Można dyskutować, czy nieudolne rządzenie kwalifikuje się do osądzenia i w rezultacie do posadzenia w więzieniu oraz pozbawienia wszelkiego majątku. Co innego rzeczywiste szkody wyrządzone Polsce i Polakom, co nosi miano sabotażu.
Rządy PO-PSL zadłużyły Polskę pół biliona (500000 mln.) PLN nowych długów, do czego należy doliczyć „kradzież” OFE oraz „kradzież” FRD, co daje ok. 0,8 bln. PLN faktycznych długów. Szerzej opisałem to w artykule: http://naszeblogi.pl/55059-kopacz-zadluzy-w-tym-roku-skarb-panstwa-na-ponad-100-mldpln. Można dyskutować, czy to kwalifikuje Donalda T. i Vincenta R. do kryminału. Pozostaje jeden szczegół, który na 100% ich tam zaprowadzi, ale po kolei, przedstawię materiał dowodowy.
Sięgnijmy do Biuletynu Statystycznego GUS nr 5/2016, do Tablica 26, komórka C15, gdzie widzimy dług na koniec 2015 r. (dane w ujęciu kwartalnym). Natomiast w Tablica.1 (część 5), w komórce AG48 znajdziemy kurs EUR/PLN = 4,2905 PLN (liczby dla 100 EUR). Powyższy Biuletyn można pobrać ze struny GUS: http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/inne-opracowania/informacje-o-sytuacji-spoleczno-gospodarczej/biuletyn-statystyczny-nr-52016,4,52.html .
Gdy PiS oddawał władzę w 2007r., ok. 30% zadłużenia było w walutach oraz 70% w PLN. Gdy Rostowski oddawał władzę, zadłużenie w walutach wynosiło ok. 70%, a w PLN 30%, a więc dokładnie na odwrót. Wystarczy zadłużenie z Tablica 26, komórka C15 raz pomnożyć przez 30%, a raz przez 70%, z czego otrzymamy dwie wartości. Gdyby zadłużenie w walutach było na poziomie 30%, to tzw. dodatkowa ekspozycja walutowa (ryzyko kursowe) byłoby wyższa o ok. 351 mld. PLN niższe. Na BREXIT ani PO-PSL, ani PiS nie miały wpływu, więc zmiana kursu walutowego, np. do 4,42 PLN jest zmienną niezależną.
Otrzymaną kwotę dzielimy przez kurs EUR/PLN z grudnia 2015r. I następnie mnożymy przez kurs 4,42 (poziom po BREXIT-cie). To nie koniec wyliczanki, bo od otrzymanej kwoty należy odjąć kwotę dodatkowego zadłużenia sprzed zmiany kursu. W wyniku tego otrzymamy ok 11 mld. PLN dodatkowego długu, co jest konsekwencją podniesienia poziomu zadłużenia w walutach z 30% za PiS-u do 70% za Rostowskiego i Tuska.
Tusk, Rostowski, Pawlak oraz ferajna z PO-PSL odpowiadają za jeszcze większe zadłużenie Polski, rzekomo z winy światowego kryzysu po upadku Lehman Brothers (w skrócie LB). Tu pomocny okaże się ww. Biuletyn Statystyczny GUS, opisujący poszczególne kategorie dochodów budżetowych (trzeba sięgnąć do zasobów archiwalnych, albo pofatygować się, np. do czytelni Urz. Stat.). Bez problemu zauważymy, że załamanie polskiego budżetu nastąpiło wcześniej od upadku LB. Jeśli w bibliotece zajrzymy do archiwalnych egzemplarzy GW, Rzeczpospolitej, albo innych gazet, to zauważymy mnóstwo publikacji, jak wyżej wspomniane persony zachwalają korzyści z silnego PLN dla gospodarki.
Takie wypowiedzi napędziły spekulację typu carry trade (por. https://pl.wikipedia.org…). W wielu przedsiębiorstwach nastawionych na eksport, strata z II kwartału 2008 r. praktycznie „wyzerowała” zyski z I kwartału, co widać w ww. danych GUS. Co więcej, w reakcji na to wiele przedsiębiorstw planowało redukcje zatrudnienia rzędu ok. 20-30%. Jeśli te redukcje miałyby zacząć się od 01.01.2009 r., to zgodnie z przepisami prawa pracy wypowiedzenia umów o pracę musiałyby zostać wręczone do 30.09.2009 r. Lato było bardzo gorące, a pomimo tego przed komputerem spędzałem całe dni i noce, z weekendami włącznie.
W internecie, w głównych mediach, była bardzo ścisła cenzura i praktycznie nie było możliwości publikacji kolejnego komentarza pod tym samym nickiem. Do tego dochodziły niezliczone tłumy tzw. lemingów. Z przymusu publikowałem więc co chwilę pod nowymi nickami, czym sam jeden stworzyłem „tłum”. W miarę czasu do mojej krytyki zaczęli przyłączać się coraz bardziej znani publicyści. Załamanie spekulacji, wbrew wysiłkom Donalda T., Vincenta R., Waldemara P. oraz ferajny nastąpiło w drugiej dekadzie sierpnia, a więc w ostatnim momencie. Gdybym wtedy nie osiągnął sukcesu, to przez rynek pracy przetoczyłoby się coś na kształt lawiny śnieżnej, a początkowe plany 20-30% redukcji zatrudnienia mogłyby ulec zwiększeniu. Udało się i zwolnienia zostały zastopowane. Szerzej pisałem na ten temat w artykule: http://naszeblogi.pl/37311-moglem-uratowac-sp-prezydenta-kaczynskiego. Tu szkoda wyrządzona Polsce wynosi min. 200 mld. PLN.
