Emocje powoli opadają. Europa z zemsty za niepowodzenie przyłożyła nam zakazem ratowania Puszczy Białowieskiej, reszta to już tylko popiskiwania totalnej opozycji, a ciamajdan pojechał na wakacje. Uspokoiło się.
Paradoksalnie zarówno ten pierwszy, grudniowy jak i ten lipcowy zorganizowały się błyskawicznie, wykorzystując potknięcia obozu władzy. W grudniu to była (całkiem rozsądna) próba ograniczenia samowoli dziennikarskiej w sejmie, w lipcu przepisy w ustawie o SN, dające zbyt duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości, które Ziobro jednak (?) złagodził przed głosowaniem. Obie akcje miały ten sam pretekst – rzekome zagrożenie podstawowych wolności obywatelskich. Pretekst grudniowy był tak grubymi nićmi szyty, że nie wywołało to zbyt dużego odzewu, ale i tak zadyma była niezła. Pretekst lipcowy był, niestety, lepiej oparty na działaniach obozu władzy i dlatego ruchawka przybrała obrót dość niebezpieczny, a oprócz zorganizowanych „obywateli” do protestu dołączyła spora część ludzi młodych, którzy żądali zmian instytucjonalnych, a nie tylko personalnych. Oczywiście można się z nimi nie zgadzać w zupełności co do bieżącej oceny sytuacji politycznej, niemniej jednak samo hasło jest nośne i przynajmniej w założeniach słuszne.
Jak widzimy z powyższego, Zjednoczona Prawica nie może sobie pozwolić na najmniejsze potknięcie (czyli nie może ani na chwilę rezygnować z pełnej mobilizacji), bo opozycja to nie tylko to, co widać, ale także odpowiednie ośrodki, także zagraniczne, które cały czas monitorują każdy ruch i w każdej chwili są gotowe rzucić potężne pieniądze na wywołanie następnej ruchawki.
Drugi ciamajdan był o tyle bardziej niebezpieczny, że wykorzystał (naturalną w przypadku tak trudnej reformy) różnicę zdań wewnątrz obozu władzy w politycznej ocenie sytuacji. Ciamajdan się skończył, ale efekt w postaci rozchwiania elektoratu prawicowego pozostał. Wykorzystano do tego znakomicie zakodowany niejako w podświadomości tego elektoratu strach przed podziałami, będący naturalnym następstwem wcześniejszych doświadczeń związanych z rozbijaniem prawicy.
Co charakterystyczne – najgorzej i najostrzej zareagowali ludzie mediów i niektórzy, niezbyt mądrzy politycy, natomiast zwykły elektorat przyjął to dość spokojnie, czego dowodem fakt, że jakoś nie wyszły próby organizowania dużych kontrmanifestacji, wniosek > zwykli ludzie mają dużo większy dystans niż media, siłą rzeczy żyjące plotkami z przedpokojów władzy, a niektórzy politycy doprawdy powinni mieć zakaz występów publicznych.
Z powyższego wynikają też i pozytywne konkluzje, mianowicie >
- elektorat prawicowy jest twardy i nieskłonny do szybkich zmian opinii,
- zbytnia podejrzliwość uniemożliwia spokojny ogląd sytuacji.
Teraz musimy się nauczyć, że różnice zdań będą, ponieważ przed nami podstawowe reformy systemu (nie tylko w zakresie sądownictwa) i niezbędna jest szeroka dyskusja i wyjaśnianie stanowisk w ramach jak najszerzej pojętego obszaru obywatelskiej aktywności. Spadło to, paradoksalnie, na barki władzy i jej zaplecza, ponieważ nie mamy prawie wcale normalnej opozycji, która powinna pełnić rolę racjonalnego krytyka (jej miejsce zajmują ludzie nie reprezentujący interesów polskich). Jeśli więc mamy zaangażować pozytywnie w sprawy polskie jak najszerszą część społeczeństwa, to sami musimy ze sobą się spierać, reprezentując nie tylko stanowisko władzy, ale i obawy części społeczeństwa. Takie podejście wymaga jednak odwagi i zaufania, a to, jak napisałam wyżej, trudne wobec przeszłych doświadczeń. Niemniej nie ma innego wyjścia – musimy przestać się lękać nadmiernie, zarówno opozycji jak i zdrady.
Jedność w rodzinie nie oznacza, że wszyscy zawsze mają takie samo zadnie, ale póki rodzina załatwia sprawy spokojnie, bez publicznych awantur i donosów, wszystko jest ok, bowiem mówi stare przysłowie > zły to ptak, co własne gniazdo kala.
Dlatego kłóćmy się do oporu o projekty, metody i strategie, ale nie sączmy jadu prowadzącego do rozbicia. Jest i jeszcze długo będzie wystarczająco dużo rzeczywistych zagrożeń zewnętrznych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10631
No i, jak to mówią – Złej baletnicy przeszkadza nawet brak prawdziwej opozycji.
