Nie wiem kto za tym stał- to czysta spekulacja. Jestem jednak pewien- i to widzi chyba każdy rozgarnięty- iż, akcja została przeprowadzona profesjonalnie, wedle kanonów sztuki marketingowej. W zasadzie była to masowa akcja marketingowa - tylko, że przedmiotem nie był produkt, a protest. Zaangażowane zostały pieniądze. Czas na małe podsumowanie i wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Mam nadzieję, że następnym razem partia PiS nie da się zaskoczyć. Każdą akcję marketingową można "spacyfikować" analogiczną kontrakcją. Zainteresowanych zachęcam do poszerzenia badań nad tym czego doświadczyliśmy - przyda się nam to wszystkim.
1. Nowe opakowanie, młode twarze
Protesty opozycji krytykowane były zawsze za to, że przyciągały jedynie starsze pokolenia „50+”. Wśród protestujących widoczni byli też byli SBecy, wojskowi, pacyfikatorzy Solidarności (w tym słynny Mazguła).
Tym razem twórcy tej czarnej kampanii marketingowe(tak to trzeba nazwać) profesjonalnie zabrali się do pracy. Stare twarze świadomie schowano – nie pokazywano ani Mazguły, ani Cimoszewicza – nawet Frasyniuka. Wrażenie miało być takie, że to nie protestuje opozycja tylko „naród”. Na pierwszy plan wyciągnięto młodych – najczęściej te same twarze wszędzie (częściowo znane z kampanii Bronisława Komorowskiego)

2. Odpolitycznienie protestów – „chowamy partyjne flagi!”
Skoro protesty miały wyglądać na „naturalne” i niezwiązane z polityką, nie mogło być też banerów partyjnych. Wszystkie partie pochowały swoje flagi. Choć i tutaj pojawiły się zgrzyty – nie do każdego dotarła chyba instrukcja postępowania:
3. Banery na proteście- te same banery w reklamach
Na protestach używano haseł wcześniej wymyślonych, dokładnie dobranych do zamierzonych celów. Doszło nawet do tego, że plakaty jakie „spontanicznie” tworzono na protesty i pokazywano, były też umieszczane na mieście, w nośnikach reklamy. Celem tego zabiegu było utrwalenie w świadomości przechodniów postulatów poruszanych na protestach. Marketingowe wzmocnienie przekazu i utrwalenie.

4. Tworzenie atrakcyjnych ujęć – nocą mniej widać
Nie bez przyczyny najwięcej zdjęć jakie widzimy z protestów pochodzi z okresu wieczornego, gdy było już ciemno. Świadomie zastosowano tu pewien wybieg. Gdy jest ciemno nie widać ani stojących osób, ani elementów otoczenia, co pozwalałoby na określenie szacunkowej wielkości protestu. Nie widać odstępu(przestrzeni) między protestującymi, więc nie sposób precyzyjnie określić gęstość tłumu. Wrażenie potęgują oczywiście świece, które w ciemnościach wybijają się poprzez kontrast na pierwszy plan, uniemożliwiając ocenę gęstości zgromadzenia. Teoretycznie w ten sposób, robiąc zdjęcia z odpowiedniej wysokości, można sztucznie „powiększyć” tłum nawet dwukrotnie.

5. Ujednolicone atrybuty
Duża część protestujących(większość?) trzymała te same świecie. Można zatem domniemywać, że albo ktoś je dostarczył lub polecił kupować w tym samym miejscu.
Tak jak pisałem nie wiem kto organizował te protesty, kto nad tym czuwał od strony marketingowej-socjotechnicznej. Wiemy natomiast, że te protesty już są wykorzystywane w krajach zachodnich, gdzie są rozprowadzanie przez te same osoby, używające tych samych wpisów(czyli współpracujących ze sobą)

Ksawery Meta-Kowalski
PS. Korzystałem ze zdjęci umieszczonych na TT przez Casimirus Rex @KazimierzIIIWlk, Brat Wodza @BratWodza, TomaszCK @TCwiklak1,
PS2. Teraz PiS musi przygotować się do następnych kampanii tego typu. Musi też pomyśleć jak sprawić, aby opozycja nie przekuła entuzjazmu młodych z protestów na poparcie dla siebie.
PS3. Pojawiły się nowe zdjęcia opisujące kulisy tych "spontanicznych, naturalnych" protestów - wydrukowane wcześniej plakaty oraz świeczki rozdawane uczestnikom :]


PS4. Pojawiły się kolejne dowody na "spontaniczny i oddolny" charakter tych protestów :) Kolejne plakaty...ciekawe kto za nie płaci. Bareja by tego nie wymyślił.

"ważne zaplecze ekspertów"
Jednym słowem: PASOŻYTY, WYDRWIGROSZE I NIEROBY czyli ludzie, którzy w życiu niczego nie stworzyli, niczego nie wyprodukowali, niczego nie wymyślili czy nie wynaleźli.
To jest właśnie to pokolenie stworzone do rżnięcia głupa i nicnierobienia.
Ciekawe za co oni będą kupowali chińskie produkty (oni są oczywiście entuzjastami Jedwabnego Szlaku!)? Bo Chińczykom jeszcze się chce pracować - a oni wolą ekspertować, doradzać, marketingować itp.
No cóż - ich dzieci skończą w chińskich rezerwatach gdzie będą oczekiwać na przerobienie na części zamienne dla bogatych Chińczyków.....
Ale na razie wyobraźni nie wystarcza na taką wizję.....
Wygląda na to, że jak zwykle nikt niczego jednak u nas nie przemyślał.
1/ Skąd organizatorzy manifestacji mają pieniądze na te przedsięwzięcia? Czy ABW śledzi odpowiednie przepływy pieniędzy? Nie ma mowy o żadnej przypadkowości, jeżeli protestanci, w tym samym momencie, w różnych miejscach Polski mają w ręku identyczne plakaty z tej samej drukarni, lub tłum w Warszawie nagle pali "przypadkowo" takie same świeczki i znicze. Kto finansuje stawianie scen i estrad? Kto finansuje kosztowne nagłośnienie? Kto zapewnia transport i logistykę? Nawet te białe róże wręczane protestantom nie są za darmo.
2/ Kto jest organizatotem technicznym i koordynatorem? Kto planuje współdziałanie ulicy i posłów? Jak to się stało, że w czasie nocnego posiedzenia Senatu, niesławny marszałek Borusewicz, po otwarciu okien już miał w ręku megafon? Marszałek Karczewski tego przedmiotu nie zauważył? Kto przywozi, dostarcza materiały, flagi, plakaty, kto organizuje służby porządkowe w kamizelkach z nadrukami KODu, czy Obywatele RP?
3/ Kto jest odpowiedzialny za przecieki z pałacu prezydenta, czy z rządu? Czy pan prezydent jest bezpieczny? Jak to się stało, że wyśledzono go w Juracie, zorganizowano tam demonstrację, a telewizja TVN już tam była?
4/ Kto i jak dostarcza jednostronne, zafałszowane informacje mediom zachodnim? Czy nie jest to działanie na szkodę państwa? Czy można to wyśledzić i ujawnić?
5/ Czy znane są służbom dalsze plany i projekty organizowania eskalujących się, ogólnopolskich rozruchów? Czy planowane jest przeciwdziałanie?
Prowadzą od początku czerwca, w centrali i wszystkich oddziałach IPN kontrolę "ochrony informacji niejawnych".
Jest to sprawa najwyższej wagi, szczególnie po likwidacji /16 czerwca/ zbioru zastrzeżonego i każde dziecko /oficera UB/SB czy kapusia/ dobrze o tym wie.
Tam chyba dobra zmiana jeszcze nie dotarła i wydaje się, że jak najszybciej powinny polecieć głowy bo nie wiem czy dużo czasu nam zostało.