Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Inżynier czy humanista?
Wysłane przez Ryszard Surmacz w 06-04-2019 [19:14]
Dopiero dziś, samodzielnie, odzyskałem prawo obywatelstwa na NB. Śpieszę więc nadrobić zaległości...W dniach 24.03 – 27.03.19 z kolegami: „Jazgdyni” i „Imć Waszeciem” toczyliśmy dyskusję na temat relacji inżynier- humanista. Ze względu na aktualność tematu, pozwolę sobie pociągnąć go dalej. Otóż, opis naszej ziemskiej rzeczywistości, niezależnie od zaawansowania technologicznego i pojemności pamięciowej zespolonych komputerów, nadal jest prymitywna. Prymitywizm wyznacza brak odpowiedzi na pytanie – skąd jesteśmy, po co istniejemy i dlaczego umieramy. I to jest bariera, której człowiek pokonać nie jest w stanie. Nie mniej jednak próbować musi. Bo tak nas skonstruowano. Ale zacznijmy po ludzku.
Istnienie świata, w którym żyjemy, oparte jest na zachowaniu odpowiednich proporcji – we wszystkim. Od jakiegoś czasu zauważamy zmiany klimatyczne. Do końca nie znamy przyczyn tego zjawiska, ale w przeszłości świat, być może z powodu różnych katastrof, samoczynnie zmieniał swoje ustawienia parametryczne (taka trójpolówka), ale zawsze z zachowaniem właściwych sobie proporcji. Nadprodukcja dwutlenku węgla, jaką wydziela z siebie nasza przemysłowa cywilizacja jest faktem. Topnieją lody Arktyki, kurczy się zapas wody pitnej, ale przemysł na ten fakt nie reaguje, jest takim nienasyconym smokiem. Przemysł więc uzyskał swoją osobowość prawną. I wszystko mu się należy. Ale ilość zarówno tlenu, jak i słodkiej wody jest ograniczona. Z tego powodu pojawił się ukrywany problem: człowiek, czy rozwój przemysłu?
Podobnie jest z produkcją żywności, a nawet z LGBT. Produkcja żywności staje się coraz bardziej syntetyczna, żeby nie powiedzieć sztuczna, coraz więcej w niej chemii i plastiku. Istnienie tego ostatniego w morzach i oceanach bije nas po oczach, ale przyczyn pandemii raka niewielu bada pod kątem szkodliwości cywilizacyjnej. Wyniki tych badań mogłyby postawić w złym świetle nowoczesną technologię. Wolimy truć się i wygodnie żyć niż domagać się swoich praw do zdrowej żywności i zdrowego życia. I to jest właśnie dzisiejsza miara postępu. LGBT, prowadzi do tego, że podrastające panienki będą chodziły z ręka w majtkach lub zamiast uczyć się, będą szukały chłopa. I na tym zjedzą resztę życia – przyjemność bez granic. Podobnie jest z mnożeniem płci. Manipulacja testosteronem, podobno z pobudek humanistycznych i pokojowych, doprowadziła do tego, że już coraz mniej mężczyzn jest zdolnych zaspokoić podkręcane przez świat reklam i mediów, kobiece potrzeby seksualne. Faceci dostali pigułki, czyli taką laskę do podparcia, w „tych sprawach”. Niektórzy, zwłaszcza lekarze, viagrę uważają za epokowe rozwiązanie godne nagrody Nobla.
Wymienione wyżej niby humanistyczne zabiegi (manipulacja testosteronem i viagra) miały zapewnić ludzkości wieczysty pokój i brak wojen, a doprowadziły do tego, że pojawił się rodzaj nijaki. Owszem, można powiedzieć, że to cena postępu. Ale pojawia się kolejne pytanie – jakiego postępu i dokąd on nas prowadzi?
W tym miejscu pojawia się polityka i jej rola, a więc zdobywanie przewagi, nie dla dobra ludzkości, lecz dla posiadania władzy. Władzy absolutnej. I tu dochodzimy do istoty… Niech ci wszyscy LGBT-owcy nie myślą, że tak będzie zawsze lub że wypracowują jakąś nowoczesną normę i szeroką tolerancję. Świat został tak ułożony, że zawsze musi wrócić do swoich podstawowych zasad i właściwych proporcji, bo on też walczy o swoje życie. Wróci jednak nie tak, jak my sobie wyobrażamy. Gdy nastąpi przełamanie walki o władzę, nowa, która ją zdobędzie, natychmiast LGBT nazwie patologią i odpowiednio potraktuje. Tak samo, co do zasady, będzie traktować dzieci, których rodzice nie potrafili uchronić, bo sami często szukali przygód.
Ale nie ma co się dziwić, rozłamy w naszej cywilizacji powstawały na podobnej zasadzie. Najpierw religijny, bo bez reszty opanował średniowiecze. Nie było łatwo, ale dopiero Luter pod pretekstem odpustów dokonał pewnego otrzeźwienia. Na odpustach sprzedawano kopytka osiołka z Betlejem, czy powietrze ze stajenki. Nie inaczej działo się z rewolucją francuską, która mordowała strupiały stary świat, którego symbolem była Bastylia, a także bolszewicka, która uderzała w zachłanny kapitalizm. Po ogłoszeniu końca historii, już nie ma czego obalać. Dla utrzymania władzy potrzebna jest inżynieria polityczna, której, jak się okazuje, narzędziem jest min. LGBT.
Ostatnio rozgorzała kolejna bezsensowna dyskusja, na temat kto ma prawo do wychowania swojego dziecka? Ten problem znam z autopsji. „Bogactwo” PRL polegało na tym, że czegoś innego uczył dom, czegoś innego szkoła i Kościół – był to taki ichniejszy pluralizm. W tej triadzie nie pasowało tylko państwo. I teraz w okresie globalnej destabilizacji i dziejowych przemian, zamiast powrotu do korzeni, to jakieś kolejne obce nam struktury chcą narzucam to, czego nie chcemy. Kto ma być dla kogo – my dla państwa, czy państwo dla nas? Ale trzeba też podkreślić, ze skończyły się czasy obojętności, beztroski i strzał Amora, w których to mąż nie był pewien żony, a żona męża. Nadchodzi okres prawdy i odpowiedzialności: jacy będą obywatele, takie będzie ich państwo, albo go nie będzie w ogóle. Państwo ma budować ciągłość historyczną, intelektualną i moralną oraz zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwo osobiste i własnościowe.
Bez odpowiedzialnego społeczeństwa, nie zostaną też wybrane odpowiedzialne władze, ani nikt niczego nie zbuduje. Oczywiście, życie nie ma być udręką, a postęp technologiczny wybawieniem z niej. Życie jest tym, co nosi się w genach, głowie i sercu. Resztę to oszustwo. Dlaczego? Dlatego, że „balowanie” bez pokrycia jest wekslem bez pokrycia. Chcemy być nowocześni, czy beznadziejnie głupi?
***
A teraz inżynierowie kontra humaniści. Mówiąc bardzo skrótowo, w tym świecie inżynierowie nie mają hamulców, humaniści głosu. Odnośnie pierwszych można powiedzieć, że taka ich natura, są narzędziem ciekawości i trybikiem naszej postępu. Zadaniem drugich jest temperowanie zrywającej się z łańcucha cywilizacji – oczywiście nie po to, aby cofać się do katakumb, lecz aby na zasadzie prokuratora i adwokata eliminować patologię. Nie daję oczywiście głowy za skuteczność, ale musimy zrozumieć, że dziś dostajemy pod nos kolejne rajskie jabłko. Tym jabłkiem jest sztuczna inteligencja, nad którą nie będziemy mogli zapanować. Postęp nie jest częścią tego świata, on żyje w naszych głowach, w naszej woli; to my decydujemy o kierunku tej nieustającej walki z Bogiem – niezależnie od tego kim „On” lub „on” jest. Ateizm jest wygodną ucieczka od odpowiedzialności.
Ideałem byłoby połączenie inżyniera z humanistą – nie zaś odwrotnie. I tu kłania się przedwojenna polska szkoła średnia, która w pierwszej kolejności przygotowywała pod kątem humanistycznym, a więc takim, w którym inżynier, humanista i obywatel z łatwością mogli się porozumieć. W powojennej rzeczywistości pojawił się inny zawód – programista, który łącząc te dwie dziedziny w sobie, przygotowywany jest do projekcji przyszłego świata. Ale, jak się wydaje, sama cywilizacja wygumkowuje z jego świadomości najważniejsze pytania: 1. czy człowiek jest koniecznym bytem na ziemi?, 2. czy swoją przewagę osiągnął tylko za pomocą swojej przemyślności i sile, bo jeżeli tak, to każdy silniejszy może mu ją odebrać? Odpowiedź na te pytania – otrzeźwia.
I na koniec krótki fragment cytatu przytoczonego przez blogera „jazgdyni”: Obecnie powstaje zupełnie nowy pogląd na świadomość, w którym świadomość jest nieskończona, wieczna i niepodzielna. Z tej perspektywy wyłaniają się radykalne implikacje dla procesu kreacji, co pokazuje nam fizyk Amit Goswami, w swojej znakomitej książce. W tym nowym sposobie postrzegania pojedyncze jednostki otwierają drogę do zbiorowej mądrości łączącej w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Oznacza to, że źródło kreatywności i rozkwit mądrości są potencjalnie nieskończone. Goswami maluje przed nami majestatyczny obraz tego, co znaczy być człowiekiem, od którego może zależeć przyszłość ludzkości… Nie chcę być profanem, ale nie bardzo rozumiem, co tu jest odkrywczego? Świadomość była i jest duszą tego świata, która materializuje się w genach i kształtuje człowieka na przestrzeni jego dziejów. Amen.
Wobec takiego ujęcia, podejrzewam, że podział na rolę inżyniera i humanisty jest jeszcze bardziej potrzebny – a już na pewno w świadomości każdego programisty. Podejrzewam też, że dla zachowanie właściwych proporcji lepiej byłoby, aby programista był katolikiem, niż protestantem.
