Upadek cywilizacji. Naszej cywilizacji. Czy do tego dojdzie?
Jakże nam brak świętego Jana Pawła II. Przy nim czułbym się pewniej.
Nie raz kierował jego działaniami Archanioł Michał, a nawet sam Pan Jezus wypędzający handlarzy ze świątyni. On by nas bronił do upadłego. W imię Boga.
Gdy nic nie nastąpi, gdy wreszcie ludzie Europy się nie wściekną i nie przepędzą tego diabelskiego nasienia lewactwa, kryptokomunistów i neoliberałów, to grozi nam, że zostaniemy samotną wyspą i Polskę otoczy islam. Niemiła perspektywa.
Niemiecka Kolonia to miasto, które w chrześcijaństwie odegrało wielką rolę. Katedra w tym mieście, ze swoją stupięćdziesięciometrową wieżą, na której jest dwanaście dzwonów, jeszcze w 1884 roku była najwyższą budowlą na świecie.
Ku chwale Pana.
Aż przyszli innowiercy. Właściwie to miękkie, zniewieściałe społeczeństwo chętnie ich wpuściło. Wybudowali największy meczet w Europie. Zwieńczeniem budowli miał być minaret wyższy od wieży Kolońskiej Katedry. By bardziej chwalić ich boga.
A pod katedrą jego wyznawcy w noc sylwestrową atakowali, napastowali i upokarzali nasze kobiety. Władze milczały...
Wiara w Jezusa Chrystusa stworzyła potężną cywilizację chrześcijańską. To jedna z nielicznych cywilizacji opartej na dominacji dobra, moralności i dążeniu do sprawiedliwości. Nie ma takiego myśliciela, który jej wartości mógłby, a nawet chciałby podważyć.
Cywilizacja ta prowadziła do ciągłego samodoskonalenia się intelektualnego i kulturalnego.
Dała nam ten świat, który mamy wokół siebie.
Próbowano ją zniszczyć, czy to Rewolucją Francuską, nazistami Hitlera i bolszewikami Lenina i Stalina, ale nie dano rady. Czy brukselskim lewakom w końcu uda się to, czego nie zdołali dokonać krwawi poprzednicy, zabijając przy okazji miliony ludzi?
Islam został wymyślony dla zupełnie innych ludzi. To cywilizacja koczowniczych Beduinów i dzikich hord mongolskich. Społeczności mało co wytwarzających i wolących łupić i zagarniać, co inni wytworzyli. Mają to nawet zalecone w swojej świętej księdze.
Podczas gdy nauki chrześcijańskie koncentrują się na rozwoju duchowym człowieka, to księgi islamu są regulaminami codziennego życia. To możesz jeść, a tego ci nie wolno. Kobieta zawsze jest czymś niższym od ciebie i możesz mieć tyle kobiet na raz ile tylko zapragniesz i zdołasz zgromadzić. Prawa ręka służy do tego, a lewa do tamtego. I tak dalej. Wszystkie aspekty życia, od urodzenia, aż do śmierci i od rana do wieczora precyzyjnie uregulowane. I jeśli urodziłeś się muzułmaninem, albo nim się stałeś, to nie ma już odwrotu. Z islamu nigdy nie można się wypisać. Gdybyś próbował, to można ciebie zabić.
A ku chwale swego boga będziesz pięć razy dziennie bił pokłony głową do ziemi...
Takie zagrożenie jest całkiem realne i nie jestem w stanie zrozumieć ludzi z naszej cywilizacji, godzących się świadomie na taki scenariusz. O co w tym wszystkim chodzi? Cóż takiego złego jest w chrześcijaństwie, że ktoś odczuwa taką opresję, by zwrócić się w kierunku islamu. Dla mnie to oznaka obłędu.
Wagę konieczności nieustannego przeciwstawiania się islamowi bardzo dobrze rozumieli nasi przodkowie. Tysiąc lat temu, gdy sułtan Saladyn rozszerzał kalifat na terytorium Hiszpanii, mając już całą Andaluzję, krzyżowcy zbrojnie postanowili bronić chrześcijaństwa. I obronili.
Potem my, Polacy, niewiele lat później, pod Legnicą broniliśmy się przed najazdem Mongołów, nazwanych wówczas Tatarami, czyli "z piekła rodem".
No i wreszcie Odsiecz Wiedeńska, którą nasz Jan III Sobieski obronił chrześcijańską Europę przed tureckim islamem.
Widać wyraźnie, że sytuacja najazdu islamu na chrześcijaństwo regularnie się powtarza. Do tychczas dawaliśmy odpór. A dzisiaj mamy się poddać?
Nie zapominajmy, że dla muzułmanów zawsze jesteśmy wrogami. Niewiernymi – kafirami. Zgodnie ze swymi świętymi księgami mają nas zniszczyć, opanować nasze ziemie i zabrać nasz dobytek. To ich święta powinność.
Durnie i naiwniacy, jakich sporo po II WŚ, ubzdurali sobie, że uda się wyznawców islamu zasymilować i żyć z nimi w pokoju i wspólnocie.
Jak to się udało można zobaczyć już 80 km od polskiej granicy, odwiedzając dzielnice Berlina - Neukölln, Kreuzberg, Wedding i Moabit.
Ponad pół wieku "asymilacji" i nic z tego. Multi – kulti w wydaniu hard.
Jak miliony rodaków, praktycznie wszyscy, za wyjątkiem garstki zidiociałych lewaków i agentów obcych służb, chcemy mieć zawsze swoją Wielkanoc, swoje Boże Narodzenie, Trzech Króli i Boże Ciało.
Już nie wrócimy do pogaństwa, ani nie przyjmiemy innej religii.
Utożsamiamy się tylko z jedną, jakby specjalnie dla nas Chrystus umarł na krzyżu, a następnie zmartwychwstał.
A Ramadan nigdy nie zastąpi naszego Postu.
.
Wesołych i pogodnych Świąt :-))
Miło z Panem się spierać.
Za ten tekst dostałem 24-godzinnego bana na pejsbuku. :D :D
trzeba już mówić:
"... na zachodzie już pozamiatane"
i zacząć systematycznie, planowo budować mury i kopać fosy na .... "zachodniej granicy"
To, że nie doszło do przyjęcia nawet kilkunastu tysięcy muzułmanów za rządów PO i PSL a reprezentujących ich przez znaną kłamczuchę i zdrajczynie Grupy Wyszehradzkiej Kopacz i wyjątkowo "bystrą" Minister T. Piotrowską, to chyba robota Sobieskiego z zaświatów.
A więc świętujmy spokojnie i cieszmy się znartwachwstaniem Chrystusa.
Wesołego Alleluja !
Pogodzę was, bo niebieski krzyż na białym tle jest krzyżem Świętego Michała. I miał znaczenie w walce z islamem.
http://www.crwflags.com/fotw/flags/rel-sain.html#michael
Nie raz kierował jego działaniami Archanioł Michał, a nawet sam Pan Jezus wypędzający handlarzy ze świątyni. On by nas bronił do upadłego. W imię Boga..."
-------------------------------------------------
Pamięta Pan? Pamiętacie Państwo jeszcze? - vide: https://www.youtube.com/…
Panie Januszu!
Będę o Panu i tych, których Pan lubi myślał serdecznie i ciepło przez te Święta, które choć powinny być radosne to w przyszłościowej perspektywie nie dają specjalnych powodów do radości.
Alleluja!
Krzysztof Pasierbiewicz
Nie, nie czas na pesymizm. Jak łatwo się relatywizuje. Dopiero co, po długim okresie upokorzenia, zdobyliśmy władzę i wbrew medialnej rzeczywistości realizujemy program prawie zgodnie z planem, A, że jest to organizm żywy i dynamiczny, to czasem różnie to idzie. Fakt, byłoby znacznie lepiej, gdyby było więcej mechanizmów kontrolnych.
Lecz mam nadzieję, że i na to przyjdzie czas. A my co? Dalej róbmy swoje.
Serdeczności
Jak się otrzymuje taką odpowiedź, jak Pańska, to serce rośnie. Każdy z nas jest potrzebny i świadczy o tym, że zdrowy rdzeń narodu ma się dobrze i nigdy nie zamierza się poddać.
Święta zimne, ale radosne. I na prawdę mamy z czego się cieszyć.
Radosnego Alleluja!