Mieliśmy ich pełno wczoraj [2.06.2017] w TVP. Dziś natomiast na pierwszej stronie "Gazety Polskiej Codziennie" mamy wielki napis "190:0! Wielki sukces polskiej dyplomacji". Na stronie internetowej "GPC" (TUTAJ} czytamy:
"W piątek Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przeprowadziło wybory na pięciu niestałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ-etu na lata 2018–2019. Polska była jedynym kandydatem na to stanowisko z regionu Europy Wschodniej. – Warszawa może być wiodącym głosem polityki europejskiej na salonach światowej dyplomacji – mówi „Codziennej” dr hab. Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Do wyścigu o członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa stanęło pięć krajów. Oprócz Polski, reprezentującej grupę Europy Wschodniej (EEG), o stanowisko to zabiegały Kuwejt (grupa Azji i Pacyfiku), Peru (grupa państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów) oraz Wybrzeże Kości Słoniowej i Gwinea Równikowa (grupa afrykańska). Jednocześnie przeprowadzono wybory uzupełniające w grupie państw Europy Zachodniej, której kandydatem była Holandia.Aby uzyskać członkostwo w jednym z sześciu organów głównych ONZ-etu, kandydaci muszą zdobyć przynajmniej dwie trzecie głosów spośród 193 przedstawicieli Zgromadzenia Ogólnego ONZ-etu. Jeśli kraj ubiegający się o status członka nie zdobędzie wymaganej liczby głosów, procedura może zostać to powtórzona, a w ostateczności konieczne może być przedstawienie innej kandydatury.".
Autor: Joanna Kowalkowska
Z portalu Onet.pl {TUTAJ} dowiadujemy się iż:
"W skład Rady Bezpieczeństwa ONZ wchodzi 15 państw, w tym pięciu stałych członków, są to: Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja. Pozostali wybierani są na dwuletnią kadencję, po pięć państw każdego roku. Niestałych członków RB ONZ wybiera się zgodnie z tzw. kluczem regionalnym. Zgodnie z nim zawsze pięć miejsc przypada państwom z Afryki oraz Azji, dwa - z Ameryki Łacińskiej, jedno - z Europy Wschodniej oraz dwa miejsca - z Europy Zachodniej.
Kandydaci starający się o niestałe członkostwo w RB musieli zdobyć poparcie dwóch trzecich państw należących do Zgromadzenia Ogólnego i uczestniczących w wyborach.
Od czasu, gdy w grudniu 2016 r. z ubiegania się o miejsce w Radzie zrezygnowała Bułgaria, Polska była jedynym kandydatem z grupy państw Europy Wschodniej, której tradycyjnie przypada jedno z dziesięciu miejsc w Radzie.".
Widać więc, iż na jedno miejsce przypadał tu jeden konkretny kandydat, a problem polegał tylko na tym by zdobyć dla niego poparcie co najmniej 129 państw. Polska zdobyła aż 190 głosów [dwa kraje się wstrzymały]. Jest to niewątpliwie pewien sukces, lecz nie powinniśmy go przeceniać i zbytnio się nadymać. Można bowiem podzielić los ekipy Tuska, która zrobiła propagandowy show wokół tzw. prezydencji Polski w UE i potężnie się ośmieszyła, gdyż to jest stanowisko przyznawane automatycznie z rozdzielnika. Niestałe członkostwo w RB stworzy polskiej dyplomacji dodatkowe pole do działania, ale samo w sobie nie wpłynie na międzynarodową pozycje Polski.
Aby się o tym przekonać, zobaczmy jacy będą niestali członkowie RB w dniu 1 stycznia 2018 r. Jeszcze rok kadencji pozostanie Etiopii, Boliwii, Kazachstanowi, Holandii oraz Szwecji, a dwa lata - Polsce, Gwinei Równikowej, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Peru i Kuwejtowi. Swoje kadencje zakończą zaś Ukraina, Egipt, Urugwaj, Senegal i Japonia. Włochy "odstąpiły" połowę swej kadencji Holandii. Nie wydaje się, by pełnienie funkcji niestałego członka RB przez dwa lata poprawiło wyraźnie międzynarodową pozycję Senegalu czy Ukrainy. Z Polską będzie zapewne tak samo.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4578
Propaganda jest normalna czescia (po angielsku powiedziałoby się part and parcel) prowadzenia polityki, a w sytuacji PiS-u - otoczonego przez wrogie mu media - jest wręcz czynnikiem kluczowym.
Problemem nie jest propaganda; to bylby całkowity nonsens i polityka na poziomie piaskownicy. Problemem jest strategia, do której potem dopiero się dopasowuje propagandowe informacje. A strategia według mnie niestety w PiS-ie szwankuje. Zreszta zaraz zobaczę, co tam blogerzy-politycy PiS-u znow powypisywali na NB, bo może znowu ich trzeba lekko sprowadzić na ziemie :)
Ja pisałem o czyms innym. Nie ma czegos takiego jak nieumiejetna propaganda. To pojecie zupełnie nielogiczne. Jeśli prowadzi się strategie w konkretnym kierunku i informacja potwierdza ten kierunek to się ją naglasnia, i nie ma w tym momencie znaczenia, ze Gwinea Rownikowa uzyskala niewiele mniej glosow. Wiec jeśli Pani ma obawy co do skuteczności - bo już tak naprawdę nie wiem o co Pani chodzi - to sa one zupełnie bezpodstawne.
Problem jest zupełnie inny. PiS nie jest atakowany na arenie globalnej, tylko w UE. PiS probuje się legitymizować w polityce zagranicznej poprzez polityke pozaeuropejska i to jest blad, bo koniec koncow polityka europejska będzie decydujaca dla polskiego wyborcy. PiS zle rozgrywa tę partie pod tym wlasnie względem, a mowiac jeszcze inaczej - ucieka od problemu europejskiego od którego nie da się uciec - kiedyś w końcu będzie się z nim trzeba zmierzyć.
Wedlug mnie osobiście nie da się na dluzsza mete prowadzic starcia z Tuskiem i reszta tego unijnego towarzystwa, bo nie mamy zadnego sojusznika. Takie Wegry niby znajduja się w podobnej sytuacji do nas, a nie poparly nas przy wyborze Tuska. Tusk i jego unijni poplecznicy to sa zbyt duże misie, żeby ich ignorować lub isc z nimi na starcie czolowe. Trzeba się z nimi jakos dogadać. Albo znaleźć w strukturach unijnych jakichś sojusznikow.