O schedzie po Jarosławie Kaczyńskim już mówi się coraz głośniej. Coraz głośniej docierają echa walki o nowe przywództwo. Zaczyna zacierać się istota walki o nowy kształt Polski. Dzieje się to w bardzo ważnym dla Polski momencie dziejowym. Gazety piszą o tworzeniu się nowego obozu Andrzeja Dudy, o rosnącej pozycji i ambicjach Sakiewicza oraz o zagrożeniu reform. Ale być może to wszystko fake news.
Wczorajszy (21.07.17) wywiad z Donaldem Tuskiem w TVN odsłonił już chyba ostatnia zasłonę. Co to znaczy, że jeżeli nie uda się dzisiaj, uda się jutro? Takie słowa prezydenta UE kierowane są do stowarzyszonego kraju? Czyżby najważniejszą sprawą w całej UE było obalenie Kaczyńskiego? Czyżby napływ uchodźców był mniej ważny niż upokorzenie Polski i jej demokratycznie wybranych władz? A może chodzi o ratowanie własnej głowy?
Wykonajmy symulację. Zdecydowana większość Polaków, bo ponad 70 procent, oczekuje zmian w sądownictwie, co wiąże się z zamknięciem jego peerelowskiej ciągłości. Ale niezawisłość sądów musi kojarzyć się z niezależnością państwa – państwa, które stanowi prawo. Punkt odniesienia sędziego nie może odnosić się do wolnej, niezależnej, ale prywatnej jego woli, lecz do prawa, które broni interesu państwa i jest sprawiedliwe dla obywateli. To prawo nie jest prawem objawiony, lecz stanowionym – przez naród i państwo. I teraz pytanie: czy obecne sądy są w stanie wydawać niezawisłe wyroki w najważniejszych dla państwa sprawach? Wydaje się, że nie. A jeżeli nie, to na mapie politycznych rozgrywek w obecnym świecie i UE, Polska w takim stanie nie mamy żadnych szans. Każde posunięcie rządu, które ma na uwadze interes narodu i państwa, będzie interpretowane w sposób polityczny. A o jakimkolwiek wewnętrznym konflikcie nie może być mowy – jeden rozłam może przesądzić o klęsce całości.
I teraz, gdy podczas wspomnianego wywiadu, ostatnia zasłona opadła, siłą rzeczy, powstały dwa obozy – pierwszy, oczekiwanego fermentu i drugi – sklejanego ładu. Dwie siły zderzyć się muszą. Na szali leży więc głowa Tuska i głowa Kaczyńskiego. Polacy muszą wybrać, czy chcą demokracji i wolności, której nie potrafią zidentyfikować, przyjęcia uchodźców i wyprzedaży tego wszystkiego co odzyskaliśmy, likwidacji 500+ i mieszkania+, czy też chcą państwa, które zaczyna dbać o swoich obywateli, przywracać tożsamość i normalność dnia codziennego? Większość pytanych przez dziennikarzy demonstrantów, poza sztampową deklaracją, że bronią sądów i demokracji, nie potrafiła uzasadnić celu swojego przybycia. To dramat!
Co będzie, gdy wygra Tusk, wiadomo. A co będzie, gdy wygra Kaczyński? Też wiadomo! Pozycja Polski w UE poważnie zostanie wzmocniona, nikt wówczas niczego nie będzie nam narzucał siłą. Odezwą się tradycyjne wartości, na których opiera się istnienie całej Europy i europejskiej cywilizacji. Najpierw w Polsce, potem w Europie. Emigranci zarobkowi zaczną powracać do swych krajów niwelując w ten sposób fatalny trend, który dewastuje słabsze państwa, słabsze gospodarki i rodziny; zacznie wyrównywać się ten przechył, który państwa Europy Środkowej wyludniał i skazywał na niebyt. Wolny rynek ozdrowieje i przybierze bardziej realne kształty itd. Tak, to nie cuda na kiju, lecz „przełożenie wajchy”. Warto się nad tym zastanowić! Głeboko!
Kaczyński popełnił błąd wybuchając w Sejmie. W ten sposób dał opozycji cenny prezent, a wrogom zagranicznym „gębę” do wykorzystania. Ale incydent nie przekroczy granicy propagandy i złej woli. Natomiast odrzucenie trzech ustaw przez Prezydenta, cały wysiłek i ustawę – zmarnuje. Oczywiście, decyzja nie jest łatwa, można stchórzyć, ale w perspektywie zarysowuje się Rubikon. Zatrzymanie się nad jego brzegiem jest niedojrzałością, przejście natomiast – namaszczeniem, które daje psychiczne i fizyczne przygotowanie do funkcji męża stanu, jednoczy szeregi partii, podnosi ja na wyższy poziom, a samego Jarosława Kaczyńskiego plasuje na równi z Piłsudskim… Ach!!! Rozumiem. Nie ma co się rzucać, pyrgać, bo poprawność polityczna bije po pysku, a korzyści z logicznego patrzenia popłyną dla wszystkich. Klauzulę 3/5 można było załatwić inaczej, bez rozgłosu i dawania nadziei demonstrantom na wewnętrzny rozłam w PiS-ie. Dwie uwagi, o których wspominał rzecznik Prezydenta, też można załatwić polubownie. Teatr skończył się. Nie ma już widzów, wszyscy jesteśmy aktorami. Nie mamy sponsorów. Ten teatr finansujemy sami. Nikogo nie obchodzą nasze wewnętrzne podziały. Dla zagranicy jesteśmy całością. I tak będziemy traktowani. Od 300 lat podział na stronnictwa sejmowe, białych i czerwonych, prawicę i lewicę jest bardziej potrzebny historykom i politologom do opisu zdarzeń, niż polskiemu społeczeństwu do interpretacji własnych oczekiwań.
To nie żarty. Ale na Boga, wyrzućmy wszelkie złe skojarzenia, niechęci, anse a zobaczmy przed jaką szansą stoimy. Na cywilizacyjnych gruzach Europy tylko my – Polacy jesteśmy jeszcze zdolni do odrodzenia się. Jeżeli nie chcemy wierzyć odpowiedzialnym politykom, uwierzmy Janowi Pawłowi II. Ta droga ma swoje konsekwencje: albo małość, albo wielkość; albo wieprze, albo perły. Prezydent ustawę może podpisać i uciąć rozkręcający się bezsensowny protest, albo zawetować ją i dolać „oliwy do ognia”; umyć ręce i całość rzucić na ulicę i zagranicę. Meandrami, ale idziemy w dobrym kierunku. Czekamy więc na reakcje Prezydenta.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6640
Czy Jarosław Kaczyński przeprosił za swój brak opanowania? Może przeoczyłem. Powinien był ludziom powiedzieć tak, żeby nie wyglądało, że uważa, że to uchodzi.
Pańskie wpisy nie są spójne. Niiech się Pan zdecyduje, albo rybka, albo akwarium.
PiS wcześniej zrobił kilka błędów, które teraz się mszczą. Kiepski PR i brak gazety na dobrym obiektywnym poziomie, wyznaczającej standardy innym i brak reakcji na poprzedni pocz, co wywołało poczucie bezkarności. Czy warto było? Taka jest historia i kolej rzeczy. Myślę, że Kaczyński już pozytywnie zapisał się w historii.
pozwalam sobie na podeslanie ta droga ponizszego linka. Moze zawarte w tekscie informacje
przydadza sie Panu w Panskiej pracy publicystycznej.
http://www.gewaltenteilu…
Dziękuję, zapoznam się.