Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

List polskiego blogera do Naczelnego Rabina Polski

Krzysztof Pasierbiewicz, 21.03.2018



Jeden z wielu listów elektronicznych, jakimi zasypywał mnie i moich znajomych profesor-wiceprezydent Jan Woleński


Szanowny Panie Rabinie,

W związku z Pańską niedawną deklaracją, że Pan Rabin będzie reagował na antypolskie zarzuty wśród Żydów – vide: http://niezalezna.pl/220111-to-wazna-deklaracja-naczelnego-rabina-bedzie-reagowal-na-antypolskie-zarzuty-wsrod-zydow, zwracam się do Pana Rabina z uprzejmą prośbą w sprawie dotyczącej wiceprezydenta żydowskiego stowarzyszenia B’nai B’rith – Loża Polin (w latach 2007 – 2012), a zarazem emerytowanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, filozofa, etyka, epistemologa i teoretyka prawdy,  - pana profesora Jana Woleńskiego.

Zacznę od tego, że na podstawie prywatnych opinii moich wieloletnich znajomych będących profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego, że tylko wymienię panią profesor Grażynę Skąpską oraz panów profesorów: Tomasza Gizberta Studnickiego, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Krzysztofa Pałeckiego, Piotra Sztompkę, - a także na podstawie licznych wypowiedzi publicznych profesorów UJ: Andrzeja Zolla i Jana Hartmana, - wyrobiłem sobie w przeszłości o panu profesorze Janie Woleńskim jak najlepsze zdanie, jako wielkiego formatu naukowcu, który dostąpił chyba wszystkich możliwych honorów w świecie nauki polskiej, jak choćby nad wyraz prestiżowe wyróżnienie nazywane polskim „Noblem Naukowym” oraz członkostwo: Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Polskiej Akademii Nauk oraz Institut International de Philosophie, łącznie z odznaczeniem pana profesora Woleńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Słowem przez wiele lat miałem pana profesora Woleńskiego za intelektualnego guru Wszechnicy Jagiellońskiej, a także autorytet krakowskich i warszawskich salonów naukowych. Panu profesorowi Woleńskiego dodawała także w moich oczach splendoru kilkuletnia wiceprezydentura Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B'rith w Rzeczypospolitej Polskiej.

Może sobie Pan Rabin tedy wyobrazić, jak wielkie było moje zdumienie, że tak wielce utytułowany luminarz nauki polskiej piastujący wiele funkcji honorowych, powodując się niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami w felietonie pt. „Oddani prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa” – vide: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1741524,1,oddani-prawdzie-i-sprawom-waznym-dla-polskiego-panstwa.read sięgnął po insynuacje w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemizowanie na łamach renomowanego portalu POLITYKA.Pl ze mną, - szeregowym blogerem cyfrowych portali Forum Niezależnych Publicystów Salon24 oraz Nasze Blogi Niezależnej.pl, gdzie moje blogi odwiedzono zaledwie dziesięć milionów razy z niewielkim okładem – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/ oraz https://naszeblogi.pl/user/120/wpisy.
Niestety, pan profesor Woleński, a zarazem wiceprezydent Loży Polin, w wyżej wspomnianym felietonie potwierdził to, co napisał o nim pan doktor Piotr Gontarczyk z IPN-u, który jak widać wcale nie przesadził w recenzji koronnego dzieła pana profesora Woleńskiego „Lustracja jako zwierciadło”, którą to recenzję Gontarczyk zatytułował: "Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013), gdzie dr Gontarczyk między innymi pisze cytuję:

„Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią „toków argumentacji” profesora Woleńskiego (…) „Lustracja, jako zwierciadło” autorstwa prof. Woleńskiego to objaw wyraźnej „degradacji statusu profesora uniwersyteckiego…”, koniec cytatu.

Zaś o tym, że doktor Gontarczyk napisał prawdę najlepiej świadczą styl i metody dezawuowania przez prof. Woleńskiego mojej osoby, a także poddawanie przez niego w wątpliwość pięknej karty niepodległościowej mojego Ojca Akowca, który wraz z żołnierzami Piątki Akowskiej, którą dowodził, organizował w czasie okupacji hitlerowskiej przerzut leków do niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau, ratując tym samym życie wielu Żydów więzionych w tej niemieckiej „fabryce śmierci”, o czym kanadyjska TV Niezależna Polonia zrobiła filmowy reportaż zatytułowany „Michał Pasierbiewicz - nieznany bohater II wojny światowej” – vide: https://www.youtube.com/watch?v=7lNT5JAmsT4&feature=youtu.be.
Bohaterska działalność Piątki Akowskiej dowodzonej przez mojego Ojca została udokumentowana w złożonym w Muzeum Narodowym Auschwitz-Birkenau oświadczeniu podwładnego mojego Taty będącego żołnierzem Jego Piątki Akowskiej, - pana Tadeusza Łagana – vide: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau: Oświadczenia t.128, str. 1 – 6, 23 – 31, 35; sygn. Ośw. / Łagan / 3078, nr inw. 172902, Oświęcim, dn. 13.02.2013. A tu stosowny dokument Instytutu Pamięci Narodowej o działalności dywersyjnej mojego śp. Ojca Akowca w czasie okupacji hitlerowskiej – vide: https://katalog.bip.ipn…

Przykro mi to pisać, Panie Rabinie, ale to, co pan profesor Woleński uczynił celem zdeprecjonowania pięknej karty niepodległościowej mojego śp. Ojca Akowca zamęczonego przez Urząd Bezpieczeństwa w roku 1952, a także kompletnie dla mnie niezrozumiałe publiczne "rozgrzebywanie" biografii mojego Taty, a także pokrętne interpretowanie przez rzeczonego profesora wspomnianego wyżej oświadczenia podwładnego mojego Ojca moim zdaniem przekracza granice przyzwoitości. Zaś ocenę nieprzystającej nijak do etosu nauczyciela akademickiego i powagi tytułu profesora belwederskiego, a także funkcji wiceprezydenta Loży Polin, oraz butną nonszalancję, z jaką prof. Woleński pisze o mojej osobie, o mojej pracy zawodowej na uczelni, o moim życiu rodzinnym, o szczegółach z mojego życia prywatnego oraz o mojej działalności blogerskiej, - pozostawiam w gestii Pana Rabina.

