Wies jak wieś. Sami mądrzy ludzie w niej mieszkają. Jeden przez drugiego najmądrzejszy.
Jedna prokuratorka to świnia.
Ale to każdy wie i zna.
Dawniej było 26 dymow.
Teraz w porywach wiatru 10
Sklep zamknal miejscowy UKS.
I dobrze bo chłopy się tylko alkoholizowali.
Sklepowy wybral saksy bo musi na karę zarobic.
Zreszta i tak juz nie ma kto pić.
Poza tym wszystko się toczy w rytm por roku.
I wszyscy mają nas w glebokim poważaniu.
Trochę zamieszania powstaje przed wyborami czyli startem do synekur.
Przyjadą pogadaja o tym co tu nie zrobią i planuja i wyjadą.
Generalnie mamy to w dupie.
Kazdy się już przyzwyczail, że z pustego to i jak mu tam ...mniejsza z tym nie napełni.
Żeby tylko za duzo nie przeszkadzali to my juz sami jakoś damy radę.
Tak poza tym to ... W porzadelu inni mają pod górę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6031
Dużo pisałem na temat ziem zachodnich, sporo też po nich jeździłem, ale największą biedę spotykałem we wsiach popegerowskich, w których mieszkali głównie kresowianie. Burmistrz, czy wójt, Człuchowa zawiózł mnie do wsi, w której dzieci jadły raz dziennie, i uważały to za rzecz normalną. W tej wsi nie było widać ludzi, wszyscy latem siedzieli w domach. Nie wiem, czy ze względu na oszczędność własnej energii, czy z innych powodów.
W innym przypadku zostałem podwieziony pod ścieżkę, która prowadziła do jakiejś osady. Po kilkunastu krokach zobaczyłem pokotem leżących mężczyzn. Leżeli tak, jakby niedawno ich ktoś ich pozabijał. Byli piani w sztok.
Na wsi koło Szczecinka (nazwy już nie pamiętam) mieszkało kilkanaście rodzin. W promieniu 50 km był jeden tartak, dawał sezonowo zatrudnienie kilkunastu osobom. Ludzie żyli z obok położonego rybnego jeziora i ze zbieractwa leśnego. Jezioro kupił Niemiec, ogrodził je, postawił ochroniarzy i pozostały im tylko lasy. Dzieci jednak nie były brudne. I to wszystko miałało miejsce lata 90-tych. Historii tej ziemi nie napisał jeszcze nikt, i już nie napisze. Ja chciałem, ale zabrakło sponsora. Tłumaczenie było takie, że jak wejdziemy do UE, to wszystkim spadną dulary na głowę.
Proszę Pana, to nie Polska temu wszystkiemu winna, lecz system pod który się dostała. Czy mogła się obronić? Nie mogła? Czy chciała ten system? Nie chciała? Czy nie broniła się? Broniła. A czy ci, którzy poświęcili życie i zdrowie w jej obronie doczekali się przynajmniej szacunku od potomnych? Dopiero teraz na Łączce i w innych miejscach rozsianych po całej Polsce, powoli zmartwychwstają, a ich potomni dowiadują się o ich tragedii - chyba nie rozumiejąc do końca co się stało. No bo przecież w PRL było lepiej, niż teraz.
Ja też wychowywałem się na ziemiach zachodnich i wiem co to znaczy wyrwać z korzeniami i rzucić, gdzieś tam, gdzie przez trzy pokolenia od nowa trzeba zapuszczać korzenie? Czy ci ludzie popełnili jakieś przestępstwo? Nie, ale byli Polakami. Czy chcieli wyjeżdżać? Nie, ale albo musieli, albo uciekali przed Ukraińcami. Itd.
Moneta ma więc awers i rewers. Pozdrawiam
Pierwsza moja książka reportażowa pisana była prze 8 lat: 1990-1998. Temat: wydarzenia na Śląsku Opolskim w w/w okresie, tytuł: "Znów tracimy Śląsk". Nie zdaje Pani sobie sprawy, jakie miałem trudności z jej wydaniem (dlatego tak długo ją pisałem). Przyczyną była poprawność polityczna i brak jakiejkolwiek wizji ówczesnych decydentów. W przypadku ziem zachodnich byłoby jeszcze gorzej. Taka jest prawda. I dlatego takich książek nie ma.
"Znów tracimy Śląsk" to jedyna, z polskiej strony, książka, która opisywała te czasy. Niemcy napisali takie dwie. O przemianach na zz nie wiemy nic. I dlatego, wiele rzeczy już można nam wmówić. I to na każdym szczeblu.
Dziś nie zmieniło się nic, jest tak samo. Polscy decydenci nie czyją potrzeby dokumentowania ani życia, ani przemian, ani prawdy. Mając taką historię, jak polska, to prawdziwe kalectwo.
Oj "Polacy" - puknijcie się - gdzie trzeba !
Polska emigracja jest opisana dość obszernie, nie wiem, ale chyba nie powstała żadna publikacja, która objęłaby to wszystko w jedną całość, usystematyzowała i wyciągnęła wnioski. I te wnioski powinny być przekazywane młodzieży, aby ją przynajmniej przygotować na ewentualność wyjazdu. Emigracja po powstaniu listopadowym podbiła Europę i stworzyła podstawy polskiej myśli politycznej. W Niemczech powstał nawet kierunek Polenlieder (piesni o Polsce) i około 1000 wierszy. Po styczniowym było już inaczej. Potem w kolejnych falach począwszy od połowy XIX w. (Śląsk) i kolejne do USA, Brazylii itd były już głównie emigracjami chłopskimi za chlebem i ziemią. Co przezywali ci ludzie, ilu ich po drodze umarło, pokazują pamiętniki. To rzeczy znane i nie zagospodarowane. Wciąż jesteśmy niezorganizowani, wciąż gnamy za jakimiś marzeniami, wciąż szukamy wolności, przygód, z coraz mniejszym związkiem z ziemia ojczystą.
Wyjeżdżający na saksy, swoim zachowaniem i swoim stosunkiem do nowych panów, robią nie tylko opinię sobie, ale również nam wszystkim. I dziwimy się potem, ze jesteśmy tak traktowani. No tak...