Nic już nie będzie tak, jak było. [jk]
Zjawisko to jest już od dawna dobrze znane naukowcom: - obserwator, który znajduje się wewnątrz jakiegoś wydarzenia, zazwyczaj mało może zaobserwować, a jeszcze mniej pojąć, co się dzieje.
Więc jeżeli tęgie, akademickie mózgi, znają to naturalne ograniczenie, to co my, prości ludzie, mamy widzieć i pojmować, jeżeli właśnie znajdujemy się w samym środków procesów, w których nasz świat dookoła, gwałtownie się przeobraża. A tempo zmian jest tak wielkie, że nawet użycie określenia – rewolucyjne – nie jest dostatecznie adekwatne. To są zmiany lawinowe. Ostatnie sto lat, to więcej zmian w życiu ludzkości, niż poprzednie pięć tysięcy lat. I co ważne, aczkolwiek nieco niepokojące, to ciągle przyspiesza.
Czy człowiek, ze swoimi naturalnymi ograniczeniami, da radę w równym tempie podążać za takim postępem?
To, co napisałem powyżej, pozwala mi sformułować hipotezę, zapewne nie odkrywczą, która wielu ludziom, którzy się nad tym zastanawiają, niewątpliwie przyszła na myśl:- oto następuje koniec cywilizacji, wszystkich cywilizacji, które opisał nasz genialny rodak Feliks Koneczny i wykluwa się kompletnie nowa cywilizacja, taka, której dzisiaj nie potrafimy jeszcze sprecyzować i opisać, ba... nawet wyobrazić.
*****
Jedno można tylko z pewnością powiedzieć: zmiany bedą ogromne i jakiekolwiek szukanie analogii w historii człowieka jest bezsensowne.
I drugie: nie będzie to miało nic wspólnego z NWO – Nowym Porządkiem Świata, idiotyczną utopią wymyśloną przez znużonych swoim próżniactwem światowych ultra – bogaczy, którzy zapragnęli zabawić się w Panów Stworzenia.
Niestety dla nich, to stanowisko jest już zajęte. I to od początku do końca świata.
Usiłowałem umiejscowić początek erozji tradycyjnych cywilizacji. Wiele można na ten temat dyskutować i pewnie każdy będzie miał po trosze rację.
Czy było to odkrycie Nowego Świata i podróże Krzysztofa Kolumba, Vasco da Gama, czy Amerigo Vespucci?
A może Reformacja? Rewolucja ideowo – religijna, zapoczątkowana przez Jana Husa, rozwinięta i ugruntowana przez Marcina Lutra i dalej, przez Jana Kalwina i innych.
Wielu historiozofów uważa za moment przełomowy Wielką Rewolucję Francuską pod hasłem Liberté, Égalité, Fraternité, ou la Mort. (ciekawe, że ostatni człon albo śmierć został szybko osunięty i zapomniany).Sam uważam, że to historyczne zdarzenie było wyłącznie zakończeniem epoki feudalizmu (mimo późniejszej restauracji burbonów).
Pozostawmy to poszukiwanie pierwszej kropli, która zaczęła drążyć skałę naszej cywilizcji.
A ja pozwolę sobie oprzeć się na tezie, że młotem pneumatycznym, który rozpoczął skutecznie niszczyć świat, jaki znamy, stała się przeklęta ideologia komunizmu.
Raczej mało kto wie, że zalążki tego absurdu, w którym wszyscy mają się wyzbyć posiadania czegokolwiek, nie tylko środków produkcji, powstały już w XV wieku, a na dobre zaczęły rozwijać się w wieku XVII.
Jednakże decydującym przełomem stał się dopiero opublikowany w roku 1848 Manifest Komunistyczny napisany przez dwójkę burżujów, Żyda Karla Marxa i przemysłowca Fryderyka Engelsa.
Tu własnie zaczęło się staczanie cywilizacji po równi pochyłej, mając po drodze takich fanatycznych liderów, jak Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Mao Zedong, Kim Ir Sen, Fidel Castro, czy Pol Pot.
Czy ktoś już policzył ile milionów ludzi straciło życie przez tych oprawców w imię poronionej utopii?
Pewni polityczni cwaniacy, którzy zauważyli, że wśród ludzi komunizm wzbudza niechęć, postanowili go nieco przypudrować i tak powstał socjalizm.
Ideowo nie różni się on od komunizmu, tylko złagodzono metody dochodzenia do celu. Już nie miało być milionów trupów, tylko nieco mniej.
