Ostatnio lobby narkotykowe próbuje wmówić ludziom, że marihuana może cofnąć raka. Nie zawahało się ono wykorzystać w swej kampanii żonę śp. Tomasza Kality (były rzecznik SLD), zmarłego niedawno na raka mózgu. Pani Kalita powtarza te kłamstwa, jestem absolutnie przekonany, nieświadomie.
W wielu krajach marihuana i ekstrakty na jej bazie, w tym rzeczony olejek, są legalne. W żadnym z tych krajów olejku z marihuany (i w innych postaciach) nie podaje się chorym na raka, bo takiego leczniczego działania on nie wykazuje. To są fakty naukowe, a wszystko inne jest oszustwem. Olejek ten - tu mogę potwierdzić - w początkowym stadium choroby może łagodzić bóle, ale w późniejszym etapie jest zbyt słaby, nieskuteczny. Skąd to wiem? Od osoby bliskiej, która zachorowała na o wiele agresywniejszą formę raka, niż śp. Kalita i podczas pracy za granicą, na początkowym etapie leczenia, także z tego korzystała. Co prawda, półlegalnie. A rak postępował ... i postępował, tak, jak w przypadku wszystkich innych chorych. Oprócz tego pełne leczenie szpitalne, które przedłuża życie ... ale to nie temat tego artykułu.
Osoby, które chcą robić biznes na śmierci i nieszczęściu nazywa się, potocznie, hienami cmentarnymi. Nie uszanują one spokoju śp. Tomasza Kality, ani pogrążonej w żałobie jego rodziny. Temat marihuany poruszałem kilka razy, np.:
1) http://naszeblogi.pl/38818-test-marihuany-jak-rozpoznac-nieudolnego-polityka
2) http://naszeblogi.pl/38509-marihuana-nie-jest-miekkim-narkotykiem-wbrew-klamstwom
Pewne osoby nie cofną się przed niczym, byleby zrobić majątek. Tragedia ludzka nie ma znaczenia. Chcą młodym ludziom wciskać na imprezach "marychę", a gdy się odeń uzależnią, twardsze narkotyki.
PiS-ie, blokuj marihuanę, a jeśli już olejek z marihuany, to tylko w szpitalu, jako środek przeciwbólowy. Każdy narkotyk systematycznie niszczy człowieka, więc jedynie osoby w nieuleczalnym, agresywnym stadium mogłyby go zażywać w zamiast morfiny. Ten narkotyk (marycha) niszczy człowieka i tu nie ma drogi w drugą stronę. Ten narkotyk nie leczy z nowotworu, tylko zabija leczonego i to jest potwierdzone naukowo.
Piotr Solis
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7899
Pański wpis i zawarte w nim twierdzenia pozostawia niewiele pola na dyskusję, jednocześnie narzuca agresywny styl polemiki, bliski hejtowaniu. W tym i we wcześniejszych postach nie podaje Pan źródeł naukowych, cytuje Pan pojedyncze osoby, które niekoniecznie opisują prawdziwe skutki, niekoniecznie ze złej woli. Nie wiem w jakim stopniu mam rację wierząc, a raczej przyjmując do wiadomości, że konopie leczą (oczywiście nie wszystkich i nie wszystkie choroby, to nie jest panaceum, bo nie jest nim też żaden lek), ale staram się zdobyć maksimum dostępnej wiedzy. Jeszcze niedawno moje poglądy na temat "zioła" były bliskie pańskim. Dziś uważam, że byłem ignorantem, pogląd, że marihuana to zło wcielone został mi narzucony przez jedynie słuszne media i polityków, nie poszerzałem swojej wiedzy (trochę nie było jak, brak "wujka Gugle"), jednocześnie podkreślę, że wynikające z tekstu rozszerzenie mojej niewiedzy na Pana jest pozorne.Wierzę, że Pański pogląd wynika z wiedzy, niemniej prosiłbym o podanie źródeł, abym i ja mógł z nich skorzystać. Wtedy podejmiemy mam nadzieję merytoryczną dyskusję dyskusję. W tej chwili obrzucanie inwektywami osób o pozytywnym spojrzeniu na konopie, natychmiast rodzi podejrzenie o sprzyjaniu lobby farmaceutycznemu.
Pański emocjonalny wpis w większości dotyczy leczenia raka olejkiem zawierającym kannabinoidy, i twierdzeniu, że marihuana nie leczy raka, jest narkotykiem i ma być zakazana (plus epitety). Wg mojej wiedzy, staram się korzystać ze źródeł w miarę (co najmniej) wiarygodnych, jeśli jest w nich tylko 10 % prawdy to konopie indyjskie są CUDOWNĄ ROŚLINĄ.
Panie Piotrze, wymieniamy argumenty (i ich pochodzenie).
1. SATIVEX https://pl.wikipedia.org…
Pozdrawiam
Postawa Autora bardzo przypomina zachowanie "nie, bo nie". Dzięki temu często wykorzystanie marihuany wpada w paragraf 22. Jest zakazana/nie można jej używać, bo nie ma badań potwierdzających jej działanie lecznicze. A badań nie ma, bo jest zakazana. Kurtyna...
Co do potencjalnego pozytywnego efektu stosowanie marihuany, to polecam poczytać sobie o zawierającej śladową ilość THC odmianie "Pajęczyna Charlotty". Dla angielskojęzycznych daję linka https://en.wikipedia.org/wiki/Charlotte%27s_web_(cannabis)
P.S.
Tak pro forma - nie jestem za szeroką dostępnością marihuany w wersji "rekreacyjnej". Tu granice powinny być ściśle określone (odpowiedni wiek, moc THC, itd.) z bardzo ostrożnym podejściem do ich poszerzania. Natomiast uważam, że nie można zamykać oczu na ewentualne zastosowanie w medycynie.
Spodziewałem się tego typu komentarzy ze strony zwolenników i miałem rację. Ci zwolennicy chętnie powołują się na słowa śp. Marka Kotańskiego z początków jego działalności, ale zmianę przez niego poglądów o 180 stopni pod koniec życia, przemilczają zupełnie i co gorsza, świadomie. Cóż, Monar zajmował się osobami uzależnionymi i doświadczenia pracy z tymi osobami uświadomiły Kotańskiemu, jaka jest prawda. Czyż nie marzy się co niektórym robienie biznesu na nieszczęściu innych?
Zwolennicy marihuany, nie kłamcie! Prohibicja, naczytaliście się podręczników, naoglądaliście filmów, a i tak nie rozumiecie o co chodzi. Przede wszystkim od picia wódki, po jednym zażyciu/wypiciu, jak i po setnym, nie stajesz się uzależnionym. To proces rozciągnięty w czasie. Po narkotykach tak się staje już po pierwszym zażyciu, stąd takie przeciwdziałanie.
Uprzedzając ewentualny komentarz "brak czasu" proszę spojrzeć na drugi film od 2.45 do 5.05 i od 9.05 do 11.10 (to tylko, a może AŻ cztery i pół minuty).
Proszę także o zapoznanie się z drogą krzyżową doktora Marka Bachańskiego i jego pacjentów.
Uprzedzam na wszelki wypadek, aby nie porównywał nas Pan do Palikota, bo jego podłe wypowiedzi wobec śp Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława Kaczyńskiego przekroczyły wszelkie granice. (na wszelki wypadek, sic!)
Co do krytykowanego przez pana cytatu to syntetyczne narkotyki zwane popularnie "dopalaczami" (również te do palenia na wzór trawki), dają czasem efekty wobec których lekarze tzw. ostrego dyżuru bywają bezradni. Nie wiedzą jak człowieka ratować, bo nie wiedzą co w zasadzie przyjął (vide: przypadek dopalacza, jeśli dobrze pamiętam nazwę , "Mocarz"). Co do legalizacji dragów to proszę nie argumentować, że to ograniczy ich zażywanie przez młodzież. Po prostu będzie tak jak teraz z alkoholem. Jak sprzedawca jest praworządny lub boi się stracić koncesje to nastolatek/nastolatka odpala działkę żulowi spod sklepu... i wszyscy zadowoleni.
P.S.: Nie za bardzo natomiast rozumiem logikę wypowiedzi Jana11. Podaje on linka do informacji o leku, który nie leczy samej choroby jaką jest stwardnienie rozsiane ale działa przeciwbólowo i przeciw-spastycznie. Podana jest też informacja o efektach ubocznych oraz ograniczeniach metodologicznych badań nad lekiem. Skąd wniosek o jego "cudowności". Stawiam na egzaltację.
Dla głodnych wiedzy:
http://www.ptzn.org.pl/i…
Ma Pan do wyboru, albo dealerzy będą rozprowadzać coraz to nowe produkty bez kontroli, albo zostaną usunięci na margines przez konkurencję ze strony cienkiego ziółka w kiosku. Tego się przestępcy boją. Autor dla nich pracuje, jestem absolutnie przekonany, nieświadomie.