Kończy się maraton, najpierw negocjacji PISu z prezydentem, potem sejmowych dyskusji. Sygnały zarówno od prezydenckiego ministra Pawła Muchy jak i od Zofii Romaszewskiej sugerują, że prezydent podpisze ustawy o Krajowej Radzie Sądowniczej i Sądzie Najwyższym. Stanie się to jeszcze w grudniu, po przegłosowaniu w Sejmie i Senacie.
Gdy pierwsza wersja ustaw pojawiła się latem, wzbudziła nie tylko opór opozycji, ale także całkiem spore demonstracje uliczne. Dziś po blisko pół roku nic nie wskazuje, aby poza polityczną histerią wzniecaną przez PO i N, miały miejsce jakiekolwiek większe protesty. Kilka miesięcy wałkowania w mediach i uderzania w najwyższe tony spowodowały inflację argumentacji o upadku demokracji, niszczeniu sądownictwa i powrocie totalitaryzmu. Rosnące notowania rządzących uprawdopodobniają utrzymanie władzy w kolejnej kadencji, stąd spada też opór środowisk sędziowskich.
Temat sądownictwa i jego gruntownej przebudowy poruszany niemal codziennie od kilku miesięcy okazał się bardzo korzystny zarówno dla PIS jak i samego prezydenta, zaś fatalny dla opozycji.
Prezydent Andrzej Duda ostro krytykując propozycje PIS stracił poparcie niewielkiej liczby twardych prawicowców, ale niewątpliwie zdobył znacznie więcej głosów w centrum. Wzrost notowań Andrzeja Dudy jest tego oczywistym dowodem. Skoro od kilku miesięcy prezydent był prezentowany nawet przez opozycję jako ten który słusznie zawetował latem ustawy sądowe, skutecznie zerwał tym samym z mitem bezwolnej głowy państwa podpisującej wszystko co mu PIS podsunie. Jednocześnie ustawił swoją pozycję tak, że od dziś ewentualne kontrowersyjne ustawy PIS będzie musiał omawiać z prezydentem, bo dowiódł on, że może je naprawdę zablokować. To zwiększa możliwości wywierania realnego wpływu na politykę partii rządzącej i otwiera drogę do prac nad nową Konstytucją. Wysokie notowania prezydenta, jeśli takie utrzymają się do 2020 roku, gwarantują mu poparcie PIS w wyborach. Nawet rozczarowani do niego twardzi prawicowcy zapewne w 2020 i tak oddadzą na niego głos. Wygląda na to, że prezydent powiększył swój elektorat w centrum, bez realnych strat na prawicy.
Patologie dotyczące sądownictwa to jeden z głównych elementów narracji PIS od lat. Utrzymywanie tego tematu w przestrzeni publicznej przez wiele ostatnich miesięcy wzmocniło obraz partii rządzącej jako tej, która mimo potężnych trudności jednak prowadzi heroiczną niemal walkę o uzdrowienia głęboko chorej władzy sądowniczej. Nawet sceptyczni wobec PISu wyborcy zaczynają mówić, że "Kaczyński jednak ma rację". Opozycja uderzająca w histeryczne tony doprowadziła do głębokiej erozji swojej narracji i stała się wyraziście groteskowa. Notowania nie pozostawiają wątpliwości: PIS zbliża się do 50%, zaś sumaryczne poparcie dla PO i N nieznacznie przekracza połowę tej wartości.
Skoro konflikt o sądownictwo tak skutecznie wzmocnił PIS i prezydenta, ktoś może zacząć podejrzewać, że to była jedna wielka "ustawka" Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Polityka podobnie jak życie nie poddaje się jednak tak łatwemu planowaniu. Zapewne konflikt był autentyczny. Jednak obie strony, przy wydatnym wsparciu bezmyślnej, pijarowej opozycji, tak go rozegrały, że wydatnie na nim zyskały. Dziś zarówno poparcie dla PISu i prezydenta, jak i siła polityczna PADa wyraźnie wzrosły, w porównaniu połowy roku, gdy tłumy wyległy na ulice w walce z PISem. Zwycięstwo prawicy jest oczywiste.
Opozycja zdająca sobie sprawę, że temat reformy sądownictwa jest dla niej przegrany, szuka nowej narracji. Staje się nią publiczne oskarżenia o wzrastający w Polsce faszyzm, a nawet nazizm. To fałszywy obraz, ale jest on wygodny dla liberalnie lewicowych kręgów rządzących dziś w Unii Europejskiej. To bezsensowna strategia, wyborców nie przekona, ale może popsuć wizerunek Polski za granicą. Innymi słowy: opozycja próbuje niszczyć reputację Polski, bez szans na polityczne korzyści. Połączenie łajdactwa i głupoty.
Scena polityczna bez silnej ale i racjonalnej opozycji jest chora. Arogancja rządzących będzie rosła, gdy brak politycznych oponentów mających coś sensownego do zaproponowania wyborcom. Dziś wygrana PIS i prezydenta jest oczywista, jednak jej skala może budzić niepokój. To jednak nie jest wina zwycięzców, ale niekompetencji i głupoty pokonanych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10753
Jak patrzę dzisiaj na media, polityków, a nawet zwykłych rozemocjonowanych komentatorów, to faktycznie można pomyśle, że prawda dzisiaj nie istnieje. Zrelatywizowali nie tylko to pojęcie. Wg. Definicji:
"Prawda jest to pewna cecha wypowiadanych zdań, określająca ich korelację z rzeczywistością!" Mówiąc prościej "Prawda, to werbalny rzetelny opis zaistniałych faktów"
I nie Pomorze piana na ustach wielu komentatorów, bo to se ne vraca. To jest jedna z podstawowych przyczyn, dlaczego nawet Bóg nie jest w stanie cofnąć czasu! Nawet wskrzeszenie Łazarza nie było cofnięciem czasu, a zmartwychwstaniem.
Czy nie widzi pani sprzeczności w pani cytacie? Jezus głoszący, że sam jest prawdą, nie jest w stanie wytłumaczyć Judaszowi, co to jest prawda! Biblia ma zresztą bardzo wiele sprzeczności, a szczególnie Stary z Nowym Testamentem. np. Oko za oko i nastawianie drugiego policzka. Na ten temat i zakłamań kościoła odnośnie do biblii można bardzo wiele dyskutować, ale to nie jest tematem naszej dyskusji!.
2. Bóg NIE JEST W STANIE cofnąć czasu? to na zasadzie pytania- czy jest taki ciężar, którego Bóg nie może podnieść- nie wiem czy filozofowie w dalszym ciągu zadają to pytanie- widać, że Pan tak.
Natomiast jeśli chodzi o drugie zagadnienie, to w samym pytaniu o kamień zawarta jest sprzeczność. Natomiast w zagadnieniu cofnięcia czasu właśnie problem logiki i prawdy, którą w tej sytuacji mogłaby być relatywizowana. Niestety ludzie ciągle probuja to robić.
Natomiast jeśli chodzi o znęcanie się nad ortografią, choć trudno komuś z pańskim wykształceniem również uwierzyć, to wynika on z prozaicznej przyczyny, że nie mam polskiej klawiatury i korzystam z automatycznego korektora, który często zmienia moje wyrazy na podobne, czym zdarza mu się zmieniać nawet cały sens mojej wypowiedzi.
Oczywiście nie oczekuje zrozumienia, bo jak tak "wykształcony" człowiek może zrozumieć takiego nieuka i prostaka jak ja. Zresztą pański wpis w ogóle dowodzi o braku znajomości takich pojęć jak "zrozumienie" i "wyrozumienie". Jak widać ta szlachetna uczelnia, która miała zaszczyt kształcić takiego geniusza, poległa na polu logiki i kultury dyskusji. Widać to po sile pańskich argumentów, jak i kulturze wpisu, a także agresji w nim zawartej. Pewnie dlatego nie jest pan w stanie odróżnić pouczania od merytorycznej dyskusji!
Jeśli natomiast idzie o kulturę judeochrześcijańską, to radze powtórkę z religii. Fakty pan zapamiętał, nazwiska również, ale najwyraźniej zasad chrześcijańskich nie!
Pomimo że już za błąd przepraszałem, to jeszcze raz przepraszam, co jak wielce oświecony rozmówca raczy zauważyć, nie należy do standardów tego forum. Jeszcze raz dziękuje za KULTURALNE zwrócenie uwagi i pragnę obiecać poprawę, pomimo że nie mam już nadziei, iż tak wielce wykształcony człowiek raczy się jeszcze raz poniżyć do skomentowania bzdur takiego nieuka! Jeszcze raz przepraszam i życzę miłego dnia!
"nie mam polskiej klawiatury" .. dlugo Pan juz poza krajem?
Michnik to menda, ale Gross to ostatnia qrwa!
A mój pobyt za granicą naprawdę nie ma nic do rzeczy.
Pozdrawiam.
Panie, jeśli Polacy wybraliby ponownie PO i PSL do władzy, a ci przedstawiliby takie ustawy to nic innego tylko przyklasnęlibyśmy im za to. Pan pewnie wciąż nie rozumie ilu potomków eSBeków i moskiewskich komuchów jest obecnie sędziami (przeczytaj pan sobie rodowód "słynnego" sędziego Tulei - włosy się jeżą na głowie), wychowanymi przez ich tatusiów tak aby służyli sprawie, a nie prawdzie. Ich trzeba wyeliminować z zawodu, bo oni nigdy nie będą niezależnymi sędziami. I obojętnie kto to zrobi PO czy PIS. Zacznij pan wreszcie myśleć !