Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

NO LOGO

Izabela Brodacka Falzmann, 02.11.2011
 Jeżeli szukasz dla dziecka nauczyciela angielskiego, ośrodka jeździeckiego w którym będzie bezpieczne, czy ( nie daj Boże) dobrego lekarza nie kierujesz się reklamą, logo, brandem. Ja w każdym razie nigdy bym tego nie zrobiła, Moja najmłodsza córka , która teraz prowadzi stajnię wyścigową, była dwa razy, jako małe dziecko, na turnusie jeździeckim w ośrodku, który się nigdy nie reklamuje, jest bardzo drogi i na turnus trzeba się zapisać z rocznym wyprzedzeniem. Dowiedziałam się o nim pocztą pantoflową i nie podaję jego nazwy, bo reklama nie tylko nie jest mu potrzebna, a wręcz mu szkodzi.

To samo dotyczy niektórych szkół i przedszkoli, które nigdy nie reklamują się w mediach , a do których rodzice zapisują dziecko jeszcze przed jego urodzeniem.

Podobno istnieje również zachodnia firma (zagubiłam niestety gdzieś jej nazwę) ubezpieczająca statki i jachty, która nie tylko nigdy się nie reklamuje ale, żeby się w niej ubezpieczyć, potrzebne są specjalne rekomendacje.

Od dawna zbieram ( bynajmniej nie przez snobizm)  informacje o produktach i usługach najwyższej jakości.
Takim produktem jest mydło Pearsa, które za głębokiej komuny sprowadziła sobie z Anglii moja ciotka. Brudnoszare, niekształtne kule, wyglądające na pozór jak mydło do prania, stały się dla mnie przyczyną dziecięcego szoku poznawczego. Mydło było naprawdę doskonałe, ale jego wygląd  przeczył obiegowym przeświadczeniom, że produkt musi przyciągać kupującego barwą i opakowaniem.
Wtedy doszłam do wniosku, że rzeczy naprawdę dobre nie potrzebują reklamy.
Potem dowiedziałam się, że marka Pears była pierwszą zarejestrowaną marką na świecie. Ale wtedy to jeszcze coś znaczyło.

Wiele osób widzi sprawy reklamy jeszcze ostrzej. Jeżeli coś jest reklamowane twierdzą- musi być kiepskie. Mój szwagier, twórca (wraz zespołem) krzemowego detektora cząstek alfa, (nagrodzonego niedawno w konkursie Polski produkt Przyszłości), który posłużył do odkrycia  (potwierdzenia odkrycia ) nowego pierwiastka Copernicum, (a więc osoba wybitna) dla zasady nie kupuje i nie bierze do ręki produktów reklamowanych. Nie jest to łatwe, bo przecież reklam  nie ogląda. Ale każdą dostrzeżoną reklamę traktuje jako antyreklamę.

Dla mnie jest oczywiste, że nie kupuję jogurtów rzekomo zawierających przyjazne bakterie, ani płynów wybijających wszystkie mikroorganizmy (z wyjątkiem tych, które są naprawdę groźne) i jestem odporna na podszepty pani Goździkowej. Trudniej mi jednak wynieść się z dnia na dzień z  banku tylko dlatego, że jest on za nasze  pieniądze idiotycznie reklamowany przez jakiegoś suto opłacanego bęcwała. Postanowiłam jednak dla zasady to zrobić.

