Wydarzenia w Hanau to koszmar - być w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie.
Hanau moze być wszedzie i każdemu może sie trafić - tak jak naszej rodaczce - szczesliwie przeżyła.
Wróciłem kilka dni temu z okolic Hanau. Powiedzmy z dalszych okolic ca. 100 km.
Tam gdzie byłem było cicho i spokojnie. O zmierzchu wszystkie rolety w drzwiach i oknach leciały w dół a o poranku w górę. Trzy rodzaje koszy na śmieci wystawiano na całej ulicy o jednej porze i o jednej porze po opróżnienu wracały na swoje miejsce.
Stały tak równo w szeregu wzdłuż ulicy jak jakieś …. aż miło popatrzeć.
Ciszę i spokój można było nożem kroić.
Ale to tylko pozory.
Niemcy budzą się powoli z koszmaru roku 2015 – gdy zostali przez „ Nacht und Nebel Aktion „ zdradzeni o świcie przez własny demokratycznie – cokolwiek to może znaczyć– wybrany rząd Angeli Merkel.
Dla przypomnienia – otwarto granice unii i wpuszczono bez żadnej kontroli kilka milionów ( dokładnie nie wiadomo ile ) najeźdżców ( eufemistycznie określanych jako uchodźcy z obszarów wojny ) z wrogo nastawionych dla zachodniej opartej na chrześcijaństwie cywilizacji – krajów muzułmańskich w większości.
Efekty tej akcji to:
1. gwałtowny wzrost przestępczości ( gwałty, kradzieże, rozboje itd. )
2. wykorzystywanie masowe systemu socjalnego przez nachodźców
3. gwałtowny spadek poziomu nauczania i dodatkowe oparcie go na lewackich utopiach
4. wzrost opodatkowania osób pracujących ( wzrost prekariatu) i kreatywne poszukiwania przez fiskus nowych form opodatkowania – np. podatek od CO2 ( i nas to nie ominie )
To wszystko widzi i doświadcza na własnej skórze przeciętny, uczciwie pracujący Niemiec.
Widzi, że musi do pracy wysłać swoją żonę, gdyż budżet domowy nie domyka się.
Czasami on i ona muszą szukać dodatkowego zajęcia.
Widzi, że bardzo dobrze i bardzo dostatnio to już było i se ne wrati.
Widzi, że obciażenia podatkowe ciągle rosną a rząd próbuje mu wmówić ( zresztą skutecznie ) , że teraz i za oddychanie „ świeżym „ powietrzem musi płacić.
Jak wspomniałem wróciłem kilka dni temu z Niemiec i najbardziej utkwiły mi w pamięci następujące teksty z telewizorni – walka z antsemityzmem i walka ze „złowrogim CO2 „ -którego wydalanie należy opodatkowac, bo inaczej to …. katastrofa.
Co do tego to nie ma nawet najmniejszych wątpliwości.
Marksizm kulturowy wcześniej czy później musi oprzeć swoje utopijne teorie na zamordyzmie i przemocy.
I to jest właśnie najgorsze – nie można o tym wszystkim mówić otwarcie. Trzeba milczeć.
Jest to ogromny dysonans poznawczy.
Niemcy mają więc problem.
Rząd chce tłumić nastroje nacjonalistyczne, do których sam doprowadził.
Stosuje więc wszelkie możliwe środki ( cenzura, ogłupianie środkami masowego przekazu, karanie za tzw „ mowę nienawiści „ itd.
Takimi środkami przymusu, nie zgasi się tych w.w. efektów roku 2015 - poczucia wykorzystywania pomocy socjalnej przez migrantów, wzrostu przestępczości, spadku poziomu nauczania itd. u nowego pokolenia Niemców zwłaszcza tych z „nowych landów „
Pokolenie powojenne, które przeszło anglosaski tzw. program „ Umerziehung „ ( chodziło o wychowanie w pokoju, wierze w dobrodziejstwa demokracji i wolnego rynku ) to pokolenie powoli wymiera.
Niemcy nie są z natury rzeczy spolegliwi i safandułowaci z syndromem sztokholmskim ofiary – jak powiedzmy dzisiejsi mieszkańcy Polski, którym każdego dnia można sikać ciepłym moczem w twarz a oni mówią – miło, deszcz pada.
Niemcy, podobnie jak Angole to agresywne i niebezpieczne plemię. Pisałem o tym kiedyś.
Kto zna historię ten wie.
Zrobią więc porządek u siebie.
To tylko kwestia czasu.
Ich obecna tolerancja jest nienaturalna i jak spokój przed burzą – złowieszcza.
Wystarczy iskra i będzie bałagan – zwłaszcza, że niemieckie służby zapewne czują pismo nosem i pewnie jak napisał ktoś – jeśli pogrzebiesz wystarczajaco długo to za każdą akcją terrorystyczną trafisz na drzwi z napisem – służby.
I tak zapewne trzeba rozumieć strzelaninę, śmierć zdje się dziewięciu osób ( Polka przeżyła ) - tragiczne wypadki w Hanau.
Zrobił to "psychicznie chory osobnik - wariat " z „ Jagdschein „ i pozwoleniem na broń myśliwską w najnowszym modelu BMW.
Żeby w Niemczech zrobić „ Jagdschein „ to trzeba się wykazać wieloletnim nienagannie prowadzony życiem i wybulić kilka tysięcy E.
Czu w jego BMW znaleziono " żółte papiery " ?
Oczywiście oberwiemy przy okazji i my siłą rykoszetu i własnych migrantów.
Europa skretyniała do cna, zlewaczała do bólu , strach wyjść z domu, by nie dostać mandat za cokolwiek ( to akurat z autopsji ).
I jak to się skończy ?
Za tej innej komuny to dopiero była wolność.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8459
A tak na marginesie: jak mi sikają w twarz, to nie mówię, że deszcz pada.