Brzydka panna bez języka

Dowiedziałam się z gazet, że Jerzy Stuhr zabrania swojej żonie mówić głośno po polsku w czasie pobytu za granicą.  Przeczytałam również, że pracownicy Mc Donald’s  w Londynie mają zakaz porozumiewania się po polsku , gdyż nasz język odstrasza klientów. Nic nowego. Wiele lat temu odwiedziłam w Dortmundzie znajomego, który – jak to się wówczas mówiło- „wybrał wolność” uzyskując obywatelstwo niemieckie na podstawie faktu zamieszkiwania przed wojną jego rodziny w Gdańsku. Wszystko wydawało mu się lepsze niż wegetacja w Polsce rządzonej wówczas przez Jaruzelskiego. Po 1989 roku wrócił jednak do kraju i tu mieszkał do końca życia. Jego wykorzenienie było więc czysto formalne, a nie faktyczne czy symboliczne. Podczas mojej wizyty odwiedziła znajomego sąsiadka, młoda dziewczyna, świeża emigrantka z Polski.  Była w Dortmundzie dopiero od dwóch miesięcy. Przysłuchując się naszej rozmowie poprosiła żebyśmy nie rozmawiali w języku polskim gdyż zdążyła już go zapomnieć. „Jesteś więc pierwszą na świecie osobą zupełnie bez języka”- powiedział znajomy. „ Język polski już zapomniałaś, a niemieckiego jeszcze nie znasz, musisz więc milczeć a my będziemy rozmawiać po polsku”.
Wiele razy byłam świadkiem ostentacyjnego używania przez Polaków obcego języka, czasem słabo przez nich znanego. Często obserwowałam na przykład naukowców dukających swoje prezentacje żałosną, prawie niezrozumiałą dla sali angielszczyzną w obecności popijających kawę bezrobotnych tłumaczy kabinowych z ironicznymi uśmiechami przysłuchujących się ich produkcjom. Obserwowałam również osoby,  niby mimochcąc wtrącające obce słowa, albo w pozornym zaaferowaniu pytające : „jak to się mówi po polsku?” dając w ten sposób do zrozumienia, że języka polskiego na co dzień nie używają. Pewna moja koleżanka, hodowca boston terierów, po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, w których spędziła tylko kilka lat uparcie breedowała swoje psy zamiast je po prostu rozmnażać. Zrezygnowała ze swego zmanierowanego języka dopiero wtedy gdy wyśmiał ją trener wyścigowy, uprzednio dżokej o międzynarodowej sławie, który spędził za granicą wiele lat swego zawodowego życia, ale nie tylko nie zapomniał języka polskiego, lecz zawsze tęsknił do kraju, nieustannie do niego wracał i na starość wreszcie w nim osiadł.  Trener powiedział wprost koleżance, że jest potwornie zakompleksiona  i usiłuje zatrzeć w swojej pamięci świadomość nizin społecznych z których się wywodzi. Natomiast on sam nie tylko nie wstydzi się swojej biednej wiejskiej rodziny lecz jest dumny, że pomimo trudnego startu tak wiele udało mu się osiągnąć. Nawet wybór boston terierów do hodowli był w przypadku mojej znajomej znamienny. To typowo amerykańska rasa otrzymana sztucznie przez skrzyżowanie buldoga z białym terierem angielskim, rasa zdegenerowana, w której suki rodzą tylko jedno szczenię i to najczęściej przez cesarskie cięcie gdyż zachodzi tak zwany niestosunek pomiędzy rozmiarami szczenięcia i szerokością dróg rodnych matki. Wybranie do hodowli choćby ogara polskiego naznaczałoby moją koleżankę piętnem  zaściankowej, ksenofobicznej Polski od której tak rozpaczliwie chciała się odciąć i o której chciała zapomnieć. Nie wiadomo zresztą dlaczego przenosiła swoje urazy na kraj i język.  