Zwyrodniały świat reklamy w świadomości tego, że większość traktuje jego działanie jako oszustwo, po „spaleniu” reklam opartych na prymitywnych skojarzeniach, a potem na zaufaniu do osób publicznych, przejmuje obszary informacji oparte na zaufaniu do osób  znanych prywatnie.
Pewien bywały w świecie student przyznał mi się w największej tajemnicy, że otrzymuje 4 tysiące miesięcznie od agencji reklamowej za marketing szeptany, to znaczy za prowadzanie kolegów do obsługiwanych przez tą agencję klubów i podsuwanie dziewczynom odpowiednich kosmetyków.
Na zaufaniu do znajomych oparta jest też działalność pewnej firmy produkującej garnki w cenie używanego samochodu  za komplet. Otóż firma ta organizuje w prywatnych domach, dla zaprzyjaźnionych kobiet, pokazy garnków połączone z kolacją. Agenci firmy pouczani są, żeby zamówienia przyjmować późnym wieczorem i podkręcać atmosferę rywalizacji, do której kobiety są skłonne. Następnego dnia przerażone panie pędzą do lokalu firmy gdzie za niewielkie (wobec sumy kontraktu) odstępne anulują umowę. I na tym opiera swe zyski firma. Również na odszkodowaniach za naruszenie wizerunku. Dlatego nazwę tej firmy ludzie wymieniają szeptem.

Teoretycy mówią mi zawsze w tym momencie, że rolą reklamy jest informacja i gdyby ludzie byli uczciwi reklama spełniałaby swoje zadania. Nieodmiennie odpowiadam, że gdyby ludzie byli uczciwi to może socjalizm też by się udał, ale są jacy są i budowanie jakichkolwiek projektów na idealnym człowieku to w najlepszym wypadku utopia.

Teoretycy mówią również, że logo na które firma długo pracuje i które należy do jej wyceny, po prostu informuje klientów  o wartości jej produktów. Wszyscy wiemy jednak, że to nieprawda.

<Już w 70 latach ubiegłego wieku francuski socjolog i pisarz Georges Perec w książce „Rzeczy” zauważa zjawisko oddzielenia się znaku towarowego od wartości produktu. Znak towarowy stał się czymś w rodzaju herbu, sposobem pośredniego etykietowania ludzi, wyznacznikiem ich pozycji stratyfikacyjnej. Szeroko pisze o tym Naomi Klein w wydanym w 2000 roku „No Logo”. Po odcedzeniu obydwu książek z przejawów „lewicowej wrażliwości” autorów, można docenić przenikliwość ich obserwacji. Ci, którzy w imię zasad moralnych walczą z podróbkami znanych firm muszą zrozumieć, że produkty tych znanych firm są obecnie wytwarzane w Chinach i różnią się od oryginałów bynajmniej nie jakością, lecz wyłącznie marką. Zgoda na metkowanie wszelkich przejawów życia społecznego oznacza zgodę na nowy język, w którym ludzie komunikują sobie swe aspiracje, a przede wszystkim swoją pozycję społeczną. Ci, których stać na firmowe buty Nike’a nie życzą sobie żeby ci, których na to nie stać, podszywali się pod nich. Używanie podróbek jest równie kompromitujące towarzysko jak kiedyś używanie cudzego herbu. Za noszenie podróbki torebki znanej firmy pewna dama ze świata polskiej polityki została wpisana do współczesnej „Liber Chamorum”.>

(To cytat z pracy zaliczeniowej mego syna dotyczącej własności intelektualnej. Mogłabym to samo napisać „własnymi słowami”, ale nie widzę powodu przerabiania tego co jest dobre. Informację podaję dla komputera UW, który przeczesuje sieć poszukując plagiatów.)

Moda to język, którym komunikujemy innym przynależność do lepszych. Moda jest w perwersyjny sposób  zmienna, więc jeżeli chce się być en voque trzeba jej kanony śledzić i nie próbować ich  racjonalizować. Jeżeli modne są na przykład spodnie pochlapane farbą, z dziurami na kolanach ( za które zapłacimy majątek) nie oznacza to , że wystarczy wyciągnąć z piwnicy spodnie, w których malowaliśmy balkon. Autentycznie (a nie fabrycznie) podarte i poplamione spodnie sytuują nas raczej wśród mieszkańców noclegowni.