***
Reasumując, świat jest naczyniem połączonym. Każda zmiana powoduje inną zmianę. Jeżeli natura jest w stanie dostosować zmianę do swojej niezmienności i stałości, wówczas wszystko zostaje jak było, jeżeli nie, rozpada się, szukając nowych szans i nowych warunków. Człowiek jest tu bytem niekoniecznym i może być przemijającym. Nie wiemy też ile cywilizacji i jakich przed nami widziała ziemia? Ona ma swoją pamięć. Nasza pamięć ogranicza się do naszego życia i tego, co pozostawili „na piśmie” po sobie nasi przodkowie. Brniemy na ślepo i jesteśmy na straconej pozycji. Taka jest prawda i w niej musimy odnaleźć mądrość, radość i optymizm – właśnie w tej kolejności.
Komentarze
05-04-2019 [22:10] - jazgdyni | Link: Witam!
Witam!
Ale się z tobą rozprawię!
Tylko jutro.
06-04-2019 [11:14] - Ryszard Surmacz | Link: Ok., ale zapowiadam, lekko
Ok., ale zapowiadam, lekko nie będzie. Obiektywizując - tylko takie (zapowiadane) dyskusje, i jeszcze napisanie książki, są w stanie przestawić intelektualne koryta. Chociaż ostatnio wszystko idzie na łatwiznę, a to bardzo zły omen.
05-04-2019 [22:59] - Imć Waszeć | Link: Przypomnę tylko jedną z moich
Przypomnę tylko jedną z moich wypowiedzi dotyczących świadomości wg naukowców i również kontynuacja nastąpi jutro. Muszę zgromadzić narzędzia ;)
Otóż specjaliści od kognitywistyki doszli do błędnego wniosku, że istotą świadomości, a w zasadzie samoświadomości (samo oglądu) jest dostatecznie duża i skomplikowana sieć połączeń, w której zachodzą jakieś procesy fizyczne lub chemiczne. Oczywiście procesy te są rozumiane "płasko", tylko i wyłącznie jako pewne obliczenia modelowe w znanych naukowcom teoriach (nie mylić teorii i modelu z rzeczywistością!). Czyli nic nie mówi się tu o jakichś nieznanych specyfikach zachowania związków chemicznych i wiązań, a także innych nieznanych oddziaływaniach, kwantowych tajemnicach i dodatkowych wymiarach, nieskończonych rozciągłościach i niepodzielnościach.
W wyniku tego rozumowania grupa naukowców postanowiła stworzyć sztuczny mózg i uzyskać w nim efekt świadomości, prowadząc wszystkie potrzebne obliczenia na odpowiednio silnych i szybkich maszynach (znów przypominam, że chodzi o model, a nie o rzeczywistość). To miała być właśnie ta słynna Sztuczna Inteligencja. Ja podałem tylko jeden przykład, który pozbawia te mrzonki fundamentu i zarazem dachu: obliczenia (wyniki) niczym się od siebie nie różnią. Nie ma znaczenia, czy oblicza to superkomputer, czy pokolenia benedyktynów ślęczących z liczydłami nad zabazgranymi w szlaczki kartkami papieru. Jeżeli wzory są takie same, to i wyniki obliczeń będą (o ile nie będzie pomyłek) takie same. Gdzie tu jest miejsce dla jakiejkolwiek świadomości? No bo gdyby udało się ją jakoś wzbudzić w obliczeniu komputerowym, to musiałaby się także pojawić w obliczeniu za pomocą kartki i ołówka. Wolna bo wolna, byłaby ona częścią "wyniku" każdego rodzaju obliczenia. Nawet takiego, gdzie w sieci dróg całej Europy poruszają się pomiędzy sąsiednimi skrzyżowaniami tragarze z workami śmieci. W jednym węźle zostawi taki stare trampki, zabierze spaloną żarówkę, zaś w innym wymieni obierki po kartoflach na stary monitor VGA. Taka tam dziwna "chemia". Tu również powinna z czasem powstać bardzo powolna świadomość, skoro postuluje się jej pojawienie w dwóch poprzednich przypadkach. Innego wyjścia nie ma. Czymkolwiek jest ta mityczna świadomość, to na pewno nie obliczeniem, a także nie ma związku z prędkością żonglowania wzorami.
06-04-2019 [11:44] - Ryszard Surmacz | Link: No właśnie, uświadomiłeś mi
No właśnie, uświadomiłeś mi Waszmość, że ta sztuczna inteligencja nie jest aż tak niebezpieczna, jak się o niej mówi. A więc próg możliwości współczesnej technologii jest bliżej, niż myślimy. Po osiągnięciu tego progu, o czym już pisałem, będą potrzebni humaniści, którzy opanują to wszystko, a więc zdefiniują tę przestrzeń, którą wytworzyła cywilizacja i inżynierowie. Definicja religijna powoli staje się coraz mniej przekonywująca - i nie jest to wina Kościoła, choć on sam się do tego przyczynił. Nadchodzi więc nowa epoka, o której jeszcze niewiele wiemy. I do tej epoki mogą nas przygotować tylko humaniści, ale nie ci lewaccy, czy emigranci PRL-owscu, lecz ludzie prawdziwego renesansu. Nie używam pojęcia kognitywistyka, bo jest ono tyle modne, "niecodzienne", co populistyczne. Mogę się mylić, ale tak mi się wydaje. To jakieś połączenie politycznej psychologii, politycznej socjologii i inżynierii genetycznej. Gdyby człowiekowi amputować zło (co jest niemożliwe), które w sobie nosi, to może wycieczki wgłąb duszy przyniosłyby dobry skutek, ale skoro to jest niemożliwe, to od razu sami siebie wstawiamy na tory, które prowadzą w nieznane. I nie jest to kosmos, lecz gorzej, bo ta droga otwiera pola, których lepiej, aby człowiek nie poznawał, bo natychmiast zniszczy sam siebie. Oczywiście, tej drogi zablokować nie można, bo taki jest świat i taka natura człowieka, ale od tego są humaniści, aby przestrzegali przed następstwami. Coś określić i przewidzieć się da. Dzięki.
06-04-2019 [15:21] - Imć Waszeć | Link: Kiedyś linkowałem serię
Kiedyś linkowałem serię dobrych filmów, które traktują o tych zagadnieniach. Mam na myśli serię "Closer To Truth". Nikt nie zmusza nikogo, żeby przyjmować to na wiarę lub za dogmat, ale można to potraktować jako dobrą podstawę do dalszej dyskusji:
1) Dlaczego świadomość jest zagadkowa: https://www.youtube.com/watch?...
2) Czy Wszechświat jest symulacją: https://www.youtube.com/watch?...
3) Czym jest wolna wola: https://www.youtube.com/watch?...
4) Skąd się wzięły prawa Natury: https://www.youtube.com/watch?...
5) Czy ludzie mają duszę: https://www.youtube.com/watch?...
I jeszcze to. Tu jest o tym, o czym właśnie mówimy:
6) Czy ludzie mają duszę: https://www.youtube.com/watch?...
06-04-2019 [18:54] - jazgdyni | Link: Święta prawda Ryszardzie!
Święta prawda Ryszardzie!
Stanie się tak, jak zrozumiecie mechanikę kwantową.
06-04-2019 [19:18] - Imć Waszeć | Link: Nic z tego, mechanika
Nic z tego, mechanika kwantowa niczego nie rozwiązuje. Jest to tylko jeden ze sprawnych rachunków, który pozwala na przewidywanie wyników pewnych eksperymentów, ale nie wszystkich. Na przykład w wysokich energiach zaczyna się łamać.
06-04-2019 [19:30] - jazgdyni | Link: Aha! Jeszcze czego!
Aha! Jeszcze czego!
Kwant to porcja. Czyli już nic nie jest ciągłe, liniowe. Są i rządzą nieciągłości. Wg jednej koncepcji sir Rogera Penrose myśl powstaje, gdy następuje załamanie fali kwantowej.
To sięimciu dopiero zaczyna. I wychodzimy poza przestrzeń i czas. Czyli gdzie? Do Boga?
Ps. Będę musiał porozmawiać z Mirkiem Dakowskim. Wprawdzie to fizyk jądrowy, ale ma dużą wiedzę o mechanice kwantowej i o Bogu.
06-04-2019 [19:39] - Imć Waszeć | Link: Jeśli wszystko jest nieciągłe
Jeśli wszystko jest nieciągłe, to skąd nagle fala, która ma się załamać, hę?
06-04-2019 [20:10] - jazgdyni | Link: Oj kolego!
Oj kolego!
Jak na specjalistę nauk ścisłych nie mamy wiedzy, że "kwantowa fala" oznacza kwantowe możliwości? A kwantowe załamanie oznacza przejście od możliwości do faktu.
Ciężko więc nam będzie nam rozmawiać.
06-04-2019 [20:21] - Imć Waszeć | Link: Nic z tych rzeczy. Na
Nic z tych rzeczy. Na egzaminie takie oto pytanie zadał mi Andrzej Birkholc (ten od podręcznika: https://ksiegarnia.pwn.pl/Anal... ): Co to jest fala?
PS: Równanie Schrodingera opisuje jak najbardziej ciągły przypadek ewolucji układu kwantowego. Zresztą zastosowanie symboli różniczek nie miałoby sensu w przypadku dyskretnym, o ile nie poczynilibyśmy miliona założeń, które i tak zawierałyby linki do przypadku ciągłego i byłyby z nim związane.
06-04-2019 [21:05] - jazgdyni | Link: Kiedy to było?
Kiedy to było?
Jak mówimy dzisiaj, jak elektron zmienia orbitę? Ciągle? Falowo?
A nie natychmiast - przeskokiem?
06-04-2019 [21:49] - Jabe | Link: Ten przeskok elektronu jest
Ten przeskok elektronu jest chyba tylko przybliżeniem klasycznym sytuacji kwantowej. Nie?
07-04-2019 [14:22] - Imć Waszeć | Link: Tak można powiedzieć. W
Tak można powiedzieć. W równaniu Schroedingera jest tylko ciągły zapis ewolucji takiego układu kwantowego, który stwierdza jedynie, że elektron jest trochę tu, trochę tam (fala), ale za bardzo nie wiemy jak i gdzie się porusza (w sensie klasycznym). Trzeba po prostu sumiennie przestudiować filozoficzny materiał dotyczący dualizmu korpuskularno-falowego, gdzie są pewne sugestie jak to zagadnienie rozumieć (droga dla humanistów). Ja mam dodatkowo ten komfort, że mogę wspomagać się terminologią matematyczną, jak np. toposami, które pozwalają na zdefiniowanie modelu dla dualizmu. Ostatnio też śledzę sporo prac Brazylijczyków, którzy są odkrywcami nowej drogi w matematyce, nazwanej tropikalizacją:
https://en.wikipedia.org/wiki/...
To jest odnośnie mojego innego postu poniżej, w którym sugeruję wykorzystanie pierścieni przemiennych w kosmologii i teorii strun. Na YT jest sporo filmików, które prezentują dualizm korpuskularno-falowy i wyjaśniają na różne sposoby, ale nie należy ulegać złudzeniom - dowiedziono eksperymentalnie, że elektron rzeczywiście zachowuje się jak fala i jak cząstka jednocześnie. Wspomniane przeze mnie podejście Jadczyka (fraktale) w niczym sytuacji nie poprawi. Po prostu przerzuci kupkę pojęć o nieoznaczoności na kupkę pojęć o nieobliczalności lub inaczej nierekurencyjności.
06-04-2019 [22:09] - Imć Waszeć | Link: Elektron nadal zmienia orbitę
Elektron nadal zmienia orbitę w taki sam sposób, jak to robił wtedy, kiedy to było. Nie słyszałem, żeby ktoś dokonał na tym polu jakiegoś spektakularnego odkrycia. Ponadto elektron nie skacze z orbity na orbitę, jak to sobie niektórzy wyobrażają, lecz nie ma sposobu na obliczenie jednocześnie z dowolną dokładnością jego dokładnego położenia i dokładnego pędu. Jest jeszcze kilka innych takich par, ale łączy je wspólne wyjaśnienie tego fenomenu. Niestety, w tym celu musielibyśmy udać się do krainy przestrzeni Hilberta, a na początek przynajmniej ustalić terminy takie, jak norma, ogólniej forma, rozmaite rozkłady formy, ortogonalność, funkcjonały, operatory liniowe ciągłe, miary, całki, różniczki, rozmaitości, grupy, w tym grupy Liego, algebry Liego, lwią część analizy rzeczywistej, zespolonej oraz funkcjonalnej. Na przykład nie wiem, czy Pan słyszał kiedyś o pojęciu operatora liniowego zwartego, słabej zbieżności, podzbioru gęstego, splotu, iloczynu tensorowego, dystrybucji, albo spektrum operatora? Bez tego wyjaśnienie czegokolwiek jest strasznym machaniem rękami i wymaga co najmniej pięcioletniego kursu uniwersyteckiego ;) Przykładowo:
1) Wiadomo, że ciąg funkcyjny {sin(nx)}, n=0,1,... nie ma (punktowo) granicy. Ale jak zaczniemy rysować te wykresy, to zauważymy, iż coraz dłuższe okresy powodują, że coraz na większym obszarze o środku w zerze funkcje stają się trochę "podobne" do funkcji stałej równej zero. W efekcie ten niezbieżny punktowo ciąg jest zbieżny w sensie dystrybucyjnym.
2) Jak już przegryziemy się przez dystrybucje, to zauważymy dwa podejścia: a) można zawężać rodziny funkcji, aby w nich były zawsze rozwiązywalne jakieś równania różniczkowe lub aby były całkowalne lub transformowalne (np. przestrzenie Sobolewa); b) można rozszerzać rodziny funkcji do rodzin tworów przypominających własnościami funkcje (chodzi o dystrybucje), w których nie będzie problemu z rozwiązalnością jakiegokolwiek równania różniczkowego.
3) Wiedząc to możemy łatwo rozstrzaskać każde równanie różniczkowe, włącznie z równaniem Schroedingera, po prostu używając do tego dystrybucji i splotu. Po prostu równanie różniczkowe jest to pewien zapis operatora liniowego S, który przekształca funkcje albo dystrybucje w inne funkcje albo dystrybucje (szczegóły techniczne pominę w tej iteracji). Najczęściej w ten sposób rozwiązuje się tzw. zagadnienia brzegowe np. dla równań eliptycznych (eliptyczność bada się sprawdzając odpowiednią formę), a innym razem jakieś zagadnienia Dirichleta.
4) Dalej są własności własne zagadnienia brzegowego lub operatora, można określić zagadnienie i operator sprzężony do poprzedniego. Wreszcie operatory samosprzężone w przestrzeni Hilberta. No i tu właśnie mamy wyjaśnienie stanów kwantowych jako "Obserwabla – operator hermitowski (samosprzężony) definiowany w mechanice kwantowej, reprezentujący pewną mierzalną wielkość fizyczną."
5) Zabrakło mi już miejsca na wyjaśnienie ortogonalności... :)
07-04-2019 [05:58] - jazgdyni | Link: Tensorami,macierzami,zbiorami
Tensorami,macierzami,zbiorami, przestrzeniami zajmowałem się raczej dawno temu. Ale pojęcie nadal mam dobre, także o całej reszcie. Przyjmowanie założenia, że można mnie zdeptać elementami matematyki, to klasyczne F - kontradykcja. A Imciowi radziłbym w komentarzach bardziej stosować kwantyfikator jednoznaczności, a nie egzystencjalny.
Wydaje mi się,że tutaj nie powinniśmy roztrząsać zagadnień matematycznych, bo matematyka jest tylko i wyłącznie symboliczną reprezentacją zjawisk fizycznych, a z tym na poziomie kwantowym u Imciego jest mały problem. Stąd ucieczka na obszary ulubione, dobrze znane i mające zawstydzić dyskutantów.
07-04-2019 [15:04] - Imć Waszeć | Link: Znów się muszę nie zgodzić.
Znów się muszę nie zgodzić. Cytat: "Arkadiusz Jadczyk pokazał, że każdą zwartą przemienną grupę automorfizmów wewnętrznych można związać z pewnym ładunkiem. Wprowadził pojęcie algebry KMS. Z Wojciechem Cegłą i Januszem Jędrzejewskim badał związki między mechaniką klasyczną a kwantową, a z B. Jancewiczem wykazał, że fotony można w ścisłym sensie lokalizować na pętlach. Wspólnie z Robertem Coquereaux wydał monografię o teoriach Kaluzy–Kleina, a z Markiem Modugno skonstruował kowariantną mechanikę kwantową. Z Philippem Blanchardem opracował wzmocnioną teorię kwantów, z Gerardem Emchem podał kwaternionowe ujęcie kwantowej teorii monopoli magnetycznych, pokazał też, że jednoczesny pomiar wielkości nieprzemiennych jest nie tylko możliwy, lecz prowadzi do chaosu i kwantowych struktur fraktalnych."
To jest ten fizyk teoretyk z Salonu24, co dużo rozprawia o matematyce. Ale nie o niego chodzi. Jest tu zawarta sugestia, że podejście fraktalne umożliwiłoby teoretycznie równoczesne pomiary. Problem w tym - i tu nawiązuję do wykładu prof. Meissnera - że jeszcze nie jest dostatecznie dobrze rozwinięty aparat matematyczny, który by to umożliwiał. Przypomnę w którym to było fragmencie - o usuwaniu ∞ w rachunkach prowadzonych w QED dla diagramów Feynmanna. Chodzi o rodzaj "fraktalnej" analizy funkcjonalnej i harmonicznej. Reasumując, jesteśmy w fazie przed dokonaniem epokowego odkrycia i nie wiadomo jak długo to potrwa. Wspomniane tutaj przeze mnie różniczki i równania falowe na grafach oraz fraktalach to zaczątek. Na przykład wiadomo, że pierścienie kiełków, czyli takich "tendencji zachowań się klas funkcji w danym punkcie" prowadzą do pojęć typu rozmaitości, w szczególności wiązek, to znaczy są w stanie połączyć koncepcje z geometrii algebraicznej (twory budowane z zer wielomianów) z topologią różniczkową. W topologii wprowadza się jeszcze wiązki dżetów, ale to pomińmy. Ale już mało kto wie, że pojęcie schematu w geometrii algebraicznej jest to uogólnienie koncepcji rozmaitości, zaś w języku polskim do dziś nie udało znaleźć się adekwatnego terminu na określenie "moduli space" (na ale tutaj z kolei musielibyśmy zboczyć na dywizory - takie uogólnienie dzielników liczby i czynników jej rozkładu ;). Rozważa się tam przestrzenie upierścienione jako uogólnienie rodzin funkcji na rozmaitości, które poddaje się lokalizacji. Rozmaitości to są tutaj takie schematy, których pierścienie lokalne nie posiadają dzielników zera (takich niezerowych a i b, że ab=0). No i dalej też wspomniane przeze mnie orbifoldy i rozmaitości Calabi-Yau. Kupa materiału, żeby choć trochę zrozumieć współczesną fizykę i kosmologię.
Z jednej strony zatem wychodzimy poza geometrię euklidesową, a z drugiej poza świat przemienności (abelowości).
1) Moduli space: http://www-personal.umich.edu/...
2) Mały przeglad tego zwierzyńca: http://imperium.lenin.ru/~verb...
07-04-2019 [15:58] - Imć Waszeć | Link: Żeby nie było potem, iż ten
Żeby nie było potem, iż ten worek z pojęciami wisi sobie w powietrzu, to zalinkuję pracę o badaniu granicy pomiędzy światem kwantowym i klasycznym, w aspekcie tropikalizacji:
https://www.mccme.ru/tropical1...
07-04-2019 [21:01] - Ptr | Link: Prostym jezykiem normalnego
Prostym jezykiem normalnego człowieka odpowiadam jak widzę przeskok elektronu. Oczywiście jest stan kwantowy wzbudzony i powiedzmy podstawowy w superpozycji dopóki pomiar nie ustali jaki jest konkretny. Jeżeli nie zakładamy ,że dekoherencja ustala stany kwantowe na wartości rzeczywiste, czyli dokonuje zbiorowego kolapsu materii do stanu rzeczywistego , do wartosci dyskretnych np.0 lub 1 , a ja tego nie zakladam, to pomiar przez obserwatora dokonuje tego kolapsu i tworzy określona rzeczywistość dla tego atomu. Z pewnym prawdopodopbieństwem wynik jest 0 lub 1.
Jeżeli ktoś w Polsce zajmuje się tego rodzaju rozumowaniami i potrzebuje szarych komórek do myślenia o tym , to chętnie bym się tym zajął. Oglądałem dr. Dragana na wykładzie TEDx jak mieszał o fotonie w dwóch miejscach , jaka to magia , jakie to cuda , a przecież to takie proste , aby to wyjaśnić na bazie dostępnej wiedzy z QM i funkcji falowej. Oczywiście nie wiemy/ nie wiem / czym ta wartość urojona jest , ale naprawdę da się coś zrozumieć.
07-04-2019 [20:43] - Ptr | Link: Kwanty pojawiły się po
Kwanty pojawiły się po einsteinowskim zjawisku fotoelektrycznym , ale jakis miesiąc temu pomyślałem ,że wprowadzają w błąd, bo mechanika kwantowa nie jest o kwantach. Jest przede wszystkim fizyką fal.
07-04-2019 [22:00] - Imć Waszeć | Link: Mechanika pól. Pole jako
Mechanika pól. Pole jako obiekt ciągły, ale pewne jego zachowania ujawniają naturę dyskretną. Oczywiście bez przesady, bo są operatory, które mają ciągłe widma. Jaki jest związek pomiędzy widmem operatora, a stanami kwantowymi (liczbami) niech już Pan spróbuje wyjaśnić naszym interlokutorom ;)
PS: podobnie trzeba by było wyjaśnić związek pól i rozmaitości, ale to już jest zbyt niedotykalne w porównaniu z liczbami atomowymi. Proszę spojrzeć Panowie na obrazki zamiast gestykulować ;)
Tu atomy: https://en.wikipedia.org/wiki/...
Tu nie ma atomów, ale jest równanie Laplace'a: https://en.wikipedia.org/wiki/...
Tu równanie Schroedingera: https://en.wikipedia.org/wiki/...
Porównać i napisać wnioski :)
06-04-2019 [18:52] - jazgdyni | Link: Imciu -to już odległa
Imciu -to już odległa prehistoria.Może 10lat stara.
06-04-2019 [20:04] - Imć Waszeć | Link: Nie taka znów stara. A co do
Nie taka znów stara. A co do AI, to są dwa różne pojęcia" pierwsze można nazwać inżynierskim i jest to po prostu zestaw metod i algorytmów, zaś druga to ta właśnie zmora humanistów. Co do pierwszej też nie ma dobrych wieści, ale tym humaniści mogą się z powodzeniem zająć. Chodzi o generowanie medialnego Matrixa za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji i wymyślenie skutecznej metody walki z tym. To jest realna broń masowego rażenia, a ta świadomość na drutach i routerach to chwilowo fikcja literacka. New AI fake text generator may be too dangerous to release, say creators: https://www.theguardian.com/te...
06-04-2019 [19:38] - jazgdyni | Link: Całe twoje rozumowanie opiera
Całe twoje rozumowanie opiera się na bezwzględnym założeniu, że to z materii tworzy się świadomość. Więc jak tą materię odpowiednio skomplikujemy, nauczymy pewnych rzeczy, to w końcu musimy dojść do twardego AI. Sorry -nie da rady. To nie mrówka Langtona [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Mr%C3%B3wka_Langtona , http://www.langtonant.com/ ]
Postaram się przekonać, że to świadomość tworzy wszystko. Nawet materię.
05-04-2019 [23:18] - Zygmunt Korus | Link: Przez przypadek ta notka
Przez przypadek ta notka wpisuje się komplementarnie w cytaty i ich omówienia dr Anny [obok: https://naszeblogi.pl/53081-ki... ]. No i zachęcam, by przejrzeć sobie od A do Ż cytaty z Einsteina [ https://pl.wikiquote.org/wiki/... ]. Ciekaw jestem, czy Wasza cała trójka, tak się intelektualnie napinająca, będzie coś więcej wiedzieć - powiększy stan swego oświecenia? Jawicie mi się już teraz jako SIMULACRUMY.
[Uśmiechnijcie się!]
06-04-2019 [01:09] - Imć Waszeć | Link: Ale my teraz nie rozmawiamy
Ale my teraz nie rozmawiamy ani o Bogu, ani o krasnoludkach ;)
06-04-2019 [09:04] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: A może światowa sieć dawno
A może światowa sieć dawno już uzyskała samoświadomość ? Nie afiszuje się, jesteśmy jej obojętni jak organelle. Mamy tę sieć rozbudowywać, poprawiać połączenia. Dyskretnie likwidowani są tylko ci domyślający się jej istnienia. SF - autora nie pomnę - ze zbioru Dona Vollheima. Może bezpieczniej o krasnoludkach ?!
06-04-2019 [11:58] - Ryszard Surmacz | Link: To ostatnie zdanie, jest
To ostatnie zdanie, jest typowe dla umysłów podległych. Ale dopóki nasza cywilizacja (technologia i informatyka) nie dotarła do odkrycia tajemnicy duszy, nic nam nie grozi, chyba, że w drodze do stworzenia własnego nieba i wykreowania swojego boga, sami się pozabijamy. Jeżeli natomiast, gdzieś w najtajniejszych archiwach USA, Chin, Japonii. bo już nie Niemiec, jest skrywana tajemnica życia, to rzeczywiście już jest gorąco i bardzo niebezpiecznie.
06-04-2019 [15:25] - Imć Waszeć | Link: Jest jeszcze gorzej, albowiem
Jest jeszcze gorzej, albowiem nasza cywilizacja (technologia i informatyka) nie dotarła jeszcze nawet do odkrycia tajemnicy życia, nawet tych pierwotniaków. Jest tak zafiksowana na żydowskich bajkach, że po prostu nie radzi sobie ze stresem badania kompletnie nowego obszaru rewolucyjnych koncepcji. No bo jak coś jest już idealne i stworzone przez Boga, to po co badać? Wtedy właśnie rodzi się myśl o spaleniu książek, a zaraz potem heretyckich pisarzy. Myli się tu dwa kompletnie różne pojęcia jakimi są nauka i gnoza. Nauka, to najkrócej metoda naukowa, która gwarantuje pewną odporność na ideologie i głupoty, zaś gnoza, to przecież badanie Pisma poprzez liczenie w nim samogłosek i przecinków, albo doszukiwanie się w bajkach starożytnych żydowskich pasterzy cytatów z podręczników mechaniki kwantowej. Tak właśnie wygląda gnoza i to ona najczęściej zwalcza prawdziwą naukę, żeby ją zastąpić jakimś kultem.
Są oczywiście prekursorzy nowych kierunków, ale jeszcze nieliczni i zagłuszani przez tłum. Przykładem niech będą nauki z przymiotnikiem "syntetyczny", jak biologia syntetyczna, fizyka syntetyczna, kosmologia syntetyczna itp. Chodzi o to, że jest to na razie - czyli dopóki nie wylądujemy na obcych zamieszkałych planetach ;) - jedyna droga do poznania odpowiedzi na palące pytanie: Czy jest możliwa alternatywa? Czyli np. w przypadku syntetycznej biologii alternatywny sposób kodowania oparty na znanym DNA, jakieś inne sposoby kodowania oparte o inną chemię niż DNA, albo w ogóle jeszcze nam nieznane formy replikacji obiektów złożonych z materii we Wszechświecie. Replikacja jest jednak bardzo słabym warunkiem na potwierdzenie życia, bo replikują się nawet polimery. W przypadku fizyki syntetycznej chodzi o odpowiedź na pytanie, czy możliwe są jeszcze inne oddziaływania, cząstki, czyli po prostu czym w tym wszystkim jest materia i jak się pojawia. Oczywiście jest to związane z syntetyczną kosmologią, która dziś już nie potrzebuje ostro zarysowanych granic, dzielących ją od "rozsądnej" kosmologii, gdyż częścią jej jest np. teoria strun, bran i wszystkie dziwne koncepcje wieloświata (multiversum). Właśnie niedawno pisałem tu o teorii strun i podstawowym jej problemie, jakim jest niemożność doszukania się w niej śladów "materii", czyli np. modelu standardowego cząstek (wykład prof. Meissnera). Ale sam teoria jest piękna, aż dech zapiera :]
Prof. Krzysztof Meissner: Nieskończoność w fizyce: https://www.youtube.com/watch?...
06-04-2019 [17:19] - Ryszard Surmacz | Link: Dobrze, ale wstrzymajmy się z
Dobrze, ale wstrzymajmy się z dialogiem, do czasu polemiki z Januszem.
06-04-2019 [11:51] - Ryszard Surmacz | Link: Nie mam wrażenia, aby
@ Zygmunt Korus
Nie mam wrażenia, aby ktokolwiek z nas "się napinał". Taka dyskusja to chyba jedyny sens i zapłata za to nasze pisanie. A co złego w symulacji (simulacrumowaniu) ? Pana też zapraszamy do sięgnięcia do swojego doświadczenia włoskiego. Jako inżynier-artysta ma Pan wiele do powiedzenia. Tylko trzeba wyjść z własnego podwórka.
06-04-2019 [18:55] - jazgdyni | Link: Jakie napinanie Zygmuncie?
Jakie napinanie Zygmuncie?
Prężyłem go jak byłem młodszy...
06-04-2019 [08:44] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: Pytanie do autora : na czym
Pytanie do autora : na czym polegała blokada dostępu do portalu ?
Piszę to na jednym z zapasowych komputerów. Ten najwygodniejszy, stojący na biurku znowu ma blokadę dostępu do NB i Niezależnej. Zabawy z zaporą, czyszczenie obszarów systemowych nie pomogło. Obawiam się nasilenia podobnych praktyk tuż przed wyborami. Prawdopodobnie na celowniku jest wielu prawicowców i wiadome portale.
Blogerzy niesłusznie wstydzą się przyznać, że są ofiarami ataków.
06-04-2019 [12:06] - Ryszard Surmacz | Link: Dobre pytanie. Trudno
Dobre pytanie. Trudno powiedzieć, ale przez około 2 tygodni nie mogłem wejść na portal. Portal przechodził jakąś rekonstrukcję (reorganizację?). Mój program i komputer po rekonstrukcji był taki sam, jak przez, a dostępu nie miałem. Obszedłem poprzez wykorzystanie innej przeglądarki. Nie wiem natomiast, jak długo będę z niej korzystał. Kiedyś zablokowano mi pocztę na gmail. Po dwóch miesiącach, z ciekawości wszedłem, i o dziwo była aktywna.
Jak można blokować przed wyborami, to tym bardziej po ich zakończeniu. Zdobyczy nie oddaje się.
06-04-2019 [15:29] - Imć Waszeć | Link: Proszę zainstalować sobie
Proszę zainstalować sobie blocker skryptów w przeglądarce. Skrypty kradną dane o kontach pocztowych, węszą za śladami haseł, logowań do banków, a u mnie ostatnio jeden z nich samodzielnie wyłączył właśnie taki blocker, czyli przekonfigurował mi przeglądarkę. Jednak nie będę douczał nikogo przygodnego przykładami kodu ;)
To nie są żarty i Admin na to nic nie poradzi.