Co ciekawe, gdy my za Żelazną Kurtyną cierpieliśmy ponurą rzeczywistość budowania komunizmu, łagry, internowania, cenzurę, notoryczny deficyt wszelakich dóbr, czy strzelanie do manifestantów, na zachodzie, szczególnie we Francji, w Niemczech i we Włoszech, komunizm, mówiąc eufemistycznie był modny i popularny, szczególnie wśród dobrze sytuowanej młodzieży na różnych uniwersytetach i akademiach.
Wtedy wybuchł rok 1968. Pamiętam ten czas doskonale.
Powstał ruch hippisowski, który był niczym innym niż komunizmem do kwadratu połączonym z anarchizmem. Wprawdzie narodził się w USA, ale to w zachodniej Europie pozostawił trwały ślad.
Komuny, dzieci – kwiaty, wolna miłość, narkotyki z halucynogennym LSD na czele ( piękny utwór Beatlesów Lucy in the Sky with Diamonds oznacza tzw. podróż LSD).
Tego dosyć niby spontanicznego ruchu młodzieżowego pilnowały tęgie głowy ukrytych komunistycznych ideologów – Herbert Marcuse, Jean-Paul Sartre, Claude Levi-Strauss, że wymienię tylko tą słynną trójkę.
Modny stał się egzystencjalizm. Przejmowanie się życiem tylko tu i teraz. Zero odpowiedzialności – niech się inni martwią.
Popatrzmy dzisiaj wkoło – ile z tych anty-wzorców egzystuje nadal i zatruwa umysły naszych dzieci, całe szkoły, młodzież.
*****
Mamy rok 2017. Za rok będzie okrągłe pięćdziesięciolecie majowej, młodzieżowej rewolucji 1968. I jaki jest tego efekt? Ano taki, że ci ówcześni nastolatkowie, skażeni wówczas kryptokomunistyczną ideologią swobody i rozpasania, są dzisiaj we władzach wielu państw zachodnich – Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Holandii, a przede wszystkim Unii Europejskiej.
Ruch 1968, jak i cała ideologia egzystencjalizmu, ze swoimi komunistycznymi korzeniami, to niestety realizowane dzisiaj działania destrukcyjne. Niech się wali. Stary świat trzeba zniszczyć. A po nas choćby potop?
Twórcy Unii Europejskiej mieli całkowicie inne założenia i idee, niż to, co dzisiaj widzimy, gdy do władzy doszli ci kryptokomuniści i neoliberałowie, czy jak tam ich zwał.
Likwiduje się kościoły. Więcej – profanuje się je zamieniając na dyskoteki, czy kawiarnie. Religię naszą, chrześcijaństwo, trzeba wypalić i zapomnieć. Nie ważne, że to istotny fundament naszej cywilizacji.
I co gorsza, likwidując reguły chrześcijaństwa, tysiącletnie drogowskazy jak żyć uczciwie, nie daje się nic w zamian. Powstaje pustka. Próżnia, w którą coraz większym strumieniem wciska się islam, odwieczny wróg cywilizacji europejskiej, zwabiony idiotycznym Herzliche Willkommen Angeli Merkel, kanclerza Niemiec. Czy to jest także świadomy element destrukcji naszej cywilizacji?
I co tu dalej dywagować...
Ci kryptokomuniści, neoliberałowie, czy inni lewacy, hippisowskie bobasy rewolucji 1968, merkele, schultze, junckery, verhofstadty, timmermansy i mogherinie, czy nawet ofiara pedofilstwa Macron; zwolennicy eutanazji i aborcji, entuzjaści multi-kulti, faryzeusze i hipokryci, po prostu nie chcą więcej starej, poczciwej, dobrze ułożonej Europy.
Jak Hitler, czy Stalin, chcą swojej Europy, gdzie oni będą nam dyktować nawet kształt banana.
*****
Dzielny i mądry przywódca Węgier, niestety kraju niezbyt dużego i silnego, Viktor Orban, w roku 2015 dostał solidne wsparcie ze strony "bratanka" – Polski, gdy wreszcie Jarosławowi Kaczyńskiemu, w wolnych wyborach, udało się odsunąć od władzy lokajską wobec Moskwy i Berlina Platformę Obywatelską.
Orban plus Kaczyński to już nie lada przeciwnik. Do tego uparci i konsekwentni, jak diabli. Bruksela, Berlin i Paryż wpadły we wściekłość i dosłownie zakipiało. Te chłystki, te przygarnięte z litości do UE sieroty śmiały mieć własne zdanie i co więcej, stanęły w obronie tych idiotycznych i zmurszałych wartości bezzębnej ze starości Europy, którą, jak każdy widzi, trzeba zdemontować.
A ostatecznie czarę goryczy przelało zwycięstwo w 2016 roku Donalda Trumpa, nowego prezydenta USA, który niestety skłaniał się ku anachronicznym poglądom Orbana i Kaczyńskiego.
Tego już niestety nie daje się zlekceważyć, czy ośmieszyć. Z tym trzeba się liczyć. A na dodatek Trump publicznie sobie kpi, czy to z króla Europy Tuska, czy młodego francuskiego delfina Macrona.
Mimo tego musimy się zapytać, czy ten ad hoc triumwirat Trump – Orban – Kaczyński, jest w stanie zatrzymać rozpad i uwiąd cywilizacji europejskiej?
Niestety nie. Poziom mentalności rozpieszczonych dobrobytem i socjalem, oraz zaczadzonych zdobyczami technologicznymi XX i XXI wieku obywateli dokonał takiej ewolucji, że brukselscy uzurpatorzy mogą zrobić z nimi, co tylko chcą.
Widzimy co się dzieje – trwa proces, którego już zatrzymać się nie da. Bankructwo Grecji; rejterada Wielkiej Brytani z Uni, gdy tylko pojęli, czym grozi trwanie w tej strukturze; miliony wrogo do nas nastawionych muzułmanów na naszym terytorium, idiotycznie zaproszonych do nas; stan wojenny we Francji; możliwy rozpad Hiszpanii, po separacji Katalonii z Barceloną.
To już prawie zgliszcza i polewanie pożaru wodą domu już nie uratuje.
Jedyne, co wymieniona trójka konserwatystów jest w stanie uczynić, to nie dopuścić, by brukselsko – parysko – berlińskie fantasmagorie ideowe opanowały cały świat i w konsekwencji zdechły, jak zawsze zdychają wszystkie bestie. Mam gorącą nadzieję, że tym razem komunizm w wersji neo dostanie ostateczny coup de grace.
Tylko...., ze nie będzie już powrotu do naszej starej, dobrej cywilizacji opartej na trzech monumentalnych kanonach: greckim, rzymskim i chrześcijańskim.
Musi powstać coś zupełnie nowego.
Na wstępie zauważyłem, ze dynamika przemian społecznych i technologicznych jest niesamowita. Niespotykana w dziejach, może za wyjątkiem kataklizmów kosmicznych.
Powoduje to, że niemożliwy już jest powrót do filozofii i stylu życia lat pięćdziesiątych, siedemdziesiątych, czy nawet końca ubiegłego wieku.
Za dużo zmian. A na dodatek to wszystko pędzi coraz szybciej.
Nadszedł moment na budowanie zupełnie nowej cywilizacji. I to my musimy ją budować. Waszyngton, Budapeszt i Warszawa. A nie Bruksela, Berlin i Paryż. Lub nie daj Boże Moskwa, czy Pekin.
Czy ja wiem, jaka będzie ta nowa cywilizacja? Oczywiście nie. Można jednak zdecydowanie się zgodzić, że będzie to cywilizacja zupełnie nowego typu, uzależniona od przemian technologicznych – cywilizacja cybernetyczna, albo internetowa, albo cyfrowa.
Dostępność natychmiastowej komunikacji na różne odległości (ja dzwonię na córkę z parteru na poddasze, że zupa się jej wygotowuje i jednocześnie informuję mojego ulubionego doktora z Indonezji, że wszystko jest OK) powoduje, że nagle jesteśmy wszyscy w obszarze błyskawicznej informacji.
Tak zwana dzisiaj demokracja jest do d. Głupcy przejmują władzę nad mądrymi.
Musi to być cywilizacja w pewnym sensie republikańska i obywatelska, może coś na kształt referendalnego ustroju Szwajcarii. Wszelkie władze można powoływać, i co ważne, jednocześnie odwoływać głosem obywateli. Technika pozwala na szybkie reakcje.
Oczywistym jest, że nie pozbędziemy się nagle wszystkich ludzkich przywar. Pewnej pazerności, chęci wykorzystywania innych, lenistwa, obłudy i fałszu, a co tak widoczne dzisiaj w Brukseli – egocentryzmu i mani wielkości tych wszystkich uzurpatorów, klerków i pismaków. I co najgorsze władzy autentycznych psychopatów, którzy ja Hitler, czy Stalin potrafią czarować tłumy.
Czy mądrość zwycięży głupotę? Nie wiem.
Czy pójdziemy tam gdzie trzeba, czy pójdziemy na manowce?
Mam cichą nadzieję, że w końcu po zerwaniu jabłka przez Ewę z drzewa mądrości, wiemy już, jak posterować.
Nowa cywilizacja, bez tych złogów komunizmu bezie lepsza. Będzie po prostu ludzka.
.
Pozdrawiam z USA
Również pozdrawiam. Z Gdyni
Dobrym punktem wyjścia może choćby komunizm czy ci hippisi. Ciekawe jest że w komunizmie wszystko miało być wspólne. Tylko że nigdy nie było... W praktyce oraz zapewne zamyśle tych co go realnie wprowadzili, w komunizmie wszystko należało do wąskiej elity, kontrolującej system. A czy dla tej elity cała ta własność była wspólna? To ciekawe pytanie.
A hippisi? Też ciekawa historia gdy się czyta jak CIA opracowało LSD a potem było głównym dostawcą kwasu. Piękne były hasła hippisów, nie gorsze od tych francuskich rewolucjonistów. Szybko jakoś też znaleźli się guru, którzy stali się przewodnikami młodzieży. Znaleźli się hinduscy mędrcy, którzy organizowali wielkie wspólne medytacje, podczas których recytowano wzniosłe regułki, które po przełożeniu z hindi na angielski mówiły coś w tym stylu: “jestem poddanym bogini kali"... Itp.
Rewolucja francuska. Miało być Wolność, Równość, Braterstwo. Było zniszczenie kościoła, tradycyjnych norm społecznych.
Komunizm. Miało nie być własności, wspólna władza i w ogóle. Były Miliony ofiar i dalszy rozkład tradycyjnego społeczeństwa.
Hippisi. Miała być wolność i anarchia. Skończyło się na wierze w podstawione gusła i nadświadomość dzięki podstawionym dragom.
Może coś w tym jest? Może to coś nie polega na etykietkach. Ale na wielkiej idei.
Niekoniecznie tej że hasła masonów, komunistów czy hippisów są takie złe...
Nowy Lepszy Świat.
Faktycznie, niektóre rzeczy pewnie widać tylko z kosmosu.
Ta wielka idea... Ludzie są już bardzo blisko by w nią uwierzyć.
I o to chodzi.
A jak uwierzą, no to zostanie już tylko kosmiczne czyszczenie. Raczej już wkrótce...
Zapewne można tworzyć różne teorie wyjaśniające o co biega. I też nie musi być tylko jedna która ma sens. Mój wpis, odnośnie pana komentarza można potraktować jako walkę wiary z rozumem. Tylko nieco inaczej. Bo ostatecznie rozum, logika i rozumowanie zostaje zniszczone a wiara wprowadzona w jakieś fałszywe uliczki. Pewnie właśnie z powodu upadku rozumu.
Tego nie rozumieją gorliwi katolicy, konserwatyści wierzący w Boga.
Że nie chodzi o wiarę tylko o rozum.
Wiara jest dla dzieci dorośli ludzie powinni kierować się rozumem. Tak samo można przedstawić rozwój cywilizacji. Dzieciom, kiedyś nam dawno, została dana wiara. Ale z czasem potrzebne jest coś więcej. Bo bez tego łatwo można sprawić że ludzie uwierzą we wszystko. Bo co będzie ich chronić przed wiarą we bzdury? Przed dziwnymi wypaczeniami, powierzchownymi rytuałami?
O to właśnie chodzi. Nie ważne czy są to Żydzi czy ktoś inny. Skutecznie omotali rozumy motłochu. No i nie ważne czy są to polscy katolicy wierzący w PiS czy szaman z dżungli. Przegrają opierając się na wierze. Że np. komunizm, hippisi, anarchiści są źli. Są źli bo? Dlatego że nigdy żadni komuniści, hippisi czy anarchiści nie byli u władzy?
Ale to oni są winni całemu złu obecnego świata.
Tu tkwi podstęp. Ludzie zamiast rozumować, wierzą...
Nie mniej jesteśmy u progu kolosalnych zmian. Będę dziś pilnie obserwował doniesienia z Barcelony.
ale mozna tez powiedziec ze wszystko juz bylo i ze historia lubi sie powtarzac. poniekad nie ma sprzecznosci z "nie mozna drugi raz wejsc do tej samej rzeki" bo to kwestia definicji i aksjomatow teori zazwyczaj nieudolnie usilujacych opisac rzeczywistosc.
nie ma takiej glupoty ktorej by kolejna upadajaca cywilizacja nie popelnila ku swojej zgubie, podobnie jak bywalo w zamierzchlej przeszlosci. zmieniaja sie tylko sily i srodki ktorymi kolejne cywilizacje dysponuja i majstruja.
kiedy wielcy wykrwawia sie w kolejnej depopulacji globu to cywilizacja dzikich bedzie na najlepszej drodze do wygrania kolejnego etapu. ci ktorzy nie maja dylematow z rozmnazaniem, z dostepem do broni i kara smoerci, ci ktorzy potrafia przezyc za 1$ dziennie, ci ktorym nie potrzeba do szczescia takich bzdetow jak demokracja, zbedne sa wynalazki typu mydlo i szczepionki a srednia dlugosc zycia 40 lat jest w zupelnosci wytarczajaca.
ostatecznie przyjdzie kataklizm kosmiczny i zunifikuje wszystkich i wszystkie teorie w jednym punkcie
Pozdrawiam
To fakt. Cywilizacje mają swoje początki. Możliwe, że wykluje się jakaś. Póki co trwa walka cywilizacji socjalistycznej innymi cywilizacjami. Stąd kołobłęd wg Konecznego typowy dla przesileń. Niekoniecznie więc punkt obserwacji ma wpływ na wnioskowanie a bardziej pomieszanie pojęć. Chaos jest zresztą kontrolowany: marksistowska polityczna poprawność z użyciem bizantyjskich mechanizmów w zawiadywaniu terrorem odwołuje się do etyki chrześcijańskiej.
Z kolei Alberta Einsteina zapytano: Jak Pan sobie wyobraża III Wojnę Światową? Nie wiem,ale wiem jak będzie wyglądała IV WŚ....na maczugi i kamienie...
Taki los "cywilizacji" przewidział Einstein i chyba miał rację...zginęła cywilizacja Azteków,Egipcjan,Hindusów,Greków,Rzymian....wszystkie pod ciosami barbarzyńców.
Tak samo zginie "nasza" cywilizacja...zacznie się od hord wyznawców Mahometa i szaleńców z Azji ...teraz każdy ma bombę A,H,N i środki przenoszenia...ktoś nie wytrzyma...i koniec.
Minimum 30000 lat potrzeba,aby wróciło życie biologiczne...typu trawa,pierwotniaki w morzach...potem jeszcze pół miliona lat...na coś kręgowego....o pionowej postawie.
Pamiętam taki rysunek: Przed katapultą stoi dwóch wojów w zbrojach i skórach....jeden mówi do drugiego: TO STRASZNA BROŃ! MIEJMY NADZIEJĘ,ŻE NIGDY NIE ZOSTANIE UŻYTA.
Serdecznie pozdrowienia...póki jeszcze mamy prąd i internet :-)))
Natomiast Panie Tarantoga, zapewniam Pana i daję słowo honoru, że wojny nuklearnej na masową skalę nigdy nie będzie. Dlaczego? Nie mogę powiedzieć. Tajemnica.
Pozdrawiam
Przypisuje Pan istocie homo...czynności sterowane przez mózg...zdrowy i nieskażony różnymi śmieciowymi teoriami...otóż sie Pan myli....już takich istot homo nie ma,nie występują
w przyrodzie.
Pojecia takie jak etyka,patriotyzm,estetyka,kultura....przeszły do słownika archaizmów...kto je jeszcze słyszał?
Na murach Colosseum te człaki [wynalazek Lema] piszą sprayem "LEGIA RULES" może im chodziło o Liwię...tę od Klaudiusza?
Mój szczątkowy optymizm runął...razem ze strzałami do papieża Jana Pawła II ...ten swiat musi runąć,ta "cywilizacja" gnije...rozkłada sie w UE...smród tego rozkładu...zabija wszelką
nadzieję.
Co do wojny nuklearnej mogę się założyć...o 100 € ....tylko kto wygra...kto rozstrzygnie ten zakład...ile czasu se dajemy...jak wyparujemy to proszę się blisko mnie trzymać...w końcu
100 € na ulicy nie leży :-)))
Ukłony---P