Język mody jest podobny do grypsery więziennej. Służy jako znak bycia „in” i w konsekwencji do wykluczania, czyli pokazywania innym, że są „out”.
Dzieciaki (nie tylko w warszawskich, lecz również w  prowincjonalnych szkołach) rozpoznają się i stratyfikują za pomocą tak zwanej firmowej odzieży, której jedyną cechą wyróżniającą jest fakt, że jest droga. Firmowe buty rozpadają się równie szybko jak te kupione na bazarze i (nie oszukujmy się) mają ten sam wdzięk. Różni je tylko mniej czy bardziej dyskretna nalepka. Ale wykrycie używania butów bazarowych, albo co gorsza podróbki butów firmowych stało się przyczyną niejednej dziecięcej tragedii.

Zgodziliśmy się na to, że znak oderwał się od znaczonego. Logo opanowało świat, ale jest to logo nie mające nic wspólnego z jakością produktu. Jest to logo służące jako język społecznego stratyfikowania się, nie związany z jakąkolwiek realną wartością. Jako język porównywalny do więziennej grypsery.

Więzień, który odezwie się w niewłaściwy sposób jest katowany nie za to jaki jest, lecz za to, że nie zna więziennego kodu przynależności do lepszych. Podobnie wyśmiewane za brak firmowej odzieży dziecko - nie ma szans odwołać się do jakiejkolwiek wartości poza czysto umownym znakiem przynależności. Sama słyszałam wiejskie dziecko mówiące: „ty wieśniaro” do gorzej ubranej koleżanki z tej samej wsi. I nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.

Zgodziliśmy się również, że uprawianie polityki a co gorsza wybór polityków nie ma nic wspólnego z ich jakością czy czysto ludzką wartością lecz sprowadza się tylko do zręcznego PR  oraz snucia „narracji” czyli ładnie opakowanych kłamstw.
Czy wybieralibyśmy lekarza dla dziecka zastanawiając się jak dobiera on krawaty, albo czy jego żona nosi firmowe torebki?
Na pewno nie bo jest to sprawa śmiertelnie poważna.
Dlaczego zatem dyskusja po wyborach dotyczy prawie wyłącznie niezręczności polityków w tej czy innej, czasem błahej sprawie? Dlaczego setki osób komentują wygląd prezydentowej i gafy jej męża? Dlaczego o politycznych kwalifikacjach Kaczyńskiego miałby świadczyć jego krzywy but? Jaki związek z jakością ustaw ma fakt, że ktoś komuś dokopał w bezsensownej debacie telewizyjnej? Jaki związek z polityką Lecha Kaczyńskiego miał fakt, że jego małżonka weszła do samolotu z plastikowa torbą?


Jedyny wniosek, że nie traktujemy polityki jako sprawy śmiertelnie poważnej, a raczej jako zjawisko z dziedziny mody. Albo coś z dziedziny rozgrywki sportowej.

A to śmiertelnie poważny błąd.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10292
Domyślny avatar

stokolesny

02.11.2011 11:07

Szanowna Pani Izabelo!!!! to wszystko o czym Pani pisze na swoim blogu to najszczersza prawda o wszelakiej bezmyślności i jedno mam tylko marzenie by wszystkie Pani przesłania dotarły do tych 51% naszych rodaków którzy 09.10.11 "zostali w domu" i do tych 40% z 49% biorących udział, albowiem jedni i drudzy nie myśleli o przyszłości swoich dzieci i wnuków ?????????????????????????? z wyrazami szacunku stokolesny
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