06-04-2019 [17:21] - Ryszard Surmacz | Link: Dzięki
Dzięki
08-04-2019 [06:19] - admin | Link: Dzięki bo już miałem dość
Dzięki bo już miałem dość tłumaczenia tego w kilkudziesięciu mailach. Ale ostatnie osoby z problemami na szczęście dostały się na portal. Ale węszenie spisku jest widzę nadal..
06-04-2019 [18:59] - jazgdyni | Link: Cybie
Cybie
podejrzewam, że masz infekcję na trwałe wbudowaną i dobrze ukrytą. Mam podobnie z pewnymi stronami na świetnym Dellu, który kupiłem jako poleasingowy z pewnej korporacji. Ich informatyk wstawił im blokadę stron, żeby zanadto nie hasali po internecie.
06-04-2019 [18:29] - jazgdyni | Link: Witam szanownych Panów!
Witam szanownych Panów!
Miło oderwać się od pospolitej nawalanki.Choć widać, że Zygmunta to podnieca. Lecz całe towarzystwo jest Szanowne, jeżeli decyduje się dyskutować na tematy niecodzienne, chociaż fundamentalne.
Jeśli można, powróćmy do początku.
Powróćmy do naszej dychotomii -inżynier vs. humanista. Użyłem tego symbolicznie, by stworzyć grupy dwie: tych, co realizują różne koncepcje z materialnym końcowym efektem (auto, komputer) oraz tych, których koncepcje i efekty są czysto werbalne i pozostają tylko w postaci słów. Lecz użyłem tej dychotomii, która przecież zawsze się uzupełnia w stosunku do konkretnej sytuacji i konkretnego kontekstu.
Porzućmy więc te rozróżnienie, może pamiętając tylko, że ci pierwsi potrafili w myślach wiele sobie policzyć, a ci drudzy nigdy nie mieli wątpliwości, czy ..uj pisze się przez samo "h", czy przez ceha.
Jak to często w takich dyskusjach paru myślących otwarcie ludzi, zeszliśmy na temat umysłu i Graala kognitywistyki - świadomość.
Mała dygresja na początek, bo chyba prawdziwie stwierdziłem, że tu jesteśmy ludźmi myślącymi i otwartymi.Co ja przez to rozumiem i każdy ma prawo się nie zgodzić:
Dość wcześnie w naszym rozwoju fizycznym, to, co nagromadzone przez uczenie się oraz warunkowe wzorce reagowania zaczyna panować nad zachowaniem mózgu, mimo, że wszechstronny umysł jest zawsze otwarty na nowe kreatywne zabawy. Jeżeli nie zaangażujemy kreatywnej mocy umysłu, nie będziemy pielęgnować pierwotnych spostrzeżeń, to procesy drugorzędnych spostrzeżeń, połączone z odtwarzaniem na podstawie pamięci, zaczną dominować. W ten sposób twórcza wolność splątanej hierarchii mózgu zostaje zastąpiona przez warunkowaną, prostą hierarchię wyuczonych programów.
W taki sposób tworzą się silnie ugruntowane poglądy, schematy, uprzedzenia, czy dogmaty (w sensie greckim) i zostaje niewiele miejsca na swobodną kreatywność. Często takie skrajne egzemplarze nazywamy - "zakuty łeb".
Na moje spojrzenie, na tym portalu, o pewnym standardzie intelektualnym, co by nie powiedzieć - dość wysokim, nie ulegających szablonowemu myśleniu jest może 20 - 30%.
Reszta jest w szponach standardów (ciekawa jest tu, może przypadkowa, korelacja z procentowym rozkładem poziomu IQ powyżej 135, co standardowo uważa się, że jest się osobą inteligentną. Takich ludzi, niezależnie od kraju jest około 30% (co np. podważa sens demokracji)). Reszta zazwyczaj wyraża tylko poglądy i myśli utrwalone i przechowywane w pamięci. Dyskusja z nimi jest dosyć ciężka i raczej mało twórcza.
No i dalej swobodnym torem slalomu giganta - napisałem dopiero co "przechowywane w pamięci"
Tymczasem nawet nasza wspaniała profesor Jagodzińska z UW (ciekawostka - pani prof. światowej sławy autorytet psychologii pamięci nie ma w Wikipedii. Jest natomiast Anna Jagodzińska - modelka...ciekawy kraj) nie wie GDZIE W MÓZGU JEST ...CDN
06-04-2019 [18:50] - jazgdyni | Link: Gdzie w mózgu zlokalizowana
Gdzie w mózgu zlokalizowana jest pamięć ??? Gdzie jest ten cholerny twardy dysk?!
A może... nie jest ona umiejscowiona w mózgu, tylko gdzieś poza naszym ciałem? W takiej powiedzmy chmurze? I to takiej nieco innej - kwantowej. A to oznacza -poza czasem i poza przestrzenią. Podobnie jak ten paskudny elektron Erwina Rudolfa Josefa Alexandra Schrödingera, który potrafi być na raz w dwóch różnych miejscach.
Może też macie inną koncepcję. Jakieś pomysły?
A jeszcze gdy tam też jest nasza świadomość, oczywiście kwantowa krąży tam sobie w tym NIC z którego w Wielkim Wybuchu powstał cały Wszechświat.
I tu należałoby głęboko podyskutować o świadomości.
Tęgie głowy z Torunia, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika nie chcieli dyskutować i zamknęli Forum kognitywistyki. To ich, w ich poważnej religii ateizmu bardzo przerażało.
Śmiem prognozować, że newtonowski, materialistyczny ogląd świata powoli się kończy. A materię tworzy właśnie kwantowa świadomość.
"Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało."
06-04-2019 [19:56] - Ryszard Surmacz | Link: Kiedyś zaprosiła mnie na
Kiedyś zaprosiła mnie na chatę, posadziła koło mnie mamę i dała niesłodzoną herbatę. Taki przypadek zdarzył mi się w życiu (potem mama mi się bardziej kłaniała niż ona, która zaprosiła mnie na herbatę). Zapowiadałeś wielka rozprawę, no i gdzie ona jest. Przygotowałem się duchowo, czekałem i co? Pozostała tylko mama? Problem jednak jest. Część fizyków nie uznaje Boga, a druga część go uznaje. Czy ci, którzy uznają są bardziej leniwi, naiwni, czy po prostu - są wierzącymi?
No, ale przeczytam tekst raz jeszcze i może wówczas...
06-04-2019 [20:14] - jazgdyni | Link: Przeczytaj,przeczytaj...
Przeczytaj,przeczytaj...
Powoli się rozkręcam.
06-04-2019 [21:11] - Ryszard Surmacz | Link: Aaaaa, rozumiem.
Aaaaa, rozumiem. Ale dziś idę wcześniej spać.
06-04-2019 [21:52] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link: Użyłeś trudnego słowa
Użyłeś trudnego słowa "dychotomia".
Dychotomia (gr. dichotomos – przecięty na dwie części) – dwudzielność; podział na dwie części, wzajemnie się wykluczające i uzupełniające do całości.
Czyli dyskutujemy o tym ile humanisty w inżynierze lub ile inżyniera w humaniście. Obie części uzupełniają się do pełnego człowieka.
07-04-2019 [06:00] - jazgdyni | Link: Dokładnie tak Cybie.
Dokładnie tak Cybie.
07-04-2019 [22:24] - Ptr | Link: Od ładnych kilku lat uważam
Od ładnych kilku lat uważam,że niemożliwe jest , by całość danych , myślenia i pojęć była zakodowana tylko w materii naszego mózgu. Uważam,że głupotą było wykradzenie mózgu Einsteina, potraktowanie go jak twardego dysku, co prawda bez możliwości dostępu.
Ale pojawia się pytanie :Gdzie ? Wskazuje to na potrzebę istnienia bytu ( chmury) niezależnego od materii, przestrzeni i czasu, do którego nieświadomie odwołują się automatycznie wszystkie umysły. Jak ? Nie wiemy ? Sama natura świata miałaby być tak zorganizowana , że myślenie zawsze odbywa się w innej przestrzeni, a fizyczne działanie mózgu byłoby tylko manifestacją fizyczną tego kontaktu. Oczywiście nauka szukałaby inżynieryjnej metody takiego działania, ale nie znajduje jej. Ale w takich dyskusjach inż. czy humanista wszystko jest umowane dopóki pewne nowe fakty nie rozjasnią obrazu. Wtedy można juz spokojnie wyrzucić do śmieci wszystkie stare podręczniki, bo wszystko okazuje się być inne. Może trzeba do tego właśnie humanisty , filozofa i niekoniecznie inżyniera , ale teoretyka ,który rozumie też matematykę, bo literatura nie dostarczy odpowiednio precyzyjnych narzędzi wyrazu.
Idąc dalej trzeba by założyć, że ta przestrzeń w której dokonuje się działanie intelektualne musi gdzieś realnie istnieć. Jakie ma właściwości.
A teraz z drugiej strony mamy materializm, i jeżeli Boga nie ma ( cudów nie ma) są prawa fizyki, to mamy supertwardy determinizm - każdy obiekt ma dokładnie określoną trajektorię ruchu w czasoprzestrzeni. Świat jest skazany na to , że tu musi pojawić się znak X. I kropka. To było zakodowane w prawach fizyki od big bagu , o ile on był.
Jednak normalny , uczciwy człowiek powinien tu uznać ,że to nie jest zgodne z naszym doświadczeniem wolnej woli, wariantowości w życiu. Świat nie jest deterministyczny w taki sposób.
Podobnie teoria ewolucji jest wątpliwym wytłumaczenie dlaczego życie jest tak wysoko zorganizowane. A może posługiwać się tylko metodą prób i błędów. Niemożliwe.
Ale nie bedę już tego tu rozwijał.
Pozdrawiam Panów dyskutantów
08-04-2019 [07:17] - Marek1taki | Link: Mózg jest mózgiem
Mózg jest mózgiem (anatomicznie), ale trudno oczekiwać, aby nie wytwarzał pola i nie odbierał pola skoro telefon (nomen omen komórka) to potrafi.
Każdy doświadczył telepatii w jakiś sposób, a że ułomny to trudno: sięgamy po komórkę i w dodatku dopiero gdy zadzwoni.
08-04-2019 [10:53] - jazgdyni | Link: Panie Marku
Panie Marku
Jasne,że mózg jest organem anatomicznym człowieka, mającym kolosalne znaczenie. Jest to obiekt materialny. Lecz zastanówmy się, czy, bądź co bądź, zlepek czy sieć biologicznych komórek, wysoce specjalizowanych, produkuje tak ulotne, niematerialne byty, jak myśli, emocje, poglądy, decyzje itp. Więc dobrze, co się tam dzieje? Co wiemy na pewno, to następuje szereg reakcji chemicznych i elektrycznych, w sumie elektrochemicznych procesów. Nie możemy uchwycić, gdzie i jak rodzi się myśl. Na całym świecie nikt nie wie gdzie znajduje się pamięć i jak jest zmagazynowana. Co wytwarza percepcję i interpretację odczuć zmysłowych, co konstruuje ego - tożsamość, jaźń, uwagę i najbardziej tajemnicze - świadomość i samo-świadomość.
Są poważne rozważania naukowców i to nie byle jakich, że móżg jest tylko pośrednikiem - interfejsem do umysłu i reszty. Sferę umysłową należy poszukiwać na poziomie kwantowym, czyli subatomowym. A to implikuje, że nasza świadomość może znajdować się poza naszą cielesną powłoką. Najśmielsze hipotezy głoszą, że istnieje wspólna nadrzędna świadomość w całym Wszechświecie, która dla nas jest Bogiem i która jest również nadrzędna i sprawcza w stosunku do całej materii. A nasz kontakt, nasze sprzężenie z tą świadomością (w chrześcijaństwie Duch Święty) odbywa się na poziomach kwantowych.
Przeprowadza się doświadczenia naukowe, które potwierdzają takie możliwości.
Mówi pan o polach i falach. Wbrew pozorom są to zjawiska materialne (energia i masa są tożsame wg. Einsteina). Pola i fale jakie znamy są zawsze zjawiskami energetycznymi.
Telefony komórkowe działają na falach o określonych częstotliwościach. EEG rejestruje elektryczną aktywność mózgu związanych z biochemiczną aktywnoscią. I tyle. Tomograf pokazuje obszary, gdzie wzrasta zapotrzebowanie na pokarm - krew. Rezonans podobnie. Żaden aparat nie wskazuje sygnałów towarzyszących myśleniu, czy nawet silnym emocjom. Więco jakich polach i o jakich falach może być mowa? A telepatia jest bezsporna. Doświadczam ją wielokrotnie, lecz tylko z osobami związanymi ze mną emocjonalnie (synchronizacja?)
100 lat przekonywano nas, że rządzi materia i wszystko od niej zależy. A jednak może nie? Dlaczego dotychczas mimo wielkich wysiłków nie udało się stworzyć sztucznego życia?
08-04-2019 [20:43] - Marek1taki | Link: Dobry wieczór Panie Januszu,
Dobry wieczór Panie Januszu,
Mówimy o tym samym. Podałem tylko jeden, prosty przykład, że praca mózgu nie jest ograniczona kośćmi czaszki. Jak najbardziej materialny przykład ilustrowany porównaniem do telefonii komórkowej. Inny przykład to kontakt wzrokowy w czasie walki albo rozmowy. Żeby przewidzieć działanie (i je uprzedzić albo spacyfikować) patrzymy w oczy a nie na ręce, ale nie potrafię tego dokładniej opisać. Jeszcze mniej o Świętych Obcowaniu, o którym Pan wspomniał. Miło, że się często zgadzamy. Pozdrawiam.
08-04-2019 [16:05] - Ryszard Surmacz | Link: Jakiś analogiczny ślad może
Jakiś analogiczny ślad może wskazać tzw zapach, jaki każdy z nas wydziela z siebie. Szczególnymi ekspertami w tej dziedzinie są kobiety, czyli przekładając na jeżyk przyrody - samice, które wyczuwają właściwego sobie samca. I teraz pytanie, czy mammy do czynienia z zapachem, czy z polem?
08-04-2019 [16:29] - jazgdyni | Link: To feromony. Wyjątkowo
To feromony. Wyjątkowo prywatny osobniczy zapach. Generalnie celem jest dobór naturalny. Ale to materia, a nie pola. Cząsteczki chemiczne do komunikacji.
Raczej w komunikacji pozawerbalnej, gdzie na dodatek jeszcze mamy język ciała i te właśnie zapachy istnieje coś, jak umysłowa synchronizacja, powodująca, że dwa niezależne umysły podążają tym samym torem, a nawet reagują identycznie. Było tysiące badań na bliźniakach szczególnie. Robiono też naukowe doświadczenia, że taką parę umieszczano w oddzielnych pokojach, a na dodatek w klatkach Faradaya. W ten sposób wykluczano łączność falą eketromagnetyczną i interakcję jakichś pół. I były efekty pozytywne łączności (o ile dobrze pamiętam 4 na 10).
08-04-2019 [18:48] - Imć Waszeć | Link: W fizyce i matematyce polem
W fizyce i matematyce polem nazywamy wszystko, co przyczepimy do każdego punktu danej przestrzeni z szeregu innych podobnych możliwości. Zwykle taka przestrzeń ma już pewne własności, czyli strukturę, a więc interesuje nas co z tego dziedziczy pole i to, co zawiera w sobie owo pole, a co nazywamy wiązką. Przykładem jest pole wektorowe, które można otrzymać poprzez tzw. cięcie wiązki wektorowej. Taka najbardziej znana fizykom i mechanikom wiązka, to wiązka styczna do jakiejś powierzchni. Każdy jej element jest wtedy wektorem stycznym. Gdy dla każdego punktu wybierzemy z tej wiązki po jednym wektorze w taki sposób, że wektor będzie pochodził dokładnie z tej przestrzeni stycznej do tego punktu, to otrzymamy pole wektorowe (czyli cięcie wiązki stycznej).
Jeżeli przykleimy do punktów coś o większym wymiarze od wektora, ale podobnego własnościami do macierzy albo raczej form takich jak iloczyny skalarne (chodzi o dwuliniowość), to otrzymamy pole tensorowe, czyli takich obiektów uogólniających wektory. Najprostszym polem jest pole skalarne, czyli po prostu taka funkcja. Można rozważać pole normalne, którego wektory są prostopadłe do powierzchni, aż wreszcie po połączeniu pola stycznego z normalnym po prostu pole dowolnych wektorów we wszystkich kierunkach przestrzeni. Pewnie wielu fizyków i inżynierów kojarzy takie cuda jak gradient (∇ nabla, Grad), rotacja (Rot), dywergencja (Div). Są to właśnie przykłady pól wektorowych i skalarnego. Gradient wskazuje kierunek najszybszego wzrostu albo opadania powierzchni, a więc są to wektory styczne.
Najważniejsze w takim przyczepianiu obiektów do punktów przestrzeni jest aby obiekty przyklejone dla bardzo bliskich punktów niewiele się od siebie różniły. To jest ciągłość. Na przykład istnieją dwie nieizomorficzne wiązki liniowe (wektorowe jednowymiarowe) nad okręgiem. W obu z nich do punktu okręgu doklejono prostą rzeczywistą R. Pierwsza wygląda jak nieskończony cylinder (powierzchnia boczna walca), zaś druga jak nieskończenie rozciągnięta wstęga Mobiusa.
Obiekty więcej niż jednowymiarowe można doklejać do rozmaitości (w tym sfer) jeszcze dziwniej. Znane rozwłóknienie Hopfa, to w taki sposób gładko "uczesane" doklejenie okręgów do punktów sfery, które tworzy sferę 3-wymiarową. Zwracam uwagę, że samą sferę można rozumieć na dwa sposoby: 1) jako dwuwymiarową powierzchnię rzeczywistą, 2) jako jednowymiarową prostą rzutową zespoloną. To dalej prowadzi do pól spinorowych, czyli jeszcze dziwaczniej zakręconych niż wektory, a z użyciem kolejnego rozwłóknienia czterowymiarowego, do pola twistorów. To własnie odkrył wspomniany Roger Penrose.
https://en.wikipedia.org/wiki/...
Potem są jeszcze rozwłóknienia dla oktonionów (8) i sedenionów (16), ale nie mają już tak dobrych własności algebraicznych.
08-04-2019 [19:10] - jazgdyni | Link: Coś niecoś miałem z tego w
Coś niecoś miałem z tego w teorii stabilności układów dynamicznych. Pamiętam też twierdzenie Banacha o punkcie stałym zastosowanym do pewnej przestrzeni krzywych spełniających określone warunki.
No i te wszystkie ścieki, sidła, źródła...
Polecam (może znane) Dyfeomorfizmy Morse’a-Smale’a i zbiory hiperboliczne
http://mst.mimuw.edu.pl/lecture.php?lecture=ud1&part=Ch7&mode=xhtml
08-04-2019 [19:59] - Imć Waszeć | Link: Tak, miałem ten wykład u
Tak, miałem ten wykład u Przytyckiego. Wymiar fraktalny, twierdzenie Besicovitcha, zbiory kantora, kostki Hilberta, dywany Sierpińskiego ;) Dynamika nieliniowa. Inny jego wykład dotyczył wielowymiarowej analizy zespolonej.
http://cybra.lodz.pl/Content/1...
08-04-2019 [11:24] - jazgdyni | Link: @Ptr
@Ptr
Świetne pytania,sam je sobie zadaję i tylko szkoda, że tak niewielu chce złamać paradygmat świata materialnego.
Parę uwag, czy pytań:
- każdy obiekt ma dokładnie określoną trajektorię ruchu w czasoprzestrzeni. Otóż nie. Nie w mechanice kwantowej. Mamy tu już niejednoznaczność w stosunku do badań zwykłego elektronu. A na dodatek jeszcze nikt nie mówi o wpływie obserwatora na badanie fizyczne.
- ...od big bangu... No dobrze, a co było przed big bangiem? Determiniści uciekają w sprytne wytłumaczenie, że czasu też nie było i zaczął się dokładnie w momencie 0,000... (00) sekundy. Więc jakiż to impuls spowodował big bang? Jak rozumiem, był wg. nich jeden, jedyny wielki big bang dla całego wszechświata, który od tej chwili nadal jest w wybuchu i się rozprzestrzenia. Więc gdzie jest to miejsce we wszechświecie, gdzie wszystko się zaczęło.
I słusznie - i inżynierowie i humaniści, a nawet matematycy są potrzebni, by przełamać obecny materialistyczny paradygmat. Mogą być jeszcze rolnicy i marynarze. Wszyscy, co tylko mają chęć i odwagę zadawać pytaniai być kreatywni, czyli rozważać nowe potencjalne znaczenia w dążeniu do prawdy.
08-04-2019 [13:36] - Ptr | Link: @Jazgdyni
@Jazgdyni
Odnośnie trajektorii - tutaj oczywiście abstrachowałem od Mechaniki Kwantowej , aby opisać do czego prowadzą oświeceniowe idee determinizmu. Tylko po to. Natomiast jest kwantowa nieokreśloność , której wyrazem jest m in. nieokreśloność Heisenberga. Ale w ramach Funkcji falowej wszystko jest deterministyczne. Tutaj dochodzimy do nierozwiązanego na dzień dzisiejszy problemu wpływu świadomości, interferencji kwantowej i dekoherencji na to jakiej rzeczywistości doświadczamy. Ciekawe ,że może wcale nie musimy doświadczać jednej rzeczywistości. Ani nie musi być ona w czasie aktualnym , bo czas aktualny ma zerową "szerokość" udziału w przeszłości i przyszłości. To TERAZ nie trwa nic. A wieć jesteśmy zawsze trochę w przeszłości i przyszłości dzięki kwantowej niezonaczoności i to się może rozciągać na całkiem długie czasy przecież.
08-04-2019 [16:38] - jazgdyni | Link: Einstein nazwał to czasem
Einstein nazwał to czasem subiektywnym, żartobliwie opisując,że jeśli siedzisz na kuchence elektrycznej, to minuta wydaje ci się godziną, a jak jesteś z ukochaną osobą, to godziny biegną jak minuty.
Co do teraźniejszości to są nawet dwa skrajne nurty: -pierwszy, jak opisałeś, to jej praktycznie nie ma. To cienka linia przez którą przyszłość staje się natychmiast przeszłością. I druga skrajność - istnieje tylko teraźniejszość, bo tylko w niej czegoś doświadczamy. Przeszłość i przyszłość są dla nas niedostępne.
Ciekawe co?
08-04-2019 [17:24] - Ptr | Link: A jednak pogląd ,że istnieje
A jednak pogląd ,że istnieje tylko teraźniejszość już jest tylko literaturą ( dla mnie). Istnieje kilka doświadczeń, a nawet dużo , wskazujących , że procesy nie zachodzą jednoznacznie w czasie rzeczywistym. Można tak było powiedzieć w konwencjonalnej fizyce ( jakiej nie ma ) , gdzie każdemu obiektowi można byłoby przyporządkować wekor stanu z liczb rzeczywistych. To znaczy na przykład : czas względem czegoś, położenie, pęd, ładunek, coś tam.... W rzeczywistości coś co już zaszło dziwnie wpływęł na coś, co zaszło wcześniej. Jeżeli mierzymy coś , to okazuje się , że natychmiast znikają alterantywne warianty rozwoju tego układu, a one istnieją.
Na chwilę obecną szukam co ma do powiedzenia fizyk polski pan Żurek, bo zdaje się wymyślił coś ciekawego na temat dekoherencji. Ale jeszcze nie wiem czy to się broni.
09-04-2019 [20:26] - Ptr | Link: Zapewne czytelnik pomyśli
Zapewne czytelnik pomyśli tutaj , że to absurd - przyczynowośc w tył ? Ale proponuję przemyśleć quantum liar paradox A. Elitzura.
07-04-2019 [06:51] - jazgdyni | Link: Jak się Ryszardzie spało?
Jak się Ryszardzie spało?
Mniemam ze dobrze.
Wstałem o 3:30;kocica dostała swoją poranną miseczkę a ja pierwszą kawę i obejrzałem czwarty odcinek nowego sezonu Gomorry, coraz ciekawszej, bo włoscy mafiozi ruszają w wielki świat, a nie tylko dp Ameryki Łacińskiej i byłych państw post-sowieckich i sprzymierzonych.
Ryszardzie! (i Cybie też)
Czy należy się ze mną zgodzić, że na wstępie należy uściślić definicje. Na początku użylismy rozmytych symboli nazwanych "inżynierowie" i "humaniści" .Były to jednak wyłącznie klasy kontekstowe potrzebne wyłącznie w tamtej argumentacji. Tutaj w dyskusji niezbędny jest inny podział oparty na kreatywności, czyli myśleniu twórczym. To jest główna cecha do której chcę się odnosić. A nie jest to proste i jednoznaczne, bo świat jest zalewany fałszywymi "wynalazkami" materialnymi i nie, które mają sprawiać wrażenie oryginalnej kreacji. Nie chciałbym więc odnosić się do kolejnych modyfikacji, udoskonaleń, rekonstrukcji, czy podrasowania. To nie jest prawdziwe tworzenie.
Nasz ulubiony inżynier - twórca kończy pracę materialnym dziełem. Zazwyczaj z kolei nasz ulubiony humanista - twórca kończy pracę nową ideą, myślą, rozwiązaniem, wyjaśnieniem. Oczywiście w sensie materialnym jest to zawsze zapis - np. werbalny utrwalony kamerą i mikrofonem; papierowy w formie artykułu lub książki i od paru lat zapis komputerowy, w tym najważniejszy - zapis sieciowy.
Dołączając do naszych humanistów sztukę, mamy cały szereg kategorii dzieł będących kreacją: malarstwo, rzeźba, muzyka, dramaturgia i najnowsze kreacje -film, telewizja i performance.
Ale zawsze nasi humaniści w jakimś sensie tworzą i przedstawiają nam idee, a inżynierowie raczej rzeczy praktyczne. Co nie znaczy, że obie klasy nie mogą się nawzajem przenikać i wzajemnie na siebie oddziaływać.
Uważam, że najbardziej twórczą dziedziną humanizmu, terenem największych myślicieli jest filozofia. Niestety nie jest zaliczana do nauki, bo nie spełnia ścisłych rygorów naukowej metody. Jak falsyfikacja na przykład. Nie mniej jest to wysiłek i praca potężnych umysłów. Niewątpliwie szczytu ludzkich możliwości. Jak ich "techniczni" koledzy - wielcy naukowcy.
Teraz pora na lekkie śniadanko (obiecałem uroczej pani doktor zgubić do końca czerwca 10 kg, a jeszcze nie zacząłem).
Dalej będę się zastanawiał, dlaczego sfera materialna postępu pędzi jak szalona, a sfera ideowa nie może nadążyć. A stwarza to poważne niebezpieczeństwa bo wkraczają szubrawcy, uzurpatorzy i oszuści, jak Klub Rzymski, Soros z NWO, lewactwo światowe i kretyni - ekolodzy.
Nadzieję widzę w paru genialnych miliarderach, jak Elon Musk (projekt Tesla), Richard Branson (Virgin), Carlos Slim Helu, Bill Gates i jeszcze paru młodszych. Oni w konia nie dadzą się robić różnym cwaniakom jak noblista Al Gore.
07-04-2019 [07:05] - jazgdyni | Link: Dodam jeszcze tutaj, bo może
Dodam jeszcze tutaj, bo może mi umknąć, że mechaniczne rozwiązywanie problemów nie ma nic wspólnego z kreatywnością. A tym jest właśnie stosowanie matematyki, jak to nam proponuje Imć Waszeć.
Kreatywność zawsze tworzy nowe znaczenie. Żaden algorytm komputerowy nie będzie w stanie rozpoznać nowego znaczenia. Komputer prawdopodobnie się zawiesi. To tak a propos AI - sztucznej inteligencji.
07-04-2019 [12:38] - Ryszard Surmacz | Link: Dzięki, ale dziś musiałem
Dzięki, ale dziś musiałem dość wcześnie wstać, a ranne wstawanie, to nie moja specjalność.
Czytam już kolejny Twój wstęp, i siłą rzeczy muszę zadać sobie pytanie - po co to i dlaczego używasz aż tylu słów? I to jest pytanie z kategorii inżynierskich - jeżeli mam stworzyć jakiś schemat odpowiedzi, muszę się zastanowić na jej konstrukcją. W humanistyce nazywa to się warsztatem. Ale pierwsza nasuwająca się moja odpowiedź jest taka: o, stary wilk morski zanim złapie swoją rybę, musi wyczuć na jaką przynętę chwyci, czyli jakie są moje możliwości jako szczura lądowego. Druga, to podpowiedź w postaci korespondencji z Imć Waszeciem, która zapewne rozbiła trochę Twoją koncepcję dyskusji. No, jest jeszcze trzecia i czwarta, ale nie o to chodzi. Sam wyznaczyłeś ramy dyskusji, a ja nigdy pierwszy nie uderzam- czyli dużo pisania. Do wiedzy jestem szczególnie przychylnie nastawiony - jaka by nie była, ale musi zachowywać swoja logikę. Nie oznacza to, że jestem zadufany w sobie lub mam jakieś przesadne mniemanie o sobie. Nie za dużo i nie za mało.
A teraz do meritum:
1. Kreatywność w naszym obszarze dyskusyjnym, to warunek. Ale tę kreatywność, mimo awansu cywilizacyjnego i zmiany potrzeb, trzeba podzielić na humanistyczna i inżynierską. Inaczej będziemy mieli do czynienia z bałaganem i anarchią. Musimy wiedzieć kto za co odpowiada. I dopóki nie ma narzędzi do zsyntetyzowania tych dwóch obszarów, które (zgoda, stanowią całość) tak musi pozostać. Relatywizacja zasad moralnych, które trzymają naszą cywilizację, nie może przyczyniać się do dalszego rozpadu. Na tej relatywizacji bazuje cały ruch gender. Kreatywność musi mieć więc ścisłe ramy aksjologiczne. Natychmiast powiesz, że to bariera rozwoju!!! Aksjologia wyznacza określone zasady kulturowe i jest jak kosmos - nieograniczona. Warunek - zachowanie tych samych parametrów chemicznych i fizycznych. Każda zmiana powoduje patologię i stosowne do niej skutki. I ta zasada dotyczy człowieka i całego kosmosu. Jeżeli człowiek się zdegeneruje, jego krąg też zostanie za to ukarany. Przykład. Jeżeli człowiek mógłby cokolwiek zmienić w świecie materialnym ziemi, zrobiłby to natychmiast - np. z ciekawości. I tu jest pole do popisu dla inżynierów, bez względu na to czy mają odpowiednie przygotowanie humanistyczne, czy też nie. Zawsze nastąpi taki moment, w którym stanie on przez dylematem: iść dale, czy się cofnąć?. Zadaniem inżyniera jest iść dalej. Na szczęście jeszcze nie jest on w stanie tego zrobić. Ale próbuje poprzez emisje dwutlenku. Gmyranie człowieka w świecie duchowym, konsekwencje ściąga na niego samego. I teraz humaniści są potrzebni do zachowania tego balansu pomiędzy tym, co już można, a czego jeszcze nie można... I tu budzi się w Tobie inżynier, pytasz dlaczego nie można, chcę wiedzieć, chcę mieć lepiej itd.
Kreatywność nie może być on line, bo to po prostu anarchia, a w dzisiejszym świecie to groźba zagłady. Cdn.
07-04-2019 [13:12] - jazgdyni | Link: Oczywiście, że wędkuję. Jako
Oczywiście, że wędkuję. Jako stary dobry wykładowca (ha,ha) muszę zorientować się w jakim obszarze pojęciowym się poruszamy. Stąd dążenie do wspólnych definicji.
Nie ma dla mnie żadnej możliwości relatywizacji zasad moralnych. Mój światopogląd opiera się na potężnej i niezmiennej klasie podstawowych archetypów, które poznajemy intuicyjnie - prawda, piękno, miłość, dobro, sprawiedliwość, itp. Nie ma żadnej bariery rozwoju! Powiem więcej, ciągle jesteśmy w dziecięcym etapie człowieczeństwa. Mimo tego intuicyjny zbiór archetypów nigdy nie ulegnie zmianie.
Nie wiem dlaczego (jakaś urażona duma?) nadal trzymasz się podziału na "technicznych" i "umysłowych". Prosiłem - porzućmy to i skoncentrujmy się wyłącznie na twórczych możliwościach człowieka.
W takim rozumowaniu kreatywność jest wynalezieniem lub odkryciem nowego sensu, znaczenia. To, co jest naprawdę nowe, to sens, odkryty, czy wynaleziony z użyciem starych lub nowych kontekstów archetypowych i ich kombinacji.
Kreatywność to moc sprawcza świadomości. Siła przyczynowa.
Któż obecnie wykazuje się największą kreatywnością?
O szarlatanach zapomnijmy (gender, lgbt, to ersatze mające wywołać właśnie ten paskudny relatywizm).
07-04-2019 [13:38] - Ryszard Surmacz | Link: O, jeszcze zdążę. W naszej
O, jeszcze zdążę. W naszej dyskusji nie ma takiego pojęcia, jak "duma". Podział na inżynier i humanista jest potrzebny ze względów praktycznych - tak jak podział na dzień i noc; dobro i zło, matka i ojciec, kobieta i mężczyzna. Nie dość uważnie czytasz, Wyjaśniłem to.
Mam podobny zasób archetypów i to w dodatku - polskich. Jesteśmy, jak wysięgnik lub podajnik z betonem, który podaje gdzieś tam, poza bazą, beton i buduje nowe obiekty, ale baza zawsze pozostaje bazą. Młodzi tego nie rozumieją, ale jeżeli nie, to życie ich samo nauczy tej mądrości. Szkoda tylko, że będą musieli przejść tę sama drogę, którą przeszli ich przodkowie. To, co kolejny posiłek dla kotka? Czy może koty jedzą raz dziennie?
07-04-2019 [13:39] - Ryszard Surmacz | Link: Dopowiedzenie, niestety
Dopowiedzenie z 12,38, niestety zgubiłem (ok. 2000 znaków).
Życzę więc pośniadankowego i przedobiedniego smacznego. Co co milionerów - idealistów jestem pesymistą. Tak było kiedyś, ale dziś, podejrzewam, że gdyby chcieli poważnie coś zmienić w tym patologicznym świecie, naraziliby się na utratę swojego majątku. A przynajmniej zaciukali by ich koledzy miliarderzy. Zmiany dokonać może jedynie Bóg lub, jak kto woli - natura, która musi się w końcu zbuntować się i pokazać człowiekowi jego miejsce w szeregu. To, co było wcześniej, nie będę już odtwarzał. Pozdrawiam
07-04-2019 [18:33] - Ryszard Surmacz | Link: @ Imć Waszeć
@ Imć Waszeć
Waszmość, a co Ty na to co pisze "jazgdyni"?
07-04-2019 [18:57] - Imć Waszeć | Link: W którym konkretnie miejscu?
W którym konkretnie miejscu?
07-04-2019 [19:20] - Ryszard Surmacz | Link: Wczesniej była wymiana, ale
Wcześniej była wymiana, ale ogólnie?
07-04-2019 [22:05] - Imć Waszeć | Link: Czasami mam wrażenie, że są
Czasami mam wrażenie, że są trzy różne grupy zainteresowania, a nie tylko dwie. Czyli "inżynierowie", "humaniści" oraz "matematycy". W każdej z moich wypowiedzi powyżej staram się merytorycznie pokazywać dowody, rozumowania oraz źródła moich słów, a nie jakieś typowe dla oświeceniowców i postmodernizmu "Bóg powiedział Słowo i padajmy na twarz". Dlaczego to tak razi matematyka? Bo to kompletnie nic i o niczym nie mówi. O żadnej rzeczywistości. Proste. To samo tyczy się pojęcia świadomości, postępu technicznego, duszy, kultury lub sztuki. Ale przecież od tego jest dyskusja, żeby do jakiegoś celu zmierzać, prawda? Wiem, że taki sceptyczny matematyk może jawić się wszystkim gorącym głowom jako trzeszczący blaszany gnom zakuty w jakieś dziwne poglądy, jednak to nie jest skutkiem takiej ostrożnej postawy. Powodem dziwności poglądów jest słabość wykształcenia proponowanego w Polsce i rozdawanie tytułów na prawo i lewo. To powoduje, że nie opłaca się nic wiedzieć, a jedynie gdzieś zasiadać i dużo gdakać. Czysty ideał związku sowieckiego. Zresztą to samo przenosi się na pozostałe dziedziny życia, politykę i jest naturalna karmą dla wszelkiego lewactwa. Problemem jest zastąpienie w lewackim świecie klasycznej dyskusji przez dyskurs, jak mówi Krzysztof Karoń. No bo na czym polega istota dyskusji? Czy aby na dostosowywaniu własnego poziomu do poziomu rozmówcy, czy może raczej poszukiwaniu sposobu na to, żeby rozmówca zrozumiał nasze argumenty bez sztuczek retorycznych? Dyskurs zaś z założenia wyklucza jakąkolwiek merytoryczność i posługuje się jedynie argumentami emocjonalnymi. Jakieś zarzucanie interesowności, podstępu, niegodziwości, podejrzenia o kluczenie, zastępowanie mówienia o tym co się wie, mówieniem "Ja wiem co mówię" albo że interlokutor nie wie co mówi.
Spytałem więc o którą konkretnie wypowiedź chodzi, bo każda z moich odpowiedzi ma swój ciąg dalszy i szereg popierających ją argumentów, które z braku miejsca nie zmieściły się w jednym poście. Po prostu staram się nie rzucać słów na wiatr, o ile nie goni mnie czas lub inne ślepe okoliczności. Nie ukrywam przecież, że jak doszłoby w finale do zwarcia nabzdyczonych ego ;), to jestem w stanie rozwiązać tu krok po kroku każde z tych wspomnianych straszliwych równań różniczkowych włącznie z równaniem Schroedingera. O ile ustalimy już, o które z nich konkretnie chodzi, bowiem każdy układ kwantowy opisuje inne równanie przy innych warunkach. Zresztą ostatnimi dniami nabrałem ochoty żeby wrócić do zbioru zadań Smirnowa. Właśnie tak rozumiem więc "inżynierię" - walenie konkretami po oczach :) Z tym, że sprawa nie jest aż tak prosta jak się "inżynierom" wydaje. Prawie wszystkie obliczenia praktyczne nie mają żadnego związku z tymi fajnymi kilometrowymi wzorkami z książki Smirnowa. Dlatego właśnie powstała dziedzina zwana "metody numeryczne". I tu właśnie wkracza na scenę "matematyk" w roli "humanisty", czyli kogoś takiego, kto powstrzymuje rozentuzjazmowanych "inżynierów" i mówi jak jest.
07-04-2019 [22:07] - Imć Waszeć | Link: Ponieważ mówi się o Bogu jako
Ponieważ mówi się o Bogu jako największym matematyku, więc chyba można w ten sposób rozwinąć dychotomię. A co do humanistów przyjmujących rolę objaśniaczy świata, to warto zwrócić im uwagę, że posługując się pustymi figurami retorycznymi, chwytliwymi sloganami, albo po prostu manierą postmodernistyczną, po prostu sieją zamęt zamiast coś wyjaśniać. Przykładowo taki oto artykuł "Czy Bóg jest matematykiem?": https://www.newsweek.pl/wiedza...
Żałożę się, że dziś już prawie żaden z absolwentów studiów nie jest w stanie wychwycić te puste chwyty nawet w takim prostym tekście. Popularyzacja nauki bywa zatem równie szkodliwa jak sztuczna inteligencja. O proszę, zaraz na początku jeden akapit i już cztery bzdury: "Istnieje wprawdzie wiele sposobów badania materialnego świata, ale tylko jeden z nich jest skuteczny. Jest nim matematyka. Tak sądzili uczniowie Pitagorasa w starożytnej Grecji, tak myśleli Newton i Galileusz, i tego się trzymają współcześni fizycy, kosmolodzy, a nawet teolodzy, jeśli chcą wniknąć w tajemnice natury." Jakie to są te inne sposoby badania świata materialnego? Niby dlaczego matematyka jest skuteczna? Co sądzili starożytni Grecy o nieistniejącej hierarchii nauk? Co niby łączy kosmologów i teologów? Jest jeszcze piąta: Jak niby badają tajemnice natury owi teolodzy?, ale ponieważ spodziewam się nieziemskiego jazgotu z powodu przedłużającego się postu, więc ją pomijam.
PS: Podobnie byłoby, gdybym podał cytat z kontrowersyjnego ks. Życińskiego, a z drugiej strony ks. prof. Hellera. Dyskurs i nic więcej.
Strony