Do oceny Pana Rabina pozostawiam także działalność profesora Woleńskiego, jako etyka, logika, teoretyka prawdy oraz filozofa języka, który w komentarzach dodanych do jego felietonu dokonuje paskudnej manipulacji pisząc, iż z zeznań podwładnego mojego Ojca znajdujących się w Archiwum Muzeum Narodowego Auschwitz-Birkenau nie wynika, że mój Ojciec Michał Pasierbiewicz przerzucał leki do obozu w Auschwitz, bo pan Łagan tego nie napisał w złożonym oświadczeniu. Ale pan profesor nie pisze już, że na samym początku pan Łagan oświadczył, iż dowódcą tej Piątki Akowskiej był mój Ojciec inż. Michał Pasierbiewicz. Czyli według logiki prof. Woleńskiego, dowódca Piątki Akowskiej, która organizowała przerzut leków do obozu w Auschwitz nie brał w udziału tych akcjach. Więc pytam Pana Rabina, czy tego rodzaju logika nie ośmiesza pana Jana Woleńskiego, jako nauczyciela akademickiego, profesora uniwersyteckiego i byłego wiceprezydenta żydowskiej Loży Polin?

Podam Panu Rabinowi inny przykład manipulacji prof. Woleńskiego, który w swoim felietonie wtrąca:
„Wygląda na to, że słowa p. Ziemkiewicza o głupich i chciwych żydowskich parchach są niewinne…”. Zaś kilka zdań dalej prof. Woleński pisze:
„Każdy, kto przeczytał mój felieton „Złote gody Marca 1968”, z łatwością zauważy, że (a) nie oczekuję od pp. Ziemkiewicza i Pasierbiewicza interwencji w sprawie antysemityzmu…”, koniec cytatu. Niby nic, a znaczy wiele, bo wielu mniej wyrobionych czytelników po przeczytaniu tego pokrętnego tekstu może błędnie zrozumieć, że to Krzysztof Pasierbiewicz, a nie Rafał Ziemkiewicz wypowiedział słowa o „głupich i chciwych żydowskich parchach z Nowego Yorku”. Tego typu „erystycznych sztuczek” można znaleźć w felietonie i komentarzach prof. Woleńskiego znacznie więcej.

Jeszcze innym przykładem manipulacji profesora Woleńskiego noszącej znamiona insynuacji jest jego stwierdzenie, że zostałem rzekomo przyjęty do pracy naukowej na AGH, gdyż, cytuję za prof. Woleńskim:
„Jest nawet zabawne, że protegowany sekretarza KU PZPR w AGH, laureat nagrody za uzyskanie stopnia dr otrzymanej w stanie wojennym (musiała być zaaprobowana przez komisarza wojskowego AGH), człek całkowicie bierny w latach 1981-1989 (ponoć strajkował po wprowadzeniu stanu wojennego, ale go nikt nie widział i walczył z ZOMOI, ale sam nie wie, gdzie i kiedy) selekcjonuje fakty na mój temat tak, jak to uczynił. I właśnie tacy ludzie przyczyniają się do zamulania przestrzeni publicznej w Polsce paraargumnentacyjnym smogiem…”, koniec cytatu.

Po pierwsze twierdzenie, że o przyjęciu mnie do pracy naukowej na AGH zadecydowała protekcja sekretarza KU PZPR jest wierutnym kłamstwem prof. Woleńskiego, a tę informację rzeczony profesor zaczerpnął (Sic!) z mojej powieści pt. „Magia namiętności” opublikowanej przez krakowskie Wydawnictwo ARCANA, powtarzam powieści beletrystycznej, której bohaterem jest mój imiennik, ale jego nazwisko ani raz w rzeczonej książce nie pada, - cytuję ten fragment mojej powieści:
„Krzysztof przypomniał sobie także, że w czasie studiów, na obozach AZS–u, zaznajomił się z magistrem wychowania fizycznego, który piastował funkcję sekretarza partii na jego uczelni. Ten autentyczny baron, a żeby było śmieszniej, przekonany komunista, często pomagał ludziom nie dbając kompletnie o doczesne sprawy. Krzysztof odgrzebał w pamięci, że jak wyjeżdżał do Stanów, pan baron dał mu grawerowane oczko do herbowego sygnetu, z prośbą, by je zawiózł jego bratu, który był w Chicago walczącym antykomunistą. Ci nawiedzeni bracia, choć się światopoglądowo spierali na zabój, kochali się jak na braci przystało, a Krzysztof polubił ich obu, gdyż byli, każdy na swój sposób, porządnymi ludźmi.
Na umówionym spotkaniu z baronem sekretarzem Krzysztof opowiedział otwarcie o swoich problemach. Chwyciło. Wystarczył jeden telefon, i dostał od ręki uczelniany etat. – Bardzo jestem panu magistrowi wdzięczny – podziękował zażenowany Krzysztof. – Ależ nie ma, za co, miło mi, że mogłem panu pomóc – odpowiedział sekretarz, a widząc, że Krzysztof zbiera się do wyjścia, dodał niby od niechcenia: – Nie chciałbym być natrętny, ale gdyby pan się kiedyś zdecydował zapisać do partii, to proszę wypełnić ten oto formularz. Krzysztof aż podskoczył na krześle obrażony propozycją. – Tylko żartowałem – wycofał się rakiem pojętny sekretarz i schował formularz do czerwonej teczki…
”, koniec cytatu.

Więc chyba Pan Rabin przyzna, że posłużenie się przez prof. Woleńskiego tym fragmentem z powieści beletrystycznej do oskarżenia mnie, że zostałem przyjęty do pracy na AGH na telefon sekretarza PZPR (o czym Woleński pisał dziesiątki razy w komentarzach dodawanych na moich blogach) świadczy o auto-kompromitacji profesora Woleńskiego. Ale to jeszcze nie koniec insynuacji pana profesora, który pisze o mnie w jednym z komentarzy: „laureat nagrody za uzyskanie stopnia dr otrzymanej w stanie wojennym, która musiała być zaaprobowana przez komisarza wojskowego AGH…”, koniec cytatu.

