Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Pacta non servanda

Izabela Brodacka Falzmann, 24.06.2017

Przede wszystkim nie obowiązują nas cudze umowy. Przy okrągłym stole komuniści umawiali się z konstruktywną  częścią opozycji, to znaczy wyłonioną z ich własnego grona i zmierzająca do tego samego celu, jakim była zmiana stosunków własnościowych na własną korzyść.  
W szczególności nie obowiązują nas umowy przestępcze albo skierowane przeciwko nam. Czy jeżeli dwóch włamywaczy umawia się, że korzystając z otwartych drzwi wejściowych wspólnie obrabują moje mieszkanie powinnam dopilnować aby te drzwi rzeczywiście pozostały otwarte? Czy wręcz przeciwnie, powinnam starannie zamykać drzwi i wystrzegać się włamywaczy.
Obecna polska totalna opozycja ubolewa nad losem ubeków pozbawionych przez nowe władze części niezwykle wysokich emerytur. „Prawo nie działa wstecz”,  ” Pacta sunt sevanda” pouczają nas domorośli moraliści spod znaku czerwonej gwiazdy. Szybko się jednak okazuje, że ich zdaniem trzeba dotrzymywać tylko niektórych umów. Przede wszystkim tych, które zawarli sami ze sobą no i oczywiście dla nich korzystnych. Ciągłość instytucji państwa, na którą się nieustannie powołują też okazuje się być ciągłością wybiórczą.  Nikt z nich jakoś nie ubolewa nad faktem, że wyrzucany na bruk lokator, który miał bezterminowy przydział lokalu kwaterunkowego doświadcza jednostronnego zerwania umowy zawartej z nim przez państwo polskie przed zmianą ustroju. Dlaczego w przypadku lokatora ciągłość instytucji państwa okazuje się nieistotna natomiast w przypadku funkcjonariuszy bezpieki postuluje się zachowanie w imię tej ciągłości ich przywilejów?
Trzeba rozumieć, że każdy rodzaj stosunków własnościowych i społecznych jest formą umowy, a zmiana tych stosunków złamaniem tej umowy. Postulat naprawienia krzywd wynikających ze złamania historycznych już umów prowadzi najczęściej do następnych krzywd. Nie da się honorować wszystkich umów zawartych od czasów prehistorycznych.  Aborygeni na przykład dopiero w drugiej połowie XX wieku zostali wykreśleni z listy flory i fauny Australii i uznani za ludzi. Niektóre z dzieci Aborygenów porwane i przymusowo resocjalizowane przez białych w domach dziecka w ramach programu „White Australia Policy” uzyskują teraz za swoje krzywdy spore odszkodowania. Nie mamy wątpliwości, że rugowanie Aborygenów z ich terenów, odbieranie im ziemi i domów było krzywdzące. Nie ma jednak prostej możliwości naprawienia tych krzywd. Czy można unieważnić wszystkie umowy prawne zawarte po 1966 roku kiedy uznano Aborygenów za ludzi i czy można oddać im w naturze ich ziemie. Czy zwykły mieszkaniec australijskiego miasteczka powinien się  obawiać, że jego kupiony kilka lat temu w dobrej wierze dom zostanie wydany jakiemuś potomkowi rodzimej rasy australijskiej? A może gorzej, czy jak w Polsce powstaną gangi skupujące od rdzennych Australijczyków  roszczenia i rugujące białych z ich posiadłości.
Podobnie pozbawiani ziemi byli rdzenni mieszkańcy Stanów Zjednoczonych czyli Indianie. Świadomość tego niewiele jest w stanie zmienić. Choć Papież Franciszek podczas niedawnej wizyty w Meksyku powiedział zgodnie z prawdą,  że na przestrzeni wieków ludy indiańskie były w sposób systematyczny i strukturalny wyniszczane i wykluczane z ludzkiej wspólnoty oraz wzywał do rachunku sumienia, praktyczne działania w celu zadośćuczynienia za te winy wydają się być pozbawione sensu. Zwrot w naturze potomkom plemion indiańskich ich historycznych terenów jest po prostu niemożliwy, natomiast odszkodowania, na które rząd Stanów Zjednoczonych przeznaczył spore środki trafiają do późnych wnuków eksterminowanych Indian, najczęściej zdemoralizowanych , rozpitych ludzi marginesu społecznego. Rozpitych i zdemoralizowanych oczywiście nie tylko z własnej winy. Jak wiadomo częścią polityki wyniszczania rdzennych mieszkańców różnych podbijanych terenów było ich rozpijanie i demoralizowanie. Nękani przez alkoholizm oraz przywleczone przez białych najeźdźców choroby Indianie tracili ducha walki i łatwiej dawali się wepchnąć do rezerwatów. Podobną politykę stosował rosyjski zaborca wobec społeczeństwa polskiego. Pomimo, że obecnie władamy sporą częścią polskich ziem, dalekosiężnym skutkiem rosyjskiej polityki demoralizowania społeczeństwa polskiego jest tak zwana mentalność porozbiorowa sprowadzająca się najczęściej (poza nadużywaniem alkoholu) do lekceważenia instytucji państwowych, omijania prawa i braku uczciwości w relacjach handlowych i zawodowych.
Przybysze do Australii, jak wiadomo często przestępcy albo ludzie, którzy delikatnie mówiąc byli persona non grata w swoich krajach, traktowali Aborygenów jak florę i faunę tych terenów. Oligarchowie nomenklaturowego pochodzenia, bardzo często komunistyczni zbrodniarze albo ich potomkowie traktują nas wszystkich jak florę i faunę nadwiślańskich ziem.
Bezwzględna walka polityczna, którą toczą obecnie potomkowie akowców i potomkowie ubeków nie dotyczy wyłącznie imponderabiliów. Wbrew pozorom nie chodzi o uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego, o mechanizm wybierania sędziów czy kadencyjność funkcji  w samorządach. Chodzi przede wszystkim o to żeby ze zrabowanych dóbr i uzyskanych przywilejów komunistyczna grupa interesu nie musiała oddać nawet guzika i żeby trwale ukonstytuowała się jako warstwa uprzywilejowana, uprawniona aby „doić strzyc to bydło” jakim dla byłych komunistycznych aparatczyków, ich progenitury i ich najemnych błaznów, czyli artystów, jest społeczeństwo polskie.
Podobnie jak król Midas, który zamieniał wszystko czego się dotknął w złoto komunistyczny czy postkomunistyczny anty -Midas zamienia wszystko czego się dotknie w guano. Braterstwo, równość i sprawiedliwość w komunistycznym wydaniu oznaczały śmierć milionów ludzi, tortury, prześladowania i nędzę. Sztuka wysoka w postkomunistycznym wydaniu to Jan Paweł II z doczepionym gumowym dildo ( czy jak się to paskudztwo nazywa). Reprywatyzacja w ich wydaniu to dalszy ciąg komunistycznego bezczelnego rabunku naruszającego prawa prawdziwych właścicieli i lokatorów.  
Musimy wreszcie zrozumieć, że  umowy Onych nas nie dotyczą.
Teks drukowany w Warszawskiej Gazecie
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 7946
Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

24.06.2017 10:50

negocjacje potencjalnych ofiar z bandytami prowadza do tego ze bandyta wygrywa. bandyta bedzie rozglaszal ze wg prawa nie jest przestepca(bandyta) ale to wlasnie jego gang ustalil reguly gry zwane w bantustanie prawem i zatrudnil swoich ochroniarzy do jego egzekwowania. krotko mowiac ucziwy gracz nie wygra z szulerem ale zeby go zniszczyc nie musi z nim zasiadac do stolu gry
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 13:34

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na negocjacje potencjalnych

Jeżeli siadamy do gry powinniśmy przynajmniej w przybliżeniu znać jej reguły. Jeżeli chcemy grać  w brydża sportowego nie siadajmy do stolika z pokerzystami. Jeżeli decydujemy się na pokera nie jest miło gdy przekonamy się, że zgodziliśmy się na grę w salonowca i to my obrywamy nie wiedząc w dodatku kto nas bije. Wydaje mi się, że duża część opozycji nie wiedziała co robi siadając do kanciastego stołu niesłusznie zwanego okrągłym. Przede wszystkim nie wiedziała, że karty zostały rozdane pod stołem  i że część ich drużyny faktycznie gra po stronie przeciwnika.
Jabe

Jabe

24.06.2017 10:53

Jest coś takiego jak Komisja Trójstronna (obecnie jakoś przepudrowana). Celem tego wynalazku jest „prowadzenie dialogu społecznego”. Rządy bardzo chętnie powołują się na wyniki takiego „dialogu”. Pracownicy bądź pracodawcy dowiadują się z telewizora, że się na coś zgodzili. Doszło do zawarcia porozumienia i morda w kubeł. A przecież, o tym, kto kogo reprezentuje decyduje rząd, nie rzekomo reprezentowani. Jednak istnienie tego potworka nie jest kwestionowane (przynajmniej partie wysokoprocentowe nie kwestionują). Z okrągłym stołem było tak samo – dawał legitymizację i służył do uciszania. Nie było przy nim miejsca dla tych, którzy chcieliby pozory kwestionować.
Co do reprywatyzacji, to na inną niż w ich wydaniu się nie zanosi. Nie przeprowadzono sprawy jak należy i nie ma takiego planu. Sytuacja reprywatyzacji jest lustrzanym odbiciem sprawy lustracji. Jedynie wówczas słusznemu środowisku Gazety Wyborczej podobała się lustracja, pod warunkiem, że nie będzie „dzika”. Tak się jednak składało, że każda zaproponowana była dzika.
Bezwzględna walka polityczna nie jest, Łaskawa Pani, pomiędzy potomkami akowców, a potomkami ubeków. Owszem, chodzi o przywileje, o pieniądze, o władzę. A etykietki są tylko środkiem użytym w walce o wpływy.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 13:41

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Jest coś takiego jak Komisja

Ja nie mówię o etykietkach ( choć faktycznie są one obrotowe, czyli przydatne dla obu stron jako chwyt erystyczny ) lecz o faktach. Spróbuję szerzej się wytłumaczyć w następnym tekście. Zawsze o przywileje, władzę czy pieniądze toczy się walka. Mój opis to próba zgrubnej systematyki. To trochę tak jak świat przyrody dzielimy z grubsza na świat  organizmów żywych i świat nieożywiony. Potem na organizmy roślinne i zwierzęce. Potrzebne są ścisłe  definicje ale i tak część organizmów wymyka się tej systematyce.
Domyślny avatar

cyborg59

24.06.2017 12:01

Profesor Górski  na stwierdzenie: „Prawo nie działa wstecz”  jako tłumaczenie  ” Pacta sunt sevanda” reagował prośbą o indeks. Trzymając indeks, wyjaśniał : prawo (karne) zawsze działa wstecz, osądzając czyny już dokonane - wyjątkiem jest "usiłowanie obalenia władzy przemocą" . Tu karane jest tylko "usiłowanie", bo gdy obalenie się uda - obalacze w sposób oczywisty pozostaną bezkarni. Przestępstwo musi być przestępstwem w czasie jego popełniania! Nie można "wstecznie"  jakiegoś czynu dokonanego nazwać przestępstwem i karać zań. Potem profesor wręczał indeks studentowi. Po czterdziestu latach pamięta się taki wykład !  Prawo rzymskie bardzo łatwo i skutecznie rozwiązywało oszukańcze, nieuczciwe umowy. Obowiązywała zasada, że nikt nie musi tracić, choć zyski nie muszą być obustronne.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 14:02

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Profesor Górski  na

Pozostaje problem czy odebranie przywilejów jest karą w sensie prawnym. W zaprzyjaźnionej wsi nadjeziornej rolnicy przypomnieli sobie że w " pańskich " czasach ich rodziny miały serwituty dotyczące połowu ryb i wypasania bydła. Teraz chcieliby odzyskać swoje przywileje. Tymczasem tereny zostały dawno sprywatyzowane, dawni właściciele uciekli przed sowietami, gminy rozsprzedały ziemie po pegeerach, ryby łowi jakaś spółdzielnia rybacka i karty wydaje związek wędkarski. Przecież nie są w stanie cofnąć umów międzynarodowych a III RP nie jest zobowiązana wnikać w ich relacje z niemieckimi właścicielami.
jazgdyni

jazgdyni

24.06.2017 14:50

Opierając się na greckim panta rhei wszystkie umowy są tworami tymczasowymi i wygasają, gdy zabraknie jednej ze stron umawiających się. Bzdurą jest oświadczanie, że ważna i wieczna jest jakakolwiek umowa, na przykład między Polską, a UE. To była umowa między UE reprezentowaną przez konkretnego komisarza i konkretny rząd sprawujący władzę. Były to umowy "w imieniu" Polski. Aby zachować ciągłość, umowa musi być odnawiana i renegocjowana. Takie są cywilizacyjne metody. Świństwem na przykład jest przenoszenie umownych zobowiązań zmarłej osoby na ewentualnych spadkobierców. Nawet umowę małżeńską można rozwiązać rozwodem. I wcale obie strony nie muszą się zgadzać.
Umowy to elementy konkretnej cywilizacji i konkretnego społeczeństwa. We wielu krajach kupno konia jest zatwierdzone uściskiem dłoni. Ma taką samą moc, jak pięciostronnicowy akt notarialny. Poza tym istnieje skuteczność umowy. Co z tego, że jest, jak nie można jej wykonać.
A tak na koniec - w co drugim tekście walczę o uznanie nadrzędności sprawiedliwości nad literą prawa. Póki nie będzie sprawiedliwie, to wszystkie prawa można o kant d. potłuc.
Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 17:10

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Opierając się na greckim

Ja też serdecznie pozdrawiam. Masz rację - czy obowiązują nas na przykład obietnice pani Kopacz? Nie przypisując jej nawet zlej woli, może po prostu zabrakło jej rozumu. Najlepszym przykładem zdrowego stosunku do umów jest Brexit. To jak rozwód sprawa przykra lecz się zdarza gdy związek nie wytrzymuje próby czasu i nie spełnia oczekiwań przynajmniej jednej ze stron.
Mikołaj Kwibuzda

Mikołaj Kwibuzda

24.06.2017 17:35

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Ja też serdecznie pozdrawiam.

Przed rewolucją francuską i wprowadzonymi przez nią zwyczajami prawnymi każdy kolejny władca - także w Polsce - zasiadłszy na tronie zatwierdzał przywileje i prawa wydane przez poprzedników - inaczej nie miały mocy. To dawało naturalną możliwość usunięcia jawnych krzywd, pomyłek, przywilejów uzyskanych pod wpływem doraźnych przewag itd. Niestety, w momencie, kiedy źródłem władzy przestał być Boży pomazaniec, a stał się lud ("ustami swych przedstawicieli", że odwołam się do starego dowcipu), ten wentyl bezpieczeństwa znikł. Niewykluczone, że tu właśnie można upatrywać źródła supremacji "szczegolnej kasty", która jest przecież zjawiskiem powszechnym, w Polsce tylko doprowadzonym do samoośmieszenia.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 20:19

Dodane przez Mikołaj Kwibuzda w odpowiedzi na Przed rewolucją francuską

Aby ludzie szanowali prawo obdarzyło się prawników właściwie władzą absolutną. Wyrok jest wydawany niezależnie, wyroków nie wolno ( nie wypada) komentować, sędziowie mają immunitet chroniący ich osobiście przed prawem. Jeżeli sąd zdecyduje się oddać mieszkanie Nowaka Kowalskiemu Nowak musi się z tym pogodzić.Oczywiście są instancje odwoławcze ale jak funkcjonują wie każdy kto miał do czynienia z prawem.W USA sędziowie są wybieralni i to jest jakieś rozwiązanie. Niezależność sędziów jest fikcją, gdyż są zależni od układów nie koniecznie klarownych. Coś musi się zmienić inaczej praca w palestrze zamiast nobilitować będzie pogardzana, jak praca hycla.
michnikuremek

michnikuremek

24.06.2017 15:03

Co nas obchodzą umowy zawarte przy okrągłym stole pomiędzy komunistycznymi bandytami a ich agenturą? Dziwię się, że np.  taki mądry człowiek jak Stanisław Michalkiewicz uważa inaczej....
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 17:29

Dodane przez michnikuremek w odpowiedzi na Co nas obchodzą umowy zawarte

Tak czy owak w cywilizowanym systemie prawnym nieważne są umowy zawarte pod przymusem i wykorzystujące słabość intelektualną jednej ze stron. Na przykład jeżeli gangster zmusił kogoś pod pistoletem do przepisania mu majątku nie uzyska pomocy prawa w realizacji tej umowy. Podobnie gdy ktoś wykorzysta osobę niedorozwiniętą lub chorą psychicznie. Nawet małżeństwo zawarte w kościele może zostać unieważnione gdy jedna ze stron nie jest poinformowana o chorobie psychicznej drugiej.O stopniu degrengolady polskiego systemu prawnego świadczy fakt, że jakikolwiek sąd honorował sprzedaż kamienicy za 50 złotych przez osobę  z demencją i że złodzieje odbierali taką kamienicę w majestacie prawa.
Domyślny avatar

zbieracz śmieci

24.06.2017 17:33

Pani Izabelo ,kocham Panią za proste wyjaśnienie spraw prostych bez pisania wielotomowych dzieł !Pozdrowienia.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

24.06.2017 20:20

Dodane przez zbieracz śmieci w odpowiedzi na Pani Izabelo ,kocham Panią za

Ja też serdecznie Pana pozdrawiam.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

27.06.2017 10:29

"Przede wszystkim nie obowiązują nas cudze umowy"
Proponuję to zadedykować mieszkańcom Lubuskiego, Pomorza Zachodniego i Dolnego Śląska, zachwyceni będą.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,072
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności