Polska bieda – reprint z uwagami

 
Właśnie dzisiaj napisałem, powodowany złymi emocjami, które to emocje wezbrały we mnie, po kolejnej akcji rządu premiera Morawieckiego, akcji drenującej finansowo najdrobniejszych przedsiębiorców – właścicieli rodzinnych aptek, a jego jakże słusznymi i często powtarzanymi hasłami o konieczności budowy polskiej klasy średniej.
Niestety – w hasłach budowa, w rzeczywistości – niszczenie.
Coraz bardziej, to, co jakże często słyszymy z ust premiera, rozjeżdża się z tym, czego jako obywatele doświadczamy w praktyce.
 
Toteż, by przypomnieć moje rozważania na temat klasy średniej (którą PMM deklaruje dobitnie, będzie budował) pozwolę sobie przytoczyć, jako appendix do mojego poprzedniego tekstu  - http://naszeblogi.pl/51853-szczypanie-obywatela-mowiac-ze-dla-dobra-jego , dołączając do tego ciekawą wymianę zdań z fachowcem.
 
Bo jeszcze raz podkreślę: - premier Beata Szydło rozpoczęła likwidację skrajnej nędzy w Polsce, a potem zgodnie z zaleceniami trenera, przekazała pałeczkę fachowcowi od gospodarki.
Niestety... nędza i bieda nadal jest. A klasa średnia to głównie w sądzie najwyższym.
 
UWAGA ! Tekst pochodzi z początku 2016 roku. Wtedy jeszcze redaktor Warzecha był normalny.
 
 
***
 
 
Polska bieda permanentna
 
 
 
90 procent Polaków żyje w biedzie. I to wcale nie zdając sobie z tego sprawy. To i tak lepiej z punktu widzenia całego świata, bo tutaj 97% ludzi żyje w biedzie.

Problem bierze się z tego, że biedę utożsamia się z nędzą. Czyli skrajnym poziomem egzystencji, gdzie wyłącznie istnieje kwestia przeżycia. Tymczasem to nie tak.
Bieda jest wtedy, gdy jest ciągły niedobór. Nie możesz mieć tego, co byś pragnął, a także powinieneś mieć. Nawet w granicach rozsądku. To, co posiadasz, to niewiele. Głównie rzeczy podstawowe. A swoje pieniądze musisz codziennie skrupulatnie liczyć. Jeden błąd, jakaś ekstrawagancja, a twój budżet się sypie. W rezultacie, żyjąc w biedzie, nie możesz spać spokojnie, będąc zawsze pewny jutra.
Większość z nas tak żyje od czasów wojny, więc się przyzwyczailiśmy, a nawet nauczyliśmy się pewnych kombinacji, by było nam w tej biedzie lżej.
Niedawno Łukasz Warzecha opublikował na portalu wpolityce.pl ważny artykuł „PiS nie ma oferty dla klasy średniej. Partia Jarosława Kaczyńskiego wyraźnie stawia dziś na model skandynawskiego równania w dół”. [http://wpolityce.pl/polityka/295366-pis-nie-ma-oferty-dla-klasy-sredniej-partia-jaroslawa-kaczynskiego-wyraznie-stawia-dzis-na-model-skandynawskiego-rownania-w-dol]
Przeczytałem tekst bardzo uważne, bo Warzechę szanuję. Szczególnie chciałem znaleźć odpowiedź, co w Polsce jest rozumiane jako klasa średnia. Stany społeczne – bieda, klasa średnia, bogactwo, są marnie zdefiniowane i granice są bardzo rozmyte. Oczywiście subiektywizm odgrywa tu niepoślednią rolę, ale do pewnych rzeczy można się umówić. Nawet nie będąc socjologiem.
Widać, że temat jest istotny i nurtuje internautów, bo rozwinęła się na twitterze interesująca dyskusja. Myśl przewodnią można by opisać: – Czy zdajemy sobie sprawę, co to jest klasa średnia. Niedokładnie.
Zapamiętajmy, że wszędzie na świecie droga jest prosta: nędza -> ubóstwo -> klasa średnia -> bogactwo. Do znudzenia powtarzam wielowiekowy pewnik Adama Smitha: „Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli”. Co jest jednocześnie mądrym zaleceniem dla sprawujących władzę: pozwólcie, a nawet pomóżcie bogacić się obywatelom, bo jak już oni będą bogaci, to i całe państwo nie będzie biedne.
Łukarz Warzecha w przytoczonym artykule pisze: „…dobrze jest budować bogactwo, że zamożność jest czymś dobrym i wszyscy powinni do niej dążyć, zaś wykształcenie i kompetencje dające pieniądze powinny być premiowane.”
***
Mając w nosie wszelkie nasze socjologiczne dyrdymały pozwalam sobie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji stwierdzić:

  • dwa procent Polaków żyje w nędzy;
  • 90 procent Polaków żyje w ubóstwie;
  • 5 procent to klasa średnia;
  • a 3 procent to ludzie bogaci.

Oraz na dzień dzisiejszy, również autorytatywnie pozwalam sobie określić, że nędza jest wtedy, gdy dochody na gospodarstwo domowe są mniejsze niż 2 tysiące zł/m-c. W biedzie żyjemy mając dochody poniżej 8 tys. netto miesięcznie. Klasa średnia mieści się w zakresie dochodów netto od 8 tysięcy do 40 tys. zł. Powyżej tego stajemy się ludźmi bogatymi.
Oczywiście, te przedstawione granice mogą się nieco relatywnie zmieniać, w zależności od miejsca zamieszkania, własnych wymagań i skali potrzeb, oraz, co również bardzo ważne – wypadków losowych.
Ja, mieszkaniec Trójmiasta określam dolny pułap klasy średniej na 8 tys., a Warzecha żyjący w Warszawie, na kilkanaście tys. Nie ma tu sprzeczności. Może pokrótce określimy wymienione powyżej statusy społeczne.
Nędza jest wtedy, gdy potrafimy sobie zapewnić minimum egzystencji. Problemem finansowym jest np. palenie papierosów. Problemem jest też komunikacja miejska (może dlatego jest tak wysoki poziom gapowiczów). W tym statusie żyje się z dnia na dzień. Bez przerwy poszukuje się czegoś najtańszego. Żywność kupuje się w najtańszych dyskontach (tak, tak – są tańsze i droższe). Tam też się ubiera, albo i w lumpeksach. Posiadanie własnego lub wynajmowanego lokum jest wielkim sukcesem, ale i też problemem, bo czynsz i media zżerają lwią część pieniędzy. I stale się trzeba modlić, by człowieka nie dopadła choroba, bo wtedy wszystko może się zawalić.
Większość Polaków żyje w ubóstwie, albo w biedzie. Choć często wcale nie ma takiej świadomości. Tak było przez 75 lat od wojny, jakoś się żyło, cieszyło się nawet, więc jakże może być inaczej. – Nie jest źle – mówią najczęściej ci bardziej optymistycznie nastawieni.
Lecz właśnie ta powszechna akceptacja własnej biedy, z wyparciem tego faktu z umysłu, jest najtragiczniejszym dorobkiem komuny, a minione 26 lat tylko taką filozofię życiową ugruntowywało. (Co pozwalało spokojnie okradać ludzi i państwo).
Bieda to nie nędza. Przed mieszkaniem, a nawet domem, stoi samochód. Zazwyczaj używany i sprowadzony z zachodu. W domu jest co jeść. Jedzenie w Polsce nie jest drogie. Lecz oczywiście bez żadnych ekstrawagancji. Młodzi zazwyczaj żywią się w fast-foodach i chińskimi zupkami.
Przed kanapą króluje duży płaski telewizor. To centrum życia rodziny.
Lecz niestety, bez przerwy trzeba liczyć pieniądze. Nie ma zapasów. W banku na koncie jest może dziesięć tysięcy. Brakuje tego, co się nazywa w gospodarce cash flow, czyli płynności finansowej. Stąd taki niebywały rozkwit w Polsce para-banków i tych lichwiarskich chwilówek.
Lecz biedny, jak wchodzi do apteki, by kupić lekarstwo, pyta się – ile to kosztuje. Klasa średnia nie pyta się, bo nie musi.
Polscy ubodzy żyją w zafałszowanym świecie. Aspiracje, fantazje i współczesne gadżety przykrywają skromną rzeczywistość.
Kolejne władze po transformacji z całą perfidią kultywowały polską biedę, w najmniejszym stopniu nie starając się ją zmniejszać. Wprost przeciwnie – Balcerowicz i premier Mazowiecki ubóstwo drastycznie powiększyli swoimi pseudo – reformami tworzącymi system oligarchiczny (teraz Balcerowicz porządkuje oligarchię na Ukrainie. Biedacy, tylko im współczuć).
Zamiast pomocy władze wymyślały niesamowite triki, by dać złudzenie, że już biedy nie ma. Pamiętacie dobrze państwo „ciepłą wodę w kranie”, grill i piwko na weekend, Orliki, czy aquapark w każdej gminie.
To były substytuty dobrobytu, bo w tym czasie, żaden Polak się faktycznie nie wzbogacił. Jego stan posiadania nie zwiększył się ani o grosz, a stukany Golf kupiony za 10 tyś. po trzech latach wart był 2 tyś. zł. W banku, czy nawet skarpecie pieniędzy nie przybywało, z trudem i mozołem wybudowany dom, nieprawidłowo eksploatowany i niewłaściwie remontowany, niszczał.
A najstraszniejsze dla ubogich stało się to, że zwabieni obietnicą szybkiego dobrobytu, obietnicą wzrostu i postępu, pozaciągali oni w bankach długi, które tak na prawdę rujnują ich życie. Banki w Polsce okazały się najgorszym i bezwzględnym lichwiarzem, drenującym i tak już dosyć biedne społeczeństwo.
To chyba dopiero trzy lata, gdy w końcu władza zmusiła banki do ujawniania ukrytych kosztów. Miała być pożyczka 0%, a potem okazywało się, że faktyczne koszty są 25%.
Ubóstwo to przedział od 2 tyś. do 8 tyś. więc też jest różne. Ci w górnym zakresie częstokroć nie mają ochoty z biedy wychodzić. Coś tam się dorobili, coś tam mają. Mało, ale wystarczy.
Tylko brak tutaj myślenia strategicznego. Brak wyobraźni. A każdy bez przerwy w tyle głowy musi mieć nieuchronną starość, nie daj Boże z chorobą. Wtedy dzieciom pozostawi się nic, oprócz długów. I jaki start wówczas oni będą mieli?
W prawidłowo rozwiniętym państwie dobrobytu klasa średnia odgrywa dominującą rolę. To fundament zdrowego państwa. Drobni i średni przedsiębiorcy, wolne zawody, specjaliści, a w polskiej specyfice, również Polacy pracujący za granicą. Określiłem ich przedział dochodów na 8 – 40 tys. zł.
W dyskusji na twitterze i facebooku wielu stwierdzało, że 40 tys. dochodu miesięcznie, to już bogactwo. Nie zgadzam się. To tylko prymitywne znamiona bogactwa, bez faktycznego pokrycia we własności. Nawet piękny, nowo wybudowany dom z ogrodem, obciążony jest hipoteką na 30 lat. Samochód też najczęściej kupiony na raty, albo w leasingu.
Majątek wzrasta powoli, a jakikolwiek wypadek losowy grozi katastrofą dla całej rodziny. Bardzo blisko jest linia, za którą może być bieda, a nawet nędza. Bank zabierze dom, a komornik zlicytuje pozostały majątek.
Rację ma Łukasz Warzecha, że właśnie ta grupa społeczeństwa powinna być pod szczególną opieką władzy, bo choć jeszcze bardzo nieliczna, ona właśnie jest w stanie wytworzyć solidny dochód narodowy.
By to udowodnić, podam przykład Holandii, gdzie 69,2% całej gospodarki to firmy rodzinne, nie zatrudniające więcej niz 40 pracowników. [ https://www.dbresearch.com/PROD/DBR_INTERNET_EN-PROD/PROD0000000000271742/SMEs+in+the+Netherlands%3A+Making+a+difference.pdf ]. To jest najprawdziwsza klasa średnia (choć są też między nimi bogacze).
Holandia, malutki kraj, jest bogata bogactwem swojej klasy średniej. I starannie się nią opiekuje.
Red. Warzecha w swoim tekście wyraża obawę, że władza, czyli PIS, zbyt mało wagi przykłada do klasy średniej.
Nie podzielam stanowiska i obaw redaktora. Prawidłowo ustawione priorytety rozwoju społecznego na dzisiaj i najbliższe parę lat, to prawie całkowite likwidowanie nędzy; przesuwanie przeważającej części społeczeństwa z dolnej połowy obszaru biedy do górnej, a nawet w obszar klasy średniej.
Co właściwie jest zgodne z tezą Warzechy o budowaniu klasy średniej.
Natomiast istniejącą już klasę średnią zostawiłbym w spokoju, co oznacza, że w przyjaznej ze strony państwa atmosferze, żadna biurokracja nie będzie jej rzucać kłód pod nogi i traktować, jak jeszcze nieujawnionych przestępców.
A bogaci? Cóż, truizmem będzie powiedzieć, że oni zawsze sobie poradzą. Nie zawsze, jak się trafi na wrednego i zawistnego inspektora skarbowego, co pokazał przykład pana Kluski. Bogaci, jeśli działają w ramach prawa i nie uciekają z dochodami do rajów, też powinni być traktowani przyjaźnie.
I zgadzam się z tezą, że w ramach partycypacji w solidaryźmie społecznym winni oni płacić podatek progresywny. Klasa średnia i bogaci Polacy winni jak najszybciej wytwarzać nasz własny, polski kapitał. Dotychczas w Polsce rządzi kapitał zagraniczny i spekulacyjny.
Prawdziwą pełną suwerenność zapewni Rzeczypospolitej silna klasa średnia i likwidacja nędzy. Więc to jest najważniejszy cel społeczny państwa. Dotychczas o tym była cisza.
 
***
 
 
Pozwolę sobie jeszcze dołączyć fragment wymiany zdań w dyskuji pod tym tekstem.
 
 
·  Sociologist napisał(a):
 
No tak to jest jak się nie ma podstawowego zaplecza socjologicznego, a ekonomiczne kulejące. Dosyć oczywiste jest, że teorii istnieje mnóstwo, a sam Marks wyróżniając 2 klasy zdawał sobie sprawę, że jest ich więcej. Warto sięgnąć po weberowskie pojęcie statusu, może wtedy autorowi rozjaśni się odrobinę w głowie na temat pojęć np. biedy. Proszę zapytać przedstawicieli klasy średniej jak się sami określają, prawdopodobnie będą zawyżać swoje miejsce w stratyfikacji. Metodologii a raczej jej braku i danych wyssanych z palucha nie będę komentować. Pozostawiam do przemyślenia czy warto pisać takie rzeczy. Może następnym razem lepiej byłoby się skupić na prekariacie, który w Polsce żyje od debetu do debetu, a powinien być inteligencją XXI w.
Ryszard napisał(a):
Co ty pieprzysz za farmazony paranaukowe!!! Wylewaj swoje zale do kanaluzacji i nie czepiaj sie publicystów jakich nie znajdziesz w gazecie wyborczej. Nadchodzi czas niezaleznych mediow a internet to potega. Nic juz nie zatrzyma wolnej mysli. Ty tez nie.
Janusz napisał(a):
 
Drogi Panie
Jako wyznawca nauk ścisłych nigdy nie uznawałem socjologii za naukę i nie będę uznawał. Podobnie, jak ekonomii. Nie mozna tu przeprowadzić dowodu i dokonać falsyfikacji. W najlepszym wypadku można się oprzeć na rachunku prawdopodobieństwa i krzywej Gaussa.
Więc niech mi Pan tu górnolotnie nie wyjeżdża, bo moje obserwacje są tak samo równoprawne, jak sterta socjologicznych badań.
A jeśli Pan może, to proszę bardzo, niech Pan podważy moje obserwacje. Tylko naukowymi narzędziami proszę.
Pisze Pan – „proszę zapytać się przedstawicieli klasy średniej”. Chyba Pan żartuje! To pojęcie nie egzystuje jeszcze wśród polskich obywateli.
Wszyscy określają się zazwyczaj, jako biedni, bogaci, albo „jako tako”.
Pozdrawiam
Sociologist napisał(a):
A proszę bardzo. Odsyłam do pojęć metodologicznych „próba reprezentatywna” , „dobór próby” i proszę o porównanie doboru okolicznościowego pod kątem próby reprezentatywnej. Twierdzenie, że w socjologii nie da się przeprowadzić dowodu ani dokonać falsyfikacji to po prostu wyraz czystej i wyznawanej z dumą ignorancji, która jest gorsza od głupoty jak wiadomo. Może po prostu Pan nie rozumie czym jest klasa średnia?
Janusz napisał(a):
Mimo, że pańska arogancja i sarkazm wyklucza pana z grupy poważnych dyskutantów, odpowiem panu, co to jest klasa średnia, bo odnoszę wrażenie, że właśnie pan tego nie rozumie. A ja temat przestudiowałem na tyle dogłębnie, by móc się pokusić o własną definicję.
I to odrzucając prostą i nic nie mówiącą definicję T.H.C. Stevensona, czy nawet historyczną Bradshaw’a.
Wg, tego, co ja stosuję, klasa średnia to jest grupa ludzi istniejąca w społeczeństwie, zdolna do tworzenia swoistego majątku (human capital wg Beckera i Mincera).
Nie jest to tylko czyste gromadzenie dóbr materialnych.
Terminy bourgeoisie, czy petite bourgeisie nie oddają dzisiaj w pełni pojęcia klasy średniej.
Najbliższy opisowi klasy średniej jest termin „white collar workers”. Bo klasa średnia ciągle pracuje. Lecz jest kreatywna, choć socjologia nie przywiązuje do tego wagi, ale psychologia społeczna tak.
Więc, jak ja to rozumiem:
– klasa średnia uzyskuje edukację trzeciego poziomu;
= posiada profesjonalne kwalifikacje, m.in. prawnicy, akademicy, inżynierowie, doktorzy,drobni i średni przedsiębiorcy;
– posiada bezpieczeństwo pracy, własny dom lub mieszkanie i coś, co się nazywa delayed gratification;
– identyfikacja kulturalna.
To wystarczy, by pan zrozumiał o czym mówię, mimo, że temat jest obszerniejszy.
A ciekaw jestem, jaka jest pańska definicja, jeśli pan podważa moją?
Sociologist napisał(a):
Niech już Pan nie odmawia sobie uczestnictwa w klasie średniej, bo nie są nią tylko white collars, ale również blue collars (wykwalifikowani pracownicy fizyczni m.in. inżynierowie tak jak w Pana definicji). Stwierdził Pan, że 90% Polaków żyje w biedzie, a ja nadal pytam się skąd takie dane, z jakiej obserwacji? Czy naprawdę 90% Polaków nie spełnia większości punktów z przedstawionej definicji? Poza tym miesza Pan po raz kolejny weberowski status, który dotyczy sposobu konsumpcji a nie faktycznego miejsca w stratyfikacji (por. zubożała polska szlachta w czasach historycznych bawiąca się na zasadzie „Postaw się a zastaw się”). Status dotyczy również kultury, to zupełnie inna sprawa. Klasa średnia to przede wszystkim zarobki jeśli bierzemy pod uwagę ten czynnik lub sektor zatrudnienia, czyli white i blue collars, z tego wynika, że w Polsce jednak ona istnieje. Czy klasa średnia w Polsce dorównuje odpowiednikowi w Niemczech, Australii, USA itp.? Oczywiście, że nie, ale jej istnienie w Polsce jest niepodważalne a twierdzenie, że 90% Polaków to biedacy, to policzek w twarz Wielkiej Polski posługując się nowomową narodową, która dominuje tutaj w wewnętrznym dyskursie portalu. Jeśli chce Pan rozszerzać swoją definicję na inne kraje z kolei, to odradzam. Wyjdzie Panu, że 99% mieszkańców Szwecji czy też Norwegii to biedacy, bo nie mają „swoich” mieszkań/domów, a chyba wszyscy wiedzą, że to wierutna bzdura. Po prostu mamy taką klasę średnią, jaką nasze społeczeństwo sobie samo wykształciło.
Nie liczyłbym też na to, że klasa średnia zmieni strukturę kapitałową w Polsce, która jest demonizowana przez prawicę. Zagraniczne firmy to większa stabilność zatrudnienia niż polskie przedsiębiorstwa rywalizujące z koncernami. Problem mamy w pazerności przedsiębiorców, lukach w prawie i brakiem zainteresowania władzy (jeśli PiS zmieni cokolwiek w tej materii to będzie ich najlepsza reforma). Bez zmiany funkcjonowania instytucji umów cywilno-prawnych stabilność zatrudnienia nie ulegnie zmianie. Niestety to już nie leży w rękach klasy niższej czy też średniej, a elit politycznych PO-wskich, PiS-owskich czy jakichkolwiek przyszłych. Na gruncie problemu struktury społecznej i rynku pracy PiS-owiec może znaleźć wspólny język ze zwolennikiem państwa socjalnego. Jednakże powtarzam, proszę nie mówić o „90%” bo to manipulacja lub nietrafione twierdzenie, aż tak źle nie jest, choć należy wykonać pracę już teraz, bo w przyszłości może być za późno
P.S Mam nadzieję, że takie wyjaśnienie jest wystarczająco jasne i zawiera jak najmniej arogancji jak i sarkazmu. W pewnym miejscu się zgadzamy, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Janusz napisał:
Bardzo mi miło, że zdecydował się Pan zejść z katedry. Tak się lepiej rozmawia i można wymieniać poglądy.
Bardzo byłbym ostrożny w podciąganiu blue collar do klasy średniej. W brytyjskich naukach społecznych ciągle jeszcze w stosunku do nich jako zamiennik stosowane jest słowo proletariat.
Ja to rozumiem, że są to ludzie, którzy muszą stale pracować, aby żyć. Klasa średnia ma o wiele większe poczucie bezpieczeństwa pracy i mogą sobie pozwolić na dłuższe przerwy.
Poza tym istnieją dwie duże różnice: jedno, to konto bankowe i jego wielkość, a drugie, to potrzeby kulturalne.
Jak to fachowcy definiują, white collar ma zazwyczaj wykształcenie wyższe i znacznie większe potrzeby poza materialne.
Co do 90% ubóstwa w Polsce. Przyjąłem to na podstawie statystyk, biorąc pod uwagę, że górną granicę ubóstwa (biedy, ale nie nędzy) stanowią miesięczne zarobki poniżej 8 tysięcy zł na ognisko domowe. Wygląda to dosyć arbitralnie, lecz oparte jest na sporej analizie i wywiadach. W tej górnej strefie ubóstwa można już dosyć dobrze żyć, lecz każda utrata pracy, lub ciężka choroba, grozi katastrofą dla całej rodziny. A zgromadzony majątek jest zwykle niewielki.
Te różnice między ubóstwem a klasą średnią widać szczególnie po przejściu na emerytury. Tylko klasa średnia zostawia dzieciom jakiś wartościowy majątek. W biedzie często się go przejada i traci na zdrowie.
Oczywiście, posiadanie domu nie jest żadnym wyznacznikiem i Szwedzi faktycznie żyją w wynajętych mieszkaniach. Lecz z własnych obserwacji wiem, że bardzo istotna jest lokalizacja i wielkość apartamentu. Też na to się snobują.
Kiedyś faktycznie było znacznie prościej zidentyfikować polską klasę średnią. W większości była to zubożała szlachta zmuszona gdzieś się zatrudnić. Teraz trzeba by szczegółowych badań, by precyzyjnie oznaczyć zakres i przynależność do klasy średniej. Tym bardziej, że obraz jest mocno skażony przez spore grono nuworyszy, których majątek nie zawsze jest w pełni uczciwy.
Stosując moje kryteria i ciąg społeczny: nędza > bieda > klasa średnia > bogactwo, ciekaw jestem, jak by Pan procentowo podzielił nasze społeczeństwo.
Pozdrawiam
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

03-11-2018 [16:33] - Jabe | Link:

Wtedy jeszcze redaktor Warzecha był normalny. – Można zaryzykować stwierdzenie, że każdy samodzielnie myślący człowiek z czasem okazuje się być nienormalny. Pana też to czeka, już są tego zwiastuny (vide poprzedni wpis).

Obrazek użytkownika jazgdyni

03-11-2018 [18:36] - jazgdyni | Link:

Dziękuję. Bedę się pilnował.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

03-11-2018 [18:57] - Imć Waszeć | Link:

Warto by było zdefiniować wstępnie, co to znaczy normalność i nienormalność, bo może się okazać, że jakiś ważny prezes banku - wzorzec 70-cio karatowego mena w drogim poważnym gajerze - co jakiś czas przywdziewa fartuszek oraz coś w rodzaju rajstop do spodenek "effigy" i w śmiesznych czapeczkach gania po loży masońskiej. Dla kogo to jest normalne, a dla kogo nie?

Obrazek użytkownika jazgdyni

03-11-2018 [19:03] - jazgdyni | Link:

Otóż to. Nie ma ram "normalności". I dobrze. Wielu geniuszy było uważanych za nienormalnych. Natomiast kto jest mądry, a kto głupi, łatwo okreslić.

Obrazek użytkownika Jabe

03-11-2018 [19:07] - Jabe | Link:

Wobec tego po czym Pan poznał, że redaktor Warzecha był normalny?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

03-11-2018 [19:16] - Imć Waszeć | Link:

Po nazwisku? ;) Przepraszam za niezamierzony sarkazm.

Obrazek użytkownika U1

03-11-2018 [17:45] - U1 | Link:

Postkomuna ukształtowała u nas strukturę oligarchiczną i wydaje mi się że Pana ocena jest zbliżona do rzeczywistej.Ale dziesiątki lat siermiężnej komuny spowodowała że już łatwiejszy dostęp do dóbr wydaje się niektórym dużym awansem materialnym.W porównaniu do krajów bogatych dopiero widać wielką różnicę.

Obrazek użytkownika jazgdyni

03-11-2018 [18:44] - jazgdyni | Link:

Otóż to. Gwałtowny dostęp praktycznie do wszystkiego, gdy jeszcze nie dawno stało się od czwartej po mięso, po buty, czy po meble, spowodował silne zahamowanie ambicji. To słynna tuskowa "ciepła woda w kranie". Jednakże korpoludy i aspiranci zapatrzeni w śmiesznych celebrytów, chcą więcej, więcej, więcej... Tylko, żeby sprostać otoczeniu, więcej wydają niż są w stanie zarobić. I nie potrafią ładnie wydawać. Najbardziej śmieszy mnie ten Wojewódzki, z tymi jego apartamentami, dzikimi imprezami i kolejnymi sportowymi wozami, które jak szepczą wiewiórki, wypożycza w agencjach. Jesteśmy we wielu względach jak dzieci.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

03-11-2018 [20:35] - Ryszard Surmacz | Link:

I otóż to. Faza wciąż utrzymującego się dziecięctwa i naiwności. Wzorce zakopano w piachu podczas II wojny i w początkowym PRL-u. Lud został sam. Nie chcę fetyszyzować inteligencji, ale to tylko ona była w stanie szybciej przetrzeć drogę ze żłobka do przedszkola i dalej, czy z PGR-u do salonu. Ścieżka awansu kulturowego w ramach własnej kultury, o której wspominam w swoim poniższym wpisie, jak mi się wydaje, jest jedyną uczciwa drogą do uświadomienia Rodakom, że mają wziąć sprawę w swoje ręce i zacząć testować kolejne rządy. 
Nie sposób jednak podnieść poziomu świadomości społecznej, w tym też klasy średniej, bez zrozumienia wszystkich, że tak samo państwo, jak i naród wymagają świadczeń na dobro wspólne i wspólną przyszłość, że bez silnego państwa jesteśmy nikim. Bez koncepcji kulturowej jesteśmy nikim, Bez koncepcji ekonomicznej jesteśmy nikim. Itd. A więc humanistyka przede wszystkim. Ona jest ojcem i matką naszej przyszłości a także platformą wzajemnego zrozumienia i porozumienia. Terminy muszą być rozumiane, jak w tabliczce mnożenia (z pewna przesadą).
Artykuł kierunkowy i bardzo ważny. Pozdrawiam 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

03-11-2018 [21:17] - Ryszard Surmacz | Link:

i jeszcze jedno. Panie Januszu, ale na klasę średnią trzeba też spojrzeć w inny sposób, nie tylko od strony zarobków. W polskich warunkach trzeba ja definiować nieco inaczej - jako tych ludzi, którzy czują odpowiedzialność za własną kulturę, własne państwo, naród i tworzą programy lub myśl mające ratować wspólne dobro. To tradycyjne cechy polskiej inteligencji. Tych ludzi jest coraz mniej.
Większość tych ludzi żyje na skraju ubóstwa. A to właśnie na ich mozgach przede wszystkim opiera się całe państwo. Dawniej to byli ci, którzy mieli majątki, ale też obowiązek obrony ojczyzny. Dziś obowiązek powinien być powszechny, lecz warstwy kulturotwórczej jest, jak na lekarstwo. Klasa średnia to ten pion, który utrzymuje całość konstrukcji państwowej i kulturowej. Reszta to albo podtrzymywacze (ci są bardzo ważni), obojętni, albo zwykli ignoranci. Te dwie ostatnie grupy zazwyczaj pasożytują na organizmie. W polskich warunkach grupy towarzyszące, to najczęściej pośrednicy, kolaboranci lub wrogowie zarabiający więcej, niż rdzenna klasa średnia. To dopiero jest patologia. Odwraca ona kolejność rzeczy - bo twórca staje się uzależniony od gustów pośredników. W takich warunkach klasa średnia powstaje na sztucznym i fałszywym gruncie, w którym nie liczy się myśl, lecz zmysł handlowy. Nie trzeba dodawać, że mechanizm ten rozwala wszystko, a w polskich warunkach pozostawia dzieci resortowe na swoich pozycjach. Rząd w tym kierunku niewiele robi. I to jest problem. Zarobki trzeba dostosować do zasług i hierarchii ważności i wkładu pracy. Taka siatka stwarza możliwości zdrowego awansu i dostosowania własnych planów do potrzeb państwa i własnych.

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-11-2018 [05:46] - jazgdyni | Link:

Witam Panie Ryszardzie

Teza, że elementem fundamentalnym jest kultura, to sprawa bezsporna. Pozwolę sobie jednak doprecyzować - kultura dzisiaj musi opierać się na metodzie naukowej: ciągłym dążeniu do prawdy i bezwzględnej obiektywności, oraz na filozofii, z jej logiką i sposobem rozumowania. Grecy, Rzymianie czy Bizantyjczycy pokazali, że jeżeli źle się kulturę pojmuje, to prowadzi do upadku społeczeństwa.
W naszych warunkach, cofając się do XIX wieku i II RP, cała klasa średnia rzeczywiście oparta była na szlacheckich potomkach. Dlatego też miała świetną kindersztubę, dobre wychowanie i ciąg do nauki, gdy powstał paradygmat, że właściwie jedyną szlachetną drogą dla zubożałego szlachcica jest zdobycie wartości intelektualnych. Tak właśnie powstała cała, szeroka polska inteligencja. Były wyjątki, jednakże 98% to ludzie honoru o rycerskich i sarmackich tradycjach.
To nie tylko warstwa kulturotwórcza, warstwa określająca kierunki rozwoju, a także kanony życia codziennego, lecz również twórcy gospodarki, przemysłu, infrastruktury. Oni w dużej mierze decydowali o sztuce, urbanistyce i architekturze. I to także oni rozwijali nowoczesny sport.
W centrum mojej Gdyni, odnowione przedwojenne domy i apartamenty mają standard i klasę, której nigdy nie osiągnieto po II WŚ.
Jednakże inteligencja, wśród której się wychowałem i dorosłem, musiała zarabiać, by stać się solidną klasą średnią. Były z tym duże kłopoty, bo wśród większości szlacheckich potomków, robienie pieniędzy i ostentacyjne bogacenie się było wyrazem złego smaku i nigdy, jak to ma miejsce dzisiaj, panowie przy stole nie rozmawiali o pieniądzach. Był to temat wstydliwy.
Kwestia wysokości zarobków dzisiaj. Mamy żenujące spektakle młodych nuworyszy. Dostali dobre wykształcenie za darmo i jako dwudziestoparolatki, rezydenci, jeszcze nie pełni lekarze wyciągają łapy po więcej. Strajk w LOT to też parodia. Wobec mediany emeryta w wysokości 1700 zł, domagają się podwyżek piloci z zarobkami 35 000 zł i stewardessy z 15 000 zł. Pazerność nie pochodzi ze szlacheckich tradycji. Ona pochodzi z gumna lub żydowskiej kultury. A tych pazernych jest niestety u nas mnóstwo.

Summa summarum - tyle ile jest do odbudowania w kulturze, to w niczym innym nie istnieje. To robota na pokolenia. Bo tragedią było, że Hitlerowi wraz ze Stalinem udało się skutecznie przerwać polską szlachecką pępowinę rycerskiej tradycji. Co więc mamy? Nie ma elit, nie ma autorytetów, nie ma prawidłowych wzorców. I najgorsze - już nie ma nauczycieli, by dzieciom wpoić kulturę i zasady. Ostatni właśnie umierają.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

04-11-2018 [12:56] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Jazgdyni (5,46)
Panie Januszu, cieszę się, że chociaż Pan, i kilku innych na tym portalu, docenia kulturę, bo jest to raczej rzadkość. Ja na te tematy piszę od co najmniej 20 lat. Na ten temat napisałem 10 książek i ok. 1000 artykułów. I proszę sobie wyobrazić, że (bez względu na tytuły) problem kultury, w szerokim słowa tego znaczeniu, to taki sam problem, jak z II RP - czarna dziura. Czarna. A kulturowość, bo o tej mówimy, jest podstawa wszystkiego, jak Biblia. Nie można oczywiście przesadzać, tak samo, jak z Biblia, ale mniej więcej to ta sama półka.
Ale pozwoli Pan, że ja tu też doprecyzuje. Pisze Pan, że "kultura dzisiaj musi opierać się na metodzie naukowej". Wiem, co ma Pan na myśli, ale odwrotnie (bo to marksizm), kultura jest materią, która powinna być obserwowana i interpretowana w sposób naukowy. Ale nie tylko, kultura musi mieć wolność, czasami większą niż człowiek. Polacy walcząc o wolność, tego tak nie interpretowali, ale mieli też na myśli wolność przestrzeni kulturowej, bo to ona pozwalała im swobodnie żyć i się rozwijać. Ta kulturowość, włożona w ramy cywilizacyjne, rozwija się samodzielnie, to taka forma wolnego rynku, która samodzielnie nie zejdzie na manowce. Przykładem jest Śląsk. Ślązacy. mimo wielu nacisków czeskich, austriackich i niemieckich utrzymali swój model kulturowy, Jest on na poziomie kultury chłopskiej, ale jest. Dzisiejszy wolny rynek, to parafraza ze złą wolą w tle, właśnie tego dobrego mechanizmu kulturowego. Gdy ingeruje w niego człowiek, na dzisiejszym przykładzie widzimy jak może się wynaturzyć.
Z logiką też jest różnie, bo każda cywilizacja ma swoją. Mieszanka cywilizacyjna, też ma swoją logikę. Filozofia jest potrzebna, ale bez znajomości historii nikt tego nie poskleja. Ważna jest myśl, ale równie ważna jest praktyka, ba, czasami ważniejsza. Ponadto każda kultura ma również swoją odrębną logikę. inną ma logika polska, inną czeska, czy niemiecka. A w polskiej kulturze też są odmienne, np. narodowcy i Piłsudczycy. proszę wziąć pod uwagę stosunek do Bezdan - jedni mówią, że to zbrodnia i napaść, a drudzy, że to wzięcie swoich pieniędzy na walkę o wolność; o logice PO i PiS, nie chce już pisać.
Co do inteligencji ma Pan rację, tylko, że ich cechą była skromność i służba państwu, narodowi, kulturze i rozumiano je w sposób właściwy. Nie jak dzisiaj na sposób pazerny. Mnie odpowiada ta gradacja zarobkowa, ale jest ona przeniesieniem bardziej z warunków zachodnich na grunt polski. Prof. Pawełczyńska (a radzę ją poczytać, to niezwykła kobieta i wielka patriotka) sądziła, że odbudowując dzisiejszą inteligencję trzeba się oprzeć na gorzej wykształconych Polakach - dlatego, że są mniej zmanierowani i zdegenerowani... I powiem Panu coś co Pana zaskoczy. Niedawno zdałem sobie sprawę, że rozbijanie PSL, jest rozbijaniem ostatniego polskiego spójnego bastionu - chłopstwa. O nich można dużo złego mówić, ale nie można rozbijać czegoś, co trwa od co najmniej 2 wieków. 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

04-11-2018 [13:01] - Ryszard Surmacz | Link:

Cd. Tak, ze zarobki zostawiłbym , jako model docelowy i uzdrawiający, ale skorygowałbym nieco założenia towarzyszące. Nie mogą zarabiać zbyt dużo ludzie nie związani emocjonalnie z Polską, lub gorzej, nagradzani za plucie na nią. Akceptacja takiej praktyki, to demolująca demoralizacja polskiej duszy. Kto Polak, powinien przeciw czemuś takiemu protestować. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-11-2018 [15:50] - jazgdyni | Link:

Może się wytłumaczę, co miałem na myśli mówiąc o elemencie naukowym i filozoficznym.
Kultura jest kodem. Identycznym, jakie w matematyce rozważa np. kryptografia. To zespół ściśle określonych reguł regulujących stosunki, zachowania międzyludzkie na danym terenie i kategorie wartości, hierarchii i współzależności. Gdyby się ktoś zdecydował, to dałoby się to zawrzeć w matrycy wzorów. Natomiast pisząc o logice, na myśli miałem logikę uniwersalną, a nie tą potoczną różną dla różnych grup. Ona też decyduje o dynamice zachowań. Np. powitanie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" powoduje odpowiedź: "Na wieki wieków, Amen". Czyli klasyczny kod i logika w kulturze pozwala w pierwszych słowach na identyfikowanie się współwyznawców. Jak by się dobrze zastanowić, reguły tworzące kulturę (jako stosunki między ludzkie) są dosyć, żeby nie powiedzieć naukowo, ścisłe.
Jak widzimy, zaistnienie internetu i wymiana, dialog, między całkowicie nieznanymi osobami, stworzyły obok normalnej etykiety, nową czasami nazywaną - netykietę. Czyli kultura, bądź jej fragment - kurtuazja musi szybko nadążać za postępami nauki.
Także będę się upierał, że względny dobrobyt pozwala na pełniejszy rozkwit kultury.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Pani Anna

04-11-2018 [16:27] - Pani Anna | Link:

Na litość boską, czytając te panów dywagacje na temat kondycji majątkowej i kulturalnej jaką trzeba posiadać, żeby się móc uważać za w miarę "jakiegoś" Polaka, można się pochlastać.
Na szczęście w porę, zanim się całkiem załamałam, przypomniałam sobie, że Jan Paweł II za cały "majątek" posiadał jedynie Pismo Święte, różaniec i zdjęcie rodziców.
Pieniądze się "miewa", raz w życiu można byc na wozie, raz pod wozem, można stracić wszystko i być człowiekiem i to na dodatek kulturalnym (to nie znaczy tylko takim, który myje ręce po wyjściu z toalety i mówi "dziekuję", tu chodzi o cały "kod kulturowy" który człowiek posiada i który jest w stanie przekazać swoim dzieciom). A to, jak dobrobyt wpływa na "rozkwit kultury" widać najlepiej po tych wszystkich nowobogackich o mentalności fornali "celebrytach".

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

04-11-2018 [18:40] - Ryszard Surmacz | Link:

Kultura jest kodem, ale nie w sensie ścisłym. To, o czym Pan pisze, bardziej pasuje do obyczaju. Kultura może i ma coś z matematyki, ale ona jest jak nieustająca wiosna, jak rozszerzający się świat kosmosu. Ona żyje i istnieje swoim życiem i nigdy nie wiadomo w jakim pójdzie kierunku, jakie w niej bodźce są silniejsze. Jest wytworem ludzkim, ale podlega prawom chaosu i porządku jednocześnie. Jeżeli świat jest dziełem Boga, to kultura dziełem człowieka, ale obydwie dziedziny dla człowieka są zagadką. Gdyby było inaczej Fukujama miałby rację. Istotą, jak wszędzie, jest ruch. Także i w kulturze.
Matryca wzorców, jeżeli chodzi o kulturę, jest bardzo dziurawym, bo dopuszcza wiele wariantów, wiele rozwiązań i jeszcze więcej możliwości. Jest więc matryca ramową, a więc cywilizacyjną. Tak samo jest z chrześcijaństwem: jest prawosławie, protestantyzm itd. A gdy weźmie Pan chrześcijaństwo  afrykańskie, to odnajdzie Pan w nim wątki, które nie pasują do europejskich wzorców. I one też w jakiś sposób oddziaływują na nas. Papież Franciszek trochę nie pasuje do europejskiego wzorca, a mimo to jest papieżem. W kulturze matematyka działa na innych zasadach.
Inżynierowie w zawiłościach kultury, zazwyczaj szybko się gubią i zniechęcają, choć ją doceniają. Przedwojenna inteligencja potrafiła odróżniać niuanse kulturowe i dlatego naród polski i polska kultura mogły się rozwijać. Dziś jej nie ma i kultura grzęźnie, ląduje gdzieś w jakichś meandrach i staje się dla samych Polaków mało czytelna. To tragedia, ale tak jest. Ponadto ta tragedia jest widoczna na zewnątrz i oczywiście wykorzystana politycznie.
Internet jest akulturowy. To wielkie dobrodziejstwo, ale tylko pod warunkiem, że obywatel dostaje odpowiednie wykształcenie kulturowe. W przeciwnym wypadku tworzy mu się chaos w świadomości. To jest tak, jak chłop dostaje nagle złotego konia, albo złoty pług i nie bardzo wie co ma z nim zrobić. Najpierw go ogląda, przymila się, karmi lub czyści, ale zanim zacznie go używać zgodnie z przeznaczeniem, musi minąć jakiś czas. Dialog jest zawsze mile widziany i wzbogaca, ale ja poznałem dużo ludzi, którym wyjazd w świat pomieszał kompletnie w głowach - oni po prostu nie wiedzą kim są. Dialog przynosi wówczas korzyści, gdy rozmawia dwóch ludzi o jasnej tożsamości. Jest krótki i zazwyczaj twórczy. Popaprańcy sieją zamęt, bo tworzą sztuczne byty, których sami nie rozumieją. 
Pan do Kultury ma podejście trochę technokratyczne.  Kultura tego nie lubi. Dobrobyt nie zawsze czyni rozkwit. Przykładem jest nasze społeczeństwo; Po pierwsze ten dobrobyt, jak sam Pan pisał, stoi na dywaniku, który łatwo wyciągnąć spod nóg, czyli na pożyczkach. A po drugie nie idzie za nim konstrukcja kulturowa, jest więc niepewny, bo nie ma go komu bronić. 
To tyle, co mogę odpisać. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-11-2018 [20:09] - jazgdyni | Link:

Aby poważnie podyskutować w tym temacie powinniśmy usiąść w wygodnych fotelach przy kawie i armaniaku (zapraszam, jak będzie Pan na Wybrzeżu). I tak, w pewnym sensie jestem technokratą. Choć wolę sam się określać jako kontynuator londyńskiej Society of Dilettanti. Żeby ten naukowy rys potwierdzić, dodam, że do Boga i 100% wiary powróciłem właśnie przez naukowe i filozoficzne argumenty (i chyba też dlatego zostałem neo-tomistą).

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

04-11-2018 [22:11] - Ryszard Surmacz | Link:

Widzę, że nie pija Pan kiepskich trunków. Myślę, że kawa w wygodnym fotelu, to byłby dobry pomysł. Teraz jestem bardzo zajęty, ale na wiosnę, będzie to całkiem możliwe. Dzięki za zaproszenie. Każdy, kto przeżył swoje latka i jeszcze miał trochę doświadczeń, musi mieć swoje wyobrażenie o Bogu i swój stosunek do wiary. Nie jestem filozofem, ale dobry kontakt miałem z chyba najlepszym współczesnym neotomistą. Society of Dilettanti może i pomaga, ale na gruncie polskim jest Pan chyba ewenementem. Polska to zupełnie inny kawałek świata. Jak się nie obudzi, zniknie z horyzontu. Praca w tym kierunku aż wre.
A tak nawiasem, chyba za bardzo wierzy Pan w naukę. W naukach humanistycznych coraz łatwiej znaleźć politykę, a coraz trudniej prawdę. Jeżeli mogę, raz jeszcze gorąco, polecam książki prof. Anny Pawełczyńskiej. To była kobieta, która łączyła życie z nauką - w sposób płynny. I to dopiero jest ciekawe. Była socjologiem polskiej kultury, ale w jej książkach jest samo życie. Przeszła piekło na ziemi i została kobietą po ludzku mądrą. Jeden z najwybitniejszych umysłów w powojennej Polsce. Jak to u nas bywa, zupełnie zapomniana. Pozdrawiam
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-11-2018 [09:35] - jazgdyni | Link:

Kto przeżył swoje latka? Jesteśmy rówieśnikami. I przynajmniej mentalnie, latek nie czuję. Miałem piękny okres, lat temu parę, gdy ideą Dyletantów udało mi się zarazić wielu mądrych ludzi. To a propos mojego osobistego poglądu, że rozwój intelektualny powinien iść w kierunku poziomym, czyli rozszerzania obszaru zainteresowań (kultura, kultura!), a nie ku coraz węższej specjalizacji, na przykład by zostać genialnym ekspertem od czarnej materii, a nie umieć zagotować jajka na miękko, a nawet nie mając pojęcia, co to jest jajko Benedict.
W naukę wierzę, bo moim życiowym imperatywem, popychającym mnie do przodu jest pytanie - dlaczego to się dzieje? Jak to działa? Dlaczego coś nie działa? Po prostu jestem diagnostykiem i jak się da, naprawiaczem. Powinienem być lekarzem, ale młodzieńczy wybór zrobił ze mnie inżyniera. Lecz to nie blokuje ciekawości świata.Głównym polem moich zainteresowań jest kognitywistyka, czyli mózg i rozum. To najbardziej dyletancka dyscyplina nauki, lub raczej wiedzy - połączenie medycyny/neurologii, psychologii, fizyki, informatyki (AI), filozofii i religii (jeśli jest, to ile waży dusza? Niby głupie, ale nie za bardzo). A ciąg logiczny nieuchronnie wiedzie do Boga, co zastosowawszy, rozwaliłem forum naukowe Uniwersytetu Toruńskiego.
I widzi Pan, zakładając jako nadrzędny warunek wstępny uczciwość, tylko nauka prowadzi nas do czystej prawdy. Do bezspornych faktów.
Polska dzisiaj nie ma czasu na takie dywagacje. A niby dlaczego? Bo na razie myślą wyłącznie o chlebie? Mniejsza o to. Jest nas dosyć, by podnosić mozolnie poziomy, by właśnie kultura rozkwitała. I tu jest ważny problem: - musimy być komunikatywni. Hermetyczność (czy hermetyzm), zamykanie się w wąskim obszarze jest błędem. Nie mówmy tylko ex cathedra o KULTURZE, ale także o jej wszystkich składnikach: wychowaniu, relacjach międzyludzkich, kurtuazji i tradycji, oraz oczywiście o sztuce: książkach, filmach, muzyce i o zmieniającej radykalnie rzeczywistość technice: komputerach, telefonach, autonomicznych samochodach, dronach. Itd, itd. Tak się tworzy potężna baza kulturalna zdolna wpłynąć na umysły większości.
O pani prof. Pawełczyńskiej słyszałem już. I bardzo jej jestem ciekaw. Tylko... ja mam juz bardzo długą listę z czym MUSZĘ się zapoznać i brak czasu na to jest poważnym problemem. Wie Pan, jak to jest. Ile czasu potrzebował Pan na napisanie ksiązki, gdy miał Pan nawet 55 lat, a ile Pan potrzebuje jako 68-latek.

Serdeczności

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

05-11-2018 [22:00] - Ryszard Surmacz | Link:

Cholera, nieopatrznie skasowałem tekst. Jeżeli Ideą dyletantów udało się Panu zarazić wiele osób, to gratuluję. Oczywiście rozwój powinien iść w trybie poziomym - w kierunku renesansowym! Specjalizacja jest, owszem potrzebna, ale w stosownych dziedzinach.
Z nauką to jest tak, że ta dążąca do prawdy (wciąż pisze o humanistyce)  skończyła się w okolicach  XIX i początkach XX w., dziś, niestety, straciła swoja powagę i uczciwość i coraz bardziej staje się narzędziem politycznym. I taka nauka prowadzi do katastrofy lub zagubienia całego dorobku, jaki zdołaliśmy zebrać tu w Europie. Proszę zwrócić uwagę na poziom wykształcenia młodych. Te kiepskie ustawy, kiepskie analizy, brak perspektywy i zdolności kojarzenia faktów, to efekt kiepskiej szkoły. Nie tylko w Polsce. Zachód ma swoje elity, zachowaną swoją ciągłość (łupieżczą, kolonialna), ale ma. My jej nie mamy.
Tak, w filozofii, ale nie tylko, najważniejszym pytaniem jest "dlaczego?". Kognitywistyka, nie mogę powiedzieć, że ją uprawiam, bo nie, ale obserwacja tych samych dziedzin pozwala mi ocenić człowieka już "na pierwszy rzut oka". Tę wiedzę zdobywałem od dzieciństwa i podczas reportaży - to chyba najlepsza szkoła jazdy. Dziś wykorzystuję ją w geopolityce. Pozwala mi też z dużym prawdopodobieństwem przewidywać pewne logiczne ciągi wydarzeń.
Dzisiejsza Polska została zapędzona do ciemnej budy. Ludzie zatracili już swoją wielkość, potrzebę wolności, a nawet uczciwości. Robią wrażenie, jakby za moment świat miał się skończyć. Dlaczego polecałem Panu Pawełczyńską? Bo ona znakomicie wpisuje się w ten kogniwitystyczny styl życia. To była kobieta, która swym spojrzenie chciała ogarnąć cały świat. Znalem ją 10 lat i szkoda, że tak późno zdecydowałem się na przeprowadzenie z nią wywiadu-rzeki. W połowie prac zmarła. Książka wyszła, ma 240 s., ale mogła być znacznie bogatsza. I każdy mówi o jakichś słupkach obcych książek do przeczytania - cudze wodzicie, a swego nie znacie.
Na poziomie uogólnienia zgadzamy się, właściwie bez zastrzeżeń, diabeł tkwi w szczegółach, Ale te szczegóły decydują o ogółach. 
Dziś jeszcze nie mam problemu z pisaniem, także książek. Problem jest w tym, że zaczynam się zniechęcać. Bo widzę, że młodzi Polacy będą musieli przejść tę sama drogę, co ich pradziadowie, z ta różnicą, że bardziej tragicznie. Odwrót a takim stanie mnoży ofiary. Przykładem są Żydzi w okresie II wojny. Polacy trzymali się solidarnie, oni nie. I wyginęli na własne życzenie. Polaków, z głupoty, czeka to samo. Tylko, że w przyszłości nie stać nas będzie na holocaust industry. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

05-11-2018 [22:19] - Imć Waszeć | Link:

Konieczne jest odtworzenie umiejętności kolektywnego dążenia i osiągania celów najważniejszych dla Polski. To dopiero ukształtuje inteligencję i z niej wyłoni nową elitę. W wielu wypowiedziach na prawicy aż roi się od rad "róbmy jak żydzi", ale nikt nie wyciąga z tego wniosków. Nadal przeważająca jest wiara w wielkiego wodza na białym koniu, który przyjedzie i sam wszystko zrobi. Czekanie na Godota....

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-11-2018 [07:43] - jazgdyni | Link:

Ba!!! Jasne - kolektywne dążenie. Możliwe wówczas gdy mamy wspólną przynależność. Nie połączysz kwasu z zasadą. A mamy propolską większość i hałaśliwą, bogatą antypolską mniejszość. W II RP wodzów było trzech po 1918. Dwóch propolskich - Piłsudski i Dmowski i chyba świadomie dziś ukrywany antypolski - Róża Luksemburg. Cżesto ją przywołuję, bo właśnie lansowany model zjednoczonej Europy, to wypisz, wymaluj idee pani Róży.
Piłsudski i Dmowski mimo poważnych różnic potrafili współżyć. Z komunistycznymi internacjonałami nie da się. Imienniczka czerwonej Róży, bura Róża von Thun głośno powiedziała: - Przede wszystkim jestem Europejką, a potem Polką.
A róbmy jak żydzi? Wołam już o tym od sprawy prywatyzacji lasów. A mec. Hambura dał świetne rozwiązanie niemieckich reparacji połączone z uciszeniem żydów - zatrudnić najlepszą amerykańską (nowojorską) kancelarię adwokacką, bu poprowadziła sprawę polskich żądań. Np. Bernstein & Associates, albo Goldschmidt & Genovese lub setka innych.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

06-11-2018 [13:42] - Imć Waszeć | Link:

Trzeba jednak próbować bez tych szwanców. Co do nowojorskiej kancelarii, to trzeba by było wybrać taką, która nie wisi u klamki Sorosa lub Rockefellera, a to może być niewykonalne. W przeciwnym przypadku częścią zapłaty może stać się bezwarunkowe poddanie żydowskim planom globalistycznym.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

06-11-2018 [12:39] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć (22,19)
święte słowa.

Obrazek użytkownika nonparel

03-11-2018 [19:22] - nonparel | Link:

No to ja jestem w klasie średniej. Mam cash flow i delayed gratification, nie kombinuję po dyskontach. Nie mam kredytów. Telewizora nie mam. Może dlatego dorobiłem się po latach klasy średniej. Tylko zdrowia i życia coraz mniej. A Panu życzę, zupełnie szczerze zakupu tankowca 100000 BRT.
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-11-2018 [05:07] - jazgdyni | Link:

Bardzo się cieszę, że jest pan człowiekiem spełnionym. Kiedyś to było znacznie prostsze: mężczyzna powinien zbudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo. Kolejność - nieistotna. Teraz jest inaczej: - trzeba odczuwać wewnętrzne poczucie spełnienia. I każdy ma je inne. Chociaż... są pewne ramy. Czy złodziej, który nigdy nie pracował, a wszystko co ma ukradł i nigdy go nie złapano, ma poczucie dobrze spędzonego życia? Tu wkraczamy w filozofię połączoną z psychologią i łatwej odpowiedzi nie ma.

Ten tankowiec to była metafora. Może gdybym miał znowu lat 40 i obecną wiedzę, w tym doświadczenia z Zatoki Perskiej, zdołałbym przekonać Irańczyków, aby podpisali ze mną umowy na dostawy ropy. Tylko proste pytanie - po co mi to? Mam, co mam. Ambicja na normalnym poziomie. A prestiż potrzebują nuworysze by szpanować,

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

04-11-2018 [08:23] - wielkopolskizdzichu | Link:

Jak na marynarza używa Pan nieskończenie wiele słów by opisać dość prostą sprawę, którą komisarz Bieńkowska zsyntetyzowała jednym zdaniem. Tym o idiotach i 6 tysiącach wypłaty.
Tak w ogóle to nie rozumiem skąd tyle pretensji do PiS, przecież program ideowy* Partii zakłada nie  wzrost klasy średniej tylko zwiększenie środków jakimi ma dysponować władza do redystrybucji. Program tej Partii jest znany już od początku istnienia PC
Wszystko co robi PiS, począwszy od utrwalania ścisłych relacji pomiędzy gospodarką a partią, przez dążenie do kierowania aparatem sprawiedliwości z gabinetu Prezesa, skończywszy na wizji mediów mającej na celu wychowanie Polaka Patrioty, zmierza nie do wykształcenia klasy średniej tylko klientów systemu.
Klasa średnia w behawiorze, jaki jest zdaniem obecnej władzy idealnym, nie powstanie, chyba, że za klasę średnią uznamy tych, których kariera jest związana z koterią, a ta ma wprzódy zobowiązania wobec swych krewnych, znajomych, sponsorów etc. 
Wiedział Pan za kim głosuje, więc po co te żale.
* program ideowy- sposób myślenia i działania wdrukowany przez dziesięciolecia, często kamuflowany szczytnymi ideami i rozdawnictwem.

Obrazek użytkownika jazgdyni

04-11-2018 [11:10] - jazgdyni | Link:

No to powiem pany, tak, jak pan lubi - w paru słowach. Mój schemat myślenia, więc i pisania był/jest banalnie prosty: - w Polsce do 2015 gwałtownie rozwijała się państwowa mafia. Trzeba było to zdecydowanie przerwać. Była jakakolwiek alternatywa  w przypadku pokojowego rozwiązania? Nie. Jedyną siła zdolną do przeciwstawienia był wyłącznie PIS. Może widzi pan inne ugrupowanie? Więc pragmatycznie i całkowicie instrumentalnie ten PIS popieram. Jako, że nie jestem fanatykiem, lub tzw. pisowcem, mam prawo publikować uwagi krytyczne. I nie oznacza to, że przestaję odmawiać im poparcia.
Chyba jasne?

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

04-11-2018 [15:34] - Zygmunt Korus | Link:

Bardzo ciekawy tekst (i dsyskusje), po dwóch latach jeszcze bardziej dający do myślenia, bo więcej wiemy, zaobserwowaliśmy, doświadczamy... Generalnie klasę średnią, nacechowaną zasobnością finansową i poczuciem kultury (narodowej), należy rozpoznawać, podbudowywać i podtrzymywać tam, gdzie grupy ludzkie nie są wydziedziczone. A wiemy przecież jak jest: Polacy w gruncie rzeczy nie czują się na swoim, jakkolwiek wąsko czy szeroko to rozumieć. Zatem jak ma rozkwitać warstwa średnia na "ruchomych piaskach"? "Ziemie Zachodnie"? Etatyści w obcych korporacjach? Mieszkaniówka? Stabilność prawa? Pracownicza? Paradygmat wartości? Kościół i hierarchowie? Media? Sodoma i gomora zamiast sztuki i kultury? Historia jako budyń. Faryzeizm władzy. Czego nie dotkniesz, to "wydziedzicze(a)nie". Pewnie na wiejskich parafiach można by znaleźć resztki/zaczątki klasy średniej wśród zasobnych rolników? Bo na uczelniach wątpię, czy jest jej więcej...
Oba te ostatnie wpisy, drogi Januszu, kapitalne. Moje szczere gratulacje. Absolutna prawda: wg Twoich trafnych obserwacji i przyjętych kryteriów Polacy, jako naród, to nędzarze. Wegetacja na poziomie jako takiej, ledwo trybiącej codzienności. Akumulacji majątkowej i duchowej nie zrobisz, bo po prostu nie dasz rady. Można nadrabiać honorem. Nie narzekać na byt. Tylko co dalej? Praca u podstaw - "jak to łatwo powiedzieć..." (można sobie tylko zaśpiewać).

 

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-11-2018 [10:01] - jazgdyni | Link:

Witaj

Otóż to, nie znalazłem opracowania, w którym ktokolwiek postarał się zdefiniować, lub tylko opisać polską klasę średnią. Dodać do tego należy, jak piszesz - budyniowe rozmywanie się pojęć - inteligencja i intelektualiści. A to przecież poprzednio był trzon naszej klasy średniej.
Czy odnosisz wrażenie, że rząd Morawieckiego i szeroki PIS jest jakoś zainteresowany klasą średnią? Że zamierza ją hołubić,dopieszczać, rozwijać i poszerzać? Ja takiego wrażenia nie mam. Czasami nawet wręcz przeciwnie.
I ta propaganda faryzeryjska Morawieckiemu odbije się niedługo czkawką. Przed chwilą się dowiedziałem, że odtrąbiony, jakby na fanfarach, ustami premiera program "czyste powietrze", czyli pomoc w dogrzaniu domów, jest kolejną wydmuszką. Bo właściwie dogrzać tylko z pomocą państwa będzie można szałasy. Te obiecane 90% wsparcia otrzymają tylko ci, których dochód na członka rodziny nie przekracza 650 zł netto. Czyli para staruszków emerytów, jak ja i żona, pozostawieni w wielkim domu, powiedzmy ze średnią krajową emerytury 2 x 1700 zł, może liczyć tylko na wsparcie w wysokości 30%. A gdyby nasze emerytury przekroczyły 3,5 tyś, to dostaniemy figę z makiem. Więc kto w Polsce ma większość niedogrzanych, lub źle ogrzewanych domów - wyłącznie dwójka biedaków z ósemką małych dzieci, by wyszło 650 na osobę, czy może starzy ludzie, samotni, bo dzieci odeszły, a oni wybudowali dom rodzinny i zostali po 40 latach harówy z 4 tyś na miesiąc.
Czyli kolejna propagandowa ściema. Nawijanie waty na uszy. Traktowanie nas jak idiotów. Co własnie wyszło w wyborach do miast.
 Ech, Zygmuncie... twórzmy swoje póki sił starcza.
A na dobrą zmianę trzeba jeszcze poczekać.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

06-11-2018 [12:48] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Zygmunt Korus (15,34)
Tak, są to pytania z natury egzystencjonalnej. Polecam Pawełczyńską, szczególnie książkę "O istocie narodowej tożsamości". Gdyby Polacy ją znali i zastosowali się do jej diagnoz i rad, nie byłoby tyle problemów. Trzeba zniwelować różnice pomiędzy wyobrażeniami, często jeszcze rodem z PRL, a rzeczywistą rzeczywistością. Z tym mamy największy problem. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika U1

04-11-2018 [20:05] - U1 | Link:

Dzisiaj spotkałem się z kumplami i Jack' em Danielsem.To spotkanie tak mi rozjaśniło w głowie że po przeczytaniu komentarzy pod tym tekstem zrozumiałem że poziom wypowiedzi jest taki że aż chce się czytać.Mam nadzieję że wszyscy zrozumieją moje zainteresowanie.
Pozdrówki

Obrazek użytkownika U1

04-11-2018 [21:26] - U1 | Link:

Znamy już wyniki wyborów w "tych miastach" .U mnie było to samo.Kto tak skrzywił (nie używam formy łacińskiej} większość ? .Odpowiedź znamy - ale szczepionkę jak Pan powiedział musimy znaleźć.Może do dobrze że " owszem piłem i jadłem.Bo byłbym pewnie bardziej wk skrzyw