Jeśli PiS nie postawi Donalda T., Vincentego R.oraz Waldemara P. przed Trybunałem Stanu, to można to będzie traktować, jako działanie na szkodę Polski. Proszę czytelników, aby powiadomić o tym polityków PiS. Powyższa wyliczanka ma charakter orientacyjny i należałoby wykonać ją dla wszystkich walut, po kursach średnich ważonych.
Piotr Solis
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16673
Że rząd emitował to tylko jedna strona medalu, Zimbabwe też może sobie emitować.
Druga strona jest taka, że ktoś te obligacje bardzo chętnie kupował całymi wagonami - schodziły jak świeże bułeczki.
Jabe i Misiek. Nie rozumiecie co się dzieje. Artykuł jest napisany kłamliwie pod założoną tezę. Korzystają wszyscy, którzy spełniają odpowiednie, założone kryteria. Grecja nie spełnia, więc nie korzysta. Nie ma też w tym artykule jednego i to najważniejszego wytłumaczenia. Wiadomo, że druk pustego pieniądza powoduje inflację. Jest to tzw. oczywista oczywistość. Dlaczego więc druk tak gigantycznej forsy i co najważniejsze, wprowadzenie jej na rynek, nie spowodował spadku wartości Euro? Dlaczego inflacja w strefie Euro nawet nie drgnęła? Jeżeli nie potraficie odpowiedzieć na to pytanie, nic nie rozumiecie. Może autor bloga odpowie?
No właśnie. Może Autor będzie skłonny nam to w miarę przystępnie wytłumaczyć.
Jakiego spadku euro skoro wszyscy wokół drukują? Spadek/wzrost walut jest zawsze względny bo odbywa się względem innych walut.
Co do inflacji natomiast to wszystko zależy gdzie taka "lewa" kasa trafia. W sklepie, jeśli o to chodzi, byłoby ją widać wyraźnie gdyby trafiała do Kowalskiego czy Helmuta. Ale nie trafia tylko idzie w inne miejsca - stąd coraz to kolejne tzw. bańki na różnych rynkach. Zobacz sobie choćby na jakich poziomach jest obecnie S&P i zastanów się skąd się wzięły pieniądze aby wywindować indeks największej na świecie giełdy do takich kosmicznych poziomów.
Jeśli ktoś by myślał, że dodruk to cudowne lekarstwo to niech sobie spojrzy np. na wartość dolara w czasie - ile można było kupić z 1 dolara dwadzieścia lat temu, a ile dzisiaj. Że o wcześniejszym okresie już nawet nie wspomnę, kiedyś 10$ to była kupa kasy, teraz to jest nic. Problem polega na tym, że 95% populacji tego nie dostrzega ani nie pojmuje.
A co do Grecji - powoływanie się na to, że nie korzysta bo "nie spełnia warunków" jest niezłe ;)
Przecież właśnie po to ktoś te warunki tak wymyślił i ustawił aby nie korzystała.
Misiek, nie gniewaj się, ale tylko przez grzeczność nie napiszę, że podyskutujemy, jak skończysz Gimnazjum. Pytanie było proste jak drut. Druk pustego pieniądza powoduje spadek jego wartości. Dodrukowano Euro w strefie Euro i w tejże strefie Euro ceny nie wzrosły. Dlaczego?
Jak nie wzrosły jak wzrosły.
Tylko trzeba wiedzieć gdzie patrzeć zamiast obrażać rozmówców.
Pośrednią wskazówkę już dostałeś, sądziłem że dalej sobie poradzisz, ale się widać pomyliłem ;)
Od dawna słyszę tłumaczenie, że grecka dzidzia nie wiedziała, co czyni i dlatego pozwoliła by źli banksterzy jej chwilówki „wciskali”. Co ciekawe, ten pogląd głoszą przeważne ludzie, którzy w administracji upatrują panaceum na wszelkie bolączki – Ma nam życie zorganizować od poczęcia do grobowej deski. Rząd nas traktuje jak dzieci a sam jest jak dziecko. Infantylizacja totalna.
No ale pozostaje kwestia dlaczego bankrutowi pożyczano. Nie wiem. Może inwestorzy w większości nie mieli rozeznania. Tam prowadzono podwójną księgowość, o ile pamiętam. Ponadto, jeśli na rynku jest dużo pieniądza, to się go upycha byle gdzie, byle nie topniał. To taka inflacja zastępcza, jak bańki spekulacyjne na rynku nieruchomości. Ponadto Grecja, będąc w strefie euro, nie mogła się wykpić, drukując pusty pieniądz, co zwiększało jej wiarygodność. No i można było liczyć, że bogatsi sypną w razie czego, co też się stało.
To nie tak, tu po prostu objawiło się zwykłe prawo popytu i podaży.
Działają w sumie bardzo proste mechanizmy i nie trzeba być profesorem ekonomii aby to rozumieć - jeśli zacznie się zbyt tanio pożyczać dłużnikowi kasę to jego dług eksploduje. Prosta sprawa. Grecja dostała zbyt tani pieniądz i zwyczajnie MUSIAŁA się od tego utopić bo praw natury się nie oszuka. Katastrofa została przypieczętowana w momencie jej wejścia do euro.
Grecja mogła tego podarunku nie przyjąć.
Jednostka może się oprzeć, zbiorowość nigdy - zwłaszcza "demokratyczna".
Ano właśnie – demokratyczna.
Za Rostowskim to faktycznie powinny być rozesłane listy gończe natychmiast po przejęciu przez nowy rząd władzy.
Tyle, że PiS nigdy na taki ruch się nie odważy - boi się tknąć nawet płotek to co dopiero takiego rekina.
Nieudolne rządzenie , wzbogacenie się na tej nieudolnosci ... jaki Trybunał toż to pospolici kryminalisci