Otóż prawda jest taka, że doktorat obroniłem w roku 1980, kiedy jeszcze nikomu się o stanie wojennym nie śniło, - i w tym samym roku mój promotor prof. Janusz Kotlarczyk złożył wniosek o przyznanie mi indywidualnej nagrody I-go stopnia za działalność naukowo-badawczą. Ponieważ takie formalności trwają zwykle długo, nagrodę tę zatwierdzono w Ministerstwie już w stanie wojennym, a ja odebrałem ją z rąk Dziekana w roku 1982, jak zawsze w takich przypadkach na Radzie Wydziału, - i nie sądzę, by do tego była wówczas potrzebna opinia komisarza wojskowego AGH, jak sugeruje pokrętnie prof. Woleński, - czytaj: Krzysztof Pasierbiewicz współpracował z władzami wojskowymi stanu wojennego. Myślę, że Pan Rabin nie ma wątpliwości, co to tego, jak niegodnej manipulacji dokonał w tym przypadku etyk i teoretyk prawdy profesor Jan Woleński? Zaś to, co napisałem w wyjaśnieniu jest w każdej chwili do sprawdzenia w Dziekanacie Wydziału Geologicznego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Kolejna insynuacja skierowana pod moim adresem w rzeczonym felietonie przez prof. Woleńskiego to cytuję, za panem profesorem:
„człek (Pasierbiewicz) całkowicie bierny w latach 1981-1989 (ponoć strajkował po wprowadzeniu stanu wojennego, ale go nikt nie widział”)…”, koniec cytatu.
Nie wiem, skąd prof. Woleński wie, że nikt mnie nie widział na strajku, ale na szczęście żyją naoczni świadkowie mojego uczestnictwa w strajku czynnym Akademii Górniczo-Hutniczej po ogłoszeniu stanu wojennego, którzy są gotowi w razie potrzeby to poświadczyć, - a są to prof. Andrzej Paulo AGH, dr hab. Stanisław Witczak AGH oraz dr hab. Włodzimierz Mościcki AGH, z Wydziału Geologicznego AGH, z którymi razem strajkowałem. Więc znowu stawiam Panu Rabinowi otwarte pytanie. Jakiego typu człowiekiem trzeba być, żeby się posunąć do tak nikczemnego pomówienia?

Poza tym, w blogosferze są dziesiątki świadków czytających moje blogi, którzy wiedzą, że w ostatnich kilku latach prof. Jan Woleński prowadził na moich blogach uporczywy trolling noszący znamiona molestowania i w dodawanych przez niego idących w dziesiątki komentarzach w sposób niewybredny mnie ośmieszał, obrażał i szkalował, a ostatnio tak się rozzuchwalił, że uprawiał ten proceder podpisując swe komentarze imieniem i nazwiskiem.

Pan profesor Woleński przysyłał mi także pocztą elektroniczną antypolskie dowcipy o Żydach i Gojach, oto jeden z przykładów takiego listu – skan takiego listu zamieściłem w galerii fotografii, a oto treść jednego z tych listów, cytuję za profesorem Woleńskim:
„Wedle pewnego dowcipu żydowskiego są cztery kategorie ludzi uszeregowane wedle poziomu intelektualnego (głowa jest niżej rozumiana, jako przynajmniej w miarę rozwinięty intelekt):
Żyd z żydowską głową (top)
Goj z żydowską głową (poważna wartość)
Goj z gojowską głową (w porządku)
Żyd z gojowską głową (wybryk natury)


Ktoś może powiedzieć, żart jak żart, trzeba podejść do tego z humorem. Ja również tak uważam. Lecz mam do Pana Rabina pytanie. Co by było, gdybym ten sam żart wysłał w formie listu elektronicznego do profesora Jana Woleńskiego podmieniając „Goja” „Żydem”? podając go do wiadomości, jak to zrobił prof. Woleński, między innymi dwóch profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
 
Ale, co tam ja, pyłek marny, zaledwie nauczyciel akademicki AGH i szeregowy bloger. O tym, że profesor Jan Woleński jest utwierdzoną w poczuciu nietykalności personą ogarniętą manią wielkości najlepiej zaświadcza fakt, że na odbytym stosunkowo niedawno KONGRESIE KULTURY AKADEMICKIEJ na Uniwersytecie Jagiellońskim, prof. Woleński bezpardonowo zaatakował nawet ówczesną Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego panią Lenę Kolarską-Bobińską, o czym napisałem szczegółowo w cieszącym się w Internecie ogromną popularnością tekście pt. „Ministra Kolarka-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych.

Na koniec pozwolę sobie powiedzieć, iż rzeczony profesor-wiceprezydent jest kimś w rodzaju „świętej krowy” polskiego środowiska naukowego, albo lepiej guru któremu, proszę mi wybaczyć kolokwializm, - „nikt się podskoczyć nie odważy”. Więc mam do Pana Rabina uprzejmą prośbę, żeby Pan Rabin był tak uprzejmy - byłego wiceprezydenta Żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B'rith w Rzeczypospolitej Polskiej Jana Woleńskiego, stosownie do wagi sprawy zdyscyplinować.

Łączę wyrazy szacunku dla Pana Rabina, 

dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki AGH, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

Pan profesor Jan Woleński właśnie dodał na portalu POLITYKA.PL następujący komentarz, cytuję:
2018-03-23 09:24 | wolenski
Re:„Oddani prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa”
Pan Pasierbiewicz poinformował ludzkość o swoim liście:
https://www.salon24.pl/u/salonowcy/853427,list-polskiego-blogera-do-naczelnego-rabina-polski  
Przesłałem zainteresowanemu. Oto jego odpowiedź:
"Thanks
I do not respond to. Logs and the like.
I just ignore it
But it is very hurtful. Sorry
Szabat Szalom
”
[Dziękuję. Nie odpowiem. Ignoruję to. Wióry itp. Ale to przynosi ujmę [autorowi].
Szabat Shalom.]
Jan Woleński…”, koniec cytatu.

No i mamy kolejną manipulację profesora Jana Woleńskiego. Tym razem jest to intencjonalnie błędne i co tu dużo mówić intencjonalnie zafałszowane przetłumaczenie na język polski przez profesora Woleńskiego odpowiedzi Naczelnego Rabina Polski, co definitywnie profesora Woleńskiego kompromituje.

Mój komentarz:
Jeśli Naczelny Rabin Polski rzeczywiście tak odpowiedział profesorowi Woleńskiemu, to jaki jest koń, a właściwie, jakie są dwa konie, każdy widzi.

UWAGA! Komentarze zawierające wulgaryzmy i wypowiedzi o charakterze antysemickim będę kasował bez uprzedniego ostrzeżenia
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15012
Novalia47

Novalia47

21.03.2018 20:41

To chyba nie pierwszy "list otwarty", w którym jakiś autor wylewa swoje żale  skierowanie do kogoś, kto raczej takiego listu czytać nie będzie, a gdyby nawet, to wzruszywszy ramionami do kosza wrzuci. Do Ducha św.pisał inny krakowski doktor, Krzysztof też chyba pisał do Kaczyńskiego - i co? Ano chyba nic. Tu, Krzysztofie, pragniesz zainteresować Wysoko Postawioną Osobę swoim wieloletnim konfliktem ze znienawidzonym profesorem,z którym - mówiąc kolokwialnie - :żarłeś się i szarpałeś przez długi czas  na internetowych portalach, a na NB co jakiś czas "demaskowałeś" go pod różnymi wpisami czy komentarzami,  co zalatywało wręcz niezdrową obsesją.  A może wiesz co i kogo to wszystko, poza Tobą, obchodzi?  I o czym to świadczy?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

23.03.2018 07:03

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na To chyba nie pierwszy "list

@Novalia47
"To chyba nie pierwszy "list otwarty", w którym jakiś autor wylewa swoje żale  skierowanie do kogoś, kto raczej takiego listu czytać nie będzie, a gdyby nawet, to wzruszywszy ramionami do kosza wrzuci..."
-----------------------------
Nie wyrzuci, droga Novalio, bo Żydzi jak nikt inny dbają o wizerunek narodu wybranego. A jak chodzi o obsesję, to ma ją na moim punkcie Woleński, ale jako dyskretny dżentelmen nie mogę Ci zdradzić, co jest powodem fixum dyrdum tego jegomościa. I tu kończę, bo jeszcze chlapnę coś niepotrzebnego.
Novalia47

Novalia47

21.03.2018 22:05

To chyba nie pierwszy "list otwarty", w którym jakiś autor wylewa swoje żale  skierowanie do kogoś, kto raczej takiego listu czytać nie będzie, a gdyby nawet, to wzruszywszy ramionami do kosza wrzuci. Do Ducha św.pisał inny krakowski doktor, Krzysztof też chyba pisał do Kaczyńskiego - i co? Ano chyba nic. Tu, Krzysztofie, pragniesz zainteresować Wysoko Postawioną Osobę swoim wieloletnim konfliktem ze znienawidzonym profesorem,z którym - mówiąc kolokwialnie - :żarłeś się i szarpałeś przez długi czas  na internetowych portalach, a na NB co jakiś czas "demaskowałeś" go pod różnymi wpisami czy komentarzami,  co zalatywało wręcz niezdrową obsesją.  A może wiesz co i kogo to wszystko, poza Tobą, obchodzi?  I o czym to świadczy?
Novalia47

Novalia47

21.03.2018 23:37

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na To chyba nie pierwszy "list

Przepraszam za powtórkę mojego komentarza,nie wie jak się to stało!
Jeśli chodzi o to fixum-dyrdum obojga panów naukowców krakowskich, to kiedyś napomknąłeś był, że chodzi o wasze żony. Tym bardziej więc nie jest to temat na NB - nie uważasz?.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 09:12

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na Przepraszam za powtórkę

@Novalia47
"Tym bardziej więc nie jest to temat na NB..."
-----------------------
Nie chciałbym Cię Novalio urazić, ale z najwyższym dla Ciebie szacunkiem muszę cię poinformować, że pisząc ten tekst liczyłem na inteligencję czytelników. 
Serdeczności!
Domyślny avatar

Trotelreiner

22.03.2018 15:08

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Novalia47

Odpowiedź echotvn24 jest na poziomie erystyki sołtysa kształconego przez prelegenta z KW PZPR..."A  W HAMERYCE WICIE SOLTYSIE...TO BIJĄ MURZYNÓW"
Pasierbiewicz brał lekcje zbijania tematu....na kolokwiach z "wojska" i "socjalizmu demokratycznego"...obowiązkowe zajęcia na AGH w latach studenckich echtvn24.
Ja mu o głupocie i drukowaniu listu,a on se znalazł słowo o "nowej" osobie na NB...I "POMINĄŁ" główny tok dyskusji....zakrzyczeć przeciwnika...też metoda...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 15:08