Gdyby to lekceważenie dotyczyło tylko blogerów to pół biedy.
Znaczne gorzej, że taką samą postawę wydają się mieć też nasze służby, które - jak się okazało - zupełnie nie monitorują i nie kontrolują sytuacji. Np. pan minister Kamiński obudził się i poprosił o kontrolę "fundacji" Otwarty Dialog dopiero gdy cały internet huczał o tym już od kilku dni.
Podobnie kontrola skarbowa - duże sumy przelewane przez zupełnych młokosów i nikogo nic nie interesowało.
A co z innymi "fundacjami"? Soros ma takich w swojej siatce na pęczki.
Obawiam się, że w ten sposób nasz rząd powoli zaczyna funkcjonować w oderwaniu od rzeczywistości i bez wiedzy o tym co się w kraju dzieje, a to się może skończyć tylko w jeden sposób.
Co mnie dziwi najbardziej to fakt, że nikt tam nie zdaje sobie z tego sprawy - całkiem jakby nie wiedzieli z kim mamy do czynienia po drugiej stronie.
To wszystko jest tak niepoważne, że czasem trudno nie zadać sobie pytania o co w tym wszystkim właściwie chodzi.
To była potężna manipulacja na umysłach, zwłaszcza młodzieży. Traktowanie tego równie serio na prawicy świadczy (niestety) o skuteczności działania przeciwnika.
A próby kontry z tak ustawioną propagandą to walka z cieniem. Dlatego ja będę wyśmiewać - ciamjdan to obciach i wiocha!!!
Czytałam - no i co z tego wynika? Nic poza tym, co Kukiz mówi od początku.
Szkoda, że nikt jakoś nie chce zauważyć, że to powstanie Kukiz'15 przesądziło o wyborach. No i absolutnie pro-pisowskie decyzje Millera w SLD, w sprawie koalicji, przez co nie weszli do sejmu. Polityka to dość skomplikowana zabawa, bez zmiany wektorów na świecie PiS by nie wygrał.
Dyskusja tak o ile beda znane tematy dyskusji i nie bedie ich setki i ma sie toczyc i poza rządem ,sejmem ,senatem bo te mają co robić .Mieszanie do dyskusji o nawet najbardziej szczytnych i czystych ideach aparatu prawodawczego czy wykonawczego nic nie da i do żadnych porozumień czy zgody sie nie dojdzie,Jest jeszcze pytanie kto miałby brac udział w dyskusji ,totalniaków wykluczamy więc pytam kto ma brać udzial poza PIS...!?
Wykluczam z dyskusji także kukizowców bo niby co oni by wnieśli poza JOW i wyborem sędziów w wyborach powszechnych co jest idiotyzmem kompletnym a niby na podstawie jakich aktów prawnych bo na pewno nie dzisiejszej Konstytucji.
Kandelabr już sobie dobrał nowych przyjaciół i padło na kukizowców i bardzo dobrze ,lepiej nie mógł zrobić ale chyba jest ślepy ,że patrząc na kukiza nie widzi schetyny ale tak zawsze ponoć jest przed ślubem ,że się głuchnie i ślepnie tyle dobrego ,że utopi siebie razem z kukizem ,na dno,.koła ratunkowego w postaci nocy cudów powyborczej nikt mu już nie rzuc ikoła ratunkowego tak jak nowoczesnej ,zsl czy platfusom..
Pytanie czy patronom kukizowców podoba sie wybór kandelabra jako partyjnego zaplecza bo to koniec lawirowania ,trzeba będzie sie opowiedzieć czy to co proponuje kandelabr jest dobre czy złe,koniec lawirowania i udawania ,że nie jest się w opozycji .
Wczesniejsze wybory a prosze bardzo ale piłka jest w rekach PIS i PIS zdecyduje kiedy czas na zagrywkę a dla całej opozycji wczesniejsze wybory to ostatnia rzecz jakiej sobie życza bo z niby czym pójdą do wyborów ,z obietnicą ,że zabiora to co ludzie dostali od PIS i jeszcze dostaną i ludzie wiedzą,że w te obietnice należy im wierzyć
Młodzież ,to pojemne słowo a może tak się postarasz i zdefiniujesz jaka to młodzież tam chadza i z jakich środowisk się wywodzi...!?
I pytanie - czy ty mi płacisz??? Bo jakim prawem z ogóle stawiasz żądania? Co to w ogóle za chamstwo?
Niszczę twój przekaz a niby co ,nie podlega osądowi twoja prawda objawiona,mam sie bezwarunkowo zgadzać...!?
Życzysz PIS żle i to wystarczy a bzdety w rodzaju sędziego pokoju to zostaw do prywatnych rozmów z takimi geniuszami jak kukiz i tyszka .Nie nada,nie lzja ,nie mieszaj.