U Pana Boga w ogródku

Wiele lat temu oglądałam pełen uroku film pod tym właśnie tytułem, zrozumiałam go jednak chyba do końca dopiero kilka dni temu. Otóż na zaproszenie działaczy Akcji Katolickiej wybrałam się 9 listopada br. na Suwalszczyznę, do Przerośli z referatem na temat sytuacji szkolnictwa polskiego. Wiele razy o tym mówiłam i pisałam, jednak z oczywistych przyczyn moje tezy  spotykają się z większym zrozumieniem u ludzi, którzy doświadczyli na własnej skórze paradoksów naszego systemu oświatowego niż u mieszkańców wielkich miast. Paradoksalny jest przede wszystkim fakt, że ludzie niezamożni, z małych ośrodków studiują najczęściej na uczelniach prywatnych natomiast ludzie zamożni z dużych miast na uczelniach publicznych. Uczelnie prywatne prezentują przy tym na ogół o wiele niższy poziom niż uczelnie publiczne. Przyczyny tego są proste. Ludzi niezamożnych nie stać na korepetycje i kursy przygotowawcze, które są obecnie podstawą przygotowania do matury na poziomie rozszerzonym. Warto nie zapominać o łapówkach a nawet o  prezentach będących formą łapówki. Znajomi mają przecież prawo dawać sobie prezenty. A znajomi znajomych? Znajomi znajomych są też znajomymi. Nie miałoby sensu gdyby prawo wkraczało w prywatne relacje między ludźmi i regulowało wybór prezentów imieninowych. A takie prezenty mogą mieć duże i to nie tylko towarzyskie znaczenie. Wyjaśnię to na przykładzie.
Za głębokiej komuny szara eminencja Czytelnika Irena Szymańska zamawiała sobie u znajomych literatów imieninowe prezenty. Jak słyszałam były to najczęściej antyki. Pani Szymańska jak wiele dam ze środowiska komunistycznego miała nieposkromioną słabość do przejawów życia dawnych klas wyższych. Całe środowisko literackie doskonale wiedziało o tych prezentach. Cóż, jeżeli od dobrego humoru Szymańskiej zależał choćby nakład wydawanej książki. Pani Szymańska, jak podają oficjalne źródła, ściśle współpracowała z Jerzym Borejszą zwanym powszechnie „Borejsza najważniejsza”. Dla osób pamiętających tamte czasy ten fakt tłumaczy wiele jeżeli nie wszystko. Nie przypominam sobie żeby o tym charakterystycznym przejawie obyczajów środowiska literackiego z czasów realnego socjalizmu ktoś napisał. Ta wszechwładna omerta utrudnia rozumienie historii.
Rodziców  nie stać również na utrzymywanie dziecka w wielkim mieście będącym najczęściej siedzibą uczelni publicznej. Ogromnym wysiłkiem finansowym opłacają zatem studia w najbliższej placówce oświatowej, prywatnej szkole „ tańca i różańca”, która najczęściej funkcjonuje jako maszynka do produkowania dyplomów. Za ciężko zapracowane pieniądze młodzież z małych ośrodków kupuje sobie niewiele znaczący papier aby jak mówią  „zatkać gębę” kadrowemu w zakładzie pracy. Efektem ubocznym tego zjawiska jest fakt nie wykorzystywania talentów przez bardzo zdolną lecz niezamożną młodzież. Sito gubi diamenty ze szkodą dla społeczeństwa.
W  Przerośli nie brakuje zdolnej młodzieży, na szczęście ich rodzice należą do samodzielnej części społeczeństwa i są w stanie im pomóc.  Na przykład Władek, jeden z uczniów liceum w Suwałkach studiuje jednocześnie na drugim roku Politechniki Warszawskiej i to na prestiżowym wydziale jakim jest MEL.
W spotkaniu jak i później w kolacji brał udział proboszcz parafii w Przerośli. Mieszkałam u pana Jana który wrócił do swojej rodzinnej miejscowości ze Stanów Zjednoczonych, rozmawiałam z wieloma osobami, które również opuściły wielkie miasta i wróciły do siebie, do Przerośli.  Zauroczyła mnie atmosfera tego spotkania, serdeczność i otwartość  ludzi, ich wzajemne relacje. Poczułam się dokładnie jak „ u Pana Boga w ogródku”. Ten film był kręcony zresztą w pobliskich miejscowościach: Sokółce, Supraślu, Tykocinie, Królowym Moście, Białymstoku i Wierzchlesiu. Gdzie indziej niż na kresach nie udałoby się odtworzyć tej wyjątkowej atmosfery. Nie jest to  bynajmniej atmosfera sennego miasteczka z pogranicza. Przerośl to miasto o długiej i bogatej  historii. Potwierdzenie tego znalazłam w książkach które otrzymałam w prezencie od  organizatorów spotkania. Były to: „Przerośl Dzieje miasta i gminy” Jarosława Szlaszyńskiego oraz „Przeroślanie i Przerośl na starej fotografii” wybór i opracowanie Jarosława Szlaszyńskiego i Jarosława Rynkiewicza. Najciekawsze są dla mnie zdjęcia z lat pięćdziesiątych XX wieku. Przede wszystkim dlatego, że te brązowawe, w kolorze sepii  fotografie mają niepowtarzalny klimat.  W dawnej fotografii efekt sepii był to efekt uboczny zabiegów podnoszących trwałość odbitki.  Obecnie zdjęcia świadomie się postarza, sepia spełnia rolę dekoracyjną. Zdjęcia z albumu poświęconego Przerośli są autentyczne, nie są sztucznie dla efektu postarzane. Tak jak autentyczna jest atmosfera miasta i jego okolic.
To ciekawy problem- deklarujemy, że poszukujemy autentyczności, ale najczęściej wybieramy „cepelię”. Cepelia to kryptonim podszywania się pod inną kulturę, kryptonim imitacji. Eleganckie kobiety chodzą w podartych na kolanach spodniach jakby pasały konno krowy na prerii. Młodzi ludzie używają więziennej grypsery choć ( na szczęście) nie znają z autopsji uroków zakładu karnego. Inteligenci popisują się w Zakopanem  góralską mową, a górale przez wrodzoną uprzejmość tego nie komentują. Problem nie jest nowy, podobne podszywanie się pod cudze wzorce, w tym przypadku młodopolską chłopomanię, ukazał Wyspiański w Weselu. Cepelia to synonim tandety. To „Jezusik frasobliwy” z seryjnej produkcji, przydrożne kawiarnie pod strzechą z plastikowej słomy, kafle podłogowe imitujące stare zniszczone deski podłogowe i plastikowe drzwi z dziurami po rzekomych sękach. W Przerośli wszystko jest autentyczne. Ludzie są samodzielni w myśleniu i pozbawieni kompleksów. Śmiesznym byłoby podejrzewać o kompleksy kogoś kto wrócił do swych korzeni, do Przerośli po wieloletnim pobycie w USA, albo w Warszawie. Trudno podejrzewać o kompleksy hodowcę stada krów rasy limousine, który swój sukces osiągnął wyłącznie własną pracą.
Takie miejsce jak Przerośl budzi nadzieję, że Polska jest i zawsze będzie Polską.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Trotelreiner

30-11-2019 [09:01] - Trotelreiner (niezweryfikowany) | Link:

Obawiam się,że wątpię...chyba,że chodzi Pani tylko "o takie miejsca"...
Polska...zginęła wraz ze zwycięstwem Sobieskiego po Wiedniem...i do dziś nie odzyskała suwerenności,niepodległości...i HONORU!
To nie jest społeczeństwo,Naród/naród...nawet ludność i tubylcy...to XXI dzicy mieszkańcy "tegokraju"...o inteligencji przeciętnego karalucha i wiedzy jeszcze mniejszej.
Właśnie kończę pracę,którą może opublikuję...ale nie w kraju...na temat przemian socjologicznych naszych "rodaków" od stanu wojennego do dziś.

Dlaczego nie u nas? A kto mi to wyda???

Obrazek użytkownika gorylisko

30-11-2019 [11:12] - gorylisko | Link:

hmmm... widząc pierdoły jakie pan zamieścił powyżej, obawiam się pańska praca będzie miał współczynnik biedroniowatości 100% albo nawet i 102% ale proszę spróbować u Coryllusa  z tym, że on jest wymagającym wydawcą i nie wydaje byle czego... przemianą socjologiczną w pana przypadku jest umiejetność pisania tekstu na niniejszym blogu... bo w kapitalizmie realnym stanowisko operatora mopa to byłby zbytek łaski dla szanownego pana... może pan wyda jakiegoś kumpla za antysemityzm bo nie lubi np. karpia po żydowsku ? ;-)

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-11-2019 [09:26] - Marek1taki | Link:

"ludzie niezamożni, z małych ośrodków studiują najczęściej na uczelniach prywatnych natomiast ludzie zamożni z dużych miast na uczelniach publicznych"
W ten sposób ludzie niezamożni dotują tych zamożnych płacąc podatki na szkolnictwo dla bogatych z domu.

Obrazek użytkownika izabela

30-11-2019 [13:18] - izabela | Link:

Dokładnie tak

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-11-2019 [13:43] - Marek1taki | Link:

Czy jest na to "wyrównywanie szans" jakieś rozwiązanie?

Obrazek użytkownika Jan1797

01-12-2019 [21:28] - Jan1797 | Link:

Nie wyrównanie, lecz kolejne odwrócenie szans, bo to, co nam zostało z liberalnej reformy
szkolnictwa, skutkuje u wielkomiejskich dotowanych głosowaniem po prawej stronie karty
wyborczej.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-11-2019 [12:45] - NASZ_HENRY | Link:

Jak się buduje za 500 mln zł. Centrum Kopernika w Warszawie to nie ma funduszy aby zafundować każdej szkole pracownie dla przedmiotów przyrodniczych. Było jeszcze "śmieszniej" bo aby podnieść poziom nauczania zlikwidowano w szkołach pracownie przedmiotowe. Dzięki czemu "Kopernik" ma klientów a dzieci z małych miejscowości mają wycieczki do stolicy☺
 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-11-2019 [16:03] - Imć Waszeć | Link:

Mała poprawka: żaden Jerzy Borejsza tylko Beniamin Goldberg (ojciec Aron Goldberg, "w rodzinie posługiwano się również drugim nazwiskiem – Borejsza – które wykorzystywano pierwotnie do tego, aby chronić synów przed branką do carskiej armii"), brat rodzony Józefa/Jacka Różańskiego, czyli Józefa Goldberga (ojciec Abraham, matka Chana Różańska). A teraz najciekawsze o synach Arona: "Beniamin i Israel wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Lejb, zawodowy tłumacz literatury, przez Szwajcarię dotarł do Moskwy podczas rewolucji październikowej, wiążąc się z ruchem komunistycznym, zostając tzw. zawodowym rewolucjonistą." Czyli bez żadnych oporów mogą służyć każdemu: od bankierów po bolszewików.

Obrazek użytkownika lala

30-11-2019 [19:42] - lala | Link:

wpis doprawdy żałosny, może zrobi pan/i badania DNA i dowie się od kogo pochodzi, a potem rozważy czy wstydliwy jest wujek-alkoholik zmarły na kiłe itd....
Jerzy Borejsza akurat - wypadałoby się zastanowić - i sprawdzić - co publikował, jakie wówczas bywały nakłady książek (mówię tylko o klasykach polskich) etc...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-11-2019 [21:30] - Imć Waszeć | Link:

Co jest żałosne w życiorysie? Żałosne to jest wpieranie całej ludzkości, że Bóg rzekomo żywo interesował się, kto z kim pod pierzynę chodzi i czy w święto ktoś jedzie na koniu tyłem, a nie przodem, a potem czynienie z tego nietykalnego tabu. Tak zaawansowanych paszkwili na Boga Stwórcę chyba żadna inna "cywilizacja" nie ośmieliła się popełnić. Zrobiliście z Niego po prostu sługusa. Poza tym nie ma sensu zastanawiać się nad tym, co było publikowane, skoro większość publikujących pochodziła z klucza, jakby wszyscy stołowali się w jednym polskim "Massolicie" pod opieką polskiego Michała Aleksandrowicza Berlioza. Wypadałoby raczej sprawdzić co nie przeszło przez cenzurę.

Nie muszę robić żadnych badań DNA, bo doskonale wiem jak ta machineria działa, czemu lub komu służy i kto w niej nakręca kluczyki. Po pierwsze, na wschód i na zachód od wieków mamy dwie narodowości ekspansywne, pochłaniające wszystko jak leci: wielkoruską i wielkoniemiecką. Obie nie mają żadnych obiekcji, żeby się pożywiać "gorszą" polską "słowiańską" zupą DNA, jak Niemcy na Zamojszczyźnie, albo dziś wręcz rozmaitymi Turkami lub Irańczykami, czy Ruscy na terenach Księstwa, którzy w swoim menu z DNA nie pogardzą nawet suchymi Czukczami, nie mówiąc o takich modelach jak Szojgu i Żyrinowski. Jedynym rozwiązaniem dla Polski w perspektywie geopolitycznej jest właśnie stworzenie identycznej własnej ekspansywnej narodowości, która nie będzie czyniła takich rozróżnień jak imputowane wyżej i nie będzie reagowała na prowokacje "znanej z sympatii do nas" mniejszości, która ma w tym swój cel. Krótko mówiąc, postęp w tym dziele będzie widać wtedy, gdy "nasi" (tu gest drapania wszystkimi palcami sierści kozy pod brodą) zaczną się wyłamywać z "naszości" i stawać zdeklarowanymi Polakami jak przed wojną. To właśnie mogło stać za dziwnymi decyzjami tych z NY, że "nie wtrącamy się, to i nie będzie trzeba łaźni" o czym dalej.

Oczywiście "nasi" na to nigdy nie pozwolą, bo to będzie obrzydliwe i świętokradcze dla nich, bo takie mają właśnie o Polakach mniemanie; nie pozwolą choćby musieli w tym celu reaktywować łaźnie z wrzącą wodą i żrącym ługiem do obdzierania ze skóry. Temu właśnie służy celowe różnicowanie, maksymalne ociosywanie pod pozorem troski o DNA i wszelkie wzbudzanie wzajemnych niechęci tylko na tle takich "badań". Im my będziemy mniejsi, bardziej odziabani propagandowo na bokach z "mieszańców", skołowani, skłóceni i bardziej podejrzliwi, tym więcej niezdecydowanych pobiegnie w te pędy do "naszych". W tym działaniu jest metoda.

W tym aspekcie mamy po prostu sprzeczne i wzajemnie wrogie cele. "Nasi" chcą Polski słabej i rozpaczliwie biednej, bo w takim środowisku czują się jak ryba w wodzie, najlepiej panga. My zaś potrzebujemy ludzi o określonym światopoglądzie, tworzącym silną narodowość na kształt sąsiednich, która będzie zdolna do wyrównywania politycznych i kulturowych ciśnień w regionie. To miał zapewnić projekt Międzymorza, który zniszczyliście w zarodku.

Obrazek użytkownika izabela

30-11-2019 [21:37] - izabela | Link:

Ja akurat dobrze wiem jakie jest moje pochodzenie, nie potrzeba badań DNA, ale to nie należy do sprawy. Pani natomiast nie chce chyba wiedzieć co Polacy zawdzięczają Borejszy i jego bratu.To obecnie typowe dla ludzi z pewnego środowiska.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-11-2019 [22:48] - Imć Waszeć | Link:

Obawiam się, że przedmówczyni obiektywnie może mieć sporo racji. Kiedyś już tu na NB linkowałem pewien film i link do modelu matematycznego.

1) Materiał popularny: "Wszyscy jesteśmy kuzynami, a Adam nie spotkał Ewy" - https://www.youtube.com/watch?...
2) Praca naukowa (omówienie): "Modelling the recent common ancestry of all living humans" by Douglas L. T. Rohde, Steve Olson & Joseph T. Chang - http://www.stat.yale.edu/~jtc5...
3) Pełny tekst z modelem: On the Common Ancestors of All Living Humans", Douglas L. T. Rohde: http://tedlab.mit.edu/~dr/Pape...

Wg modelu, ostatni wspólny przodek wszystkich ludzi żył około 700 lat temu (co za wyjątkowa zbieżność czasów), a jednocześnie wyklucza to całkowicie wyjątkowość żydów. Tak więc mamy tu raczej przypadek różnic w uniwersum memetycznym, czyli gryzienia się różnych zestawów replikatorów i wirusów umysłu, kojarzonych na kanwie memetyki z kulturami, cywilizacjami, wyznaniami i narodami.

Obrazek użytkownika lala

30-11-2019 [19:46] - lala | Link:

wizja bardzo idylliczna, bywają i takie miejsca, niech Pani  jednak nie zapomina, że w epoce tej strasznej komuny młodzi ludzie z małych miejscowości dostawali się na studia, otrzymywali stypendia socjalne i stypendia za dobre oceny, tanie akademiki etc. - od jednostki więcej zależało, i mogła wiele nadrobić (ucząc się nawet lepiej od wielkomiejskich kolegów wyposażonych i w korepetycje, i w znajomości i w kapitał kulturowy) - może w PRL studiowało generalnie mniej ludzi, ale pewnie udział wśród studentów młodych ze wsi i małych miast był znacząco większy...
ps. żeby było jasne - nie jestem zwolenniczką słusznie minionych czasów!

Obrazek użytkownika izabela

30-11-2019 [21:48] - izabela | Link:

Z tym akurat się zgadzam, za tej obrzydłej komuny poziom oświaty był po prostu o wiele wyższy. Wiele razy o tym pisałam, że obecni maturzyści nie potrafią rozwiązać zadań ze zbioru dla 6 klasy szkoły podstawowej, z którymi radziły sobie dobrze dzieci z mojego podwórka, ze szkoły imienia WP przy ulicy Emilii Plater, ze środowisk zdecydowanie niezamożnych, które przychodziły do mnie po sąsiedzku po pomoc.( oczywiście bezinteresowną z mojej strony).

Obrazek użytkownika Pani Anna

30-11-2019 [23:44] - Pani Anna | Link:

To, że za komuny był wysoki poziom nauczania wiemy wszyscy, którzy w tamtych czasach kończyliśmy szkoły i dodatkowo mamy porównanie z tym, co się wyprawia w szkołach obecnie. Pytanie tylko, czy ten poziom zawdzięczaliśmy wspaniałemu ustrojowi jakim był niezapomniany PRL, czy raczej samym nauczycielom - wielu żyło i pracowało jeszcze tych przedwojennych, lub bezpośrednio wykszatłconych i  wychowanych przez tychże. Każdy, kto ich pamięta przyzna, że to była zupełnie inna jakość. 

Obrazek użytkownika izabela

01-12-2019 [07:24] - izabela | Link:

Przed wojną ( II) mego ojca w gimnazjum w Krakowie uczyli profesorowie uniwersytetu. Był to profil realny jak się wtedy mówiło czyli matematyczno-przyrodniczy ale ojciec miał grekę i łacinę, które doskonale znał przez całe życie. Obecnie studenci prawa w Gdańsku uczą się na pamięć sentencji łacińskich, których nie rozumieją gdyż nawet w klasach humanistycznych nie ma łaciny.Pierwsze lata po wojnie faktycznie uczyli nauczyciele przedwojenni. A swoją drogą za komuny był nacisk na przedmioty przyrodnicze, olimpiady jak w ZSRR. Oczywiście historia była zakłamana. Dużo szkody zrobiło zniesienie egzaminów wstępnych na uczelnie. Ale to dłuższy temat.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

01-12-2019 [09:27] - NASZ_HENRY | Link:

"Dużo szkody zrobiło zniesienie egzaminów wstępnych na uczelnie"
Przed wojną egzaminów na uczelnie też nie było. Za to maturzystów było tylu ilu dzisiaj doktorantów.
W PRL były punkty za pochodzenie przy egzaminach do szkół wyższych a sekretarze partyjni robili z klucza nobilitujące doktoraty co widać i czuć na uniwersytetach i w Polskiej Akademii Nauk ☺