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na Przepraszam za powtórkę

@Novalia
"Jeśli chodzi o to fixum-dyrdum obojga panów naukowców krakowskich, to kiedyś napomknąłeś był, że chodzi o wasze żony..."
--------------------
Żony? Jeśli już, to o żonę. Ale czyją, to już moja słodka tajemnica.
Zapewne Panią (pana?) dziwi, dlaczego tak wielce utytułowany profesor Jan Woleński napisał na prestiżowym portalu POLITYKA.PL już drugi z rzędu artykuł o szeregowym blogerze Krzysztofie Pasierbiewiczu, - zaś to, co Woleński wyprawia nosi cechy obsesji.
Więc postaram Pani /Pany? podać się w lekkiej i przyjaznej formie przyczyny tej przepraszam za wyrażenie "babraniny" pana profesora Jana Woleńskiego w dziejach rodzinnych rzeczonego blogera:
Po pierwsze, kiedyś niechcący podrażniłem zdawać by się mogło nietykalne ego pana profesora pisząc na swoim blogu, że ktoś, kto, jest zdeklarowanym przeciwnikiem lustracji, a więc siłą rzeczy namawia do utrudniania naukowcom dociekania prawd historycznych, będąc stroną w nierozwiązanym do dziś sporze lustracyjnym, - z przyczyn natury moralno etycznej, nie powinien pełnić funkcji przewodniczącego Komitetu Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk, - za co prof. Woleński Wytoczył mi proces sądowy – vide: https://www.salon24.pl/u…
Po drugie, w latach 2006 – 2010 nierozważnie pozwoliłem panu profesorowi Janowi Woleńskiemu wygłosić kilka semi-naukowych wykładów na organizowanej przeze mnie prestiżowej wakacyjnej imprezie noszącej nazwę „Doroczne Spotkania z Helską Balangą w Hotelu SPA DOM ZDROJOWY w Jastarni”, gdzie promowałem swoje książki – vide: http://pasierbiewicz.com… , - która to impreza ściągała rokrocznie największe salonowe gwiazdy, jak: Ewa Wiśniewska, Magdalena Zawadzka, Joanna Szczepkowska, Grażyna Szapołowska, Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, Kuba Morgenstern, Janusz Gajos, Jan Englert, Janusz Głowacki i wiele innych znanych osobistości, patrz relacja filmowa - https://www.youtube.com/… . I tu zaczął się problem, bowiem rzeczony profesor znany z tego, iż uważa, że władza powinna być dla niego, a nie on dla władzy, popadł w głęboką traumę z tej przyczyny, że to nie on, lecz ja byłem na tej imprezie osobą pierwszoplanową.
Jest jeszcze trzeci powód dla wielu niezrozumiałej niechęci prof. Jana Woleńskiego do wszystkiego, co związane z moją osobą, ale jako dżentelmen dyskretny w sprawach natury intymnej nie mogę tej przyczyny zdradzić.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 11:32

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na To chyba nie pierwszy "list

@Novalia
"To chyba nie pierwszy "list otwarty", w którym jakiś autor wylewa swoje żale..."
--------------------
Ależ ja nie wylewam żadnych żalów tylko pokazuję, na czym polega mechanizm działalności antypolskiej, czytaj jak się deprecjonuje niewygodnych klientów.
"Krzysztof też chyba pisał do Kaczyńskiego - i co?..."
----------------------
Mylisz się Novalio. To Kaczyński pisał do Krzysztofa - vide: https://m.salon24.pl/kac…
Serdeczności!
Novalia47

Novalia47

22.03.2018 17:17

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Novalia

A czymże ja sobie zasłużyłam aż na 3 krotny wywód wyjaśniający mnie, niekumatej,zawiłości w stosunkach łączących Ciebie,Krzysztofie z owym sławetnym profesorem Almae Matris Jagiellonicae? Nie zamierzam rewanżować się wywodem na temat Twojego stwierdzeni, żem Twoją jest kochanicą,a tylko powtórzę pytanie: kogo to wszystko obchodzi?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 19:53

Dodane przez Novalia47 w odpowiedzi na A czymże ja sobie zasłużyłam

@Novalia47
"tylko powtórzę pytanie: kogo to wszystko obchodzi?..."
----------------
Proszę popytać na salonach podwawelskiego Krakówka i mazowieckiej Warszawki. Miałem szereg telefonów, że od dawna nie było tak gorącego tematu.
Novalia47

Novalia47

23.03.2018 14:45

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Novalia47

Krzysztof P.
Wolne żarty! Gorący temat? Dla kogo?
Domyślny avatar

Trotelreiner

22.03.2018 09:14

Ciekawe....nabył sobie echotvn24 @novalie i jak na razie...dyskutuje z nią...tylko...z nią.
A bardzo się echotvn24 obraża,jak mu na jego ulubionym  s24 udowodniają,,że jest głupcem...
Ta notka,ten "list otwarty" powinien sobie Pasierbiewicz  wydrukować,zabindować,oprawic w ramki i postawic na stole...obok flaszki z całodobowego.
I podpisać na dolnym marginesie: TO JA,NIECHWALĄCY SIĘ,SPŁODZIŁEM.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 11:37

Dodane przez Trotelreiner w odpowiedzi na Ciekawe....nabył sobie

@Trotelreiner
"Ciekawe....nabył sobie echotvn24 @novalie i jak na razie...dyskutuje z nią...tylko...z nią..."
-----------------------
To Pan nie wiedział, że to moja kochanka?
PS
Przepraszam Internautkę (Internautę?) piszącą pod nickiem @Novalia, ale oszołomów można tylko wyśmiewać, gdyż poważna dyskusja z nimi nie ma sensu.
Domyślny avatar

witamina

22.03.2018 12:38

Brawo Panie Krzysztofie! Pisać , pisać i jeszcze raz pisać - to jedyna droga . Podać do wiadom.  wszystkie organizacje żydowskie ,  z ambasador Izraela włącznie.
Pańskiego Ojca zamęczyli ubecy żydowskiego pochodzenia - nie bać się tego pisać . W tym opisie to Pan pominął - niepotrzebnie - pisać prawdę niewygodną dla tych ludzi. Serdecznie pozdrawiam. Racławski Władysław
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 17:08

Dodane przez witamina w odpowiedzi na Brawo Panie Krzysztofie!

@witamina
"Brawo Panie Krzysztofie! Pisać , pisać i jeszcze raz pisać..."
--------------------------
Toteż robię, co mogę
Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Władysławie
Domyślny avatar

xena2012

22.03.2018 15:40

Nie bardzo rozumiem dlaczego spór z prof.Woleńskim wymaga interwencji rabina.Nie rozumiem też po co wasciwie na ,,Doroczne Spotkania z Helską Balangą'' ów profesor został sciągnięty do wygloszenia seminaukowych wykładów.,bo chyba nie dla ukotentowania wymienionych gwiazdek filmowych.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 17:09

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na Nie bardzo rozumiem dlaczego

@xena2012
"Nie bardzo rozumiem..."
-------------------
Nie po raz pierwszy zresztą.
Imć Waszeć

Dark Regis

22.03.2018 15:45

I jak? Dostał Pan odpowiedź od rabina? Ten, który Pan wie, popełnił kiedyś esej o Leśniewskim, Łukasiewiczu i Tarskim "Filozoficzna Szkoła lwowsko-warszawska", w którym wynosił pod niebiosa zasługi dla matematyki owych trzech panów i rolę wymienionej w tytule szkoły dla cywilizacji co najmniej łacińskiej, o ile nie greckiej. Prawda jest niestety dużo bardziej zawiła i mniej optymistyczna. Nie mówię o rzeczach, które były odkrywcze i przyjęły się w matematyce, lecz o tych, które były albo zbyt naiwne albo zbyt zawiłe, żeby mogły na cokolwiek w matematyce światowej wpłynąć. Mówię teraz o wybranych z całego kontekstu rzeczach złych i szkodliwych.
Szczególnie szkodliwy był wpływ tego pierwszego pana, który w rzeczy samej pozbawił polską szkołę matematyczną wszelkiego realnego kontaktu z konstruktywizmem oraz z intuicjonizmem, który rozwinął się i zdominował zachodnią matematykę. Studiował on na zachodzie, a mimo to nie zetknął się z pracami Russela, czyli studiował bardzo wybiórczo i pod z góry założoną tezę. Wierzył święcie w logikę binarną i do tego zwalczał wszelką herezję. Ten główny ideolog szkoły, jak go zwie ten co Pan wie, stworzył po prostu tamę dla badań nad pewnymi aspektami teorii mnogości, co doprowadziło do stanu obserwowanego jeszcze w latach 90-tych na UW, że kategoriami i toposami to można się zajmować w domu, a nie na "poważnej" uczelni. W ten prosty sposób połówkowa szkoła powojenna przyjęła w nauczaniu matematyki model "moskiewski", czyli "tradycyjny" bez aksjomatycznych udziwnień. Kastracja okazała się tak skuteczna, że dopiero po roku 2000 doktoranci zaczęli ze zdziwieniem odkrywać fundamentalne już dla zachodu książki i idee.
Jest też druga strona medalu. Wynoszenie ponad wszystko inne uczelni ze Lwowa w czasach, gdy polski rewizjonizm i odwoływanie się do polskiej niezakłamanej przez bolszewików historii prowadziło wprost do katowni UB, musiało mieć kompletnie inny cel (musiała być też zgoda  tzw. czynników, żeby mówić w ogóle o polskim Lwowie). Jaki? Po skutkach ich poznacie. Była to w rzeczy samej iście zakręcona dyskredytacja polskich dokonań w matematyce i logice, poprzez ich wyolbrzymienie i przejaskrawienie do tego stopnia, żeby oślepiały i nie pozwalały na swobodną refleksję. Na postawienie niewygodnych pytań o obecny stan oraz cel. W tym samym czasie, gdy w polskiej matematyce temat logik modalnych, teorii niestandardowych i kategorii był właściwie zakazany, w Rosji rozwijał się aż furczało. Rosyjscy uczeni mają nawet własne wiekopomne osiągnięcia. My nie.
W byłej księgarni naukowej w PKiN znalazłem książki, które zmieniły moje myślenie o tym temacie - wszystkie były po rosyjsku i wydane w Rosji. Dzięki temu kategorie i toposy poznałem w latach 80-tych tak samo jak koncepcje odchodzenia od liniowości (w Polsce, zwłaszcza na politechnikach był to niemal bóg) oraz od przemienności w algebrze (to też, te wszystkie pierścienie przemienne z jedynką, był bóg). Temat rzeka.
Imć Waszeć

Dark Regis

22.03.2018 18:16

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na I jak? Dostał Pan odpowiedź

Moje tezy mogą wydawać się typowym wytworom szkoły połówkowej dziwne o ile nie heretyckie, lecz mają uzasadnienie. Popatrzmy bowiem na dorobek naukowy Leśniewskiego.
Prototetyka - uogólniony rachunek zdań, zdefiniowany tylko przy pomocy równoważności. Tarski dodatkowo pokazał, że koniunkcja i negacja dadzą się zdefiniować przy pomocy równoważności i kwantyfikatora ogólnego. Tymczasem Smullyan, badający logiki modalne, wykazał, że bez równoważności nie da się rozwiązać tzw. Najtrudniejszej Zagadki Świata. Tu powinno się pojawić od razu pytanie na poły filozoficzne "Dlaczego operator równoważności ma aż tak ważną i  dziwnie przegiętą w jedną stronę pozycję w rachunku zdań i kwantyfikatorów?" Nie padło i szansa na wiekopomne odkrycie została bezpowrotnie zatracona. Prace nad tym stały się tylko sztuką dla sztuki. A tak na marginesie, wie Pan jakiej narodowości był Smullyan? Mówię był, bo niestety zmarł w 2017.
Ontologia Leśniewskiego - utworzona na bazie prototetyki przez dodanie "funktora" zdaniotwórczego od argumentów nazwowych w postaci "a jest B", kojarzonego z relacją należenia elementu do zbioru, lecz bez wyróżniania "kategorii" zmiennych. Chyba gołym okiem widać, co tu zaszło i dlaczego zaszkodziło. Po pierwsze nie jest to w matematyce żaden funktor, tylko zwykła relacja. Po drugie nie są to żadne kategorie w matematyce, tylko zwykłe typy. Doszło tu do przesłonięcia ważnych nazw i związanych z nimi intuicji przez quasi-filozoficzny bełkot. Można domniemywać, że ten fakt spowodował także oślepnięcie autora ontologii na wszelkie inne użycie danych słów, a zatem niezrozumienie zachodzących w tym czasie zmian. Bowiem, o dziwo, twórca teorii kategorii urodził się w Polsce, kształcił i doktoryzował w Warszawie w 1936. Jak Pan myśli, jakiej narodowości był Samuel Eilenberg? Dziś jego biografia w polskiej Wiki liczy dosłownie 6 zdań. Profesor, ten który Pan wie, zapewne ze zdziwieniem "dowie się" o jego istnieniu i do tego w "szkole szkół".
Mereologia - miała być uogólnioną teorią zbiorów, a nadbudowana prototetyką i ontologią, nową "filozoficzną" podstawą całej matematyki. Miałem kolegę na studiach, który po zachłyśnięciu się dziełami Leśniewskiego chciał stworzyć teorię mnogości bez pojęcia funkcji. Mam nadzieję, że mu to przeszło, bo to byłby już cud. Mianowicie koncepcja funkcji i ich złożenia jest w pewnym ogólnym sensie odwrotnym zestawem pojęć do koncepcji drzewa budowy zdań i rozbioru składniowego zdań. Wyrzucając funkcje, wyrzucamy składnię i mamy dadaizm - bełkot przypominający mówienie. Nie wykluczam, że jest jakiś ogólniejszy system oparty na ontologii, który nas posunie kiedyś trochę w tym kierunku, ale nie będzie nigdy bez żadnej funkcji - choćby poindeksowania zmiennych liczbami naturalnymi. Funkcja, to relacja R(x,y), gdzie dla każdego x może być tylko jeden y. Drzewo budowy zdań najlepiej widać w składni języków programowania za pomocą produkcji. Przechodzimy drzewo jedną ścieżką.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.03.2018 17:28