02.11.2011 11:17

Dodane przez stokolesny w odpowiedzi na @Autorka

Wszyscy powinniśmy myśleć jak dotrzeć do tych 51%. Politycy myśleli tylko jak ich "zagospodarować". Ludzie nie chcą być traktowani przedmiotowo. Dlatego bojkotują wybory. Nie widzą szansy rozwiązania swoich problemów przez polityków, którzy zajmują się własnym wizerunkiem, zamiast programami.
Domyślny avatar

edek45

02.11.2011 11:13

Szanowna Pani, autorko znowu wspaniałego felietonu - ma Pani absolutną rację z tymi reklamowanymi produktami. Przypomina mi się taki stary dowcip, jak to góral pyta I sekretarza: czy komunizm wynalazł człowiek uczony czy nie? - no raczej gazdo nie uczony. Jo se tys tak myśloł, bo jak by był uczony to by wypróbował najpierw na szczurach. I obecny: pytają górala kiedy mu się lepiej żyło: teraz czy za komuny? Góral chwilę pomyślał i tak powiedział; za komuny! A dlaczego? - bo za komuny miałem jedną parę portek, to jak żona je wyprała tom se cały dzień leżoł, a teraz mom dwie pary. Serdecznie Panią pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

02.11.2011 11:52

Dodane przez edek45 w odpowiedzi na reklama

Ja też serdecznie pozdrawiam. Dowcipy góralskie to esencja mądrości życiowej.
Domyślny avatar

gorylisko

02.11.2011 14:04

od wielu lat powtarzam, że produkty i usługi należy dzielić " na dobre i wymagające reklamy "
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

02.11.2011 15:12

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na wynalazłem slogan antyreklamowy

Będę ten slogan powielać, bo jest doskonały.
Domyślny avatar

piotr slaboszewski

03.11.2011 00:50

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @gorylisko

Pani nigdy nie zawodzi. Swietny tekst, prosze tak dalej. Ja znowu na walizkach, wiec krotko: czy kolekcjonowanie krawatow Hermes (117 - specjalnie dla Pani policzylem), czyni ze mnie "mydlka"? Codziennie nosze moje 3 wysluzone "Sulki". To be continued ...
Domyślny avatar

Mycha

03.11.2011 01:10

Dodane przez piotr slaboszewski w odpowiedzi na Pani nigdy nie zawodzi.

Pochwal nam się jeszcze ile masz koszul, jakich firm, zagraniczne nazwy nam tu zapodaj, na pewno prawie żadnej nie będę znać, jak to polski staroświecki zaścianek, i napisz ile masz butów i skarpetek. Pytanie o ilość portek już sobie daruję, choć może i sam mnie o tym poinformujesz.
Czego Ci życzyć? Miłej podróży? A może na tych walizkach tak sobie tylko siedzisz? Bo masz akurat na to chęć? Czy też światowcem takim jesteś? Bez obrazy aby. Już się nie oburzaj i wniosków nieprawidłowych nie wyciągaj. To żart.
Już tu nie wrócę, bo się gubię i z powrotem nie trafię. Jak będziesz mi chciał naurągać, to gdzie indziej mnie szukaj.
Pozdrowienia dla Pani Brodackiej Falzmann. Przepraszam za pisanie nie na temat.
Domyślny avatar

piotr slaboszewski

03.11.2011 03:22

Dodane przez Mycha w odpowiedzi na Mycha: Piotr Słaboszewski 00:50

Droga Mycho, skad tyle zlosci? Zgoda, czasem "panosze sie" na Twoim (bo ja jestem tu tylko przybleda, "slabodupskim", etc.) portalu. Ale, jesli pamietasz przybylem tu w dobrej wierze, chcialem porozmawiac (bo warto); ponadto po 15 latach "na wygnaniu" (lukratywnym) bylem troche zagubiony (wrocilem do Polski w pazdzierniku 2008). Przypadkiem trafilem na "niezalezna", zaczalem czytac felietony Pani Izabeli, na moje nieszczescie "uzaleznilem sie", cos tam kiedys napisalem, no i wpadlem. Naiwnie uwierzylem , ze to jest forum = miejsce dyskusji. Poza Pania Izabela, Leszkiem Hapunikiem i Toba (last but not least), nikt nie zaoferowal nic (potrojne przeczenie - Pani Izabelo pomocy) poza wyzwiskami ("Piotrus Patelnia", to Twoj komilton Antek Boryna). Wiec i ja sie uzlosliwilem. Tak, masz racje, potrafie byc arogancki, obnosic sie ze swoja "swiatowoscia". Ale to jest (zgoda, infantylna) reakcja na to jak zostalem potraktowany.(Na Boga, w ktorego nie wierze, ale szanuje Jego miejsce w naszej kulturze), czy moge byc tylko glupcem (lemingiem) lub zdrajca? Tertium non datur? Dlugo moglbym tak, ale czeka mnie podroz. Pozdrawiam. (Pania Izabele przepraszam za zalatwianie prywatnych spraw na Jej forum.) PS1 Zignoruj moj wpis wyzej; napislem zanim przeczytalem ten Twoj wpis. PS2 Butow mam wiecej niz 3 moje najblizsze przyjaciolki razem wziete. Ha.
Domyślny avatar

leszek hapunik

03.11.2011 18:47

Dodane przez piotr slaboszewski w odpowiedzi na Droga Mycho, skad tyle

niech Pan dalej wierzy, że jest to forum dysputy.Także żartów z niezbyt udanych wpisów i sformułowań.Nasza kochana Mycha niesamowicie bystro wychwytuje te wpadki i w charakterystycznym dla niej stylu nam to wytyka.Wolę jednak szczerość Mychy niż złośliwości wynikające z manii wyższości niejakiego Zdzicha. PS. Któż z nas nie uzależnił się od spostrzeżeń Pani Izabeli /co nieznaczy, ze ze wszystkim się zgadzamy/
Domyślny avatar

Mycha

04.11.2011 01:03

Dodane przez piotr slaboszewski w odpowiedzi na Droga Mycho, skad tyle

Jednak tu jakoś trafiłam. Widać bardzo chciałam. Nie zgubiłam się. Choć takie obawy miałam. Ale dobra.
Jakiej znowu złości? Zawsze gdy do takich jak Ty piszę, to się uśmiecham. Nawet jak coś piszę do Zdzicha. Tak, uśmiecham się do siebie samej. I do monitora. Nawet moi znajomi przeciwnicy to wiedzą. A Ty wciąż tego nie wyczuwasz, nawet w wyobraźni nie widzisz. Pewnie małą masz fantazję, jak mniemam. A może mylę się? Ale już mi nie odpowiadaj. Nie chcę tego wiedzieć, ciekawości w tej sprawie we mnie nie ma. Chyba.
Posłuchaj mnie uważnie. Jestem tu po to by Ci powiedzieć, że nie życzę sobie żadnego mnie łączenia z tą kreaturą Antkiem Boryną. Wypraszam to sobie. Kiedyś 'wziął' mnie, tak muszę rzec, pod słowo HONORU. Którego nie dotrzymał. Okazał się tylko zwykłym indywiduum, używającym wielkich słów. Których znaczenia nie znał. Sprawa z nim moja jest zakończona, niebyła. Skończyła się zanim się zaczęła. W sprawach HONORU bardzo zasadnicza jestem. Nie ma przebaczenia. Zwłaszcza dlatego, że potem się ich powiedzenia wypierał. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. Dobrze. Będę miła. Proszę tego nie zapominać.
Widzę, że bardzo zniesmaczony jesteś Ciebie tu na forum traktowaniem. Jesteś podejrzliwy, wpisy do siebie źle odbierasz, w każdym słowie węszysz spiski nawet wtedy gdy ich nie ma. Sam mi to powiedziałeś. Ja tego nie wymyśliłam. Wybacz, że ocenę Twojej osoby tu przedstawiam. Ale do tego co napisałeś odnieść się musiałam. I chciałam.
Bywasz arogancki? Jakoś tego nie zauważyłam. Może za mało Cię czytam. To dlatego, że 'pod blogami' rzadko bywam. Mam sposoby i na arogantów. I na wszelakich kosmopolitów. Zachowam te sekreciki dla siebie, rzecz jasna. I tyle mam Ci do powiedzenia.
Buty. Chwalipięta.
W języku polskim mogą być trzy zaprzeczenia. Czyżbyś tego nie wiedział? To nie angielski. Nie wiem jak jest z innymi zachodnimi językami, bo ich nie znam. 
Ja do Ciebie podanych inwektyw nie piszę. I również wypraszam sobie takie oskarżenia.
Dziękuję za miłe słowa. Do widzenia.
Dla Pani Izabeli serdeczności.
Pozdrowienia dla Leszka Hapunika.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

03.11.2011 12:41

Dodane przez Mycha w odpowiedzi na Mycha: Piotr Słaboszewski 00:50

Bardzo mi miło Panią gościć. Proszę pisać co tylko Pani chce. Podoba mi się Pani bezkompromisowość. Serdecznie pozdrawiam.
Domyślny avatar

Mycha

04.11.2011 00:07

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Mycha

Pięknie dziękuję za zaproszenie. Bardzo to doceniam. Pozdrowienia. Ukłony. Niskie.
Domyślny avatar

piotr slaboszewski

03.11.2011 03:32

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na wynalazłem slogan antyreklamowy

Zgadzam sie z Panem.
Domyślny avatar

crom

02.11.2011 17:17

Jakosc to powtarzalnosc. Od powtarzalnosci do tradycji wiedzie dluga droga. Tylko nielicznym sie to oplaca.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

02.11.2011 22:46

Noszę cudownie wygodne skórzane firmowe buty zimowe od 11 lat, kurtkę puchową od 1999, sandały po 6-8 lat, pomimo, że są reklamowanych firm. Jednak te z bazaru rozpadają się po 2 miesiącach, poza tym są niewygodne. Płuczę w płynie K za 3 zł i dezynfekuję Bielinką za 1,60 zł (oba do kupienia w wiejskich sklepach), a tego rzeczywiście nikt nie reklamuje.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

03.11.2011 14:46

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na reklama

Z tego, że buty są firmowe nie wynika, że są złe. Ale z tego, że są firmowe nie wynika też, że muszą być dobre. Chodziło mi o to, że obecnie traktuje się markę prawie wyłącznie jako wyznacznik pozycji społecznej i kryterium oceny ludzi.(Oczywiście  są nieliczni staroświeccy chcieli by rozumieć markę w dawnym tego słowa znaczeniu. ) Od polityka nie oczekuje się fachowości lecz spełniania różnych kryteriów poprawności. Dla jednych będzie to krawat, dla drugich bezbłędna angielszczyzna, dla jeszcze innych wzrost albo kolor oczu.
Pan Sikorski mówi po angielsku, jest wysoki i nosi porządne krawaty. I cóż z tego?
Domyślny avatar

Barbara

02.11.2011 23:51

Szanuję Panią, i czekam na każdy tekst, cierpliwie. Posyłam Pani telepatycznie najpiękniejsze myśli i życzenia.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

03.11.2011 00:19

Jeśli iksiński uznaje że jego produkt lub on SAM jest "the best better than all the rest better than anyone " , mało tego, jeśli w przekonaniu iksińskiego tenże produkt lub on SAM jest antidotum na wszelakie bolączki, to iksiński zawężający obszar sprzedaży tegoż produktu i SIEBIE do swych wielbicieli skazuje się na pobyt w getcie. Są stany świadomości, w której próbuje się usprawiedliwić takowe postępowanie wyższym celami, jednakże ja uważam że przekonanie o posiadaniu wspaniałego produktu, lub przeświadczenie o własnej doskonałości wystarcza do napisania tekstu na blogu, ale na całe szczęście jest to zbyt mało by rządzić państwem. Kiedy najwyższa osoba w państwie ląduje się do samolotu z foliówką, w której ma drugie śniadanie to jest powód do traktowania tej osoby jak normalnego człowieka , ale odwrócenie się tyłkiem do kamer i składanie meldunku szefowi partii, nie wiem jak Pani, ale mi się kojarzy z reportażami z gospodarskich wizyt.
Domyślny avatar

leszek hapunik

03.11.2011 19:27

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na próbuje Pani, ale nie wychodzi

nigdy nie lądowałem do samolotu, raczej wolałem ,by to samolot wylądował na lotnisku, ale po zwolenniku aktualnego prezydenta ,czego się spodziewać jak nie kolejnej "gry słów".Pamiętam jak było cię tu pełno , gdy chodziło o przyklejanie etykiet /logo/ Panu Kaczyńskiemu. A to ,ze niski, a to bez dykcji, prawo jazd i konta itp."Dziwne" jest więc twe milczenie, gdy mamy prezydenta co cudem zdał maturę z języka polskiego, mgr historii o wiedzy na poziomie szkoły podstawowej, hrabiego o manierach słonia a nade wszystko bufona nadymanego jak Zeppelin.Klawiatura zepsuta czy estetyka ci się zmieniła.Najbardziej ubawiło mnie to,że nie ma na tym forum człowieka bardziej przeświadczonego o własnej doskonałości niż ty, a bloga raczej nie założysz/kto by te impertynencje czytał/, a Pani Izabella, choć osoba nader skromna, blog ma.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

03.11.2011 20:42

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na co prawda

konfabulujesz jak zwykle zresztą. Do sposobu autoprezentacji Pana Jarosława Kaczyńskiego odniosłem się na tym portalu raz. Strzelam z pamięci- facet po pięćdziesiątce, który od swych doradców dowiaduje się, że wychodząc do ludzi trzeba mieć wypastowane buty i że raz na jakiś czas trzeba kupić nowy garnitur nie powinien się brać za rządzenie krajem. Z pewnością Mycha , która chwaliła się, że ma zgromadzone moje komentarze udostępni publicznie moje wypowiedzi na temat fizys, posiadania prawa jazdy lub konta w banku jakiegokolwiek z braci Kaczyńskich
Domyślny avatar

leszek hapunik

03.11.2011 22:36

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na "przyklejanie etykiet /logo/ Panu Kaczyńskiemu. "

mówimy o Prezydencie Kaczyńskim, którego tu ośmieszałeś z poziomu godnego palikota.I nie piernicz, że nie robiłeś tego wielokrotnie, bo nie tylko Mycha czy Ja zwóciliśmy na to uwagę. Moje konfabulacje są niczym z twoim problemem oceny ludzi.Miarą przydatności ludzi nie jest ilość zużytej przez nich pasty do butów. Ale skoro oceniasz towar po opakowaniu, to jakoś nie słyszę twoich kpin na temat Bula , który w Dzień Świętych przyszedł na cmentarz ubrany na sportowo , innym zaś razem wędrował z Merkel z podwiniętymi nogawkami i skarpetkami w dłoni, a pasażerownie według niego skutecznie działali przy awaryjnym lądowaniu samolotu. I o to tu chodzi. Kpiłeś z LK a z BULa nie potrafisz. Więc zmień nika na "Zdzisio hipokryta". Będziemy mogli wtedy mówić ,że twe logo jest markowe i adekwatne do towaru jakim jesteś.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

03.11.2011 23:44

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na zdisiu

Miło, że użyłeś sformułowania w odniesieniu do swych wpisów na portalu Niezależnej " moje konfabulacje ". Cała reszta jest milczeniem.
Domyślny avatar

leszek hapunik

04.11.2011 06:02

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na lesiu

milcz,zwłaszcza, że nie wiele masz do powiedzenia
Domyślny avatar

Mycha

04.11.2011 01:10

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na "przyklejanie etykiet /logo/ Panu Kaczyńskiemu. "

Nigdy nie miej takiej pewności. Radzę Ci zawsze mieć wątpliwości. Udostępnienie moich notatek? Ja Ci nie zrobię tej przyjemności. Właśnie po osławionej mojej złości.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,983
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności