stać. Więc się nie bójcie, nie zginiecie z głodu, bezrobocia, długów aż do śmierci.
Symptomatyczne, że w tym temacie najgłośniej protestują właściciele, przedsiębiorcy i ci najlepiej zarabiający. Wrzeszczą, że to ich najbardziej trzeba chronić. To oni nie chcą nic stracić... a może nawet chcą nieco zarobić, windując ceny gdzie się da i ile się da. Klasyczne faryzeuszostwo bogaczy. A to oni nie chcą mówić o tym, że to właśnie ich pieniądze:

"Na koniec 2018 roku stan oszczędności Polaków na rachunkach bankowych osiągnął rekordową kwotę 828 mld zł."
( https://najlepszelokaty.pl/oszczednosci-polakow-w-bankach )

A te pieniądze ulokowane w bankach to tylko ułamek majątku: gruntów, nieruchomości, dóbr trwałych i dóbr ruchomych. I co tam jeszcze mają.

Państwo deklaruje pomoc w wysokości 212 miliardów, ale oni swojej kasy nie ruszą. Ciężko na nią pracowali. Albo kradli.

Tylko w tym wszystkim, w tym globalnym kryzysie to nie o to chodzi. Przynajmniej dla przeciętnego człowieka.
Polacy nie są szczególnie bojaźliwi, lecz dzisiaj wielu z nich to kłębek nerwów.
Bo tak na prawdę, dla każdego, nawet jeśli sam przed sobą tego nie precyzuje, chodzi przecież o najważniejsze, o ludzkie życie.

.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jazgdyni

29-03-2020 [22:39] - jazgdyni | Link:

@jawsiowy

Ma pan wyobraźnię? To proszę sobie wyobrazić, że jest pan mieszkańcem Madrytu, trzęsie pan portkami, a pańską ukochaną nawet nie można pochować, bo nie ma gdzie, więc trzymają Ją na sztucznym lodowisku wraz z tysiącem innych zmarłych.

I teraz niech pan sobie jeszcze raz poodmienia tego satyrycznego wirusa do spowodowania depopulacji świata metodą Wuhan.

Obrazek użytkownika nonparel

30-03-2020 [00:33] - nonparel | Link:

Witam

Prof. Hryniewiecki pisze:
"Maseczki – zalecane są wyłącznie dla osób chorych. To powinien być sygnał dla otoczenia, że ta osoba jest chora, nie zaleca się ich dla wszystkich". Gdyby maseczka miała być tylko sygnałem dla innych, wystarczyła by np. czerwona opaska na ramię. Wygodniejsza i nie trzeba jej wymieniać.
"Eksperci WHO zalecają noszenie maseczek wszystkim osobom mającym gorączkę, trudności z oddychaniem, kichającym i kaszlącym"... "Takie działanie profilaktyczne praktykowane jest od wielu lat." (a więc zalecenia dotyczą stanu sprzed pandemii CONVID-19). Czyli jednak maseczka chroni osoby zdrowe przed kaszlącymi. I choćby dlatego każdy powinien mieć parę najtańszych maseczek fizelinowych w domu. Żeby, jak zacznie kaszleć nie biegać od apteki do apteki. A tak na marginesie: wie Pan, że to samo WHO zaleca dla personelu medycznego mającego kontakt z zakażonymi CONVID-19 (z wyjątkiem intubacji i bronchoskopii) właśnie te najmniej skuteczne maseczki bez filtra i fartuchy fizelinowe?
"klasa N95 to za mało by ochronić przed koronawirusem. Generalnie wszystkie maseczki tu odpadają i muszą być respiratory co najmniej FFP3" Ffp3 to nie respiratory, tylko filtry stosowane w maseczkach (lepsze niż N95) - proszę tu nie wypisywać kocopałów.
Generalnie: Jeżeli maski  w ogóle nie chronią przed zakażeniem, dlaczego zaleca się noszenie masek z filtrem N95 czy przynajmniej maseczek z fizeliny lekarzom i pielęgniarkom trakcie opieki nad chorym zakażonym? Dlatego, żeby chorych przed kaszlącymi lekarzami chronić, tak?
Przecież są bezużyteczne, bo wirus jest za mały.
Otóż nie: każda maseczka, właściwie stosowana w pewnym stopniu przed zakażeniem chroni  - jedna mniej, inna bardziej.
Nie należy popadać w szaleństwo i wychodzić na spacer z psem w maseczce. Ale gdy liczba zakażonych w Polsce wzrośnie, nie od rzeczy będzie używać najprostszych maseczek chirurgicznych w autobusie i w supermarkecie.
Dlaczego się tego nie zaleca? Bo ich nie wystarczy. I zabrakłoby nawet tak podstawowego sprzętu jak maseczka chirurgiczna dla osób opiekujących się zakażonymi.

nonparel

 

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-03-2020 [09:08] - Marek1taki | Link:

Nic dodać nic ująć. Jestem okularnikiem, więc niezależnie od koronawirusa, od lat myjąc okulary po pracy mogłem zobaczyć drobiny, które trafiły w szkło zamiast do oka. Pytanie skąd taka konsekwencja u ekspertów medycznych. Niezalecanie to jedno, a konsekwentna dezinformacja to co innego. W innych sprawach też mogą być zadaniowani, o czym właściwie wiemy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [12:08] - jazgdyni | Link:

Lubi kolega strzelać kulą w płot.

Ps. od najmłodszych lat jestem okularnikiem i także tutaj mogę dostarczyć wielu cennych rad. Ale się nie pcham.

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-03-2020 [15:10] - Marek1taki | Link:

O rady nie pytam ale o te kule i o płot.

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-03-2020 [17:06] - Marek1taki | Link:

A jednak poniżej się Pan pcha. Co chce Pan udowodnić? Nieomylność ekspertów? Czy obronić ich przed zarzutem dezinformacji? Każdy może się pomylić, może zweryfikować swoje stanowisko po poznaniu nieznanych wcześniej argumentów. Najpierw musi być określony przedmiot sporu. W linkowanym wywiadzie ekspert nie powiedział niczego strasznego, a jedynie miał opór z odniesieniem się do noszenia masek. Widać, że był na szkoleniu bo powtarza zwrot "nie zaleca się stosowania maseczek przez wszystkich".  Nie ma tyle maseczek, bo państwo nie potrafi wyprodukować w dwa tygodnie prostej fabryki maseczek. Prościej jest poprosić prezydenta, żeby w charakterze zaopatrzeniowca zadzwonił do prezydenta Chin, a potem przywieść samolotem. Dywagacje o wyższości porów w maskach nad innymi porami są zasadne ale w kontekście do czego te maski mają służyć, czy planujemy szczelnie zafoliować całe społeczeństwo na 2 lata, czy sukcesywnie zwiększać ilość ludzi zdrowych, młodych i odpornych poddanych ekspozycji na małe dawki wirusa. Na konkretnie sformułowane przez red.Sakiewicza pytanie ekspert odpowiedział wyraźnie, że tak, że dążymy do odporności stadnej chociaż nie było to tak sformułowane.
Skoro w 2 tyg. nie potrafimy wyprodukować linii technologicznej do produkcji masek, to analogicznie czy mamy zdolności do wyprodukowania fabryki makaronu albo broni wg planu A, B czy C?

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [11:40] - jazgdyni | Link:

@nonparel

Coś kolega tu strasznie pokręcił przy okazji zarzucając mi kocopały.
Pozwolę więc sobie wyjaśnić. Z polskim szpitalnictwem Bogu dzięki od dziesięcioleci niewiele mam do czynienia. Więc bardzo możliwe, że w ochronie używa się wyłącznie jednego pojęcia - maseczki, albo maseczki lekarskie czy chirurgiczne.

Reszta świata wyraźnie rozróżnia stosowane w medycynie (i nie tylko) zdejmowane osłony twarzy - maseczki chirurgiczne i respiratory. Nie mam pojęcia, czy w Polsce używa się takiego określenia dla takiej osłony, chyba nie, bo w powszechnym obiegu jest respirator - maszyna lecznicza wtłaczająca do płuc chorego dobieraną kompozycję powietrza + O2 pod ciśnieniem. Stąd te pochopne i niesprawiedliwe kocopały.
Jednakże nawet jeśli się jest wytrwałym i mimo tego, że jak na Wikipedię wrzuci się hasło <<respiator>> to otrzymujemy długi opis tego medycznego urządzenia, to na końcu mamy dopis - respirator, inne znaczenia.

Więc mamy taką definicję: - "Respirator – maska z filtrem, służąca do ochrony układu oddechowego przed szkodliwymi gazami, parami lub pyłem, stosowana m.in. przez górników i pracowników przemysłu ciężkiego, chemicznego oraz przy pracy z farbami, lakierami i rozpuszczalnikami organicznymi, jak również podczas stosowania pestycydów."
Oczywiście, jak to w polskiej wiki bywa, nie uwzględniono zastosowań medycznych, choć w laboratoriach bio to są bardzo poważne maski.

Ministerstwo zdrowia Kanady tak to wyjaśnia:

Respirators are designed to help reduce the wearer’s respiratory exposure to airborne contaminants such as particles, gases, or vapours. Respirators and filters must be selected based on the hazards present. They come in various sizes and styles, and should be individually selected to fit the wearer's face and to provide a tight seal. A proper seal between the user's face and the respirator forces inhaled air to be pulled through the respirator's filter material, thereby providing protection.

Surgical masks, also known as procedural or medical masks, are designed to help prevent contamination of the work environment or a sterile field from large particles generated by the wearer/worker (e.g., to prevent the spread of the wearer’s spit or mucous). Surgical masks may also be used to help reduce the risk of splashes or sprays of blood, body fluids, secretions, and excretions from reaching the wearer’s mouth and nose. Surgical masks may also be worn by patients to help limit the spread of infections.

Źródło: https://www.ccohs.ca/oshanswers/prevention/ppe/surgical_mask.html  (Artykuł - Respirators - Respirators Versus Surgical Masks)

CDN

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [12:06] - jazgdyni | Link:

@nonparel

Dodam jeszcze z podanego źródła:

 [...] A respirator will be marked with its approval rating (e.g., N95, N100, etc.). Surgical masks do not have this rating. (Note there are also “surgical masks” that have been rated as respirators (i.e., N95 surgical masks).)

Zrekapitulujmy:

- maseczki chirurgiczne są przeciwko kontaminacji pola operacyjnego przez oddechy personelu medycznego (są testowane i certyfikowane na wydech użytkownika)
- respiratory natomiast chronią użytkownika przed jakimikolwiek elementami mogącymi dostać się do płuc z otoczenia. Oczywiście są to filtry i same maski zazwyczaj są wielokrotnego użytku, lecz te w obszarze najwyższego ryzyka mają oznaczenie N100 (stuprocentowa filtracja obcych cząstek z powietrza).

I co jest bardzo ważne:

Respiratory szczelnie przylegają do twarzy, całkowicie pokrywając usta i nos.

Drogi kolego, ja zawsze dokładnie przygotowuję materiał, szczególnie w tak ważnych sprawach. Nie byłem i nie jestem wciskaczem kitu. Niestety w kraju trzeba mozolnie przekonywać ludzi do przyjęcia faktów, albo wiedzy. Lecz ja nie ustaję, bo tutaj mi na tym zależy. Ludzie gadają potworne głupstwa. nawet lekarze to robią. Gostek powyżej twierdzi, że prof. Hryniewiecki pieprzy androny, bo on, majsterklepka tysiące razy używał maseczki malarskie, więc się zna jak nikt.

Jeszce jedno wyjaśnię - FFP3 to nie filtry stosowane w maseczkach, choć tak może się wydawać. FFP1>FFP2>FFP3 to europejskie klasy bezpieczeństwa ochrony dróg oddechowych.
FFP3:

- Ochrona przed stałymi i płynnymi pyłami, które są szkodliwe dla zdrowia, dymem i cząsteczkami aerozolu
- Ta klasa ochrony filtruje cząsteczki substancji rakotwórczych i radioaktywnych oraz chorobotwórcze, takie jak wirusy, bakterie i zarodniki grzybów
- Całkowity przeciek wewnętrzny nie może przekroczyć 5%
- Wartość graniczna narażenia w miejscu pracy nie może być przekroczona więcej niż 30-krotnie.

Maski ochrony dróg oddechowych FFP3 zapewniają najwyższy stopień ochrony dróg oddechowych przed zanieczyszczeniami. Przy całkowitym przecieku wewnętrznym wynoszącym najwyżej 5% i wymaganej ochronie przed cząsteczkami o wielkości do 0,6 μm na poziomie co najmniej 99% są one w stanie filtrować cząsteczki toksyczne, rakotwórcze i radioaktywne.
[...]

Pozdrawiam i przy okazji proszę też pozdrowić kolegę @Marek1taki, który też od czasu do czasu ma złudzenie, że wie.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

30-03-2020 [12:49] - wielkopolskizdzichu | Link:

"Nie byłem i nie jestem wciskaczem kitu."

Przykład pierwszy z brzegu w dodatku z zakresu zawodowego Pana Marynarza. 
Otóż próbował Pan wmówić na NB czytelnikom, że potrafiłby Pan wpłynąć jeziorowcem do "budowanej" śluzy na mierzei.
Oznacza to, ni mniej ni więcej, że wypowiadał się Pan, nie mając pojęcia, ani o wymiarach jeziorowców, ani o wymiarach planowanej śluzy.

Poszukać więcej takich przykładów "nie wciskania kitów"w Pańskim wykonaniu? 

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [15:54] - jazgdyni | Link:

No i dlaczego pan tutaj głupio kłamie? Klasyka Kidawy i Biedronia (proszę sobie tu pozdrowić tych przyjaciół

Gdy pisałem onegdaj o celowości przekopu Mierzei Wiślanej, w dyskusji pod artykułem, jak zazwyczaj, dyżurni krytykanci zaczęli dawać argumenty mające udowodnić, że cały projekt jest bzdurą i Elbląg już nigdy, tak jak kiedyś był, nie będzie portem morskim. Jednym zasadniczym argumentem klasy kompletnego laika, była założona głębokość śluz i toru wodnego - 5 metrów. Takie jest założenie wstępne (pierwszy krok), a w przyszłości jest planowane poszerzenie i pogłębienie do 7 metrów.
Na takie dictum odpowiedziałem, że w latach osiemdziesiątych pływałem na popularnie nazywanym jeziorowcem - m/s Zabrze. (pozostałe to Zakopane, Zamość, Zambrów, Zawiercie i Zawichost = wszystkie również nazywane Zetami)). Te statki na amerykańskie Wielkie Jeziora miały wymiary: 135,2 m długości, 17,8 szerokości, 6,8 zanurzenia. To pełne zanurzenie było wtedy, gdy statek był w pełni załadowany ładunkiem 5 500 ton towarów. Jako ciekawostkę podam, że klasyczny 20 - stopowy kontener waży w pełni załadowany, 30 ton. Czyli takie Zabrze miało teoretycznie nośność 183 kontenery, lub około setki 40 stopowych. Jak na fiderowca, bałtyckiego szuwarowca, to całkiem nieźle. No ale towarzystwo "znawców morskich bez praktyki" czepiało się zanurzenia 6,8 metra. Ha, ha - wołał wielkopolskizdzichu - zaryje się w piachu. Biedny człowiek nie wie, że rzadko drobnicowiec wozi towar "full-up", czyli załadowany po komin. Ja na Zabrzu pływałem na Zatokę Meksykańską, a więc również na Missisipi aż do Baton Rouge, z zanurzeniem dokładnie 4 i pół metra. Ile wtedy mieliśmy na burcie ładunku z Antwerpii i Bilbao nie pamiętam. Uczciwie przyznam, że pływanie takim statkiem o zanurzeniu 4,5 m przez Atlantyk, przy złej pogodzie, nie należy do przyjemności.
No dobrze - z głębokością toru wodnego się uporaliśmy, szerokość też jest w porządku - pozostaje tylko długość.

Bo według projektu - "Według proponowanych rozwiązań, kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną będzie miał 1,3 km długości i 5 metrów głębokości. Ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o parametrach morskich, tj. zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości 20 m."
[https://www.portalmorski.pl/zegluga/40762-pierwsze-jednostki-beda-mogly-przeplynac-przez-kanal-zeglugowy-przez-mierzeje-w-2022-r].
To już prawie, prawie. Oczywiście m/s Zabrze, jak i reszta Zetek już nie istnieje. Ostatnią podróż ten statek zakończyłw 2001 roku wbijając się "całą naprzód" na indyjską plażę Alang - cmentarzysko morskich weteranów.

CDN

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [17:54] - jazgdyni | Link:

>>>

Lecz jest od Hamburga po Bergen i dalej już na Bałtyku mnóstwo statków, wcale nie oceanicznych, chociaż potrafiących popłynąć i do Casablanki i do Szkocji, które rozwożą nieduże partie ładunków z wielkich hubów (Gdańsk) do małych portów na Bałtyku. To są statki feederowce - dowozowce. A w polskiej flocie, jak jeszcze istniała, nazywane szuwarowce.
M/s Zabrze szuwarowcem nie był. To była w pełni oceaniczna jednostka o dużej dzielności morskiej. Podałem ją jako przykład zanurzenia 4,5 m. a nie jako wzór statku dla Elbląga.
Szuwarowcami natomiast była w PLO seria Zdrojów, niesławne dzieło majsterklepek z Rumunii. Tragedię tych co zatonęły, jak Busko, czy Kudowa już dawno opisałem. One właśnie świetnie zarabiały nie tylko na stałych liniach, ale także zaliczając małe porty wokół Europy. I każdy z nich dopłynąłby z ładunkiem do Elbląga. Proszę bardzo - jeden z nich m/s Ciechocinek - Długość całkowita: 85.9 m, Szerokość: 12.4 m, Zanurzenie: 5 m. Takie "duże" znużenie było post-produkcją z powodu błędu projektowego i trzeba było obniżyć środek ciężkości. A i tak trzy z tej serii utonęły, zabierając na wieczną wachtę moich kolegów. One mogły załadować 2 tysiące ton. A dobrze, na maksa zaprojektowany fiderowiec dla Elbląga może załadować nawet dwa razy tyle

Wkurza mnie strasznie, jak tacy paskudni dywersanci jak Grodzki, czy Misio Kamiński, robią wszystko, by się tylko nie udało. Wkurza mnie tak samo wielkopolskizdzichu, czy tricolor, którzy też bez zainteresowania tematem, przyjdą i nas**ją na dywan, byle tylko wszystko poszło w pizdu.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

30-03-2020 [16:32] - wielkopolskizdzichu | Link:

Czyli po to by Elbląg zamienić w port morski o ilości przeładunków ledwo uzasadniających istnienie całej infrastruktury Pan Marynarz zakłada iż armator statku zbliżonego wymiarowo do ieziorowca dopuści do niepełnego załadowania, lub specjalnie będzie go lightować i palnikiem go skróci.
Kity wciskasz Pan aż miło, tylko nawet przed samym sobą do tego się nie przyznasz.
Proponowałbym zainteresować się jakie normy głębokościowe uwzględniające dynamiczne nurzanie muszą być spełnione by statek przy np. fali rzędu 1- 1,5 metra mógł podejść torem do awanportu od strony Zatoki zakładając, iż głębokość toru oscyluje pomiędzy 5 a 4,5 metra.

Obrazek użytkownika kaliszanin

30-03-2020 [17:03] - kaliszanin | Link:

@WlkpZdzichu

mój drogi krajanie Zdzisławie
wkrótce dojdziesz do wniosku jedynie słusznego
że Kubuś Puchatek musiał być marynarzem
lub przynajmniej nim było jego alter ego
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [18:01] - jazgdyni | Link:

Idź kolego na drzewo. Gówno wiesz o gospodarce morskiej - o frachcie shippingu, feederowcach 7 klas, poratch satelitach, odlichtowywaniu.
I durnie się mądrzysz, że trzeba uwzgledniać przysysanie do dna w czasie jazdy po torze wodnym. Weź sobie kalkulator zanurzenia i oblicz, jak zwiekszy się znurzenie przy prędkości 7 Nm.

Jesteś kolego złośliwym i przemądrzałym durniem. Chyba już nawet tutaj tobie to mówiono. Nie uda ci się trollu sprowadzić dyskusji na manowce.

Obrazek użytkownika sake3

30-03-2020 [18:19] - sake3 | Link:

@jazgdyni....To budujace widzieć w Polsce takich ekspertów od wszystkiego jak pan Zdzichuzwielkopolski. Szkoda że o tym nie wiedział pan Sienkiewicz wypowiadając podczas przegryzania ośmiorniczek swoje słynne slowa o Polsce jako kupie kamieni.Mając takich fachowców jak nasz omnibus PO-PSL nigdy by przecież władzy nie straciła.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

30-03-2020 [18:52] - wielkopolskizdzichu | Link:

"prędkości 7 Nm"  Panie Marynarzu. nie ma takiej jednostki prędkości. W żegludze morskiej używa się węzłów, knotów etc. Czyli co najwyżej 7 mil morskich na godzinę = 7 w, lub
7 NM per hour = 7 kn.
Widać było przy wymianie zdań na temat czynników meteo, na wpływ zanieczyszczenia środowiska Polski, że ma Pan ewidentne braki w podstawach rzemiosła morskiego.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [19:29] - jazgdyni | Link:

Jeszcze człowieku nie siedzisz na drzewie?
I w swojej upierdliwości nie policzyłeś źle postawionych przecinków?

od morskich knotów dla ciebie powinny być bardziej istotne te w twojej łepetynie.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

30-03-2020 [19:40] - wielkopolskizdzichu | Link:

Panie Marynarzu, nie muszę liczyć przecinków w Pańskich wypowiedziach skoro sam żeś dał dowód, iż nie odróżniasz człeku powołujący się na swą rozległą praktykę marynarską zjawiska przyssawania od nurzania. Panie Marynarzu, miej litość nad sobą samym. 

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [21:48] - jazgdyni | Link:

Panie! Pojmij pan jak możesz.
Ja o zupie, pan o dupie. Ja piszę o niepokoju, a pan wyskakujesz ze statkami i jak typowy małostkowy gnój łapiesz za słówka. Gdy ja panu uwagę poświęcam tylko kilkoma neuronami.
Miał pan spadać na drzewo. I co? Nawet tego pan nie potrafisz?

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

30-03-2020 [22:00] - wielkopolskizdzichu | Link:

Panie Marynarzu. Chodzi o konsekwencje wynikające z Pańskiej pisaniny. Gdyby Pan napisał, że stara się nie wsadzać kitów, nie było by żadnego pola do udowadniania, że zdarza się to Panu. Jak każdemu.
Więcej skromności niech Pan wykazuje. 

Obrazek użytkownika jazgdyni

31-03-2020 [09:35] - jazgdyni | Link:

No dobrze, o co my się kłócimy?
Widzi pan, ja poprzez wstawianie kitu rozumiem świadome mówienie kłamstw, wymyślonych faktów i nieudowodnionych teorii. Natomiast kitem dla mnie nie będzie czyjś osobisty pogląd (w odróżnieniu od tego wdrukowanego przez media i propagandę), nawet jeżeli jest on fantastyczny, logicznie niespójny, lub oparty na niedostatecznej wiedzy.
Przeciwieństwem tego kitu do uszu jest rzetelny i uczciwy przekaz.
Pan lubi  natomiast wyszukiwać, a potem czepiać się nieistotnych błędów i pomyłek. Nic by nie było w tym złego, gdyby pan tego nie robił wyraźnie złośliwie, no i właśnie - określając to wciskaniem kitu, co jest bardzo obraźliwe, bo oznacza, że autor zmyśla i publikuje nieprawdę. Generalnie dużo pan używa określeń pejoratywnych i deprecjonujących. Praktycznie każdy pański komentarz jest prześmiewczy. Nawet ten ostatni, niby koncyliacyjny zawiera "miły" zwrot - "Pańska pisanina". Ma pan jeszcze do użycia synonimy - chałtura, bohomazy, makulatura, bazgroły.
Pewnie pan dobrze wie, że każda redakcja zatrudnia specjalnych redaktorów, reserczerów i adiustatorów do pracy nad surowym tekstem autora i usuwaniu błędów, nieścisłości i pomyłek. Tak też jest w redakcji dla której pracuję (pro publico bono). Tam by mi od razu zamienili mile morskie na węzły i nie miałby pan się z czego cieszyć.
Tak, czy inaczej - każdorazowo przyjmuje pan wrogą postawę. Sprawdziłem - nie tylko wobec mnie. Widocznie taki pan już jest.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

01-04-2020 [11:37] - wielkopolskizdzichu | Link:

To bez tonu pejoratywnego. Prawdopodobnie nie zdaje sobie Pan sprawy z tego co wyprawia PiS, projekt mający znaczenie strategiczne dla gospodarki morskiej czyli pogłębienie toru Szczecin Świnoujście wyceniony jest na 1,350 miliarda, nie ma tam żadnej śluzy trzeba natomiast wykonać prace na długości około 25 Mm / W tej chwili kończy się spawanie rury do transportu urobku refulacyjnego/ .
Pytanie jaki awanport i jaką śluzę można wybudować za pieniądze przeznaczone na Mierzeję i Elbląg gdy infrastruktura tam musi być zbudowana od zera.
To jest jedna wielka ściema, to się będzie  ślimaczyć, będą trwać procesy odszkodowania etc, ale statek nie przepłynie tam przez długie lata, albo nigdy. Bo nie o statki chodzi, tylko o transfer pieniędzy budżetowych.
Na koniec, niech się Pan sam zastanowi co może wiedzieć o gospodarce morskiej rząd, który wywalił język polski z prognoz na VHF i na 2714 kHz i zamiast nagranego przyzwoitego lektora, wypuszcza w świat prognozy po angielsku tłumaczone i czytane przez zacinający się program komputerowy.

Obrazek użytkownika tricolour

30-03-2020 [20:32] - tricolour | Link:

@Jazgdyni

A to kolega nie wie, ze gdy się udaje najnajnajmadrzejszego to trzeba sie pilnować, by nie popuścić, bo wyśmieją każde potknięcie?

To musi być strasznie męczące być aż takim ideałem. I to bez żadnej maski...

Obrazek użytkownika jazgdyni

31-03-2020 [09:36] - jazgdyni | Link:

Pana już skreśliłem.

EOT

Obrazek użytkownika tricolour

31-03-2020 [09:51] - tricolour | Link:

@Jazdyni

To oczywiste, że unika Kolega prawdy. Kłamstwo zawsze musi się zawinąć i podkulić ogon. Skreślać to może Pan literki na kartce trzymanej przed nosem i to wszystko, a jeżeli chodzi o mnie, to wybrał Kolega milczenie w moim towarzystwie. Choć nie musiał.

Zaczęliśmy od heterodyny, o ktorej Kolega elektronik mial takie pojęcie jak humanista. A kończymy fochem jak sztubak. 

Gratuluję dojrzałości.

Obrazek użytkownika tricolour

31-03-2020 [11:04] - tricolour | Link:

@Jazgdyni

I powiem Koledze jeszcze, że ta dyskusja o heterodynie, którą podpierał Pan jako przykład podając lampy wielosiatkowe, to był wyrazisty dowód na lichą wiedzę. I na smieszny upór i kompromitację wynikającą z poczucia własnej nieomylności. Pan - inżynier elektronik - nie wie, jakie funkcje mają siatki w lampie, jak można na jednej lampie zbudować kilka różnych funkcjonalnie rzeczy - w tym przypadku separatora, heterodyny, mieszacza i jednego stopnia wzmacniacza częstotliwości pośredniej. Dla Pana to jest mętlik i jedna lampa, a dla inżyniera z krwi i kości kilka różnych funkcjonalnie obwodów, które odróżnia, rozumie ich odrębność i współdziałanie. Pan - jak pisał - cieszył się jak dziecko gdy udało mu się coś naprawić, co jest zrozumiałe w piaskownicy pełnej tajemnic, gdzie sukces jest nieoczekiwany, a nie wynika z wiedzy, doświadczenia i cierpliwości, czyli jest wynikiem chłodnego działania, które kończą słowa "no przecież..."

To stąd Pański foch. W piaskownicy pojawił się dorosły.

Obrazek użytkownika nonparel

30-03-2020 [18:32] - nonparel | Link:

Witam

Nie przyszło by mi do głowy, żeby w wikipedii sprawdzać co to znaczy respirator czy np. pulsoksymetr. W polskim języku medycznym, którego używam na co dzień respirator to jest urządzenie służące do mechanicznego wspomagania oddechu lub do prowadzenia oddechu kontrolowanego. Rzeczywiście spotyka się czasem określenia w rodzaju "respirator spawalniczy" na określenie masek zabezpieczających przed zanieczyszczeniami przemysłowymi. Taka niechlujna anglojęzyczna nowomowa. Maseczek ochronnych z filtrem typu ffp2 oraz ffp3 używam od wielu lat - dość ciężko się przez nie oddycha. I jako żywo nie miałem pojęcia, że wchodząc poza śluzę na oddział zakaźny oddycham przy użyciu respiratora. Dziękuję za oświecenie mnie w tej materii - bez pana byłbym nadal ciemny jak tabaka w rogu.

nonparel
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [19:46] - jazgdyni | Link:

Panie doktorze, przepraszam, że wszedłem w dziedzinę, która jest panu kompletnie niepotrzebna. I również nienawidzę zaśmiecania naszego języka.
Także dla każdego medyka powinno być nieistotne czy ma FFP2, czy FFP3. To jest rola nadzoru, by dać panu adekwatne zabezpieczenia.
Mnie w tej żmudnej walce z maseczkami chodzi o to, że każda maseczka a'la chirurgiczna noszona na ulicy to więcej szkody niż pożytku. I tyle. Lecz ludzie się tyle napatrzyli w TV na daleki wschód, gdzie są zupełnie inne zasady zwyczajowe i kulturowe, więc też chcą to samo. Bóg z nimi.
Ostatnio z ciekawostek w temacie maseczek i to jak najbardziej skutecznych, widziałem firmę przerabiającą maski do swobodnego nurkowania (snorkelingu), te nowoczesne osłaniające praktycznie całą twarz i na końcu "fajki" zamocowany dobry, wymienny filtr. To ma sens.

Ps. Z drugiej strony starałem się jeszcze wyjaśnić na blogu najważniejsze urządzenie w krytycznej niewydolności oddechowej, zwane u nas popularnie "płuco - serce". lecz tak głęboka wiedza, kontrowersji nie wywołuje.

A ja z wielką niecierpliwością, wyłącznie z przyczyn psychologicznych, czyli uspokojenia nastrojów i zduszenia histerii,, czekam na szerokie pojawienie się na rynku testów 5 minutowych.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-03-2020 [20:34] - Imć Waszeć | Link:

Bo u nich respiratorem nazywa się tylko ta maska na twarz. Zaś resztę sprzętu nazywają "ventilator":
https://www.hamilton-medical.c...

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-03-2020 [20:52] - jazgdyni | Link:

Tak jest.
Zazwyczaj podążamy za nowym nazewnictwem międzynarodowym i z powszechnymi standardami.
To raczej Niemcy mają inklinacje, by tworzyć własny opis.

Strony