Przecież nie odpowiadaliśmy za jej wspomnienia z dzieciństwa, za pijaństwo ojca, biedę i upokorzenia w szkole. Co zabawniejsze, moja koleżanka we wtrącanych w rozmowie angielskich zwrotach popełniała wiele błędów dostrzegalnych i drażniących nawet dla takiego profana językowego jak ja. „ Dla swego własnego dobra nie mów nigdy po angielsku” powiedziałam jej wreszcie ale mnie nie posłuchała gdyż jej zdaniem ( niestety miała tutaj rację) jestem ostatnią osobą, która powinna oceniać znajomość języków obcych.  Ameryka koleżance zupełnie nie posłużyła. Porzuciła męża na rzecz  „realizowania się” w związku z jakąś lesbijką. Polski sąd odebrał jej dzieci, więc pozostało jej realizowanie się w hodowli boston terierów.
Sąsiadka mojego znajomego w Dortmundzie też jak pamiętam miała zamiar się  „realizować”. Realizowanie się w jej przypadku oznaczało wyjazd na wycieczkę do Grecji oraz  kurs Tai Chi. To „realizowanie się” w połączeniu  z kompulsywnym  przymusem używania obcego, słabo znanego języka to chyba jakiś syndrom dotykający osoby niepewne siebie i wręcz zakompleksione. Czyżby to miał na myśli Słowacki pisząc : „ Pawiem narodów byłaś i papugą. A teraz jesteś służebnicą cudzą”? Interpretatorzy „ Grobu Agamemnona” nie mogą się na ogół  zdecydować czy Słowacki krytykuje sarmackie zadufanie w sobie rodaków czy też ich kompleksy. Psychologicznie rzecz biorąc nie ma w tym sprzeczności gdyż kompleksowi niższości często towarzyszy kompleks wyższości.  Nad fałszywym rozumieniem sarmatyzmu zaważyły opinie marksistowskich krytyków rzeczpospolitej szlacheckiej, którzy zupełnie tego zjawiska swym ciasnym rozumkiem nie obejmowali. Sarmata dumny ze swego kraju, z waleczności szlachty, jej zamiłowania do wolności, jej tolerancji i miłości do ojczyzny brał  z obcych kultur wszystko to co mu przypadło do gustu. Czerpał równie swobodnie z kultury wschodu jak i zachodu, nie przejawiając wobec nich żadnych resentymentów.  Nad wykształceniem w obywatelach naszego kraju kompleksu „brzydkiej panny bez posagu” pracowały kolejne pokolenia zaborców, w tym zaborcy sowieccy. Godną kontynuacją tych starań było pamiętne nakazywanie nam milczenia przez Chiraca, oraz jest obecnie nieustanne musztrowanie nas przez Unię Europejską. Nie bez przyczyny sformułowanie  „brzydka panna bez posagu”  zostało ukute przez Bartoszewskiego, jednego z wielu intelektualistów na obcym żołdzie. Urodzajną glebą dla hodowania podobnych kompleksów jest brak u ludzi własnego zaplecza kulturowego. Osoby, które nie były dumne ze swojej rodziny i które przeniosły prywatne urazy na kraj swego pochodzenia  często usiłują nieudolnie podszywać się pod obcą nację, odcinając korzenie i  zrywając kontakt z własnym językiem. Ich żałosne wysiłki budzą litość i  trwogę.
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

15-01-2018 [08:16] - Jabe | Link:

Lepiej kaleczyć język obcy niż własny.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

15-01-2018 [09:47] - wielkopolskizdzichu | Link:

Wysoki poziom sarmatyzmu osiągnęli kibice Lecha - moi ziomale - w 2016.
Wywiesili na stadionie w czasie meczu z Żalgirisem Wilno  baner z napisem "litewski chamie klęknij przed polskim panem"
Jak Pani myśli kto wygrał mecz? Polskie pany czy litewskie chamy?

Skromność zalecam, zamiast udawania że prochowiec to kontusz.

Obrazek użytkownika spike

15-01-2018 [13:00] - spike | Link:

Ponoć prawdziwe,
znajoma była w Niemczech, na targowisku przy straganie stały dwie kobiety "ślązaczki", które między sobą rozmawiając powiedziały, "jakbyśmy wiedziały jak po niemiecku są tomaty, to byśmy kupiły."

rozmowa w obcym języku, udając że się np. Niemcem, czy Amerykaninem, odnosi gorszy skutek, niż mówienie po polsku, mało kto potrafi mówić bezbłędnie w obcym języku, zawsze są naleciałości, akcent itd.
Znajoma, która jest z pochodzenia Niemką, ale wychowana w Polsce, mówiła biegle po niemiecku, jak jej rodzina, ale akcent został, jak pytałem czy ktoś poznaje skąd pochodzi, odpowiedziała, że już po latach tam mieszkania, sądzą, że pochodzi z innego landu, choć nie ukrywa, że urodzona w Polsce. Jak odwiedza Polskę i rozmawiamy, to da się odczuć inny akcent, czasem szuka wyrazu po polsku, ale już po kilku dniach, mówi płynnie, to wynika z tego, że na początku tłumaczy z niemieckiego na polski, potem już myśli po polsku.
Pracuje w duże międzynarodowej firmie, kieruje blisko setką osób, Niemców :)

Mój ś.p.stryj, który dawno temu wyjechał do USA, po chyba 30 latach odwiedził Polskę, mówił płynna polszczyzną, choć w jego domu mówiło się po angielsku, żona była amerykanką. Wszystko zależy od człowieka, inny mój krewniak, nauczyciel akademicki j.niemieckiego, też wyjechał do Niemiec i co zabawne, tam na uczelni też uczył Niemców j.niemieckiego :))
Najgorsi są tacy np. asymilowani z Polski Niemcy, są bardziej niemieccy niż rodowici Niemcy, co ich często zadziwia.
Pzdr.

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [19:20] - izabela | Link:

Każdy z nas doświadczył tego zjawiska, mamy rodziny za granicą, znajomych. Ważne jest dla mnie jak odnoszą się do swego języka.

Obrazek użytkownika Toto.Boston

15-01-2018 [13:59] - Toto.Boston | Link:

Zglaszam moj protest w sprawie boston terrierow..nic w nich zdegenerowanego, najmilsze pieski swiata, wierne i latwe w tresurze; suki rodza do 4 w jednym miocie. Klopoty z cesarskimi cieciami maja natomiast buldogi francuskie. Polecam bostony wszystkim psiarzom..
Pozdrowienia,
Toto i Bubu,
boston terriery
 

Obrazek użytkownika spike

15-01-2018 [15:15] - spike | Link:

jak kiedyś powiedział pewien hodowca psów:
"psy nie są złe, źli są ich właściciele"

Swoją drogą, ja bym na każdego szczęśliwego posiadacza psa, nałożył obowiązek tresury.

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [14:10] - izabela | Link:

Do Pana Zdzicha, pisałam, że nie każdy jest w stanie pojecie sarmatyzmu zrozumieć. Widać kibice źle rozumieli swoją sytuację społeczną i swoje prawa.Na to nic nie poradzimy

Obrazek użytkownika Kambibolongo

15-01-2018 [16:45] - Kambibolongo | Link:

O takich ludziach jak ta kolezanka rozmnazajaca psy i inni ja zawsze mawialem i mawiam: nigdy nie mowili poprawnie po polsku i nigdy nie beda poprawnie
sie poslugiwac jezykiem obcym ktorym tak smiesznie i nieudolnie sie podpieraja, wypierajac sie siebie samych.
Pozdrawiam pani Izabelo w Nowym Roku.

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [17:25] - izabela | Link:

Ja też serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika xena2012

15-01-2018 [17:10] - xena2012 | Link:

Nie kto inny jak Jerzy Buzek pouczał polskich europarlamentarzystów aby nie rozmawiali po polsku w Brukseli,bo to nie uchodzi. 

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [17:28] - izabela | Link:

Następny kompleksiarz. Faktem jest, że bez biegłej znajomości obcego języka trudno jest uczestniczyć w rozmowach kuluarowych których ustalenia bywają ważniejsze od rozmów formalnych ale to zupełnie inny problem.

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [17:22] - izabela | Link:

Serdecznie pozdrawiam. Moja siostra Ila Smoluchowsky była właścicielką 12 boston terierów czempionów USA. łatwo to sprawdzić. Też miała kłopoty z rozrodem, ale może miała pecha, a moja koleżanka jest po prostu nieudolna . Kilka dni temu przyjmowałam poród ( oczywiście jako pomocnik do gorszej roboty) 9 bloodhoundów. To dopiero były emocje.8 piesków żyje, gdybym umiała wstawiłabym ich zdjęcia. Pieski też pozdrawiają.

Obrazek użytkownika HenrykHenry

15-01-2018 [18:22] - HenrykHenry | Link:

Jak zwykle swietny tekst i swietnie sie czytajacy. Ze swszystkim sie zgadzam ... poza jednym ... nazwanie Bartoszewskiego intelektualista ... czy to nie jest aby przesada ?!

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [19:24] - izabela | Link:

Powszechnie tak był traktowany. Pewien znajomy lektor angielskiego zwykł mówić, że za nazwanie go intelektualistą bije w pysk. Takie czasy.

Obrazek użytkownika HenrykHenry

15-01-2018 [20:17] - HenrykHenry | Link:

No tak ... "sluzby" nie jedna legende wypromowaly. Jak juz zywcem nie dalo sie z takiego delikwenta jakiegos bohatera zrobic to sie roztaczalo wokol niego nimb  "intelektualisty"  

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

15-01-2018 [18:23] - wielkopolskizdzichu | Link:

Sądzę że Pani Izabela pominęła rzecz podstawową. Obojętnie w jakim języku, obojętnie czy posługując się nim płynnie czy kalecząc go, wystrzegać się należy opowiadania rzeczy niesprawdzonych i  z drugiej ręki, jak i wniosków wynikających z widzenia tego co się chce widzieć, a nie tego co istnieje w rzeczywistości..
.........

Obrazek użytkownika nonparel

15-01-2018 [19:01] - nonparel | Link:

Witam
Tak na ogół to miło się Pani blogi czyta. A ja nie o (tfu) breedingu, bo się na tym kompletnie nie znam, tylko o językach. Trzeba znać przynajmniej ze dwa obce języki w stopniu komunikatywnym. Język to narzędzie takie samo jak młotek czy wiertarka. Niekoniecznie trzeba być zawodowcem, żeby wywiercić dziurę czy wbić gwóźdź. W używaniu obcych języków nie ma żadnej ostentacji ani kompleksów. Trzeba się po prostu bez problemu porozumieć, nawet z błędami. Rzadko kiedy mamy pod ręką tłumacza. Ale rozmawiać z Polakiem w obcym języku nie przyszłoby mi do głowy. Natomiast profesjonalna biegłość językowa - to zupełnie inna bajka. Ciekaw jestem na przykład, czy ktoś będzie w stanie przetłumaczyć na angielski, zachowując ducha języka cytat z wiersza Harasymowicza: "aże ze sof purcylanowe bałuszą się koci"? Bo ja nie.

Pozdrawiam
nonparel

Obrazek użytkownika izabela

15-01-2018 [21:07] - izabela | Link:

Zgadzam się, że najważniejsze jest żeby się porozumiewać. Na przykład Wołodia Bukowski mówi po angielsku w specyficzny sposób a ma dużo do powiedzenia. Ludzie na zachodzie nigdy nie dowiedzieliby się o tajemnicach Kremla gdyby Wołodia miał kompleksy. Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

15-01-2018 [21:27] - zbieracz śmieci | Link:

Teek ,powiedział hrabia z angielska !

Obrazek użytkownika izabela

16-01-2018 [08:36] - izabela | Link:

Ja to znam w wersji: " ha , ha , ha zaśmiał się hrabia po angielsku, gdyż ten język doskonale znał". 

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

16-01-2018 [10:11] - zbieracz śmieci | Link:

Też oddaje istotę rzeczy .

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

16-01-2018 [08:37] - zbieracz śmieci | Link:

Pani Izabelo ,takich ludzi jak Pani znajoma to nawet ich ośmieszanie nic nie da bo tak mają .Co  do znajomości języka angielskiego to na pewno znają go najlepiej Holendrzy dla których jest pierwszym językiem i ich język jest najbliżej języka literackiego rodem z Oxfordu czy takiego jaki słyszymy w BBC czy stacjach radiowych czy telewizyjnych .
Wątpię czy jakikolwiek tłumacz kabinowy dałby radę przetłumaczyć gdy coknejem mówi ktoś z doków.Podobnie jest w Niemczech bo ile landów tyle gwary .
Podobnie jest u nas -polski język literacki a gwara śląska,kaszubska czy wielkopolska.
Język angielski w USA jest traktowany jago samodzielnie istniejąca jego odmiana .
 

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

16-01-2018 [10:08] - wielkopolskizdzichu | Link:

 "Przeczytałam również, że pracownicy Mc Donald’s  w Londynie mają zakaz porozumiewania się po polsku , gdyż nasz język odstrasza klientów."
Gdyby była Pani menadżerem jakiejkolwiek knajpy sieciowej, też by Pani dążyła do tego by komunikacja pomiędzy pracownikami mającymi styczność z klientem odbywała się w miejscowym narzeczu. 
Mało tego dążyłaby Pani by obowiązywał jeden język również na zapleczu.
Nie ma to nic spólnego z dyskryminacją ani z  tępieniem jakiegoś języka. Jest to wymóg techniczny przy organizacji pracy zespołowej i dążenie do zapewnienia dobrych relacji w zespole.
McDonald w UK gadamy jako pracownicy po angielsku.
McDonald w Polsce gadamy po polsku.
Knajpa chińska gdziekolwiek w świecie: jedna, dwie osoby na sali,  gadające w łamanym miejscowym narzeczu, ale domagam się by z zaplecza dochodził do mnie gwar choćby udający chiński.
Po to między innymi tam idę.
Problem tego Stuhra. Trzeba by sprawdzić czy rzeczywiście wprowadza w życie to co powiedział w jakimś wywiadzie. 
Sądzę że nie. Mam to gdzieś 
Sądzę że ten całkiem niezły aktor wraz z dziennikarzem zrobili to samo co Pani robi praktycznie w każdym swoim blogierskim wystąpieniu.
Czyli napisać to co czytelnik chce przeczytać.
 

Obrazek użytkownika Słoń Podwawelski

16-01-2018 [10:48] - Słoń Podwawelski | Link:

Mieszkaliśmy 30 lat za granicą. W domu mówiliśmy po polsku, angielsku i francusku. Każdy z tych języków szlifowaliśmy ale najbardziej dbaliśmy o zachowanie języka polskiego. To był nasz posag. Inne języki były tylko protezami ale je również szanowaliśmy. Po latach wróciliśmy do Polski a tu zastaliśmy język polski w całkowitym rozkładzie. Wszędzie tylko ta "qur...". Nawet w Teatrze Starym w Krakowie, który w dawnych latach odwiedzaliśmy dość często, w czasie przedstawienia "Hamleta" w grudniu 2017, ze sceny w kierunku publiczności wylewał się  rynsztok wulgaryzmów i oczywiście leciała propaganda sodomii i gender. Sala była wypełniona głównie przez młodzież ze szkół średnich. Ukochana "qur..." była jednym z bardziej poprawnych słów w dialogach meneli "aktorów". O reszcie szkoda mówić. Do tego teatru nie wybiorę się nigdy więcej. Taniej będzie pójść do baru studenckiego. Ci przynajmniej klną spontanicznie i głównie w swoim gronie.

Obrazek użytkownika Oona

16-01-2018 [15:33] - Oona | Link:

Zgadzam się z panią w 100% i mam pytanie.  Jak poradzić sobie ze słownictwem w języku polskim jeśli przed wyjazdem z Polski (ponad 30 lat temu) to słownictwo prawie nie istniało w codziennym jezyku? Mam na myśli jezyk "komputerowy" używamy przez zwyklych śmiertelników. Taka na ten przykład "małpa" czyli zwyczajne @ "at"? Oczywiście że teraz już wiem ale niech tylko siądę w Polsce przy komuterze/ iPad z osobą mówiącą po polsku i słucham wyjaśnień co zrobić by np. naprawić drobną "usterkę" internetową czy też instrukcje odnośnie specyficznego programu który często używam ale po angielsku. Oczywiście że w miarę upływu czasu i regularnej praktyki każdy przyswoi sobie ten "nowy" polski ale czasami tak zwyczajnie brak słów. Odnosi się to również do słów czy zwrotów nie używanych na co dzień - "makutra" na ten przykład (na angielski - już wiem) albo angielskie "diaphragm" przy ktòrym mi odjęło  mowę na kilkanaście bardzo długich sekund (już sie dokształciłam). Jakie jest pani zdanie?
Tak, mówię z akcentem (po angielsku) i wcale mi ani miejscowym to nie przeszkadza. Jeśli nie znam wyrazu to pytam albo sprawdzam w słowniku. Latem jeżdżę za miasto ba plażę a nie do "kontry na bicza" i mam samochód a nie "gare". Przez wiele lat śmietnik w domu (kuchenny) został zastąpiony "garbiczem"; pojawił się  w naszym języku nie wiedzieć skąd i tajemniczo ale po wielu latach zniknął... na szczęście. 
Pozdrawiam serdecznie!

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

18-01-2018 [00:31] - wielkopolskizdzichu | Link:

"kompleksowi niższości często towarzyszy kompleks wyższości. "
Doprawdy? Nie jest odwrotnie? Ludek który ma wbite w głowę, że jest sarmatą, nosicielem wyższej kresowej kultury ma jednocześnie świadomość, że jego możliwości finansowe są o wiele niższe niż pogardzanego przezeń Szwaba. Tenże przedstawiciel Wyższej Rasy Sarmackiej gotów, cztery litery wylizać wyżej stojącemu w hierarchii zagraniczniakowi by dostać pare Euro więcej za robotę, zamiast ryzykować otwarcie biznesu w Polsce.
Paru takich sarmatów na NB gości.

Obrazek użytkownika Celarent

26-01-2018 [19:11] - Celarent | Link:

Smutne w sumie scenki. Dodam i swoje doświadczenie, całkiem świeże. Rodzina na obczyźnie od kilku lat, model 2+3. Fajnie. Tak, tylko, że ci POLACY, katolicy, ostentacyjnie przywiązani do tradycji, literatury, kościoła... mają jedną dość specyficzną zasadę funkcjonowania ich, polskiej w końcu, rodziny w Wielkiej Brytanii: przez sześć dni w tygodniu mówią (rozmawiają ze sobą) W DOMU po angielsku a jednego dnia, w piątek, po polsku. Może żeby nie zapomnieć? Ich najmłodsza pociecha, uradzona w obcym już kraju nie pisze po polsku a mówić nauczyła się w wieku kilku lat... Oni będąc w Polsce są dumnymi Polakami. Będąc w GB posyłają dzieci do I Komunii wraz z brytyjskimi maluchami, do brytyjskiego kościoła, pomimo, ze jest tam przecież Polska Misja Katolicka, w której tez czasem działają (jarmarki). Taki syndrom cwaniaka. inna diagnoza nie przychdzi mi do głowy. Pozdrawiam.