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Moje tezy mogą wydawać się

@Imć Waszeć
Widzę, że Pan głęboko siedzi w temacie. Gratuluję i dziękuję za cenne komentarze.
Imć Waszeć

Dark Regis

22.03.2018 19:04

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Imć Waszeć

Mereologię można zasadnie nazwać "plagiatem" teorii częściowego porządku (posets). Częściowy porządek ma takie oto aksjomaty: 1) x≼x (zwrotność), 2) x≼y i y≼x, to x=y (antysymetryczność), 3) x≼y i y≼z, to x≼z (przechodniość). Ciekawe jest to, że częściowy porządek można scharakteryzować jako relację spełniającą jedno "równanie": ∆=RR⁻¹⊆RR⊆R, gdzie delta oznacza przekątną albo inaczej relację identyczności. Gdy Leśniewski bawił się w przepisywanie częściowego porządku za pomocą innych dziwnych słów, to Saul Kripke użył go po prostu do opisania semantyki światów możliwych dla logik modalnych (wynalazek Lewisa). Dlatego właśnie koncepcja Leśniewskiego tak mało dziś znaczy. Światy możliwe wynikają stąd, że formuły z operatorami modalnymi nie mają zwykłych wartości logicznych, lecz są swego rodzaju schematami - osobny świat dla każdej możliwości wartościowania. Niektórzy podważają ich sens ontologiczny (w klasycznym paradygmacie), ale współczesna fizyka pokazuje, że coś jest na rzeczy.
Skoro zbieracz smieci  uparł się nazywać mnie Cadykiem z Siemiatycz (dlaczego z Siemiatycz?), to polecę grubo ;)
Oto wielka tajemnica wiary. Prawdopodobnie gdybyśmy spoglądali na świat oczami Boga, to właśnie tak go zobaczymy w formie całościowej. Bez naturalnego porządku, gdzie każda część waży równo, zaś widoczne różnice wprowadza jedynie zadanie jakiegoś pytania (formuła). Próba zamknięcia w jakiejś konstrukcji języka. Jednak kto zna wszystkie odpowiedzi, ten nie musi pytać. My widzimy zbiór liczb naturalnych w formie nieskończonego ciągu 1,2,3,..., jako rekurencję, ciąg przyczynowo-skutkowy 1, 1+1, 1+1+1,... On nie, bo nie obowiązuje Go ani nieskończoność, ani nie ogranicza czas. Pozostaje pytanie, czy nie może, bo chcieć to cecha ludzka. Może właśnie dlatego jesteśmy tu w tym miejscu i w tej roli :/ Gdybym miał znaleźć odpowiednie analogie, to podałbym zbiór liczb naturalnych z naszego punktu widzenia oraz równoliczny z nim zbiór liczb wymiernych z boskiej perspektywy. Porządek określa w nim raczej podzielność, niż wielkość liczby. Porządek podzielności jest tu bardziej naturalny niż zwykły. Do tego nie jest jedyny, bo wyznaczyć go można dla każdej liczby pierwszej p, czyli w tym sensie jest lokalny, p-adyczny. A teraz ci, którzy nie zrozumieli, paciorek, siusiu i spać, z profesorami agnostykami włącznie ;)))
Domyślny avatar

zbieracz śmieci

23.03.2018 11:23

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Mereologię można zasadnie

Cadyk to osoba święta już za życia dla wyznawców judaizmu więc kłamiesz ,że tak cie nazwałem .Napisałem ,że Siemiatycze nie miały swojego cadyka za to maja waszeci i to jest kara za popełnione grzechy.
Bardzo brzydko zapierać się swojego miejsca zamieszkania i urodzenia nawet jak Siemiatycze leżą daleko od głównej drogi na wschód!
Imć Waszeć

Dark Regis

23.03.2018 16:07

Dodane przez zbieracz śmieci w odpowiedzi na Cadyk to osoba święta już za

Znowu konfabulujesz @zbieracz i mieszasz pojęcia. Jeśli rabin jest dla ciebie świętym, to nie kieruj skarg do mnie, bo ja na to nic nie poradzę. W poprzednim miejscu miałeś jakieś obiekcje wobec widocznych związków judaizmu, kabały, tarota i masonerii (a także pewnych odłamów protestantyzmu). Oto artykuł na ten temat:
1) The Tarot: Symbolism and Freemasonry: https://blog.philosophic…
2) Kabała: https://en.wikipedia.org…
W tym artykule jest pokazane w jaki sposób żydzi gadają z Bogiem i skąd są te ich wszystkie mądre pisma. Są kabały, taroty, gnozy (niżej) dobre i odczyniane przez właściwych ludków oraz złe, które odczyniają źli, czyli niewłaściwi ludzie. Żydzi przywlekli tę magię do siebie z Egiptu i na nic zdało się 40-letnie żywienie jajkami jakichś mrówek na pustyni. Magia przetrwała. Przejęli ją od żydów masoni, ale pośrednio, po rozmaitych mnichach i templariuszach z Palestyny, którzy tam szukali wrażeń i korzeni. Zresztą nie było to aż tak trudne do wywnioskowania, zważywszy, że masoni traktują siebie jako bezpośrednich następców budowniczych Świątyni, później zakodowali to w słowie "katedr" (bo stos jednak trochę parzy), a samo słowo "mason", w dawnej Polsce "mularz", to taki gostek, co miesza zaprawę murarską w kastrach i podrzuca ją kielnią pod cegły. Kiedyś zaprawa pod zamki robiona była nie na cemencie, tylko na kurzych jajach, którym dupki puchły od ich znoszenia, zanim roboty dobiegły końca.
Drugie źródło, zarówno masonerii jak i kabalistycznego/talmudycznego judaizmu, to jest gnoza, czyli greckie słowo określające wiedzę. Wiedza ta nie ma nic wspólnego z matematyka i tymi sprawami, a jedynie mówi o takich "faktach", jak podział Niebios na sfery niebieskie, w tym demonów, aniołów i samego masońskiego Pana Bozi. "Wyjaśnia" ona m.in. dlaczego żyd jest nadczłowiekiem oraz dlaczego nie używać liczby 13 (numerologia, w żydowskich kamienicach nie ma numeru 13 tylko 12a). Mówi z czego zbudowana jest Ziemia, która jeszcze wtedy była płaska jak Discworld Pratchetta. Podział pierwiastków, z których "składa się" materia jest na 4 główne i 1 jeden boski: ogień, wodę, ziemię, powietrze i kwintesencję, którą może być zdecydowanie bąk kapuściany, bo żeby takie rzeczy traktować poważnie w XXI wieku, to trzeba się czymś porządnie zatruć.
Domyślny avatar

zbieracz śmieci

23.03.2018 17:08

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Znowu konfabulujesz i

Znowu nieuczku kombinujesz jak koń pod górę ,zamki budowano na zaprawie wapiennej a jajka po połączeniu z wapnem dawały lepsze spoiwo ,póżniej dodawano z oszczędności padlinę do dołu z wapnem gaszonym a efekt taki sam .W czasach starożytnej kultury budowlanej i długo po to wyobraż sobie ,ze spoiwem był wykopywany asfalt ,ten sam z którego buduje się najlepsze autostrady.
Pisz sobie pisz tylko nie łgaj i nie zapieraj się domu rodzinnego!
Imć Waszeć

Dark Regis

22.03.2018 17:22

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na I jak? Dostał Pan odpowiedź

Nawet dziś można znaleźć w Polsce wykłady dotyczące mereologii, w których sugeruje się wręcz ich związek z koncepcją przestrzeni bezpunktowych. To bzdura i nieporozumienie. Mereologia miała ugruntowywać w matematyce pozycję logiki dwuwartościowej (booleowskiej), zaś przestrzenie bezpunktowe ściśle wiążą się z teorią kategorii i toposów. Nie rozwiązał tym sposobem ani paradoksu Russela, ale przy okazji okazało się, że zbyt swobodne operowanie pojęciami "zbiór" i "klasa" często prowadzi do sprzeczności. Zresztą to już był czas schyłkowy dla teorii aksjomatycznych. Mereologią zajmują się dziś na świecie głównie Polacy i to chyba tylko na zasadzie swoistego kuriozum, chociaż coś tam może być, lecz przesłonięte komplikacją na miarę twierdzeń tauberowskich. Można spojrzeć:
https://en.wikipedia.org…
Wreszcie jest mój ulubiony temat, czyli aksjomat wyboru (AC). Tego szkoła rzeczona nie miała zamiaru ruszyć żadną miarą, choć to właśnie on sprawił matematyce najwięcej problemów. I nie chodzi mi tu o podnoszone już kwestie, czy lepiej uprawiać klasyczną booleowską matematykę na zwykłej teorii mnogości ZFC, czy może robić to od strony teorii kategorii. Problem już dużo głębszy filozoficznie! Otóż klasyczny aksjomat wyboru powoduje w pewnym stopniu dopuszczalność przewidywania przyszłości! Klasycy teorii toposów mówią wręcz o konieczności ograniczenia wyboru w teorii mnogości, żeby wyeliminować ten paradoks, a ma to nastąpić przez delikatne zmniejszenie liczby monomorfizmów w toposie. Wiem, że to brzmi niezwykle hermetycznie, ale dotąd jeszcze innego lepszego języka nikt nie wynalazł. Nawet Leśniewski.
Stosunek całości do części w tym kontekście niechybnie prowadzi do pojęcia klasyfikatora podobiektów w toposie, czyli kraty Heytinga (logiki modalnej) i wręcz do zakwestionowania w pewnych przypadkach części, które zwykliśmy nazywać punktami. Może ich nie być wcale, a matematyka i tak będzie działać dalej. Po drugiej stronie też nie jest najlepiej. Zakwestionowania aksjomatu wyboru prowadzi też do odrzucenia możliwości dobrego uporządkowania dowolnego zbioru. A skoro stary porządek upada, to rodzi się rewolucja.
Teraz kwestionuje się nie tylko możliwość uporządkowania wszystkiego, lecz wręcz naturalność mniej lub bardziej eleganckich porządków, które kojarzyliśmy z dotąd konkretnymi zbiorami. Na przykład porządku liczb rzeczywistych i wymiernych (modele arytmetyki, niestandardowość), ale - o zgrozo - także naturalność porządku liczb naturalnych! Jak? Ano poprzez p-adyczność i niearchimedesowość norm oraz metryk. Naturalność porządku staje się w pewien sposób własnością lokalną, zależną od punktu widzenia. Wszyscy "wiemy", a podręczniki trąbią, że zbiór liczb naturalnych definiujemy jako {∅,{∅},{∅,{∅}},...}. Dziwne? Dla mnie nie, bo widzę tu zwykłą rekurencję n={1,2,...,n-1}. Ale rekurencja też prowadzi do paradoksów i też z AC (Omniscience and Divine Foreknowledge).

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,502
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności